rozwińzwiń

Wyznanie

Okładka książki Wyznanie Rob Halford
Okładka książki Wyznanie
Rob Halford Wydawnictwo: Sine Qua Non biografia, autobiografia, pamiętnik
440 str. 7 godz. 20 min.
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Tytuł oryginału:
Confess
Wydawnictwo:
Sine Qua Non
Data wydania:
2021-05-19
Data 1. wyd. pol.:
2021-05-19
Data 1. wydania:
2020-09-29
Liczba stron:
440
Czas czytania
7 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
9788382101652
Tłumacz:
Jakub Michalski
Tagi:
autobiografia halford judas priest metal god
Średnia ocen

7,9 7,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,9 / 10
105 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
607
335

Na półkach: , ,

Mam kilka takich książek, które czekają na szczególną okazję. Na ten wyjątkowy moment, kiedy to będę mógł oddać się im w całości, bez zbędnych zakłóceń płynących z codziennego trybu życia jak i osiągając odpowiednią równowagę wewnętrzną. To zwykle książki bliskie mojej pasji więc staram się by w tym momencie rytuał czytania odbył się niemal jak w laboratoryjnych warunkach. To trochę jak słuchać muzyki, dokonywać analizy numerów ulubionego wykonawcy. Nie można tego doświadczyć, kiedy coś lub ktoś ciągle przeszkadza i odrywa od trwającej sesji. Judas Priest to właśnie jeden z moich ulubionych brytyjskich zespołów metalowych wszechczasów, a Rob Halford – bo to w końcu o nim książka – najlepszym wokalistą.

Rzadko sięgam po autobiografie, to musi być dla mnie konkret. Jestem dość wybredny względem gatunków muzycznych, więc historia jaką próbuje mi wcisnąć autor musi być przede wszystkim poparta doskonałymi numerami oraz klasą jaką prezentuje jako zespół i oczywiście wpisując się w smak mojego muzycznego podniebienia. W tym przypadku, wszystkie parametry zostały zaliczone.

Czy to w autobiografii o podłożu militarnym czy tak jak tutaj muzycznym, zawsze obawiam się początkowej fazy tych historii. Czasem cofamy się do czasów przedszkola owego bohatera, do dziadków, pradziadków, których życie w jakimś stopniu wykreowało późniejsze wydarzenia. Na szczęście, Rob Halford nie rozdrabnia się i ukazuje swoje dzieciństwo na tyle zwięźle, że potrafimy zrozumieć klimat w jakim dorastał i z jakimi przeciwnościami musiał się mierzyć, a przede wszystkim ukazuje moment przejęcia sterów w Judas Priest.

I faktycznie, po części możemy doświadczyć procesu powstawania kolejnych płyt zespołu. Negocjacji z wytwórniami, pierwsze „achy”, trasy koncertowe, wysokie notowania na listach, ale i też potknięcia i nieudane występy czy sprawy sądowe. Rob Halford nie unika trudnych tematów i miałem wrażenie, jakbym spotkał się z kumplem, który pragnie się wygadać. Który dusił w sobie niesamowite pokłady wiedzy i nagle otworzył się przede mną ukazując swoją prawdę, często dementując fakty jakie rozpowszechniały w minionym czasie media. Sprawy, które dawno już wyblakły i nikt do nich nie wraca ale dzięki tej pozycji, miałem szansę poznać je z „pierwszej ręki”. Ponad pół wieku stażu w muzycznej branży robi wrażenie i zapewniam, że facet ma o czym opowiadać, bo Halford to przecież nie tylko Judas. To jeszcze kilka innych, solowych projektów, które w mniejszym czy większym stopniu narobiły chaosu na scenie muzycznej. Ooo, albo koncert zastępując w trybie awaryjnym Ozzy’ego Osbourne’a z zespołem Black Sabbath.

