Najnowsze artykuły
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Katarzyna Kuczyńska-Koschany
15
6,0/10
(ur. 1970) eseistka, prozaik, adiunkt w Zakładzie Poetyki i Krytyki Literackiej oraz w Pracowni Badań nad Tradycją Europejską w Instytucie Filologii Polskiej Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Autorka książki Rilke poetów polskich (2004) i tomu prozy Zielony promień (2006); współautorka podręcznika Staropolskie korzenie współczesności (2004). Zajmuje się recepcją, interpretacją i problemami przekładu poezji, związkami literatury i sztuk plastycznych oraz literaturą po Zagładzie. Członkini Rilke-Gesellschaft.
6,0/10średnia ocena książek autora
28 przeczytało książki autora
51 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Widma "przeklętego". Pisarki i pisarze w kulturze XX i XXI wieku
0,0 z ocen
0 czytelników 0 opinii
2019
Nieprzyzwoicie młody esej. Antologia
Katarzyna Kuczyńska-Koschany, Dawid Gostyński
4,0 z 1 ocen
1 czytelnik 0 opinii
2019
Ginczanka. Na stulecie poetki
Katarzyna Kuczyńska-Koschany, Katarzyna Szymańska
3,4 z 5 ocen
16 czytelników 6 opinii
2018
Mistrz. Ryszard Przybylski (1928-2016) - in memoriam
Katarzyna Kuczyńska-Koschany, Anita Jarzyna
0,0 z ocen
1 czytelnik 0 opinii
2018
Jak się miewa bestia? Pięć dramatów o trzecim pokoleniu po Zagładzie
Katarzyna Kuczyńska-Koschany, Jagoda Budzik
0,0 z ocen
0 czytelników 0 opinii
2017
Aforyzm europejski. Studia i szkice
Katarzyna Kuczyńska-Koschany, Anita Jarzyna
7,0 z 1 ocen
1 czytelnik 0 opinii
2015
„Все поэты жиды”. Antytotalitarne gesty poetyckie i kreacyjne wobec Zagłady oraz innych doświadczeń granicznych
Katarzyna Kuczyńska-Koschany
0,0 z ocen
0 czytelników 0 opinii
2013
Interlinie w ciemności. Jednak interpretacja
Katarzyna Kuczyńska-Koschany
0,0 z ocen
3 czytelników 0 opinii
2012
Rycerz i Śmierć. O "Elegiach duinejskich" Rainera Marii Rilkego
Katarzyna Kuczyńska-Koschany
7,0 z 4 ocen
20 czytelników 2 opinie
2009
Najnowsze opinie o książkach autora
Tuwim. Pęknięcie Katarzyna Kuczyńska-Koschany
6,8
„Boże, nie podnoś mnie do góry. Boże, nie rzucaj mną o ziemię”. To słowa żydowskiej modlitwy zacytowane w znakomitej pracy Katarzyny Kuczyńskiej – Koschany o Julianie Tuwimie, zatytułowanej „Tuwim. Pęknięcie”. Zacytowane w kontekście Juliana Tuwima, zmuszonego żyć „pomiędzy” – z jednej strony Żyd, z drugiej Polak, który nie chcąc wybierać, ukuł nowy termin „polski Żyd”.
Mając cały czas na uwadze owe dwa pęknięcia w życiu poety: jedno w 1944 roku, gdy napisał manifest „My, Żydzi polscy”, nazwane przez autorkę pęknięciem w poezji, i to drugie, w 1953 roku, na pogrzebie Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, zwane pęknięciem w życiu, a więc dwa przełomowe momenty osobistej rozterki i porażki, z przejęciem czytamy o jego umiłowaniu polskości, za której kwintesencję uważał muzykę Fryderyka Chopina i o jego zadumanym podziwie dla Chrystusa, czemu dał wyraz w niejednym wierszu.
