Bezduszni. Zapomniana zagłada chorych
Jeszcze przed atakiem na Polskę Hitler dał sygnał do rozpoczęcia tajnego programu „uwalniania od cierpienia” rzekomo „dziedzicznie obciążonych” dzieci. Na początku 1940 roku przystąpiono do akcji „T4” – „likwidacji życia niewartego życia”. Wyselekcjonowani pacjenci niemieckich szpitali psychiatrycznych i domów opieki byli duszeni tlenkiem węgla, a następnie kremowani w piwnicach sześciu „ośrodków zabijania”. To podstawowe fakty na temat programu nazistowskiej „eutanazji”. Niewielu wie, że jej pierwszymi ofiarami byli Polacy.
Bezduszni to zapadająca w pamięć opowieść o zagładzie pacjentów szpitali psychiatrycznych i mieszkańców domów opieki w okupowanej Polsce. Na przykładzie trzech miejsc – dziecięcej kliniki psychiatrycznej w Lublińcu, szpitala psychiatrycznego dla dorosłych w Gostyninie i domu opieki w Śremie – autorka opisuje wszystkie grupy ofiar: dzieci, dorosłych i najstarszych, chorych neurologicznie, psychicznie, niepełnosprawnych i niesamodzielnych.
Odkrywa przy tym nieznane dokumenty, ustala wstrząsające szczegóły, znajduje naocznych świadków i bliskich zabitych – wszystko, by przywrócić pamięć o zagładzie, która została pominięta w powojennych rachunkach krzywd.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Społecznie bezużyteczni. Zagłada chorych podczas II wojny światowej
„Na całym przedwojennym terytorium Rzeczpospolitej od 1939 do 1945 roku zginęło co najmniej dwadzieścia tysięcy pacjentów szpitali psychiatrycznych i pensjonariuszy domów opieki. To bardzo ostrożne szacunki. Nie da się ustalić historii wszystkich – w tym prywatnych i kościelnych – placówek ani policzyć każdej ofiary. Brakuje dokumentów: sprawcy zadbali o to, żeby zatrzeć ślady swoich zbrodni”.
Druga wojna światowa była dla Polski i Polaków prawdziwą katastrofą. Była niczym tsunami, które niszczy wszystko, co napotka na swojej drodze. Trudno sobie wyobrazić ogrom strat, jakie poniosło nasze państwo. Wszyscy wiemy, że straty materialne były ogromne. Ale jeszcze większe i jeszcze bardziej dramatyczne były straty w ludziach. Budynki, nawet całe miasta można odbudować. Ludziom nikt natomiast nie wróci życia. Zadam takie hipotetyczne pytanie: ilu Polaków zabili Niemcy podczas drugiej wojny światowej? Zabili w sposób absolutnie metodyczny, zaplanowany w każdym szczególe. Ilu rodzicom odebrali ich dzieci? Ile dzieci uczynili sierotami? Ile żyć przerwali, ile marzeń, planów?
Jestem pewien, że po lekturze reportażu Kaliny Błażejowskiej pod tytułem „Bezduszni. Zapomniana zagłada chorych” każdy będzie sobie zadawał podobne pytania. Reportażem tym autorka wniosła ogromny wkład w przypomnienie kolejnego strasznego aspektu wojny w Polsce, jakim była tytułowa zagłada chorych. Chociaż od tamtych wydarzeń minęło już kilkadziesiąt lat, Błażejowska wykonała tytaniczną pracę, aby dotrzeć do ostatnich żyjących świadków. Sama przyznaje, że to był ostatni moment na napisanie tej książki. Za parę lat nie miałaby już kogo pytać.
„Bezduszni” to znakomicie napisany reportaż o „najbardziej stabuizowanych ofiarach II wojny”. To także znakomity reportaż o lekarzach w służbie Hitlerowi, z których większość nie poniosła żadnej odpowiedzialności za swoje czyny i bez przeszkód praktykowała w RFN. Ale po kolei.
