Ludzie na drzewach
- Kategoria:
- literatura piękna
- Tytuł oryginału:
- The People in the Trees
- Wydawnictwo:
- W.A.B.
- Data wydania:
- 2017-09-13
- Data 1. wyd. pol.:
- 2017-09-13
- Data 1. wydania:
- 2013-08-13
- Liczba stron:
- 445
- Czas czytania
- 7 godz. 25 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788328046290
- Tłumacz:
- Jolanta Kozak
- Tagi:
- debiut literacki dobro etnografia lekarz literatura amerykańska skandal zło
- Inne
"Małe życie" stało się światową sensacją literacką. Debiutancka powieść Hanyi Yanagihary zachwyca nie mniej.
Amerykański lekarz na wyprawie w niezbadane rejony Pacyfiku dokonuje odkrycia, które odmieni jego życie i cały świat nauki. Niepokojąca, trzymająca w napięciu i tragiczna w wymowie opowieść o zderzeniu odmiennych kultur, stawiająca pytania o granicę między dobrem i złem, altruizmem i egoizmem.
Przejmujący debiut Yanagihary jest też próbą rozstrzygnięcia odwiecznego dylematu: czy wielkie umysły mają prawo do życia poza moralnymi normami?
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Duże życie - recenzja „Ludzi na drzewach“ Hanyi Yanagihary
Debiut Yanagihary to ambitne przedsięwzięcie. Autorka bestsellerowego „Małego życia” sięga bowiem po tematy ważkie i uniwersalne, krocząc jednakże po śladach literackich poprzedników. Podejmując próbę odpowiedzi na pytania: czy Norton Perina, młody i wybitnie uzdolniony naukowiec, może żyć ponad prawem? Czy odkrycie sekretu nieśmiertelności upoważnia go do moralnej i fizycznej dewastacji mikronezyjskiego plemienia w imię dobra całej ludzkości? Czy normy moralne, które obowiązują mieszkańców Pacyfiku analogicznie można zastosować także w kulturze amerykańskiej? – w głowie kołaczą nam się takie nazwiska jak chociażby: Littell, Roth, Tartt, Seierstad itd. Yanagihara sięga więc po sprawdzone motywy. Robi to jednakże z taką wprawą i wirtuozerią, że warto się nad książką pochylić.
Zatem Norton Perina. Główny bohater powieści i narrator. Egocentryk, którego poziom samouwielbienia jest wprost proporcjonalny do sukcesu, który osiągnął. Lekarz, który szczęśliwym zbiegiem okoliczności, wraz z antropologiem Paulem Tallentem, badał jedną z mikronezyjskich wysp. Bezkrytyczny piewca nauki (jakże gardzi bratem literatem!),ale też sadysta i okrutnik. To ostatnie, wcale nie jest takie oczywiste, gdyż wszystkie wydarzenia czytelnik poznaje dzięki dziennikowi/wspomnieniom Periny (patrz: Maximilian Aue z „Łaskawych”). Nieuważny odbiorca może się zatem złapać w pułapkę współczucia i utożsamienia z bohaterem – jak np. wtedy, gdy wytoczony zostaje mu proces o pedofilię, która przecież wchodziła w skład plemiennego rytuału inicjacyjnego (tutaj też pojawia się też problem relatywizacji norm kulturowych). Albo gdy jego brat i Tallent sprzeciwiają się działaniom, które dewastują i niszczą rdzenną kulturę mieszkańców wsypy i życie wychowanków. W jego mniemaniu to kwestia niezrozumienia „idei wyższych”.
Yanagihara, koniec końców, zdaje się hołdować tezie, że żaden człowiek nie może funkcjonować poza prawem i moralnością. Teoretycznie więc Perina zostaje ukarany a jego odkrycie okaże się tyleż niszczycielskie, co demoniczne (wspomnieć chociażby fragment: bohater widząc się w lustrze jest zaskoczony własną brzydotą i fizjonomią). Czytelnik odczuwa więc ulgę na wieść o wyroku, która szybko przepoczwarza się jednak w złość. „Wybitny umysł” zostaje bowiem łagodniej potraktowany niż reszta społeczeństwa. Tak samo zresztą jak pierwowzór Periny - noblista Daniela Gajdusek, którego życie stało się inspiracją do napisania „Ludzi na drzewach”.
