Blaski i cienie życia
Narodziny dziecka to zawsze wielkie wydarzenie. Sprawia radość rodzicom bez względu na gatunek. Rodzice pragną pokazać cały otaczający ich świat swoim pociechom, z nimi spędzać każdą chwilę, przeżywać radości i smutki, podziwiać uroki pór roku, poznawać blaski i cienie życia, zapewniać poczucie bezpieczeństwa, po prostu być przy swoich pociechach, kiedy tego potrzebują.
Jednak czasem życie przynosi bolesne doświadczenia i odbiera dzieciom ostoję bezpieczeństwa jaką są dla nich rodzice. Z taką słodko-gorzką historią stykamy się w disneyowskim "Bambi", wzruszającej bajce o jelonku, księciu lasu, który zmuszony będzie stawić czoła trudnym momentom.
W bajce tej czytelnik spotka wiele pięknych i przeuroczych zwierzątek, takich jak główny bohater, jelonek Bambi, czy jego przyjaciele zajączek Tuptuś, skunks Kwiatek czy sarenka Felinka. Serce łamie niestety negatywne przedstawienie człowieka w tej bajce, wszystko zmienia punkt widzenia, pewne sprawy, które z naszego punktu widzenia nie wydają się niczym strasznym, z punktu widzenia mieszkańców lasu zdają się prawdziwym koszmarem.
"Bambi" to przeurocza, przesympatyczna i poruszająca opowieść, która nauczy wiele czytelnika w każdym wieku, zwraca bowiem uwagę na ważne aspekty i uczy nas tego by czasem spojrzeć na coś inaczej i pomyśleć czasem o innych, nie tylko o sobie. Wspaniała lektura do wspólnego czytania ze swoimi pociechami. Dla dzieci to szansa na poznanie nowej, pięknej bajki, a dla rodziców okazja powrotu do czasów dzieciństwa. Polecam !
Za egzemplarz do recenzji dziękuję z serca wydawnictwu Hachette.
Jako że od dziecka byłam wielką fanką Małej syrenki, gdy usłyszałam, że wydawnictwo egmont zajęli się wydaniem u nas komiksów na podstawie bajek Disneya, wiedziałam, że koniecznie musi pojawić się ten komiksów moich skromnych zbiorach.
Komiks skupia się w pełni z punktu widzenia małej syrenki, przez co nie ma pewnych momentów z bajki, które są nam znane, jak np. Śpiewająca Vanessa przed lustrem (jako dziecko uwielbiałam tę scenę, jak i sama postać Vanessy, dlatego też trochę poczułam się rozczarowana, że tej sceny tu nie ma).
Jednakże nie zmienia to faktu, że cudownie było spędzić czas z tym komiksem i ponownie przeżyć historię Ariel, najmłodszej córki króla Trytona i która była zafascynowana ludzkim światem. Jestem pewna, że zarówno młodszym czytelnikom, jak i starszym fanom, (jak ja) na pewno przypadnie do gustu 😘