Szafarz
Przerażająca zbrodnia, policjant, który nim złapie mordercę, sam musi wrócić do świata żywych, rozpaczliwe ruchy wymiaru sprawiedliwości w przededniu wybuchu wielkiego skandalu i on, zbrodniarz-artysta, cierpliwie czekający na Nowy Rok, by jak co dwanaście miesięcy zaprezentować kolejną odsłonę swojego wielkiego dzieła.
Grzegorz Brudnik powraca z miejskim kryminałem noir, jakiego w Polsce dawno nie było.
Zima zawisła nad Śląskiem. Skąpane w błocie świętochłowickie blokowiska, skute mrozem bytomskie familoki i Katowice, które choć nigdy nie zasypiają, i tak śnią najczarniejsze koszmary. Gdzieś tam skrywa się morderca.
„Powieści sensacyjne Brudnika są znakomite, ale prawdziwy kunszt pisarski autor odkrywa dopiero w kryminalnym „Szafarzu”. Ależ to jest dobre!” Robert Małecki
„Realistyczna, bezpardonowa, szorstka, sięgająca najgłębszych pokładów zła i odzierająca ze złudzeń“. Marek Stelar
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Dobry i zły glina
„Czy to znowu śmierć wyciągała po niego ręce? A on? Czy on też powinien wyciągnąć ręce ku niej? Nie. Przecież obiecał. Obiecał, że już się temu nie podda. Czy w ogóle można obiecać komuś coś takiego? Czy można było coś takiego obiecać jej?”
Nakładem wydawnictwa Filia ukazała się najnowsza powieść Grzegorza Brudnika pod tytułem „Szafarz”. Biorąc tę książkę do ręki, nie wiedziałem, czego się spodziewać. Z pewnością zaś nie byłem przygotowany na to, co czytelnikom zaserwował autor. Wspomnę jeszcze, że na okładce znajdziemy słowa uznania dla książki od takich autorów jak Marek Stelar czy Robert Małecki, co w sumie jest rekomendacją samą w sobie.
Jednak moja recenzja będzie nieco bardziej złożona. Będzie to recenzja, w której będę chwalił i krytykował zarazem. Czy tak w ogóle można? Czy jedno nie przeczy drugiemu? Ale nie uprzedzajmy faktów. Na początek zacznę od strony czysto technicznej. Otóż naprawdę czytam bardzo dużo książek, jednak lektura tej zwyczajnie mnie męczyła i wręcz wywoływała irytację. Nie przypadła mi do gustu ani czcionka, ani sposób zadrukowania kartek – prawie bez marginesów. Powie ktoś, że się czepiam. Uważam jednak, że wydawnictwo mogło dołożyć kilka stron i inaczej rozbić tekst, co zdecydowanie wpłynęłoby na jakość czytania.
Akcja powieści rozpoczyna się w ostatni dzień roku. Sylwester to czas, gdy większość osób myśli o tym, gdzie i z kim przywitać nowy rok. Ludzie przygotowują się na bal czy wyjście ze znajomymi. Zupełnie nie myśli o tym pewien alkoholik, „zmarnowany i bez wizji jutra”. Właściwie jest mu wszystko jedno, czy jeszcze żyje, czy już nie. Można wręcz przyjąć tezę, że wolałby nie żyć. Wolałby nie czuć i nie pamiętać. Niestety jeszcze nie jest mu to dane. Jeszcze żyje i czuje, choć usilnie stara się znieczulić alkoholem. Jednak nie jest to zwykły alkoholik. To Lichy, legenda śląskiej policji i główny bohater powieści. Chociaż określenie „policjant” nie pasuje mi do tej postaci. Bardziej adekwatne wydaje mi się słowo „glina”. Już na wstępie widzimy więc, że autor zdecydował się na utarty schemat. Główny bohater to człowiek, któremu zupełnie rozsypało się życie prywatne. Jednocześnie jest on jednak genialnym śledczym, mającym wręcz legendarną sławę. Jednak Lichy nie dba o sławę, właściwie nie dba już o nic. Na niczym mu nie zależy.