Czytając tę książkę od początku odnosiłem wrażenie, że Rob Halford miał głębszy plan by stworzyć to „Wyznanie”. No przecież nie po to, by przypomnieć fanom o swojej twórczości, którą wszyscy znają, a pozycja zespołu na światowym rankingu nigdy nie będzie zagrożona? To musiało być coś o czym nie mówi się na co dzień w prasie, a mogła mocno zagrozić wizerunkowi zespołu, który w tamtym czasie coraz częściej przyjmował miano „bogów metalu”. Kiedyś nawet Stephen King przyznał się, że nadużywał alkoholu i narkotyków do takiego stopnia, że nie jest w stanie przypomnieć sobie procesu powstawania zbioru nowel „Cztery pory roku”. Rob Halford jak wielu muzyków, również poszedł tą drogą. Kokaina, alkohol stały się nieodłącznym elementem twórczego funkcjonowania, a i później codziennego trybu życia. Zmiany nastroju, depresja, doprowadziły do krytycznego punktu, który wymagał pomocy. Dzisiaj Rob Halford przekroczył siedemdziesiątkę, więc opisywane w książce zmiany w dużej mierze przyczyniły się do tego, że nadal oglądamy go na scenie. Ale to nie wszystko.

W 1998 roku Robert John Arthur Halford (nie będąc w tym czasie w Judas Priest) podczas wywiadu dla MTV oficjalnie przyznał się, że jest gejem. Oczywiście, podczas koncertów poprzedzających tę deklarację, można było dopatrzyć się wielu podobieństw w scenicznym ubiorze pasującym do tych z zamkniętych klubów tylko dla mężczyzn. Orientacja seksualna naszego autora nie pojawiła się od tak, a sięga daleko wstecz, ale to przez wzgląd na dobre imię Judas Priest była ukrywana z dala od mediów. Ten temat pojawia się praktycznie od początku książki, ale jednocześnie stanowi odrębną opowieść. Z jednej strony czytamy o kolejnej sesji nagraniowej zespołu, koncercie by za chwilę zobaczyć Halforda jak wymyka się do publicznej toalety by trafić na kompana szukającego wspólnej rozkoszy. Tak teraz sobie liczę, kiedy Halford dołączył do Judas Priest? To był rok 1973, więc do otwartej deklaracji, przez ćwierć wieku ukrywał swoją orientację. Dusił ją w sobie czując, że jest inny i miał świadomość, że każda publiczna wpadka mogła w tamtym czasie zaprzepaścić, albo spowolnić karierę zespołu. A okoliczności było wiele, o których autor nie wstydzi się wspominać.

To w zasadzie tyle jeśli chodzi o zawartość treści tej autobiografii. Niesamowita przygoda ukazująca człowieka, który jest jaki jest, bo to w zasadzie tylko my możemy go ocenić w skali dobry/zły. Mówi się, że jest bogiem metalu i tu podkreśliłbym to określenie dwukrotnie. Niesamowicie pokorny człowiek, toczący walki na wielu frontach. Z własnymi słabościami, lękami jak i kolejnym publicznym koncertem. To ogromne piętno być postawionym tak wysoko, ale to właśnie Ci wyjątkowi ciągle są na szczycie.

Mam kilka takich książek, które czekają na szczególną okazję. Na ten wyjątkowy moment, kiedy to będę mógł oddać się im w całości, bez zbędnych zakłóceń płynących z codziennego trybu życia jak i osiągając odpowiednią równowagę wewnętrzną. To zwykle książki bliskie mojej pasji więc staram się by w tym momencie rytuał czytania odbył się niemal jak w laboratoryjnych warunkach....

więcej Pokaż mimo to

avatar
23
11

Na półkach:

