Wyspa kobiet
- Kategoria:
- literatura piękna
- Tytuł oryginału:
- Matrix
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Pauza
- Data wydania:
- 2022-03-09
- Data 1. wyd. pol.:
- 2022-03-09
- Data 1. wydania:
- 2021-01-01
- Liczba stron:
- 304
- Czas czytania
- 5 godz. 4 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788396364104
- Tłumacz:
- Jerzy Kozłowski
Pierwsza od czasu "Fatum i furii" powieść Lauren Groff, autorki zbioru opowiadań Floryda. Finalistka National Book Award for Fiction 2021. Bestseller „New York Timesa”.
Siedemnastoletnia Marie de France, uznana za niepasującą do dworskiego życia i nienadającą się do małżeństwa, zostaje wygnana z królewskiego dworu przez Eleonorę Akwitańską i wysłana do Anglii, gdzie ma zostać nową przeoryszą zubożałego opactwa, w którym zakonnice umierają z głodu, dziesiątkowane chorobami. Początkowe zaskoczenie surowością nowego życia mija, gdy Marie znajduje sens i miłość w byciu z siostrami, we wspólnocie. Pragnienie stworzenia rodziny, tęsknota za ojczyzną i pasje młodości zastępuje coś innego – oddanie innym kobietom i wiara we własne, boskie wizje. Marie, ostatnia z długiej linii wojowniczek i krzyżowców, odważnie postanawia wyznaczyć nowe ścieżki dla zakonnic, które teraz prowadzi i którymi się opiekuje. Jednak czy w świecie, który w przerażający sposób się zmienia, nie godząc na istnienie Marie, jej siła i wizja wystarczą, by coś ocalić?
"Wyspa kobiet" to odważnie nakreślona feministyczna opowieść osadzona w XII wieku. Są tu sacrum i profanum, przemoc, zmysłowość, seks, wojna i religijna ekstaza, siostrzeństwo, nieposkromiona pasja oraz portret niezwykłej, dążącej do wielkości kobiety w zepsutym, patriarchalnym świecie.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Klasztorna sielanka
Do dziś, drodzy Państwo, podziwiam dwunasto- czy trzynastoletniego siebie, który potrafił bez wahania chwycić za tom tylko dlatego, że podobał mu się tytuł, i doczytać go, choćby świat wokół niego kończył się czy to hukiem, czy skomleniem. Dopadł się ten młodzian do „Imienia róży” i dał pochłonąć mnisiej intrydze, mimo że absolutnie nic nie rozumiał z teologicznych dysput i dociekań. Tym, co mi – zadeklarowanemu ateiście – zostawił ów chłopiec, jest fascynacja życiem klasztornym, w którym – według niejednego literata – mistyka miesza się z tajemnicą, a demony herezji czają się za każdym rogiem. Życiem takim, jakie toczą bohaterki „Wyspy kobiet”.
Osadzenie akcji nowej powieści w XII wieku może być dla czytelników znających Lauren Groff z „Fatum i furii” potężnym zaskoczeniem. Skąd u autorki kojarzonej ze współczesną fikcją fascynacja życiem Marii z Francji, średniowiecznej ksieni i poetki? Błyskawicznie okazuje się, że pisarka doskonale wiedziała, co robi, i niekoniecznie chciała napisać powieść historyczną – bo tego, co zwykle kojarzy się z tym gatunkiem, jest tutaj jak na lekarstwo. Owszem, Groff osadziła akcję w warunkach społecznych skrajnie różnych od tych, jakie znamy dzisiaj – ale to by było na tyle. Nie zależy jej na analizowaniu ówczesnej polityki, na dociekaniach historiozoficznych czy militarnych, na próbach wyobrażania sobie, jak powstawała hołubiona do dziś sztuka, na odtwarzaniu języka. Pisarka chciała dostać bohaterkę ujętą w bardzo określony kontekst, a po brzegi wypełnione fikcją odtworzenie losów Marii dało jej dokładnie taki efekt.