Autorka zaczyna od przypomnienia czytelnikom pojęcia eugeniki. Choć dziś kojarzy się nam przede wszystkim z nazistami i Hitlerem, to jednak idea ta powstała znacznie wcześniej. Dla niektórych zaskoczeniem może być fakt, że towarzystwa propagujące założenia eugeniki istniały także w II RP. Jednak prawdziwą szansą dla eugeniki było dojście do władzy w Niemczech Adolfa Hitlera w 1933 roku. Jedną z pierwszych ustaw uchwalonych przez nazistów była ta o „zapobieganiu dziedzicznie choremu potomstwu”. To, co do niedawna było tylko ideą, zaczęło nabierać realnych kształtów. Hitler wyjaśniał, że gdyby pozbyć się z Niemiec ludzi chorych, ułomnych – jednym słowem nieprzydatnych społeczeństwu, to byłoby to z korzyścią dla wszystkich. Każdy interesujący się historią słyszał o akcji „T4”, polegającej na zaplanowanej eksterminacji pacjentów niemieckich szpitali psychiatrycznych i domów opieki.
Gdy Niemcy najechali Polskę, przenieśli te zbrodnicze praktyki na tereny naszego kraju. Na przykładzie trzech miejsc Kalina Błażejowska opisuje wszystkie kategorie ofiar. Klinika psychiatryczna w Lublińcu, zakład w Gostyninie i dom opieki w Śremie – dzieci, chorzy psychicznie dorośli i najstarsi. Wszyscy oni zostali uznani za tych, którzy wiodą „życie niewarte życia”. Niemieccy lekarze bez żadnych skrupułów po prostu ich mordowali. Korzystając z możliwości przeprowadzali bolesne eksperymenty medyczne. Badali ciała swoich ofiar. Wyniki publikowali w naukowych czasopismach. Nawet lata po wojnie korzystali z materiału pozyskanego w okupowanej Polsce.
Autorka podeszła do tego trudnego tematu z należytą starannością. Odnalazła nieznane dokumenty, drążyła naprawdę głęboko, aby odkryć to, co Niemcy za wszelką cenę chcieli ukryć. Efekty tej pracy są wstrząsające. Przede wszystkim po raz kolejny przekonujemy się, że niemieccy zbrodniarze – tym razem w lekarskich kitlach – nie ponieśli żadnej kary. Po wojnie praktykowali w Niemczech, z rzadka tylko niepokojeni przez prokuratorów.
Mnie osobiście uderzyło jeszcze coś. Gdy Kalina Błażejowska śledzi losy tych lekarzy, to okazuje się, że często żyli oni ponad osiemdziesiąt lub dziewięćdziesiąt lat. Tymczasem bez skrupułów odbierali życie kilkuletnim dzieciom. Te życia nic dla nich nie znaczyły. Tysiące żyć, brutalnie przerwanych.
„Bezduszni. Zapomniana zagłada chorych” to arcyważny i bardzo potrzebny reportaż. To książka, która dotyka kolejnego bolesnego tematu. Autorka po prostu rekonstruuje brutalną prawdę. Nie musi nikogo osądzać, nie musi ferować wyroków. Te nasuwają się same podczas lektury. Zdecydowanie polecam. To naprawdę mocny tytuł.
Wojciech Sobański
Oceny
Książka na półkach
- 654
- 298
- 43
- 30
- 26
- 19
- 12
- 8
- 7
- 7
OPINIE i DYSKUSJE
Pochłonęłam "Bezdusznych. Zapomnianą zagładę chorych" w jeden dzień. Brak mi słów podziwu dla wartości pracy, jaką wykonała Kalina Błażejowska – zbierając materiały do tej książki, docierając do ostatnich żyjących świadków eksterminacji psychicznie chorych przed i w czasie drugiej wojny światowej oraz układając dla nas tę opowieść. Podziwiam ją nie tylko za skrupulatność pracy badawczej i warsztat literacki, ale przede wszystkim za odwagę, empatię i determinację. Bo trzeba było wykazać wszystkie te trzy cechy, żeby zabrać się za tak „beznadziejny” temat i kontynuować go mimo licznych przeciwności. Nadziei na „sukces” pozbawiali jej wszyscy na początku tej drogi, tłumacząc, że po pierwsze, psychicznie chorzy to najbardziej stabuizowana grupa ofiar drugiej wojny światowej, a po drugie – nie ma już świadków.