Wtedy właśnie odnajduje go Krzywański, który pracuje nad bardzo skomplikowaną sprawą. Decyduje się – przy sprzeciwie pozostałych – włączyć Lichego do swojego zespołu. Zespołu, który ma rozwiązać niezwykle skomplikowaną sprawę. Co rok, dokładnie w sylwestra, ginie kobieta. Sprawca pozostaje nieuchwytny. Policja nie trafia na żaden trop mordercy. Krzywański decyduje się więc zaangażować Lichego, licząc na przełom w śledztwie.
Jednak czy policjant, którego ścigają własne demony, będzie w stanie schwytać mordercę? Szybko okazuje się, że w zespole dochodzeniowym dochodzi do konfliktu. Lichy po raz kolejny wykazuje się intuicją, jednak są tacy, którzy zrobią wszystko, aby prawda nie wyszła na jaw.
„Szafarz” to kryminał, który ma mocne i słabsze strony. Przede wszystkim podobał mi się pomysł na fabułę. Jedno morderstwo w roku, śledztwo trwające przez kilka lat – to coś, z czym rzadko się spotykamy w książkach. Sama zagadka kryminalna więc intryguje i bez wątpienia angażuje czytelnika, który chce poznać jej rozwiązanie. Ambiwalentne uczucia budzi u mnie miejsce akcji, czyli Śląsk. Śląsk w powieści Brudnika jest brudny, mroczny i odpychający. Tonące w błocie blokowiska, opuszczone tereny poprzemysłowe z pewnością nie zachęcają do odwiedzin. Jednak tego Śląska jest w pewnym momencie aż za dużo, zwłaszcza dla ludzi spoza Śląska.
Jednak najdziwniejsze w tym kryminale jest to, że w pewnym momencie autor idzie w dość surrealistyczną stronę. W książce jest dużo scen seksu. Są to opisy raczej dla dorosłych czytelników. Jest to kryminał, w którym seks zajmuje dużo miejsca i odgrywa ważną rolę, co może nieco zaskakiwać. Zupełnie zaskakuje za to pies, który rozmawia z głównym bohaterem. Tak, tak, właśnie w taki sposób autor bawi się z czytelnikami. Niestety przez te wątki w pewnym momencie samo dochodzenie schodzi trochę na drugi plan.
Czy Lichy odnajdzie mordercę, któremu został nadany przydomek „Szafarz”? Czy upora się z własnymi demonami, które prześladują go od lat? Lektura kryminału Grzegorza Brudnika przynosi odpowiedź na wszystkie te pytania. Dla czytelników o mocnych nerwach.
Wojciech Sobański
Oceny
Książka na półkach
- 210
- 172
- 18
- 14
- 12
- 7
- 5
- 5
- 3
- 2
Cytaty
Ja jestem z was wszystkich najgorszy. Bo nie złapałem człowieka, który zamordował osiem kobiet.
Zawsze mi się zdawało, że wy macie zapobiegać morderstwom, a nie na nie czekać.
OPINIE i DYSKUSJE
Genialna! Mocna, bezpardonowa, realistyczna, zaskakująca, zabawna! Słuchając audiobooka w wykonaniu Mariusza Bonaszewskiego często zapominałem czy to Jo Nesbo i Harry Hole czy Grzegorz Brudnik i Rafał Lichy, poziom i klimat podobne. Czekam na więcej i koniecznie z Mariuszem Bonaszewskim!
Genialna! Mocna, bezpardonowa, realistyczna, zaskakująca, zabawna! Słuchając audiobooka w wykonaniu Mariusza Bonaszewskiego często zapominałem czy to Jo Nesbo i Harry Hole czy Grzegorz Brudnik i Rafał Lichy, poziom i klimat podobne. Czekam na więcej i koniecznie z Mariuszem Bonaszewskim!