Na zakończenie niech wyraźnie wybrzmią trzy zasadnicze kwestie. Po pierwsze: jest to sprawnie napisana książka, która porusza problemy tyleż kontrowersyjne, co na swój sposób fascynujące. Po drugie - lektury, które podobają się czytelnikom zwykle budzą nieufność krytyków (tak było z „Małym życiem” i mniemam, że będzie tak i w tym przypadku). I po trzecie: jest i polski rynek wydawniczy, który wyznacza ostrą linię demarkacyjną między literaturą piękną i niepiękną. Literatura środka jest najczęściej upychana do zbioru: popularna – drugoklasowa (zupełnie inaczej ma się sprawa na rynku anglosaskim, ale to już zupełnie inna opowieść). Reasumując: „Ludzie na drzewach” to zatem bardzo dobry debiut i porządna literatura środka.
Monika Długa
Oceny
Książka na półkach
- 2 202
- 2 063
- 678
- 101
- 94
- 46
- 44
- 24
- 18
- 17
OPINIE i DYSKUSJE
Ludzie na drzewach to krzyk, protest i wszystko, co najgorsze. Krzyk autorki, która pochodząc z Hawajów, poprzez tą książkę, chce zwrócić uwagę w jaki sposób biali mieszkańcy Ziemi, zdewastowali piękne życie innych nacji poprzez przykład małej, mikronezyjskiej wyspy.
Jeżeli czytasz, przeczytaj, do końca. Bez końca, nie zrozumiesz książki.
Ludzie na drzewach to krzyk, protest i wszystko, co najgorsze. Krzyk autorki, która pochodząc z Hawajów, poprzez tą książkę, chce zwrócić uwagę w jaki sposób biali mieszkańcy Ziemi, zdewastowali piękne życie innych nacji poprzez przykład małej, mikronezyjskiej wyspy.
Pokaż mimo toJeżeli czytasz, przeczytaj, do końca. Bez końca, nie zrozumiesz książki.
Główny wątek to łącznie zaledwie jakieś 15% całości. Jest to zdecydowanie najciekawszy wątek. Młody odkrywca poznaje mieszkańców wyspy. M.in spotyka młodego chłopaka, który zaczyna w sposób dwuznaczny dotykać głównego bohatera. Później spędza noc w objęciach innego chłopca. Kolejne powroty na wyspę to próby znalezienia spotkanego już dawno chłopca. Po pewnym czasie bohater sprowadza mieszkańców do siebie i ich adoptuje. W końcu, zostaje oskarżony o przestępstwa seksualne w stosunku do swoich wychowanków.
Poza głównym wątkiem jest to przede wszystkim opowieść o poznawaniu wyspy i prowadzeniu tam badań naukowych. Opowiedziana historia nie jest porywająca. Ciekawie zapowiada się wątek długowieczności, którą cechują się mieszkańcy wyspy. Nie zostało to jednak moim zdaniem jakoś mega dobrze wykorzystane, a szkoda.
Biorąc pod uwagę plusy i minusy jest daję słabe 7/10.
Główny wątek to łącznie zaledwie jakieś 15% całości. Jest to zdecydowanie najciekawszy wątek. Młody odkrywca poznaje mieszkańców wyspy. M.in spotyka młodego chłopaka, który zaczyna w sposób dwuznaczny dotykać głównego bohatera. Później spędza noc w objęciach innego chłopca. Kolejne powroty na wyspę to próby znalezienia spotkanego już dawno chłopca. Po pewnym czasie bohater...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toZdecydowanie książka, która nie będzie dla każdego i zdecydowanie taka, której nie powinno się oceniać bez przeczytania jej od deski do deski. Brutalna, naturalistyczna i pozostawiająca z uczuciem rozdarcia. Na długo pozostanie w mojej głowie.
Zdecydowanie książka, która nie będzie dla każdego i zdecydowanie taka, której nie powinno się oceniać bez przeczytania jej od deski do deski. Brutalna, naturalistyczna i pozostawiająca z uczuciem rozdarcia. Na długo pozostanie w mojej głowie.
Pokaż mimo toHistoria przedstawiona w taki sposób, iż można się zagubić czy to co się czyta wydarzyło się na prawdę czy też nie.