Mam mieszane uczucia po lekturze. Z jednej strony książkę trzeba traktować (jak zresztą sugeruje tytuł) jako osobiste wyznanie Boga Metalu: Halford przez znaczną część autobiografii rozpisuje się na temat problemów, jakie sprawiała mu jego orientacja seksualna, niechęć i strach przez oficjalnym ujawnieniem swoich preferencji. Często dość barwnie opisuje swoje seksualne przygody (przede wszystkim z mężczyznami). Ta tematyka zajmuje znaczną część książki i zdecydowanie można pomyśleć, że ta autobiografia powstała po to, żeby Metalowy Bóg miał możliwość 'uzewnętrznienia' się przed światem z wielu lat zmagań ze swoją seksualnością, i chwała mu za to! Trzeba też uczciwie oddać, że w książce nie ma ŻADNEJ homopropagandy ;)
Z drugiej strony jako wielkiemu fanowi największego Heavy Metalowego zespołu świata brakuje mi tutaj opisów tego jak powstawały płyty, ich muzycznego rodowodu, ale też tego jaka atmosfera panowała w zespole. Nie ma tu za wielu smaczków o stosunkach pomiędzy członkami kapeli. Czasem miałem wrażenie, że książka rządzi się schematem: weszliśmy do studia - nagraliśmy płytę - pojechaliśmy w świetną trasę - po czym następuje opis kolejnych miłosnych niepowodzeń Roba. Bardzo lakonicznie potraktowane są odejścia i 'przybycia' kolejnych członków zespołu. Odejście K.K. Downing'a to raptem kilka linijek tekstu, a facet grał w Priest przez 40 lat!
Z tego powodu moim zdaniem książka pozostawia niestety wielki niedosyt. Po cichu liczę, że może Ian albo Glenn jeszcze napiszą coś więcej o swoich latach w zespole i wyjawią nam więcej 'smaczków' :)

Mam mieszane uczucia po lekturze. Z jednej strony książkę trzeba traktować (jak zresztą sugeruje tytuł) jako osobiste wyznanie Boga Metalu: Halford przez znaczną część autobiografii rozpisuje się na temat problemów, jakie sprawiała mu jego orientacja seksualna, niechęć i strach przez oficjalnym ujawnieniem swoich preferencji. Często dość barwnie opisuje swoje seksualne...

więcej Pokaż mimo to

avatar
92
79

Na półkach: ,

Lektura obowiązkowa dla fana Judas Priest.
Halford to Metalowy Bóg dla wielu jak i dla mnie. Uwielbiam go odkąd usłyszałem Painkillera w okolicach 2000 r. Tamten album był dla mnie hipnotyzujący, wyznaczający definicję heavy metalu dla wówczas 12-13 letniego mnie. Znam każdą jego płytę solową, nagrania razem z FIGHT, TWO i oczywiście JP.
Widziałem go na żywo i teraz mogę przeczytać jego książkę.
Jako fan miałem duże oczekiwania odnośnie opisu okresu nagrywania moich ulubionych pozycji z JP, niestety dostałem niewiele więc stąd ta ocena.
Sama historia jest wspaniała i motywująca, a w tym lekko napisana, bez zbędnego zamulania, konkretnie i dosadnie. Rob nie miał lekko w życiu i pięknie to tutaj opisuje. Po tej lekturze kocham gościa jeszcze mocniej.

Lektura obowiązkowa dla fana Judas Priest.
Halford to Metalowy Bóg dla wielu jak i dla mnie. Uwielbiam go odkąd usłyszałem Painkillera w okolicach 2000 r. Tamten album był dla mnie hipnotyzujący, wyznaczający definicję heavy metalu dla wówczas 12-13 letniego mnie. Znam każdą jego płytę solową, nagrania razem z FIGHT, TWO i oczywiście JP.
Widziałem go na żywo i teraz mogę...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1000
1000