Autorka, analizując poezję Tuwima, odnosi się zarówno do podsumowań czynionych wcześniej przez innych biografów, ale też, co jest bardzo interesujące i czyni tę książkę bardziej osobistą, do swoich własnych z tuwimowskimi wierszami doświadczeń i przeżyć, przemyśleń i oczarowań. Wyraźnie wyczuwalny jest tu jej podziw, szacunek, niekiedy współczucie, a zawsze ogromna sympatia do Tuwima – poety i do Tuwima – człowieka.
Zaskakujące dla mnie było porównanie Tuwima i Chopina, dość szeroko tutaj zaprezentowane, które uznałam za niezwykle trafne. Bardzo przemówiła do mnie ta nostalgia dzieckiem podszyta.
Cenna jest wielość cytatów zarówno z samego Tuwima (nie tylko z jego twórczości, ale też chociażby listów),jak również z autorów o Tuwimie piszących, z zapisków jego siostry Ireny, jego przyjaciół i osób, które znały go zawodowo. Nie do przecenienia jest ilość wierszy, najróżnorodniejszych, z rozmaitych okresów twórczości poety, jakie autorka zamieszcza na poparcie stawianych przez siebie tez. Katarzyna Kuczyńska – Koschany potrafi prześledzić, jak jakieś zagadnienie interpretowane jest przez badaczy – tuwimologów, a następnie albo wywrócić tę interpretację na nice, albo też zręcznie podsumować ją po swojemu, piękną polszczyzną i z poczuciem humoru. Szerzej przygląda się kilku utworom poety uważanym za sztandarowe, a więc Kwiatom polskim i Balowi w operze, analizuje socjalistyczną ideowość Tuwima, która w zderzeniu z polskim powojennym socjalizmem przeżywa szalone rozczarowanie, podsumowuje jego emigracyjną tęsknotę za krajem oraz broń jaką wytaczał przeciwko brutalności świata ten delikatny człowiek brzydzący się przemocą – kpinę i satyrę.
Spodziewałam się, że praca badawcza będzie rzetelna, skrzętnie zaopatrzona w bibliografię i przypisy, trochę nudna i może nawet lekko niezrozumiała przez nagromadzenie fachowej terminologii. Tymczasem wciągnęłam się bez reszty w pięknie napisaną literacką polszczyzną, dowcipną, rzeczywiście szczegółową i pełną cytatów, ale jednocześnie lekką, odkrywczą i inspirującą biografię.
Do tego niezwykle starannie wydaną. Widać, że ktoś dobrze to wydanie dopracował, zastosował różne rodzaje i wielkości czcionek do rozmaitych treści zawartych w książce, a z przypisów można by tak naprawdę złożyć jeszcze jedno opracowanie, tyle interesujących informacji niosą. Jeśli dodamy jeszcze fragmenty samych wierszy, jako przykładów na określone twierdzenia, założenia i tezy (straszne, jak bardzo matematycznie to zabrzmiało) oraz fotografie – okładki tomików, zdjęcia rodzinne, portrety, część czarno-białych, a część w kolorze, a wszystko to na grubym, pięknym papierze lekko ecru, to nie sposób nie przyznać, że tom ten cieszy oko i przyjemnie jest trzymać go w ręku.
Autorka śledzi rozwój Tuwima jako poety, jego wzrastanie, ewoluowanie. Porównuje swoje spostrzeżenia z tymi formułowanymi przez pozostałych biografów, z których każdy widzi to trochę inaczej i w innych momentach sytuuje cezury jego twórczości. Jednak dla wszystkich bez wyjątku poezja Juliana Tuwima jest świeża i odkrywcza, a on sam jest „kryterium jakości poetyckiego kruszcu”.
Dlatego tym większy żal ogarnia nas, gdy uświadamiamy sobie nie tylko to, co Tuwim przeżywał nie mogąc pisać po traumie wojennej, ale też stratę, jaką ponieśliśmy my, czytelnicy, że te wiersze, które mogły powstać, nie powstały.