Pokaż mimo toCóż mogę powiedzieć... Tę książkę po porostu trzeba przeczytać! Mam ogromną nadzieję, że losy komisarza Lichego będą kontynuowane i że p. Brudnik nie każe na to długo czekać :D
Cóż mogę powiedzieć... Tę książkę po porostu trzeba przeczytać! Mam ogromną nadzieję, że losy komisarza Lichego będą kontynuowane i że p. Brudnik nie każe na to długo czekać :D
Pokaż mimo toSZAFARZ
@gbrudnik
@wydawnictwofilia
@filiamrocznastrona
"Przerażająca zbrodnia, policjant, który nim złapie mordercę, sam musi wrócić do świata żywych, rozpaczliwe ruchy wymiaru sprawiedliwości w przededniu wybuchu wielkiego skandalu i on, zbrodniarz-artysta, cierpliwy czekający na Nowy Rok, by jak co dwanaście miesięcy zaprezentować kolejną osłonę wielkiego dzieła"
To była prawdziwa uczta czytelnicza...
Powiedzieć o tej powieści, że była ciekawa, wciągająca, trzymała w napięciu itp to jak nie powiedzieć nic. To powieść, którą trzeba przeczytać i przeżyć wraz z bohaterami. Ta książka to nie tylko oryginalna zbrodnia i świetne śledztwo to również historia niezwykłego detektywa i człowieka. Nie chciałabym Wam za wiele zdradzać, by nie zabrać Wam przyjemności czytania i odkrywania tej historii, ani pozbawić wszystkich emocji jej towarzyszacym. Znajdziecie w niej wszystko co powinien zawierać dobry kryminał, a nawet i więcej.
W każdym bądź razie mnie książka porwała i pochłonęła, a Wam polecam ją w 100%.
SZAFARZ
więcej Pokaż mimo to@gbrudnik
@wydawnictwofilia
@filiamrocznastrona
"Przerażająca zbrodnia, policjant, który nim złapie mordercę, sam musi wrócić do świata żywych, rozpaczliwe ruchy wymiaru sprawiedliwości w przededniu wybuchu wielkiego skandalu i on, zbrodniarz-artysta, cierpliwy czekający na Nowy Rok, by jak co dwanaście miesięcy zaprezentować kolejną osłonę wielkiego dzieła"
To...
Już dawno polski kryminał mnie tak nie wciągnął, świat i postacie doskonale przedstawione, zwłaszcza że mieszkam w GOPie. Jakby Harry Hole przeprowadził się na Świony, i uważam to za mocny komplement. Jeszcze głos Pana Bonaszewskiego spotęgował to wrażenie. Kapitalna książka , czekam na kontynuację serii.
Już dawno polski kryminał mnie tak nie wciągnął, świat i postacie doskonale przedstawione, zwłaszcza że mieszkam w GOPie. Jakby Harry Hole przeprowadził się na Świony, i uważam to za mocny komplement. Jeszcze głos Pana Bonaszewskiego spotęgował to wrażenie. Kapitalna książka , czekam na kontynuację serii.
Pokaż mimo toAudiobook. Czyta Mariusz Bonaszewski - super. Zacznijmy od tytułu, który jest kompletnie od czapy. Równie dobrze książka mogłaby mieć tytuł "Szelki" i równie trafnie by psowało. Co prawda gdzieś w środku jest jakieś wyjasnienie, ale niestety nic nie wyjaśnia. Moim zdaniem autor szukał jakiegoś orygnalnego słowa.. no i znalazł. Co do samej akcji jest ok. Działa tu co prawda taki polski "Columbo" który jest przenikliwy jak woń amoniaku, ale skoro funkcjonuje jako geniusz to owa przenikliwość nie powinna dziwić. Moim zdaniem kompletnie niepotrzebne są tu rozbudowane wątki erotyczne, których w miarę rozwoju akcji pojawia coraz więcej i w pewnym momencie odnosi się wrazenie, że to książka z "Różowej serii". Być może autor chciał poszerzyć grono czytaelników o entuzjastów "Herlekinów". Co do całej intrygi, to jest naprawdę wciągajaca. Rozwiązanie wcale nie jest oczywiste i raczej czytelnik nie jest w stanie samodzielnie dojść do sedna, na postawie gromadzonych w śledztwie danych, ponieważ kluczowe informacje są ukrywane w genialnej głowie komisarza Lichego. Zatem klasyczny kryminał to nie jest. Natomiast jest to fajny thriller z wartką akcją, który mogę z pełnym przekonaniem polecić.