[...]
Cała recenzja tutaj: https://nowynapis.eu/tygodnik/nr-247/artykul/krzyczy-i-placze-bez-lez
Pochłonęłam "Bezdusznych. Zapomnianą zagładę chorych" w jeden dzień. Brak mi słów podziwu dla wartości pracy, jaką wykonała Kalina Błażejowska – zbierając materiały do tej książki, docierając do ostatnich żyjących świadków eksterminacji psychicznie chorych przed i w czasie drugiej wojny światowej oraz układając dla nas tę opowieść. Podziwiam ją nie tylko za skrupulatność...
więcej Pokaż mimo toDługo bałam się przeczytać tą książkę i zmierzyć się z całym okrucieństwem w niej opisanym. Jednak warto dla pamięci ofiar i świadomości historycznej. Książki nie da się zapomnieć,a autorka włożyła ogrom pracy w ustaleniu wielu faktów. Jestem ślazaczką więc dla mnie takie książki są niesamowicie ciekawe i ważne by odkrywać co działo się kiedyś tak niedaleko mojego domu.
Długo bałam się przeczytać tą książkę i zmierzyć się z całym okrucieństwem w niej opisanym. Jednak warto dla pamięci ofiar i świadomości historycznej. Książki nie da się zapomnieć,a autorka włożyła ogrom pracy w ustaleniu wielu faktów. Jestem ślazaczką więc dla mnie takie książki są niesamowicie ciekawe i ważne by odkrywać co działo się kiedyś tak niedaleko mojego domu.
Pokaż mimo toTrudna lektura. Przytłaczająca. I bardzo dobra.
To, do czego się przyczepię, to przypisy na końcu książki. Jest ich dużo, więc każdorazowe sprawdzanie jest uciążliwe (rozpraszające i frustrujące również bywa).
Trudna lektura. Przytłaczająca. I bardzo dobra.
Pokaż mimo toTo, do czego się przyczepię, to przypisy na końcu książki. Jest ich dużo, więc każdorazowe sprawdzanie jest uciążliwe (rozpraszające i frustrujące również bywa).
Jestem na prawdę wstrząśnięta tym reportażem i doceniam autorkę za determinację i ogrom pracy!
Jestem na prawdę wstrząśnięta tym reportażem i doceniam autorkę za determinację i ogrom pracy!
Pokaż mimo toAutorka, dzięki mrówczej i trudnej pracy, odsłania historię "szpitala" dla dzieci w Lublińcu - ośrodka nazistowskich badań nad rasą i eutanazją.
Przejmujące wspomnienia świadków.
Autorka, dzięki mrówczej i trudnej pracy, odsłania historię "szpitala" dla dzieci w Lublińcu - ośrodka nazistowskich badań nad rasą i eutanazją.
Pokaż mimo toPrzejmujące wspomnienia świadków.
Książka, którą warto przeczytać. Mimo że czyta się trudno. Mimo że boli.
Książka, którą warto przeczytać. Mimo że czyta się trudno. Mimo że boli.
Pokaż mimo toŚwietnie napisany reportaż. Wartki, potwornie wciągający, pełen wrażliwości wobec opisywanych osób i ich historii.
Temat totalnie wbił mnie w fotel (a nie należę do osób szczególnie wrażliwych).
Książka ważna, bardzo wartościowa i zdecydowanie warta przeczytania. Ogromnie gratuluję Autorce profesjonalnie wykonanej pracy i świetnej publikacji.