Jestem pod wrażeniem oryginalnego, kreatywnego, naprawdę niezwykłego języka tej biografii. Autorka potrafi wyrazić myśli w sposób wręcz poetycki, nie odpływając jednak w ozdobne wielosłowie. Jak choćby starając się ukazać dylemat Tuwima, nie mogącego odnaleźć się zarówno po wojennej zawierusze, jak też w późniejszej polskiej rzeczywistości, oczekującej od twórców pełnej ideologicznej współpracy. To zdanie, opisujące jego poetycką niemoc jest nietuzinkowe i znakomicie trafia w punkt, gdy autorka pisze, że w tym okresie za poetę „będzie mówił ktoś inny, nie on, głosem wysilonym i nieswoim – zmienno-rejestrowymi resztkami po ostrym zapaleniu mowy”. A to zaledwie jeden mały przykład możliwości Katarzyny Kuczyńskiej – Koschany.
Mamy tutaj zarysowany mocny i pełny portret Juliana Tuwima: poety i twórcy tekstów kabaretowych, męża zakochanego przez całe życie w swojej pięknej Stefanii, strwożonego ogromem wojennych zbrodni i powojennych pogromów człowieka, Żyda kochającego nad życie „ojczyznę – polszczyznę”, czerpiącego z polskości pełnymi garściami, zdolnego lingwistę, a także człowieka rozdartego, któremu w drugiej połowie życia odebrano całą jego, wręcz dziecięcą radość i zachwyt i narzucając zbyt wiele – zamknięto usta i serce.
Mnie, Łodziance, bliska jest też odsłona Tuwima łódzkiego i nakreślona w książce topografia łódzkich miejsc Tuwimem naznaczonych. Zapewne z książką o poecie w ręku wybiorę się na spacer jego łódzkim śladem i robiąc sobie przerwę na ulicy Piotrkowskiej, przysiądę na ławeczce blisko rzeźbionej sylwetki poety, by przeczytać kilka jego wierszy z tomiku „Kwiaty polskie”.
Książkę mogłam przeczytać dzięki portalowi: https://sztukater.pl/
Rycerz i Śmierć. O "Elegiach duinejskich" Rainera Marii Rilkego Katarzyna Kuczyńska-Koschany
7,0
W tej książce o poezji i jej przekładach autorka wykazuje się rzetelnym opanowaniem rozległego materiału, filologiczną wnikliwością i częściowo dobrym gustem, objawiającym się m.in nierzadko bezlitosnym szykanowaniem Pomorskiego (czasami również chwalonego),który jest najgorszy. Z tym że chociaż na tle Pomorskiego inne tłumaczenia zdają się wypadać dobrze, to wcale nie są dobre i gdyby autorką nie kierowała jakaś forma solidarności środowiskowej (bo chyba nie egoistyczny interes zawodowy? - jest jednak jeden smutny moment, który zmusza do wzięcia pod uwagę tej możliwości),to z pewnością wykazałaby się już całkowicie dobrym gustem i to przyznała. Nie wiem jak się ma sprawa estetycznej wartości niemieckich Elegii, ale lektura przekładów, pomijając nieliczne momenty, może być przyjemna tylko dla masochistek. I wątpię, żeby pozostałe Polki kiedykolwiek coś z nich miały (z Sonetów też). Temat wypadałoby zamknąć, a nie drążyć.
Ogólnie biorąc, mniej bezstronnej filologii i więcej krytyki literackiej bym wolał. Najciekawsza była wyrażona mimochodem myśl, że Elegie nie wytrzymały IIWŚ (dotyczy to nie tylko przekładów oczywiście). Jeżeli tak, to faktycznie są świetnym tematem dla filologii, a niekoniecznie świetnym dla czytelniczek. Dobrze byłoby to rozwinąć.