PS. Zastanawia mnie dlaczego w większości polskich książek tego typu bohaterem musi być, alkoholik, narkoman, ogólnie typ z problemami i dotyczy to postaci zarówno żeńskich jak i męskich? Dlaczego nie może to być ktoś po prostu zwykły? A jeśli już geniusz to czy każdy geniusz musi mieć problem z osobowością?
Audiobook. Czyta Mariusz Bonaszewski - super. Zacznijmy od tytułu, który jest kompletnie od czapy. Równie dobrze książka mogłaby mieć tytuł "Szelki" i równie trafnie by psowało. Co prawda gdzieś w środku jest jakieś wyjasnienie, ale niestety nic nie wyjaśnia. Moim zdaniem autor szukał jakiegoś orygnalnego słowa.. no i znalazł. Co do samej akcji jest ok. Działa tu co prawda...
więcej Pokaż mimo toIdiotycznie wielka ilość scen seksu,nieuzasadnionych fabułą i absurdalnych
Idiotycznie wielka ilość scen seksu,nieuzasadnionych fabułą i absurdalnych
Pokaż mimo toSzafarz, to rasowy, mroczny skandynawski kryminał, którego akcja toczy się dla niepoznaki na Śląsku. Klimatem mocno przypomina mi mocno Most nad Sundem oraz serię Łowcy Bażantów. Mamy więc gliniarza po przejściach, krwawą zbrodnię, seryjnego mordercę i brzydką pogodę. Zbrodnia jest tajemnicza a przebiegły zbrodniarz sprytnie igra sobie z policjantami biegającymi od poszlaki do poszlaki.
Intryga jest na piątkę z plusem. Wszystko jest świetnie rozpisane. Zbrodnia miarowo, krok po kroku odkrywa swoje tajemnice, podobnie jak bohaterowie, których poznajemy w trakcie czytania. I tutaj kolejny plus, gdyż nie wszyscy okazują się tymi za których uważamy ich na początku.
Główny bohater, Rafał Lichy, to nihilistyczny abnegat ze złamanym sercem, któremu właściwie wszystko jedno. Bohater który jest już pogodzony ze śmiercią. Żywy trup zmierzający do autodestrukcji, nagle przywrócony do żywych, choć nie z własnej woli. Jedyna rzecz trzymająca go przy życiu to obsesja na punkcie rozwiązania prowadzonej sprawy. Regularnie i świadomie pcha się w pułapki, zbiera cięgi i znosi je jakby nie czuł bólu. Wszak trudno skrzywdzić kogoś, kto już jest jedną nogą po drugiej stronie . Nie? Podsumowując, nie sposób go nie polubić.
Pozostali gliniarze to niemniej malownicza zbieranina podejrzanych życiorysów. Wątki układnych policjantów bawiących się w politykę są tu bardzo fajnie ukazane. Psy są psami. To środowisko skorodowane skrawkami władzy, które przypadają im w udziale z tytułu bycia psem. Nikt nie jest bez winy. Nikt tu nie jest szczęśliwy. I dobrze.
Rytm akcji zakłócają niestety liczne, naturalistyczne sceny erotyczne, ocierające się o porno. I o ile moim zdaniem, ciekawie dopełniają obraz bohaterów ukazując ich skrywane lęki i fantazje, to nawarstwienie tych scen w jakimś momencie wytrąca z rytmu zabawy w rozwiązywanie zagadki. Gdzieś w połowie książki mam wrażenie że akcja na chwilę łapie czkawkę. Myślę, że gdyby książkę odchudzić o jedną czy dwie sceny wyszło by to jej na zdrowie.