Jaki to kontekst? Przede wszystkim – głęboko feministyczny. Protagonistkę poznajemy jako młodą dziewczynę, która w wyniku decyzji swojej krewnej, Eleonory Akwitańskiej, zostaje odesłana z dworu, aby zostać przeoryszą podupadłego angielskiego zakonu. Bohaterka opisywana jest jako wywodząca się z rodu wojowniczek olbrzymka, nie bardzo kojarząca się ani z życiem wśród fircykowatej szlachty, ani z klasztorem. Szybko okazuje się jednak, że ten drugi stanie się dla Marii prawdziwym domem.
Czym w takim razie jest „Wyspa kobiet”, jeśli nie powieścią historyczną sensu stricto? W dużym stopniu – utopią. Bohaterka trafia do ledwo przędącej instytucji, ale za sprawą swoich rozlicznych talentów i olbrzymiego samozaparcia zmienia ją w doskonale prosperującą posiadłość ziemską, która coraz mniej przypomina miejsce zesłania rozświetlane niekiedy wypalającym się szybko płomieniem wiary, a coraz bardziej – raj na ziemi stworzony przez i dla kobiet. Groff na szczęście jest pisarką na tyle świadomą, żeby wiedzieć, że to nie wystarczy; potrzebna jest jeszcze fabuła. Wypełnia więc klasztor kolejnymi romansami i wzajemnymi pretensjami (świetny wątek próbującej konkurować z ksienią nowicjuszki!),sięga także poza jego granice, aby historię zagęścić odrobiną przemocy, a do tego wszystkiego przez cały czas snuje jeden kluczowy dla Marii wątek, który bez przerwy znika z horyzontu i się na nim pojawia, dając czytelnikowi poczucie, iż powieść cały czas zmierza w określonym kierunku. Odbiorca śledzi go mimochodem, większość uwagi poświęcając fascynującym bohaterkom, wśród których jest oczywiście protagonistka, ale także większość spośród jej sióstr.
Kto za tę książkę łapać nie powinien? Miłośnicy powieści historycznej oczekujący popartego solidnymi źródłami wywodu na temat rzeczywistej postaci i bibliografii dłuższej od właściwej treści. Lauren Groff, tak jak można było spodziewać się po autorce „Fatum i furii”, napisała tekst na wskroś współczesny i o współczesnych problemach traktujący, choć ubrała całość w średniowieczny sztafaż. Komu mało głęboko feministycznego i niosącego nadzieję przekazu – ten może po „Wyspę kobiet” sięgnąć, bo nie zawiedzie się na pewno.
Bartosz Szczyżański
Oceny
Książka na półkach
- 424
- 295
- 56
- 42
- 8
- 6
- 6
- 5
- 3
- 3
OPINIE i DYSKUSJE
To jednak z lepszych książek jakie przeczytałam. Jest cudownie i mądrze feministyczna, momentami zabawna i w dodatku napisana pięknym językiem. Mam wrażenie, że bardzo wiele mówi o kobietach. Przekazuje nie tylko to jak feminizmu mógłby/powinien działać, ale także uniwersalne prawdy życiowe mimo, że dotyczy historii ksieni Marii sprzed stuleci. Jednak nie tylko ta historia, choć ciekawa i inna jest ważna, ale to co miedzy wierszami, to czego ta historia uczy jest najważniejsze. Moim zdaniem pokazuje co jest nie tak także w naszym świecie i że mogło być inaczej i to już od dawien dawna. Pokazuje też jak ważne są społeczne narracje i konwenanse, to w co wierzymy (w tym wpadki chodzi głownie o stereotypy dotyczące płci). Tak ważne, że aż mogą sterować światem a conajmniej wpływać na jego losy.
Może Ci, którzy widza w niej kronikę i nie widza feminizmu po prostu nie wiedza na czy polega feminizm, nie rozumieją tego przekazu. Mam wrażenie, że autorka opisała to o czym jestem przekonana a także to co od dłuższego czasu klarowało mi się w myślach. Jesteśmy ideowymi siostrami i bardzo ucieszyło mnie, że także im autorka dedykuje swoją książkę.
