Trochę o NY, więcej własnych przemyśleń.

Trochę o NY, więcej własnych przemyśleń.

8/2024 🎧 z początku myślałam, że bardziej mnie zaczaruje ta opowieść. Trochę misz- masz. Dosyć długo jej słuchałam, chociaż nie jest obszerna. To dla mnie wyznacznik,że nie bardzo mnie wciągnęła. Kilka ciekawostek, które jednak w większości już skądś znałam.

8/2024 🎧 z początku myślałam, że bardziej mnie zaczaruje ta opowieść. Trochę misz- masz. Dosyć długo jej słuchałam, chociaż nie jest obszerna. To dla mnie wyznacznik,że nie bardzo mnie wciągnęła. Kilka ciekawostek, które jednak w większości już skądś znałam.

Kolejna fantastycznie napisana książka podróżnicza.
Pani Magda oprowadza czytelnika po Nowym Yorku pokazując życie imigrananta z Europy. Już na wstępie tłumaczy się z opisywania tego kultowego miasta, które przedstawiało wielu artystów, malarzy, reżyserów i pisarzy, wyznając skromnie czytelnikowi iż pokaże Big Apple tylko z własnej perspektywy. W piękny sposób rozpocznyna każdy rodział . Otóż zabierając nas w swoją wędrówkę posiłkuje się cytatami innych znanych i mniej znanych mieszkańców tego niezwykłego miasta. Dlatego poruszona cytatem Cirylla Conolly ( " Jeśli Paryż jest scenerią dla miłości , to Nowy York jest idealnym miastem gdzie można się z niej wyleczyć ") zakupiłam bilet do New York.
Ksiązka napisana kapitalnym, lekkim językiem , przyjemnie się czyta. Czasami jest naprawdę zabawna. Idealna w szczególności dla osób ,które też są lub były imigrantami w jakimś kraju przez wiele lat. Mnie rozbawiały opisy rodaków, krytykujących wyjazd pani Magdy. Doskonale rozumiem jej frustracje i czasem irytacje na te dziwne komentarze. Nawet nie zliczę ileż razy znajomi chwaląc się nowymi meblami za kilkaset tysięcy ( cena powtarzana kilka razy ) narzekają że nie stać ich na podróże.
Jak to jest, że dla większości naszych rodaków ważniejsze jest mieć niż być? Spłacać kredyty za marmurowe kuchnie zamiast wypłynąć naprzykład w rejs po Nilu śladami Agathy Christie.
Czytając te opowieści po mieście często widzę mentalność Irlandczyków , przeprowadzki kilkanaście razy w cigu swojego życia, nieprzywiązywanie się do miejsc , bo przecież życie to podróż. Apropos Irlandczyków, a wiecie że pierwszą imigrantką która staneła na Ellis Island była właśnie Irlandka -Annie Moore ? I pochodziła z Cork , mam zdjecie przy jej pomniku w Cobh ach..
Tego i innych ciekawych rzeczy dowiecie się czytając te wspaniałą ksiązkę. Polecam

Kolejna fantastycznie napisana książka podróżnicza.
Pani Magda oprowadza czytelnika po Nowym Yorku pokazując życie imigrananta z Europy. Już na wstępie tłumaczy się z opisywania tego kultowego miasta, które przedstawiało wielu artystów, malarzy, reżyserów i pisarzy, wyznając skromnie czytelnikowi iż pokaże Big Apple tylko z własnej perspektywy. W piękny sposób rozpocznyna...

Nowy Jork widziany oczami młodej Polki, matki, reporterki. Trochę ciekawostek, trochę obserwacji, najwięcej własnych przemyśleń i doświadczeń.

Nowy Jork widziany oczami młodej Polki, matki, reporterki. Trochę ciekawostek, trochę obserwacji, najwięcej własnych przemyśleń i doświadczeń.

Idealna do puszczenia w tle przy domowych porządkach, nie wymaga dużego skupienia. Trochę za dużo prywaty, chyba że miał to być poniekąd pamiętnik.