Brudnik pisze w ładnym, choć nierównym stylu. Opisy „przyrody” są trafione i bardzo wizualne. Dialogi są wartkie i mają swoją dynamikę. Każdy z bohaterów tworzy swoją narrację, a te często się ścierają. Utarczki słowne pośród policjantami są błyskotliwe, a inicjatywa przechodzi od jednego do drugiego bohatera jak piłeczka do ping ponga. Czyta się to rozrywkowo.
Podsumowując. Autor ma w głowie dobrą historię i co najważniejsze, dość talentu, by ją ciekawie opowiedzieć.
Szafarz, to rasowy, mroczny skandynawski kryminał, którego akcja toczy się dla niepoznaki na Śląsku. Klimatem mocno przypomina mi mocno Most nad Sundem oraz serię Łowcy Bażantów. Mamy więc gliniarza po przejściach, krwawą zbrodnię, seryjnego mordercę i brzydką pogodę. Zbrodnia jest tajemnicza a przebiegły zbrodniarz sprytnie igra sobie z policjantami biegającymi od...
więcej Pokaż mimo toW ostatnich latach, kiedy niemal każdą wolną chwilę poświęcałam na czytanie książek, w moje ręce bardzo często trafiały naprawdę dobre historie. Tym sposobem mam już dość długą listę ulubionych autorek i autorów, których powieści są dla mnie zawsze gwarancją dobrej lektury. Lubię jednak od czasu do czasu sięgnąć po coś nowego, poznawać nowych autorów, stąd też zdecydowałam się sięgnąć po najnowszą powieść kryminalną Grzegorza Brudnika „Szafarz”.
Od dziesięciu lat w Sylwestra nieuchwytny morderca zostawia zdekapitowane zwłoki kobiet. Do rozwiązania zagadki zostaje powołany śledczy, który od pewnego czasu przebywa na zwolnieniu. Rafał Lichy ma na swoim koncie wiele sukcesów, jednak ma również problemy z alkoholem. Czy I tym razem odniesieniu sukces i rozwiąże zagadkę tajemniczego Szafarza?
„Szafarz”, jak wspomniałam wyżej, to moje pierwsze spotkanie z twórczością autora. Sięgnęłam po tę książkę głównie dlatego, że mocno zaciekawił mnie opis fabuły. Biorąc książkę do ręki, kompletnie nie wiedziałam, czego się spodziewać, jednak intuicja podpowiadała mi, że to będzie udana lektura. Po raz kolejny przeczucie mnie nie myliło.
„Szafarz” to dość obszerna, ale wciągająca od pierwszych stron opowieść kryminalna, w której nie brakuje mocnych, brutalnych, momentami przerażających scen. Prowadzone śledztwo jest bardzo intrygujące i trzyma w napięciu, liczne zwroty akcji zaskakują i z każdą kolejną przeczytaną stroną czytelnik chce jak najszybciej poznać zakończenie. Widać ogrom pracy autora włożony w powstanie tej historii, którą według mnie jest dopracowana w każdym szczególe. Jedyne, co mnie osobiście przeszkadzało, to zbyt szczegółowo opisane sceny erotyczne. Jestem zdania, że w powieściach kryminalnych nie ma potrzeby tak „wyraźnie” opisywać zbliżeń pomiędzy dwojgiem ludzi. Ale to jest tylko moje zdanie, być może innym czytelnikom to nie przeszkadza.
Podsumowując, „Szafarz” to dobrze skonstruowany kryminał, w którym nie brakuje akcji, napięcia, brutalnych scen. To historia, która wymaga od nas trochę skupienia, jednak czyta się ją płynnie i z zaangażowaniem, autor niewątpliwie potrafi zaintrygować czytelnika toczącą się fabułą. Jeżeli lubicie mocne historie kryminalne, to „Szafarz” będzie dla Was idealną lekturą.
