-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1191
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać451
Biblioteczka
2020-02-07
2021-09-20
"Ekstaza" to wynik fascynacji latami 90. oraz przygotowania merytorycznego ( tzw. "researchu") - ale, niestety, niewiele więcej. Czuć, że pani Gacek jest fanką popkultury i napisała o tym, co ją fascynuje. Brakuje mi tu jednak odrobiny osobistej perspektywy autorki, która sama zresztą przyznała: "to jest bardzo „moja” książka, choć o mnie w niej nie ma nic”. Odrobina prywaty w tekście właściwym lub też w formie wstępu naprawdę by tej opowieści nie zaszkodziła (w zasadzie jedyną oznaką obecności autorki stanowi zdjęcie z jej dzieciństwa umieszczone na samym początku książki). A tak to mamy dość jałową wyliczankę faktów z popkultury lat dziewięćdziesiątych - dekady, w której pani Gacek (rocznik 1981) dojrzewała, co czyni “Ekstazę” swego rodzaju nostalgicznym hołdem, sentymentalną podróżą do czasów młodości, w których doznania chłonęło się bez rozpraszaczy dorosłego życia. Zatem mimo, że autorka zaprzecza, że napisała “Ekstazę” z nostalgicznych czy sentymentalnych pobudek, to jednak trudno jej wierzyć.
Wzmianka o "mało znanych faktach" na okładce to chyba lekka przesada - większość informacji o zespole Nirvana jest doskonale znana fanom, chociaż pani Gacek przyznaje, że jej książka jest także "dla osób, które nie wiedzą, kim był Kurt Cobain, bo mają po dwadzieścia lat. To dlatego w książce pojawia się w pewnym momencie zdanie: „Kurt Cobain, wokalista Nirvany”, by nikogo nie wykluczać” - no, nie przesadzajmy! O tym, kim był Kurt Cobain, wie każdy dwudziestolatek, który w minimalnym stopniu interesuje się historią kultury popularnej. Czy dzisiejszym nastolatkom trzeba też tłumaczyć, kim był Elvis?
Co ponarzekane, to ponarzekane, czas przejść do plusów. Książka jest bardzo ładnie wydana - elegancka, matowa okładka, bardzo dobry papier, do tego świetna robota korektorsko-edytorska (nie dostrzegłem żadnych rażących literówek ani innych błędów edytorskich). Fajnym smaczkiem dla fanów Nirvany będzie okładka - tytuł książki zdobi ten sam krój, którym pisano logo zespołu, z kolei lilia nawiązuje do akustycznego koncertu Nirvany dla MTV (słynne “Unplugged”). Lubię takie nieprzypadkowe zagrania. Osobistym plusem dla mnie były rozdziały o biznesie modowym lat 90. (supermodelki, Kate Moss), dzięki którym miałem szansę dowiedzieć się paru rzeczy o tej dziedzinie popkultury, z którą nigdy nie miałem nic do czynienia. Warto zaznaczyć, że książka nie opisuje wszystkich odłamów kultury popularnej, a skupia się na muzyce i modzie, z jednorazowym wyskokiem filmowym w postaci rozdziału o serialu “Miasteczko Twin Peaks” - i tu zdradzenie rozwikłania serialowej zagadki uważam za cokolwiek nieroztropne zagranie. Nie można zakładać, że KAŻDY obejrzał “Twin Peaks”.
Pozostaje jeszcze kwestia tytułu książki - czemu “Ekstaza”? Czy jest to odniesienie do ulubionego narkotycznego “przysmaku” bywalców rave’owych imprez w Wielkiej Brytanii (wspomnianego raz w tekście)? Jeśli tak, to jest to odniesienie dość mało reprezentatywne dla książki, która skupia się na wydarzeniach po drugiej stronie Atlantyku, gdzie wcale nie królowała ecstasy, tylko heroina.