Idealna do puszczenia w tle przy domowych porządkach, nie wymaga dużego skupienia. Trochę za dużo prywaty, chyba że miał to być poniekąd pamiętnik.

Ciekawa opowieść o pewnej kobiecie, która podążyła za marzeniami i spełnieniem pomimo strachu oraz obaw wszystkich wkolo. Można dowiedzieć się kilku ciekawostek z życia nowojorczyków.

Ciekawa opowieść o pewnej kobiecie, która podążyła za marzeniami i spełnieniem pomimo strachu oraz obaw wszystkich wkolo. Można dowiedzieć się kilku ciekawostek z życia nowojorczyków.

Tyle ile mieszkańców Nowego Yorku tyle opowieści. Miasto oczami Pani Magdaleny przeplecione opowieściami z biegu historii mnie urzekło.

Tyle ile mieszkańców Nowego Yorku tyle opowieści. Miasto oczami Pani Magdaleny przeplecione opowieściami z biegu historii mnie urzekło.

Pamiętnikowo reportażowy miszmasz, niemniej bardzo przyjemny! I kobiecy :)

Pamiętnikowo reportażowy miszmasz, niemniej bardzo przyjemny! I kobiecy :)

Gdyby nie moje podróżnicze plany, pewnie nie sięgnęłabym po tę książkę. Czuć tu mocną inspirację reportażem Magdaleny Rittenhouse. Informacje podawane są dokładnie w tej samej kolejności, tylko przefiltrowane przez doświadczenie autorki.
Początek opowieści jest bardzo osobisty i wręcz naiwny. Oto dziennikarka z Polski dostaje propozycję życia, możliwość wyjazdu do NY. Słowem pamiętniki z wakacji w wersji lux. Jednak muszę przyznać, że później akcja się rozkręca i przybiera formę uniwersalnej opowieści, przeplatanej ciekawymi obserwacjami. Jest to raczej lekka pozycja, napisana bardzo przystępnie. W sam raz do samolotu lecącego do Nowego Jorku.

Gdyby nie moje podróżnicze plany, pewnie nie sięgnęłabym po tę książkę. Czuć tu mocną inspirację reportażem Magdaleny Rittenhouse. Informacje podawane są dokładnie w tej samej kolejności, tylko przefiltrowane przez doświadczenie autorki.
Początek opowieści jest bardzo osobisty i wręcz naiwny. Oto dziennikarka z Polski dostaje propozycję życia, możliwość wyjazdu do NY....

Bez wcześniejszych lektur o mieście tę lepiej odłożyć – autorka zdaje się zakładać, że czytelnik dobrze zna miasto, więc te krótkie historie i obserwacje (często bardzo ciekawe) wpasuje sobie do znanego mu obrazu miasta (kwintesencją tego podejścia jest brak podpisów przy większości zdjęć, bo przecież czytelnik powinien wiedzieć, że to fotografia mostu Brooklyńskiego, nowego 1 World Trade Center lub dworca Oculus, przystani w Hoboken). Bez tej znajomości miasta będą to opowieści zawieszone w próżni, często mało zrozumiałe. Zbyt dużo tu też skupiania się autorki na sobie – cały początek książki, gdzie streszczona przeprowadzka na studia do Warszawy, zmiany pracy, małżeństwo oraz dylematy dotyczące propozycji wyjazdu na kilka lat do Nowego Jorku, mógłby spokojnie zostać pominięty.

Bez wcześniejszych lektur o mieście tę lepiej odłożyć – autorka zdaje się zakładać, że czytelnik dobrze zna miasto, więc te krótkie historie i obserwacje (często bardzo ciekawe) wpasuje sobie do znanego mu obrazu miasta (kwintesencją tego podejścia jest brak podpisów przy większości zdjęć, bo przecież czytelnik powinien wiedzieć, że to fotografia mostu Brooklyńskiego,...