Historia przedstawiona w taki sposób, iż można się zagubić czy to co się czyta wydarzyło się na prawdę czy też nie.
Pokaż mimo toWow, no mam problem z tą książką. Najpierw byłam zniesmaczona, sądziłam że to takie Małe życie tylko poza antypatycznym głównym bohaterem i molestowaniem dzieci dostajemy jeszcze jeszcze okrucieństwo wobec zwierząt okraszone szczyptą egzotyki i przygody. Gdy zdałam sobie sprawę że to wszystko to celowe zabiegi autorki, no to szacun, opowieść nabrała nowego wymiaru.
Nie jest to lektura na miłe zimowe wieczory z kocykiem i kakao, cały czas utrzymuje w napięciu i dyskomforcie. Bardzo dobrze napisana i świetnie skonstruowana narracja. Jednak tylko dla dojrzałego czytelnika.
Wow, no mam problem z tą książką. Najpierw byłam zniesmaczona, sądziłam że to takie Małe życie tylko poza antypatycznym głównym bohaterem i molestowaniem dzieci dostajemy jeszcze jeszcze okrucieństwo wobec zwierząt okraszone szczyptą egzotyki i przygody. Gdy zdałam sobie sprawę że to wszystko to celowe zabiegi autorki, no to szacun, opowieść nabrała nowego wymiaru.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNie...
Trzeba było przebrnąć przez 3/4 piramidalnych bzdur, które w efekcie złożyły się w logiczną całość, żeby dwa ostatnie rozdziały dosłownie urwały mi d..ę.
Trzeba było przebrnąć przez 3/4 piramidalnych bzdur, które w efekcie złożyły się w logiczną całość, żeby dwa ostatnie rozdziały dosłownie urwały mi d..ę.
Pokaż mimo toW ogóle świetny pomysł. Bardzo podobał mi się badany aspekt potencjalnej nieśmiertelności, wiem wiem, powinnam była skupiać się na innym wątku, ale nie zrozumiałam go, musiało do mnie długo docierać co dzialo się przez cały czas, tak jakby i z mojej głowy wyrwano niewygodną kartkę.
W ogóle świetny pomysł. Bardzo podobał mi się badany aspekt potencjalnej nieśmiertelności, wiem wiem, powinnam była skupiać się na innym wątku, ale nie zrozumiałam go, musiało do mnie długo docierać co dzialo się przez cały czas, tak jakby i z mojej głowy wyrwano niewygodną kartkę.
Pokaż mimo to„Relatywizm kulturowy jest pojęciem łatwo przyswajalnym intelektualnie, ale dla wielu nie do przyjęcia emocjonalnie”, Hanya Yanagihara.
Trudno mi się zgodzić z opisem wydawcy, który oznajmia końcem obwoluty, że powieść Yanagihary „jest też próbą rozstrzygnięcia odwiecznego dylematu: czy wielkie umysły mają prawo do życia poza moralnymi normami?”, bo moim zdaniem ani z Nortona Periny wybitny umysł, ani nawet sawant, a czasami wręcz podręcznikowy ignorant. Owszem, figura… protagonisty, tak go nazwijmy, wzorowana na prawdziwym nobliście Danielu Carletonie Gajdusku (również pedofilu) miała swoje pięć minut w świecie nauki, ale nasz drogi Perina, to raczej biedny, arogancki chłopiec, który sam nie wie, czego chce, gardzi wszystkim, co go akurat nie fascynuje, a do tego niesie za sobą toboły zaburzeń z dzieciństwa; to nigdzie niepasujący outsider, nomad, tułacz niezdolny do tworzenia trwałych relacji.
W trakcie lektury rzuca się w oczy akolickie oddanie się sprawie Gajduska/Periny, którego losy obserwujemy od dzieciństwa aż do wieku późno starczego. Z oryginalnej historii zniknęli natomiast kanibale i ich praktyki, za które wszak kłopotliwy Norweg otrzymał prestiżową nagrodę. Yanagihara wyjątkowo przebiegle zastąpiła w powieści badania nad prionami kwestią nieśmiertelności autochtonów i stworzyła tym samym piękna klamrę - im bardziej ludzkość pragnie nieśmiertelności, tym szybciej traci na nią szansę, niszcząc przy okazji rękami koncernów (jest tu i Pfizer, i J&J, i reszta chciwych Big-Pharmowych oligarchów) kultury i społeczeństwa, które nie są w stanie się obronić przed powodzią kapitalizmu.