To jednak z lepszych książek jakie przeczytałam. Jest cudownie i mądrze feministyczna, momentami zabawna i w dodatku napisana pięknym językiem. Mam wrażenie, że bardzo wiele mówi o kobietach. Przekazuje nie tylko to jak feminizmu mógłby/powinien działać, ale także uniwersalne prawdy życiowe mimo, że dotyczy historii ksieni Marii sprzed stuleci. Jednak nie tylko ta historia,...
więcej Pokaż mimo toWspaniała literatura napisana bogatym językiem. Rozumiem, skąd opinia, że książka jest nudna - nie brakuje w niej wydarzeń, jednak historia opowiedziana jest powoli, dając nam czas na odtworzenie w głowie opisywanych miejsc i postaci. A galeria miejsc i postaci jest tutaj bardzo obszerna, choć nie wychodzimy poza mury klasztoru. Spostrzegawczość autorki i jej umiejętność opisywania rzeczywiści jest zachwycająca. Bardzo podobało mi się też subtelne poczucie humoru, wplecione w nawet najbardziej mroczne i dramatyczne sceny. Ten kobiecy swiat, w którym każda ma swoje miejsce i pełni ważną rolę, który daje wsparcie, ale nie głaszcze po głowie, który akceptuje braki i daje pole do popisu talentom, ma wiele uroku i w jakiś dziwny sposób dodaje otuchy. Piękna opowieść o sile kobiet.
"Jakże piękna jest ta wspólnota, jest tu miejsce nawet dla najbardziej obłąkanych, dla odrzuconych, dla trudnych, w tych murach wystarczy miłości nawet dla tych kobiet, które niełatwo pokochać."
Wspaniała literatura napisana bogatym językiem. Rozumiem, skąd opinia, że książka jest nudna - nie brakuje w niej wydarzeń, jednak historia opowiedziana jest powoli, dając nam czas na odtworzenie w głowie opisywanych miejsc i postaci. A galeria miejsc i postaci jest tutaj bardzo obszerna, choć nie wychodzimy poza mury klasztoru. Spostrzegawczość autorki i jej umiejętność...
więcej Pokaż mimo toPortret kobiecej społeczności odciętej od świata. Ciekawa forma, broniąca się i podtrzymująca zainteresowanie czytelnika mimo całkowitego braku dialogów. Fabuła do pewnego stopnia mnie zaciekawiła, ale w 3/4 byłam już znużona. Mam wrażenie, że ta historia i tak zatrze się w pamięci, choć wydaje się dość nietuzinkowa pod względem tematyki. Po kilku tygodniach od lektury mogę w sumie w dwóch zdaniach zarysować fabułę i potwierdzić, że przeczytałam. W czasie lektury było całkiem całkiem, ale po czasie nic z Wyspy kobiet w moich myślach nie zostało.
Portret kobiecej społeczności odciętej od świata. Ciekawa forma, broniąca się i podtrzymująca zainteresowanie czytelnika mimo całkowitego braku dialogów. Fabuła do pewnego stopnia mnie zaciekawiła, ale w 3/4 byłam już znużona. Mam wrażenie, że ta historia i tak zatrze się w pamięci, choć wydaje się dość nietuzinkowa pod względem tematyki. Po kilku tygodniach od lektury mogę...
więcej Pokaż mimo toCiekawa tematyka, ale zbyt kronikarski styl zabijał frajdę z lektury, zero emocji, poddałam się po połowie
Ciekawa tematyka, ale zbyt kronikarski styl zabijał frajdę z lektury, zero emocji, poddałam się po połowie
Pokaż mimo toPrzeczytałam, bo nie lubię zostawiać zaczętych książek, ale to była droga przez mękę.
Przeczytałam, bo nie lubię zostawiać zaczętych książek, ale to była droga przez mękę.
Pokaż mimo toWspaniała książka o monastycznym życiu, średniowiecznych realiach i sile jednej kobiety. Można powiedzieć, że miejscami książka jest heretyczna i takie projekty, które główna bohaterka przeprowadziła w swoim klasztorze nigdy by nie miały racji bytu w dawnych czasach.... ale podoba mi się ta MOC w rękach kobiety, ten kobiecy POWER, ta samodzielność, ich samowystarczalność i totalna NIEZALEŻNOŚĆ od mężczyzn. Przeczytajcie! Zakończenie jest bez fajerwerków, ale cała historia pięknie wciąga!
