Jennifer Bosworth

Podobno piorun nigdy nie trafia dwa razy w to samo miejsce, ale może to nie tyczy się ludzi. Mia oberwała niezliczoną ilość razy, a jej ciało jest całe w bliznach, jednak cały czas ciągnie ją w stronę burzy. Po kataklizmie w LA, wywołanym burzą i trzęsieniem ziemi, dziewczyna stara się wrócić do poprzedniego życia, jednak miasto jest podzielone między fanatyków apokalipsy oraz jej przeciwników. Mia zaplątuje się w sam środek tego bałaganu. Wraz z pojawieniem się przystojnego chłopaka Mia wyczuwa nadejście nowej, o wiele silniejszej burzy. Pomysł nie jest zły. Książkę czyta się szybko, bo też nie jest jakoś skomplikowanie napisana. Spodobał mi się wątek miłosny, jednak niektóre decyzje podejmowane przez główną bohaterkę...Ajć. Porównując książkę do Igrzysk oraz Niezgodnej, ktoś celnie trafił kulą w płot-żadne z nich nie jest do siebie podobne. Spodobał mi się również pomył na nietypowe uzależnienie protagonistki, co wydało mi się wręcz ironiczne. Książka nie jest zła. Idealnie nadaję się na rozluźnienie po ciężkim dniu