Całość ma formę, która udaje postredakcję, jest dziełem opracowanym i skomentowanym - można oceniać. A że jest to fikcyjna autobiografia, to oceniać będziemy oczywiście jej fikcyjnego autora.
Yanagihara kieruje nasz wzrok na narratora wyklętego przez zachodnich apostołów etyki, oddaje mu głos i pozwala, byśmy oglądali świat jego oczami - oczami oprawcy, chciałoby się rzec, a robi to w sposób tak bałamutny i tak wirtuozerski, że czujemy niemal fizyczny dyskomfort, niczym podczas lektury słynnej powieści Nabokova. Tę historię należy oceniać dopiero po ostatniej stronie i nie wcześniej - druga część obfituje w gwałtowne zmiany scenerii, ludzkie dramaty, burzę i napór. Również Perina się zmienia, działa w sposób, który rodzi nasze pytania; z niepokojem śledzimy jego losy aż do końca i potem zostaje nam tylko werdykt moralny, który nie będzie prosty. Przy okazji obserwujmy błyskawiczny upadek kultury pierwotnej zapoczątkowany właściwie drobnostką, która mogłaby przejść bez echa - widzimy jak ogołacane jest społeczeństwo, w którym przecież jeszcze nie dawno byliśmy wraz z Nortonem i jak w obrębie jednego zdania ważą się losy pokoleń.
Dla mnie must read.
„Relatywizm kulturowy jest pojęciem łatwo przyswajalnym intelektualnie, ale dla wielu nie do przyjęcia emocjonalnie”, Hanya Yanagihara.
więcej Pokaż mimo toTrudno mi się zgodzić z opisem wydawcy, który oznajmia końcem obwoluty, że powieść Yanagihary „jest też próbą rozstrzygnięcia odwiecznego dylematu: czy wielkie umysły mają prawo do życia poza moralnymi normami?”, bo moim zdaniem ani z...
To moja pierwsza powieść tej autorki. Nie mam wątpliwości, że dobrze pisze. Mam wątpliwości dotyczące treści. Główny bohater antypatyczny, nie lubiłam go ani przez chwilę. U'ivu - wyspa ciekawa i dobrze opisana, ale ludu też nie polubiłam. Ich zwyczaje, łatwość, z jaką ulegli kulturze zachodu i jak szybko stoczyli się sprawiło, że stracili cień sympatii, który miałam do nich na samym początku przygody.
No i temat długowieczności. Na co komu długie życie, kiedy brak mu świadomości, że żyje?
Czytałam tę książkę długo, kilka razy przymierzałam się do porzucenia jej, ale nie lubię tego robić. Zostałam więc do końca (tę książkę trzeba przeczytać do końca) i wiem, że sięgnę po inną książkę tej autorki. A z "Ludźmi na drzewach" żegnam się z ulgą.
I nie, nawet największemu umysłowi nie wolno darować popełnionego zła!
To moja pierwsza powieść tej autorki. Nie mam wątpliwości, że dobrze pisze. Mam wątpliwości dotyczące treści. Główny bohater antypatyczny, nie lubiłam go ani przez chwilę. U'ivu - wyspa ciekawa i dobrze opisana, ale ludu też nie polubiłam. Ich zwyczaje, łatwość, z jaką ulegli kulturze zachodu i jak szybko stoczyli się sprawiło, że stracili cień sympatii, który miałam do...
więcej Pokaż mimo toHanya zdobyła popularność w Polsce, publikując Małe życie. Wtedy poznałam ją też ja 😉 Przepadłam w tej książce, zresztą jak wiele innych osób. Gdy tylko zobaczyłam Ludzi na drzewach, bez wahania ich kupiłam. Spotkałam się jednak z wieloma nieprzychylnymi komentarzami - mówiącymi: "to nie jest już tak dobre jak Małe życie". Nie chcąc sugerować się opiniami innych, przesunęłam ją na koniec kolejki i w końcu o niej zapomniałam 🙈 Teraz odnalazłyśmy się ponownie i... żałuję że tak późno!