Świetnie napisany reportaż. Wartki, potwornie wciągający, pełen wrażliwości wobec opisywanych osób i ich historii.
Pokaż mimo toTemat totalnie wbił mnie w fotel (a nie należę do osób szczególnie wrażliwych).
Książka ważna, bardzo wartościowa i zdecydowanie warta przeczytania. Ogromnie gratuluję Autorce profesjonalnie wykonanej pracy i świetnej publikacji.
Jeden z reportaży, gdzie nie mogłam wyjść z podziwu, jak tyle lat później udało się autorce dojśc do świadectw ludzi, których tragedia "eutanazji" dotknęła. Jakiś czas temu słuchałam wywiadu z autorką na kanale YT Imponderabilia, ale wtedy uznałam, że temat będzie dla mnie za ciężki. Ewidentnie taki był, ale po urlopie najwyraźniej miałam więcej tolerancji na piekło w czystej postaci. Bo opisy nie są stworzone z nadzieją na szok i gigantyczne emocje. Czasem nawet wydaja się za chłodne. Ale przez to dramat wybrzmiewa tak mocno.
Jeden z reportaży, gdzie nie mogłam wyjść z podziwu, jak tyle lat później udało się autorce dojśc do świadectw ludzi, których tragedia "eutanazji" dotknęła. Jakiś czas temu słuchałam wywiadu z autorką na kanale YT Imponderabilia, ale wtedy uznałam, że temat będzie dla mnie za ciężki. Ewidentnie taki był, ale po urlopie najwyraźniej miałam więcej tolerancji na piekło w...
więcej Pokaż mimo toJak na to, że autorka miała nie mieć świadków zbrodni, książka jest potężnym emocjonalnym uderzeniem. Porażające.
Podziwiam dociekliwość reportażystki i jej upór.
Jak na to, że autorka miała nie mieć świadków zbrodni, książka jest potężnym emocjonalnym uderzeniem. Porażające.
Pokaż mimo toPodziwiam dociekliwość reportażystki i jej upór.
Mam problem z tą książką z powodu nastawienia autorki do miejscowości, której dotyczy reportaż. Pochodzę z Lublińca, gdzie temat zbrodni nazistowskiej jest bardzo żywy, dlatego zdecydowałem się na przeczytanie tej pracy. Autorka dobrze wyczerpała temat, reportaż czyta się szybko i sprawnie, ale ostatnie rozdziały z wizytą w Lublińcu są... przykre.
Pani Błażejewska przyjeżdża do miasta jako miejsca kaźni i jest wyraźnie poirytowana, że tu dalej toczy się życie, miasto ma czelność mieć serduszko w logotypie reklamowym (sic!),oburza się nawet na to, że lokalna grupa miłośników historii nazywa się "Uroczy Lubliniec".
To powielanie narracji o Oświęcimiu - zabierania jego mieszkańcom normalności i podmiotowości, co jest bardzo przykre i bardzo nie na miejscu, tym bardziej, że Pani Błażejewska na kartach książki wiele razy odznacza się empatią do opisywanych w książce bohaterów. W wywiadzie dla OKO.press autorka odżegnuje się od "grania traumą" w swojej książce, tymczasem ten krótki pobyt w Lublińcu jest napisany na granie na emocjach i mocno niespójny z resztą książki, gdzie zarówno mieszkańcy Gostynina, jak i Śremu nie zostają poddani przez autorkę takiemu osądowi.
Przykro się to czyta i zostawia to duży niesmak po przeczytaniu dobrej książki.
Mam problem z tą książką z powodu nastawienia autorki do miejscowości, której dotyczy reportaż. Pochodzę z Lublińca, gdzie temat zbrodni nazistowskiej jest bardzo żywy, dlatego zdecydowałem się na przeczytanie tej pracy. Autorka dobrze wyczerpała temat, reportaż czyta się szybko i sprawnie, ale ostatnie rozdziały z wizytą w Lublińcu są... przykre.
więcej Pokaż mimo toPani Błażejewska...