Premiera książki zbiegła się z 30-leciem wydania przełomowej płyty “Nevermind” Nirvany, a także z “aferą siusiakową” wywołaną przez Spencera Eldena, którego zdjęcie jako niemowlaka w wodzie ozdobiło okładkę tego kultowego albumu. Termin premiery dograno więc idealnie, co na pewno pomoże promocji książki, której lekturę i tak mimo wszystko będę dobrze wspominał, gdyż sam darzę lata dziewięćdziesiąte sporym sentymentem. Niemniej jednak, pewien niedosyt pozostał. Nie jest to książka, którą będzie się po latach wspominać.
P.S.: Cytaty z wypowiedzi pani Gacek pochodzą z wywiadu poniżej:
https://lubimyczytac.pl/ekstaza-i-lata-90-w-pop-kulturze-rozmowa-z-anna-gac...
"Ekstaza" to wynik fascynacji latami 90. oraz przygotowania merytorycznego ( tzw. "researchu") - ale, niestety, niewiele więcej. Czuć, że pani Gacek jest fanką popkultury i napisała o tym, co ją fascynuje. Brakuje mi tu jednak odrobiny osobistej perspektywy autorki, która sama zresztą przyznała: "to jest bardzo „moja” książka, choć o mnie w niej nie ma nic”. Odrobina...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-05-27
Fantastyczna podróż w czasie dla tych, którzy wychowali się i dorastali właśnie w latach dziewięćdziesiątych. :-)
Fantastyczna podróż w czasie dla tych, którzy wychowali się i dorastali właśnie w latach dziewięćdziesiątych. :-)
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-12
Kto nigdy nie tańczył przy disco polo, niech pierwszy rzuci kamieniem... No właśnie. Nikt nie słucha, wszyscy znamy. Książka Judyty Sierakowskiej stanowi niezły pretekst do tego, żeby spróbować rozwikłać tajemnicę popularności tzw. "muzyki chodnikowej". Ja tejże co prawda nie rozwikłałem, ale miło się dowiedzieć, iż sporą estymą wśród klasyków disco polo cieszy się grupa Depeche Mode. Najciekawiej czytało mi się rozdziały poświęcone powiązaniom polskiej kultury dyskotekowej lat 90-tych z półświatkiem przestępczym (...a czy istnieje jakikolwiek inny półświatek?). Cóż, w końcu "Niech żyje wolność" to ponoć stara więzienna nuta... Warto postarać się oswoić wstyd za gusta muzyczne naszych rodaków, bynajmniej nie tylko tych z Podlasia. ;-)
Kto nigdy nie tańczył przy disco polo, niech pierwszy rzuci kamieniem... No właśnie. Nikt nie słucha, wszyscy znamy. Książka Judyty Sierakowskiej stanowi niezły pretekst do tego, żeby spróbować rozwikłać tajemnicę popularności tzw. "muzyki chodnikowej". Ja tejże co prawda nie rozwikłałem, ale miło się dowiedzieć, iż sporą estymą wśród klasyków disco polo cieszy się grupa...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-01-20
Książka ma formę zbioru wypowiedzi osób, które z muzyczną sceną Seattle przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych miały do czynienia najwięcej, a więc muzyków i dziennikarzy. Czyta się wyśmienicie nie musząc jednocześnie trawić typowych dziennikarskich wynurzeń, gdybania i spekulacji. Ot co, grunge'owi oddano to, co grunge'owe.
Książka ma formę zbioru wypowiedzi osób, które z muzyczną sceną Seattle przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych miały do czynienia najwięcej, a więc muzyków i dziennikarzy. Czyta się wyśmienicie nie musząc jednocześnie trawić typowych dziennikarskich wynurzeń, gdybania i spekulacji. Ot co, grunge'owi oddano to, co grunge'owe.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019
Fajny, nostalgiczno-sentymentalny powrót do czasów dzieciństwa, czyli lat dziewięćdziesiątych. :)
Fajny, nostalgiczno-sentymentalny powrót do czasów dzieciństwa, czyli lat dziewięćdziesiątych. :)
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to