W ostatnich latach, kiedy niemal każdą wolną chwilę poświęcałam na czytanie książek, w moje ręce bardzo często trafiały naprawdę dobre historie. Tym sposobem mam już dość długą listę ulubionych autorek i autorów, których powieści są dla mnie zawsze gwarancją dobrej lektury. Lubię jednak od czasu do czasu sięgnąć po coś nowego, poznawać nowych autorów, stąd też zdecydowałam...
więcej Pokaż mimo toTo moja druga książka z rzędu, kiedy główny bohater ma skłonności autodestrukcyjne, bo inaczej nie można powiedzieć o komisarzu Lichym. Jego ciężka przeszłość i to jak się stoczył, było tylko i wyłącznie samobiczowanie. Jednak nie można mu zarzucić, że nie był bystry, spostrzegawczy i widział to, czego inni nie wiedzieli przez kilka lat. To mi się aż w głowie nie mieściło, że wielka, potajemna grupa śledcza w ciągu 8 lat nie potrafili znaleźć powiązań, które on znalazł dosłownie w kilka dni. Dla mnie to była po prostu praca po łebkach.
Wyścig szczurów, wyścig o władze. Morderstwa i same ofiary były tam tylko tłem. Znalazł się karierowicz i dla niego było najważniejsze, żeby to on był ten number one. Nieważne, że ucierpi na tym śledztwo. Mowa tu oczywiście o Cyrze. Matko, od samego początku ta postać mi nie leżała, a im dalej czytałam to, tym bardziej wiedziałam, że to kawał skurczybyka i manipulant. Takich ludzi nie powinno być w policji, a mimo wszystko jednak są i mają się dobrze.
Sam pomysł na sposób morderstwa i to, w jaki sposób były powiązane ze sobą ofiary zrobił na mnie wrażenie. W pewnym momencie nawet wydawało mi się tak lekko naciągane, kiedy wszystko zaczęło pasować do siebie. Później zdałam sobie sprawę, że to, w jakim świecie żyjemy. Jak każdy myśli tylko o sobie i chociaż widzi krzywdę drugiego człowieka to i tak nie zareaguje. Każdy jest zostawiony sam sobie, to jestem nawet skłonna uwierzyć, że to powiązanie między ofiarami, nawet rzeczywistości, mogłaby mieć miejsce.
Widziałam kilka recenzji, gdzie zwrócono uwagę na to, że scen erotyczny jest dosyć dużo i nie każdemu może to pasować. Wszystko zależy, jak to lubi, co lubi i na co jest wrażliwy. Faktycznie było tych scen więcej niż w przeciętnych kryminałach, które czytam. Były takie dosyć krótkie, konkretne i nie były aż tak niesmacznie, więc jeżeli ktoś jest mocno pruderyjny, może mieć z tym problem, a jeżeli nie to myślę, że przez to przebrnie.
Pomimo pokręconego sposobu bycia komisarza Lichego, który wywoływał u mnie skrajne emocje, bo raz było mi go żal, a raz miałam ochotę po prostu strzelić go przez łepetynę, żeby się wziął w garść, ale polubiłam go. Za ten jego bystry umysł, za tę dedukcję i za to, że widział więcej i potrafił wszystkie puzzle poukładać w całość. Jeżeli autor zdecyduje się na kolejne losy komisarza, bardzo chętnie je poznam.
To moja druga książka z rzędu, kiedy główny bohater ma skłonności autodestrukcyjne, bo inaczej nie można powiedzieć o komisarzu Lichym. Jego ciężka przeszłość i to jak się stoczył, było tylko i wyłącznie samobiczowanie. Jednak nie można mu zarzucić, że nie był bystry, spostrzegawczy i widział to, czego inni nie wiedzieli przez kilka lat. To mi się aż w głowie nie mieściło,...
więcej Pokaż mimo toCałkiem fajnie napisany kryminał. Plusik za miejsce gdzie toczy się akcja książki. Zamiast wyobrażać sobie konkretne lokacje, mogłam je sobie po prostu przypomnieć :)
Całkiem fajnie napisany kryminał. Plusik za miejsce gdzie toczy się akcja książki. Zamiast wyobrażać sobie konkretne lokacje, mogłam je sobie po prostu przypomnieć :)
Pokaż mimo to