Wspaniała książka o monastycznym życiu, średniowiecznych realiach i sile jednej kobiety. Można powiedzieć, że miejscami książka jest heretyczna i takie projekty, które główna bohaterka przeprowadziła w swoim klasztorze nigdy by nie miały racji bytu w dawnych czasach.... ale podoba mi się ta MOC w rękach kobiety, ten kobiecy POWER, ta samodzielność, ich samowystarczalność i...
więcej Pokaż mimo toInspirująca, natomiast nie jest przełomowa.
Inspirująca, natomiast nie jest przełomowa.
Pokaż mimo toŚwietne pióro.
Świetne pióro.
Pokaż mimo toNie spodziewałam się, że ta opowieść, osadzona w realiach średniowiecznego, żeńskiego klasztoru, tak mi się spodoba. Zakładałam raczej, że będzie to kolejna książka, nad zakupem której zapłaczę. Nie dostajemy tutaj sensacyjnej fabuły, raczej trochę kobiecego erotyzmu, trochę przemyśleń na temat wiary, kilka feministycznych manifestów, odrobinkę historycznego tła. Może znajdą się czytelnicy, którzy dostrzegą jak sacrum kotłuje się tu z profanum, ale mnie nic takiego nie uderzyło. Jest to przede wszystkim opowieść o kobietach, a nic co kobiece nie jest dla mnie zaskakujące.
Za to im jestem starsza, to co męskie staje się coraz mniej interesujące. Ileż kobiety odbierają sobie mocy, żeby mężczyźni mogli być sobie tymi panami świata.
I tak towarzyszymy Marii z Francji przez dziesięciolecia, obserwując jej przemianę intelektualną, emocjonalną, duchową i fizyczną. Powieść nie jest napisana łatwym stylem, nie płynie się przez nią lekko, chociaż ja nie mogłam się oderwać i przeczytałam ją w trzy wieczory. Trudno też tę książkę ot tak na pewniaka polecać. Albo kogoś ta historia i sposób jej opowiedzenia wessie albo wypluje, ale na pewno warto spróbować. Warto przeczytać też zamieszczoną tu oficjalną recenzję. Bo ja przeważnie na temat przeczytanych książek bajdurzę, od innych można dowiedzieć się więcej.
Nie spodziewałam się, że ta opowieść, osadzona w realiach średniowiecznego, żeńskiego klasztoru, tak mi się spodoba. Zakładałam raczej, że będzie to kolejna książka, nad zakupem której zapłaczę. Nie dostajemy tutaj sensacyjnej fabuły, raczej trochę kobiecego erotyzmu, trochę przemyśleń na temat wiary, kilka feministycznych manifestów, odrobinkę historycznego tła. Może...
więcej Pokaż mimo toZatraciłam się w tej książce kompletnie. Czytałabym bez końca i z żalem zamknęłam ostatnią stronę. To było ekscytujące doświadczenie obcowania z literaturą, jaką niewielu dziś twórców uprawia. Rzadko współcześnie można trafić na tak kunsztowny i wykwintny język, taką poetyckość, subtelność i głębię. Brawa należą się polskiemu tłumaczowi, że umiał wychwycić wszystkie niuanse i tak świetnie operuje językiem. Dla mnie to książka ze wszech miar wybitna. Absolutne wyżyny literatury, górna półka, prima sort. Czuje się ją wszystkimi zmysłami, nieśpiesznie się delektując, wchłaniając ten dla jednych tajemniczy i uwznioślony, a dla innych brutalny i ociekający krwią klimat pełnego średniowiecza.
Bo z pewnością nie wszyscy się nią zachwycą. Po pierwsze z racji podjętej tematyki, pod drugie okresu, w którym osadzona jest fabuła, a wreszcie z powodu języka, który mnie zachwyca, a dla innych może być trudny, wymagający skupienia i może nawet zmuszający do odłożenia lektury, skoro nie ma w niej żadnych dialogów. Ufam jednak, że takich będzie niewielu, bo, mimo, że to tekst ciągły, a opowieść toczy się w głębokim średniowieczu to podjęta tematyka jest absolutnie ponadczasowa i w swej wymowie bardzo prosto da się ją przełożyć na współczesność.