Na półkach: , , ,

Bardzo szczera autobiografia znakomitego metalowego wokalisty. Napisana z poczuciem humoru, z ogromnym dystansem do samego siebie. Dawno takiej nie czytałem. Co ciekawe, udało się zachować zdrowe proporcje między historią „Judas Priest” a życiem prywatnym Autora. Wątki muzyczne nie są tutaj dominujące, co przy biografiach czasem bywa denerwujące. Cel jak najbardziej zrozumiały – napisać jak najwięcej o sobie. Dużo wątków osobistych odnoszących się zwłaszcza do skrzętnie ukrywanej przez lata orientacji seksualnej Roba Halforda może czasem szokować, ale pozwala zrozumieć dlaczego kariera muzyka oraz zespołu rozwinęła się w ten, a nie inny sposób. Rob nie unika tematów związanych z nałogiem narkotykowym, terapią AA, konfliktami z prawem. A w tle spotkania z korowodem znanych postaci ze świata muzyki i nie tylko. Poza tym, biorąc pod uwagę preferowany ciężki styl muzyczny, książka zaskakuje niezwykłą wprost wrażliwością „Metalowego Boga”. Jeżeli po przeczytaniu miałem jakiś niedosyt, to dotyczył on okoliczności zerwania z kolegami z Judas Priest oraz okoliczności odejścia K.K. Downinga. Poruszająca i zajmująca lektura, godna przeczytania.

Bardzo szczera autobiografia znakomitego metalowego wokalisty. Napisana z poczuciem humoru, z ogromnym dystansem do samego siebie. Dawno takiej nie czytałem. Co ciekawe, udało się zachować zdrowe proporcje między historią „Judas Priest” a życiem prywatnym Autora. Wątki muzyczne nie są tutaj dominujące, co przy biografiach czasem bywa denerwujące. Cel jak najbardziej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
23
21

Na półkach:

Po biografii lidera kultowej formacji metalowej oczekuje się głównie smaczków dotyczących muzyki które nie były znane publice oraz trochę koloru z jego prywartnego życia.

Odnośnie muzyki jest tu mało, zdawkowe chronologiczne info "nagrywaliśmy ten album, pojechaliśmy w tą trasę". Praktycznie nic wartościowego o okresie Jugulator/ Demolition (nie słuchał płyty, jaaasne),szczątkowo o innych członkach zespołu dopóki się nie zestarzeli, pochorowali i trzeba ich było wymieniać.

Co do kolorytu z prywatnego życia jest to jedno wymiarowe - dokładne relacje z praktyk gejowskich w brudnych toaletach, nieustannie złamane serce przez jakiegoś kochanka, czy jednonocne przygody.
W sumie jest to pozycja o człowieku który myślał tylko o sobie i swoich perwersyjnych przyjemnościach, i nawet do umierającego ojca nie poleciał bo nty koncert był ważniejszy.

Samolub i jego ego przemawia przez tą książkę, cały czas był niewinny albo niezrozumiany, nie odszedł z Judasów tylko napisał że odchodzi bo tak mu ktoś doradził ale sam nie wie dlaczego.
Nie płacił latami swojemu managerowi a tamtem nie wiadomo czemu wziął go do sądu, i nie wiadomo czemu podpisali ugodę, itp, itd.

Za 7zl abonamentu na Legimi można, ale cokolwiek więcej ta książka nie jest warta,

Po biografii lidera kultowej formacji metalowej oczekuje się głównie smaczków dotyczących muzyki które nie były znane publice oraz trochę koloru z jego prywartnego życia.

Odnośnie muzyki jest tu mało, zdawkowe chronologiczne info "nagrywaliśmy ten album, pojechaliśmy w tą trasę". Praktycznie nic wartościowego o okresie Jugulator/ Demolition (nie słuchał płyty, jaaasne),...

więcej Pokaż mimo to

avatar
131
10

Na półkach:

Bardzo osobista. Dobrze się czyta. Czułem się jak spowiednik w konfesjonale.

Bardzo osobista. Dobrze się czyta. Czułem się jak spowiednik w konfesjonale.

Pokaż mimo to

avatar
186
184

Na półkach:

#wyzwanieLC2023 Kwiecień: "przeczytaj (auto)biografię".

Totalnie nie mam pomysłu jak ocenić "Wyznanie". Odczucia mam bardzo mieszane, przy czym końcówkę oceniam zdecydowanie wyżej, od reszty.

Zacznijmy jednak od początku. Wybór tego tytułu był nieco przypadkowy i spontaniczny. Oczywiście doskonale wiedziałem kim jest Rob Halford, jeden z najsłynniejszych wokalistów heavy metalowych. Ba! Nawet wiele lat temu byłem na bardzo udanym koncercie Judas Priest, ale ani zespół, ani Rob nie są w moim ścisłym muzycznym topie.

