Przebrnięcie przez tą pozycję było dla mnie nie lada wyzwaniem. Może było to spowodowane tym, że wcześniej oglądałam film i wszystko co czytałam nie pasowało mi do "nakładki filmowej", którą podświadomie nakładałam na czytany tekst? Keiji to postać wyjątkowo szablonowa. Odkrywa, że utknął w pętli czasu i postanawia spożytkować ten czas na zniszczenie jak największej ilości Mimów. Przez pół roku życia w pętli nabiera wprawy w walce i zostaje swoistym weteranem. Młody szaraczek i żółtodziób staje się na polu bitwy zabójczą maszyną wprawiającą innych żołnierzy w osłupienie. W między czasie krzyżują się drogi jego i Rity Vrataski.
To historia zdecydowanie wciągająca jednak jej odbiór utrudnia kilka mankamentów. Tym, który najbardziej wyprowadzał mnie z równowagi i irytował były dialogi. Często czytelnik musiał się domyślać, która postać zabiera w danej chwili głos albo milczy - było to przedstawione w dość nietypowy sposób. Pojawiają się również nagminnie kulawe wymiany zdań niewpływające w żaden sposób na historię, a kojarzące się przede wszystkim z operą mydlaną. Ciężko było wyzbyć się wrażenia "papierowego bohatera" co bardzo przeszkadzało w odbiorze. Książka jest podzielona na cztery części, w każdej poznajemy bliżej historię innego bohatera. Sam zamysł jest naprawdę ciekawy i kojarzy się z "Bad Mommy" Tarryn Fisher, ale w tym konkretnym przypadku zabieg podzielenia książki zamiast wciągnąć bardziej w bieg historii - rozpraszał.
Motyw pętli czasu jest tematem z każdej strony nadgryzionym, ale ciągle dobrze przyjmuje się w literaturze jak i kinematografii. Filmowy odpowiednik powieści Sakurazaki dostarczał niesamowitą rozrywkę i emocje, efekty wprawiały w oniemienie - szczególnie animacje Mimów, co dla fanów tego typu kina musiało być całkiem przyjemnym doświadczeniem. Pierwowzór produkcji kinowej wydany w Polsce przez Galerię Książki był stonowaną i skupioną na emocjonalnej stronie bohatera publikacją. Jeśli do książki podchodziło się z podobnymi oczekiwaniami jak do filmu czytelnika czekało srogie rozczarowanie formą jak i rozbieżnością historii.
Największym minusem było zakończenie. Liczyłam, że będzie to finał zbiegający się mniej więcej z zakończeniem przedstawionym w filmie, ale książka i film zupełnie się od siebie różnią - na plus dla filmu. Książka pozostawia po sobie słodko-gorzki posmak, szczególnie jeśli, tak jak w moim przypadku, najpierw widziało się film i dość mocno wpływał on na odbiór powieści.
Ostatnimi czasy mam ogromną ochotę na czytanie książek, które później zostały zekranizowane. Po raz kolejny najpierw oglądałam film, a następnie zapoznałam się z książką. Film bardzo mi się podobał także po książkę sięgnęłam z wielkimi nadziejami.
Książka jest trochę inna niż film. Mniej heroiczna, mniej nastawiona na akcje, mniej hollywoodzka. Wszystko to są ogromne zalety. Nie mamy tutaj wartkiej akcji, ratowania świata przez jednego herosa oraz typowo hollywoodzkiego happy endu. Dostajemy w zamian świetną historię, ciekawego bohatera głównego oraz fabułę bliższą prawdziwemu życiu (o ile historię o świecie dręczonym przez złowrogich przybyszów z kosmosu można traktować jako bliską rzeczywistości.
Głównym bohaterem jest Keiji Kiriya, który ginie podczas swojej pierwszej bitwy. Dzięki pewnemu zbiegowi okoliczności budzi się jednak cały i zdrowy dzień przed rozpoczęciem bitwy... Podczas drugiego podejścia umiera znowu, jak również znowu budzi się dzień przed bitwą. Dochodzi do wniosku, że jest zamknięty w pętli czasu i próbuje w tym czasie nabyć wiedzę i umiejętności, aby sobie lepiej poradzić z walką i przetrwać.
Przy 159 podejściu kontaktuje się z nim Rita Vrataski aka Stalowa Suka, która być może pomóc mu uwolnić się z pułapki czasu w której się znalazł.
Bardzo zżyłam się z postaciami, ich opisy nie są płytkie, bohaterowie mają warstwy i w mojej głowie stały się bardzo realne. Z reguły kiedy widziałam wcześniej film to czytając książkę wyobrażam sobie postacie na podstawie filmu. Tutaj jednak było inaczej - dzięki ładnym rysunkom bohaterów oraz barwnym opisom historia przedstawiona w książce ożyła w mojej głowie zupełnie w inny sposób niż została przedstawiona w filmie.
Gorąco polecam!