Ludzie na drzewach, to bardzo przejmująca i trudna historia. Nie czyta się jej lekko i szybko. Niesie ze sobą ogromny ładunek emocji i przemyśleń. Skonstruowana jest tak, że ma się wrażenie realności! Czytamy dzienniki głównego bohatera, jego wspomnienia z życia i z podróży do mikronezji. Wydarzenia opatrzone są przypisami, kierującymi do (fikcyjnych oczywiście) publikacji naukowych. Ale dzięki temu wszystko wygląda turbo prawdziwie. Złapałam się na tym, że googlowałam kilka esejów, żeby sprawdzić, czy coś podobnego było publikowane na świecie 😉
❤️ Zatem pierwszy ogromny plus - realizm.
No a co z fabułą?
Fabuła jest ciężka i na to musicie być gotowi. Zresztą kto czytał Małe życie ten wie jak pisze Yanagihara. Krzywda ludzka, złe (?) decyzje i ich konsekwencje są cały czas na tapecie historii i z tyłu głowy czytelnika.
Perin (główny bohater),jako młody specjalista - prosto po studiach, dostaje angaż na wyprawę naukową na wyspę U'Ivu w mikronezji. Zadaniem ekipy naukowej jest odkrycie nieznanego ludu. Ludu, który dotychczas żył w dżungli, nie mając absolutnie żadnej styczności z kulturą nie tylko zachodu, ale nawet sąsiadujących wysp. Ich społeczność była totalnie samowystarczalna, populacja liczyła, ok 60 osobników.
Ekspedycja początkowo natrafia w dżungli na pojedyncze jednostki - wyglądające jak ludzie, jednak zachowujące się w sposób bardzo prymitywny - odzwierzęcy. W miarę wędrówki przez Wyspę, naukowcy napotykają malutką wioskę. Tubylcy z większym przerażeniem reagują na widok swoich pobratymców, niż białych ludzi, których widzą pierwszy raz na oczy. Kiedy antropolodzy zajmują się obserwacją zwyczajów plemienia, Perin jest bardziej zainteresowany różnicami między prymitywnymi istotami z lasu a członkami wioski. Fascynuje go powód wykluczenia części społeczności "z rodziny".
Wnioski do których dociera, zmienią życie wszystkich. Niestety nie tylko wszystkich naukowców, ale przede wszystkim życie tubylców. I tutaj zaczyna się clue książki. Do czego można się posunąć w imię tak zwanej nauki? Ile żyć można poświęcić, dla ciekawości i "wyższego dobra"?
Chciwość ludzka, egoizm, wykolejenie moralne, to będą tematy do rozmyślań, podczas lektury. Czemu doszło do tragedii? Sprawdźcie, zanurzając się w tym dzikim i nieprzewidywalnym świecie.
Na koniec, nie można nie wspomnieć o bohaterach, a szczególnie o tym głównym. Norton to postać totalnie antypatyczna. Podczas całej lektury nie wzbudza ani jednej ciepłej emocji. Skupiony na sobie i swoich celach, w nosie ma innych ludzi i przyrodę. Bez emocji opowiada o obrzydliwych rytuałach. Mam wręcz wrażenie, że fascynuje się nimi. Chęć zdobycia sławy i bycia kimś jest dla niego najważniejsza. Nie liczy się z kosztami. Nie liczy się z ludźmi.
Jego postać zmusza do przemyśleń do czego zdolna jest jednostka, kiedy bardzo czegoś chce, ale także szerzej - do czego zdolna jest nauka, żeby poznać "cudowny lek".
Przeczytajcie!
I dajcie znać, czy na Was ta książka też zrobiła tak duże wrażenie?
Hanya zdobyła popularność w Polsce, publikując Małe życie. Wtedy poznałam ją też ja 😉 Przepadłam w tej książce, zresztą jak wiele innych osób. Gdy tylko zobaczyłam Ludzi na drzewach, bez wahania ich kupiłam. Spotkałam się jednak z wieloma nieprzychylnymi komentarzami - mówiącymi: "to nie jest już tak dobre jak Małe życie". Nie chcąc sugerować się opiniami innych,...
więcej Pokaż mimo to