Autor od początku uderza czytelnika w twarz swoją bezpardonową szczerością, która szybko staje się krępująca, wręcz obleśna.. Masturbacja, teatr, telewizja, alkohol, narkotyki, heavy metal, pop - poznajemy uzależnienia i miłości Halforda. Momentami autor raczy nas anegdotami ze świata metalu i wielkich nazwisk, jest trochę o muzyce, o Judas, ale absolutny trzon książki to homoseksualne perypetie gwiazdora. Niestety książka skupia się głównie na tym, acz uspokajam nie jest to propaganda LGBT. Przedstawiony wizerunek środowiska jest smutny i potwierdza sporo stereotypów z nim związanych. Sam Rob również nie jest święty i odstawia sporo krzywych akcji, acz ma też zabawne przygody i sporo szczęścia. Ciekawiej robi się w końcowej części, kuriozalne odejście z zespołu, poukładanie sobie życia uczuciowego, powrót do zespołu pozwoliły skupić się na innych tematach jak choroba, starość, śmierć, a nawet wiara w Boga.

Zdecydowanie za mało jest tutaj Judas, muzyki, relacji wewnątrz zespołu. Brakuje rozwinięcia kwestii rodzinnych, które ewidentnie się zmieniały, ale w pewnym momencie zostały całkowicie zmarginalizowane.

Pewne wątpliwości budzi we mnie również praca tłumacza. Zdecydowanie brakuje przypisów w kwestii niektórych aspektów życia w Anglii,, później USA. Jaskrawym przykładem jest ulubione piwo Roba czyli w zasadzie styl piwa "barley wine". Stylu się nie tłumaczy, a nawet jeśli to trzeba to opatrzyć przypisem. tymczasem mamy nieustanne wino jęczmienne! "Jak ci biedni ludzie mają cokolwiek z tego zrozumieć?"!

Czy to dobra książka? Tak, bo budzi emocje, wnosi nowe spojrzenie na świat. Czy to książka wybitna? Zdecydowanie nie. Za mało tu jest o Judas Priest,, za mało o relacjach, muzyce, tekstach a za dużo o orientacji seksualnej autora.

#wyzwanieLC2023 Kwiecień: "przeczytaj (auto)biografię".

Totalnie nie mam pomysłu jak ocenić "Wyznanie". Odczucia mam bardzo mieszane, przy czym końcówkę oceniam zdecydowanie wyżej, od reszty.

Zacznijmy jednak od początku. Wybór tego tytułu był nieco przypadkowy i spontaniczny. Oczywiście doskonale wiedziałem kim jest Rob Halford, jeden z najsłynniejszych wokalistów...

więcej Pokaż mimo to

avatar
392
73

Na półkach:

Przy pierwszym podejściu myślałem, że nie dam rady przejść przez tę książkę. Prosty język i szczegółowe opisy relacji homoseksualnych Roba odrzucały. Po jakimś czasie wróciłem do książki i pierwszy zarzut już nie dokuczał za to drugi przybrał na sile - naprawdę autor mógł nieco zawoalować techniczne szczegóły swego życia intymnego. Koniec końców przeczytałem książkę z zaciekawieniem - mnóstwo interesujących przygód miał Rob w czasie swojej kariery a początki w Walsal także niezwykłe.

Przy pierwszym podejściu myślałem, że nie dam rady przejść przez tę książkę. Prosty język i szczegółowe opisy relacji homoseksualnych Roba odrzucały. Po jakimś czasie wróciłem do książki i pierwszy zarzut już nie dokuczał za to drugi przybrał na sile - naprawdę autor mógł nieco zawoalować techniczne szczegóły swego życia intymnego. Koniec końców przeczytałem książkę z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
210
162