Zatem przejdźmy do meritum. Jest rok 1158. Siedemnastoletnia Marie de France, (postać całkowicie autentyczna, ma swój biogram choćby na Wikipedii) uznana z racji swej aparycji za niepasującą do dworskiego życia i nienadającą się do małżeństwa, zostaje wygnana z królewskiego dworu przez Eleonorę Akwitańską i zesłana do Anglii, gdzie ma zostać nową przeoryszą zubożałego opactwa, w którym zakonnice umierają z głodu, dziesiątkowane chorobami. Marie jest gigantką, o wielkich dłoniach i stopach, chudą jak tyczka, o rysach twarzy twardych i męskich, a głosie głębokim. Nieważne, że ma w sobie królewską krew, zna płynnie cztery języki, świetnie czyta i pisze po łacinie, jest wdrożona do czynności typowych dla mężczyzn. Zna się na prowadzeniu majątku ziemskiego, świetnie jeździ konno, a odwagą, inteligencją i zaradnością przewyższa mężczyzn swej epoki. Cóż, skoro jest TYLKO kobietą. Jeśli w XII wieku nie da rady wydać ją za mąż, bo kandydatów brak, jeśli nie spłodzi gromadki dzieci, naturalną koleją rzeczy musi skończyć jak mniszka. W tamtych czasach los kobiety determinowało nie tylko jej urodzenie, ale i uroda. Inteligencji i walorów wewnętrznych nikt nie oczekiwał.
I w tym porzuconym przez Boga, choć przecież bogobojnym i wielce pobożnym opactwie, gdzie szerzyła się zaraza i głód, gdzie tkwi zaledwie kilkanaście sióstr w absolutnej apatii i przerażeniu Marie de France przez kilka dekad dokonuje prawdziwej rewolucji. U schyłku jej życia, po 1210 roku, opactwo liczy blisko dwieście sióstr i tyleż samo służących i nowicjuszek. Tętni życiem, jest samowystarczalne i bogate. Marie jest genialnym strategiem i administratorem, skrupulatnym i mądrym, sprytnym i przewidującym, a dla mniszek dobrą, rozsądną matką. Walczy o klasztor niczym lwica, tak w szrankach z nieprzychylną jej hierarchią duchowną, jak i angielską koroną. Buduje i rozbudowuje, tworzy skryptorium, daje się poznać jako świetna poetka, chociaż swoją twórczość strzeże przed innymi. Jej religijność odstaje od ówczesnych kanonów, niektóre siostry doszukują się w niej heretyczki, ale nikt nie odmówi jej, że cechuje ją wielka empatia, szacunek i miłość wobec podległych jej sióstr.
W tej książce profanum miesza się z sacrum. Mamy religijną ekstazę, mistycyzm, kult relikwii, szał krucjat, ale też wojnę i przemoc, pęd do władzy i pieniędzy, średniowieczny brud, trąd, zabobon i ciemnotę lecz zmysłowość, której jest tu sporo, włącznie ze scenami seksu, wykracza daleko poza powszechnie znane ramy średniowiecza.
Wielkie brawa należą się autorce za odważny wybór tematyki, który był chyba jednak celowy. Średniowiecze to przecież okres w dziejach o najmocniejszym patriarchacie. A Lauren Groff posługując się postacią Marie pokazuje najmocniejszą z mocnych ówczesną feministkę. I udowadnia, że kobiety w każdym czasie mogą być czynami wielkie i niezapomniane, przewyższając o niebo mężczyzn i dokonując rzeczy niemal niemożliwych.
Moja ocena 10/10
Chapeau bas Pani Lauren!!!
Zatraciłam się w tej książce kompletnie. Czytałabym bez końca i z żalem zamknęłam ostatnią stronę. To było ekscytujące doświadczenie obcowania z literaturą, jaką niewielu dziś twórców uprawia. Rzadko współcześnie można trafić na tak kunsztowny i wykwintny język, taką poetyckość, subtelność i głębię. Brawa należą się polskiemu tłumaczowi, że umiał wychwycić wszystkie...
więcej Pokaż mimo to