Na półkach: ,

Wow! Taka właśnie powinna być autobiografia. Naprawdę szczera, momentami aż za. Szczególnie z tymi swoimi wspomnieniami jak odkrył swoją orientację i przygodami z kolegami ze szkoły czy z dildo. Naprawdę nie spodziewałem się. Myślałem że to będzie raczej delikatna autobiografia a tu jednak żadnych tajemnic. I bardzo dobrze. Bo skoro już pisać to lepiej tak niż jak Bruce Dickinson. Jego z kolei taka ugrzeczniona. Tutaj kończysz jeden rozdział i zaraz zaczynasz kolejny bo ciekawi cię co będzie dalej. Swoją drogą sporo ciekawostek. Nie wiedziałem że supportowali Kiss i AC/DC. Halford sprawia wrażenie naprawdę takiego ułożonego gościa, z klasą. Nie zadziera nosa i nie uważa się za kogoś lepszego. Żaden arogant . Na duży plus - brak wulgaryzmów. Tylko tam gdzie faktycznie to dobrze pasowało i śmieszyło. Ale nie było tego za dużo. Nie to co w autobiografii Ozzy'ego. Z niej zapamiętałem najwięcej że przekleństwo co drugie zdanie i fekalia. Piękny tydzień z Judasami. Na siłowni puszczałem sobie ich dyskografię po kolei a potem książka. Można się było lepiej wczuć o czym pisze Rob, wsiąknąć w klimat płyt i wydarzeń z książki. Przez pandemię szkoda że ich nie zobaczyłem. Mieli supportowac Ozzy'ego ale odwołali wszystko a wcześniej Ozzy miał problemy zdrowotne. Ehh.. Tak mi tego szkoda... :/ Zobaczyć ich na żywo to byłoby coś. Mam nadzieję że jeszcze będzie okazja. Ciężko było się od niej oderwać, szkoda że trzeba w tygodniu pracować ;D mogłaby być trochę dłuższa. Zabrakło mi dokładniejszego opisu powstawania płyt i poszczególnych piosenek. Liczyłem na trochę ciekawostek jak i również ciekawych zdarzeń z koncertów. Ale mimo wszystko książka bardzo fajna i warto ją przeczytać.

Wow! Taka właśnie powinna być autobiografia. Naprawdę szczera, momentami aż za. Szczególnie z tymi swoimi wspomnieniami jak odkrył swoją orientację i przygodami z kolegami ze szkoły czy z dildo. Naprawdę nie spodziewałem się. Myślałem że to będzie raczej delikatna autobiografia a tu jednak żadnych tajemnic. I bardzo dobrze. Bo skoro już pisać to lepiej tak niż jak Bruce...

więcej Pokaż mimo to

avatar
197
90

Na półkach:

Jak to bywa przy autobiografiach "nie-pisarzy", warsztat autora nie należy do tych górnolotnych, ale da się czytać.
Fanom Judas Priest, obeznanym mniej więcej z historią zespołu, nie mam nic ciekawego, ani nowego do przekazania. Panu Halford'owi na pewno ciężko było wspominać o tych wszystkich intymnych sprawach, za co należy mu się odpowiedni szacunek. Poza tym, to brakowało mi szczegółów na temat tworzenia poszczególnych albumów; ciekawostek i anegdot związanych z pisaniem poszczególnych utworów - trochę tego jest, ale nie wiele.
Dla fanów zespołu, czy muzyki ogólnie, jak najbardziej polecam.

Jak to bywa przy autobiografiach "nie-pisarzy", warsztat autora nie należy do tych górnolotnych, ale da się czytać.
Fanom Judas Priest, obeznanym mniej więcej z historią zespołu, nie mam nic ciekawego, ani nowego do przekazania. Panu Halford'owi na pewno ciężko było wspominać o tych wszystkich intymnych sprawach, za co należy mu się odpowiedni szacunek. Poza tym, to...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    123
  • Chcę przeczytać
    49
  • Posiadam
    32
  • Muzyka
    11
  • Teraz czytam
    8
  • 2021
    7
  • Ulubione
    5
  • Biografie
    3
  • 2022
    2
  • E-Booki
    2

Cytaty

Więcej
Rob Halford Wyznanie Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także