-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1190
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać451
Biblioteczka
2024-05-30
2024-05-27
„Czasem ten jeden, pozornie nic nieznaczący, element może wprawić w ruch skomplikowany mechanizm. Jeśli dobrze kojarzę, nazywamy to efektem domina.”.
Julia nigdy nie zaznała matczynej miłości. Wychowana przez ojca i dziadków, łaknie ciepłych uczuć. Starała się być silna, mimo że w jej wnętrzu wszystko krzyczało. Coraz trudniej jest jej panować nad emocjami i tęsknotą, której nie da się ukoić. Zakłada kolejne maski obojętności, niepewna, w ilu rolach przyjdzie jej zagrać. Zrozumienie znajduje w oczach Agnieszki, chociaż dzieli je wiele, to właśnie w niej ma oparcie. Spoiwem ich przyjaźni staje się sekret, który może zniszczyć wszystko…
„Marionetka” to wielowątkowa opowieść o sile manipulacji, gdzie „cienie rzucane przez teraźniejszość są o wiele bardziej niebezpieczne od demonów przeszłości.” Przepełniona emocjami, drażniącym niepokojem wydzierającym się z kart powieści. Stopniowo zagłębiałam się w losy Julii i bliskich jej osób. Odczuwałam towarzyszące jej emocje, rozterki, niepokój. Przeszłość spleciona z teraźniejszością uwydatnia niszczycielską moc sekretów, błędów i ich bolesnych konsekwencji. Mamy również możliwość poznania perspektywy pozostałych kluczowych postaci. Patrzymy na świat oczami cierpiącego ojca, męża, przyjaciółki, a także śledzimy wydarzenia z perspektywy czteroletniego Alanka. Ta dziecięca niewinność, zagubienie, trafiały we mnie najmocniej. Zręcznie prowadzona fabuła z każdą stroną nabiera coraz większego tempa, staje się coraz bardziej złożona, gęsta i mniej przewidywalna. Znając wcześniejsze książki Sylwii Bies, myślałam, że uda mi się rozgryźć całą intrygę, jednak finalnie dałam się zaskoczyć.
„Czasem ten jeden, pozornie nic nieznaczący, element może wprawić w ruch skomplikowany mechanizm. Jeśli dobrze kojarzę, nazywamy to efektem domina.”.
Julia nigdy nie zaznała matczynej miłości. Wychowana przez ojca i dziadków, łaknie ciepłych uczuć. Starała się być silna, mimo że w jej wnętrzu wszystko krzyczało. Coraz trudniej jest jej panować nad emocjami i tęsknotą,...
2024-05-26
„Każdy człowiek ma we własnej książce strony, które chciałby usunąć”.
Zdzisław Mokryna ma wiele takich stron, o których chciałby zapomnieć, przekreślić lub wyrwać ze swojej pamięci. Emerytowany policjant zaszywa się więc w małej sennej mieścinie w centralnej Polsce, gdzie próbuje zacząć wszystko od nowa. Często spędza czas w niewielkiej pizzerii, stopniowo zaprzyjaźniając się z właścicielem Kamilem i jego rodziną. Ich niespodziewana bliskość pogłębia się podczas długich rozmów o życiu, bolesnych doświadczeniach i marzeniach. Sytuacja zmienia się, gdy znikają dwie córki Kamila. Zdzisław, wyczując rozpacz rodziców, postanawia pomóc i angażuje się w śledztwo.
„Bo w niektórych książkach wśród czekających na zapisanie białych kartek zupełnie niespodziewanie czają się potwory.”.
Początek toczy się niespiesznie, wprowadzając nas w niewielką społeczność Rykowa. Obserwujemy rodzącą się przyjaźń, wsłuchujemy w historie, które mimo upływu czasu nadal uwierają. Można pomyśleć, że autor z premedytacją usypia naszą czujność, by po chwili rozpalić wszystkie zmysły.
Nie spodziewałam się, że ta książka wywoła we mnie tak wiele emocji. Tragedia, która dotyka rodzinę Kamila porusza, a rozpacz i emocje są wręcz namacalne. W napięciu pochłaniałam kolejne rozdziały, próbując rozwiązać zagadkę porwania, świadoma, że z każdym dniem szansa na pomyślne wieści gaśnie. Warstwa obyczajowa jest mocno rozbudowana, ale nie przykrywa tej kryminalnej. Darda zwraca uwagę na działania panstwa w obliczu podobnych tragedii, trafnie punktując obecny system. Postacie nakreślone realistycznie, ze wszystkimi niedoskonałościami i słabościami. Nie brakuje trudnych tematów, które poruszają i skłaniają do przemyśleń. Pierwsze spotkanie z twórczością autora uważam za bardzo udane, a Wam serdecznie polecam.
„Każdy człowiek ma we własnej książce strony, które chciałby usunąć”.
Zdzisław Mokryna ma wiele takich stron, o których chciałby zapomnieć, przekreślić lub wyrwać ze swojej pamięci. Emerytowany policjant zaszywa się więc w małej sennej mieścinie w centralnej Polsce, gdzie próbuje zacząć wszystko od nowa. Często spędza czas w niewielkiej pizzerii, stopniowo zaprzyjaźniając...
„Niektóre miejsca są po prostu złe. Niczym soczewka skupiają promienie cierpienia i szaleństwa…”
Łatwo byłoby dodać kontynuację tego cytatu, że niektórzy ludzie również są z gruntu źli i tylko takich powinniśmy się obawiać. Łukasz Wroński przypomina nam jednak, że do zła zdolni są zwyczajni ludzie, a często wynika to z pokusy lub po prostu danej sytuacji. W „Cieniu Bestii” i przytoczonych historiach sugestywnie przedstawia psychikę oprawców. Oparte na faktach krótkie opowieści przerażają i silnie oddziałują na wyobraźnię. To pierwsza książka, przy której pomyślałam, że jest dla mnie za mocna. Czytałam ją długo, ze ściśniętym sercem, odkładając po kilku opowiadaniach, jednak zawsze powracałam. Nie zliczę, ile razy otwierałam szeroko oczy na skalę okrucieństw, krzywiąc się z obrzydzenia, zastanawiając się, czy zło ma jakieś granice, bo tutaj przekraczana była każda. Książka dzieli się na trzy części, przedstawiając różne typy oraz motywacje seryjnych i wielokrotnych morderców. Znajdziecie tu historie, o których było głośno, jak i te mniej znane. Każdy z rozdziałów kończy zdjęcie oprawcy i kilka podstawowych faktów. Nie jest to książka dla każdego, dlatego polecam ją czytelnikom o stalowych nerwach.
„Niektóre miejsca są po prostu złe. Niczym soczewka skupiają promienie cierpienia i szaleństwa…”
Łatwo byłoby dodać kontynuację tego cytatu, że niektórzy ludzie również są z gruntu źli i tylko takich powinniśmy się obawiać. Łukasz Wroński przypomina nam jednak, że do zła zdolni są zwyczajni ludzie, a często wynika to z pokusy lub po prostu danej sytuacji. W „Cieniu Bestii”...
„Na co dzień obok nas mogą dziać się straszne rzeczy, o których nigdy się nie dowiemy. I to jest przerażające.”.
Często obserwujemy, że życie pisze najbardziej dramatyczne i porażające scenariusze. Wydarzenia, które szokują, mrożą krew w żyłach i łamią serce. Jacek Piekiełko przedstawia nam jedną z najgłośniejszych historii kryminalnych współczesnych Czech – sprawę „Dzieci z Kuřim”, opowiadając nam własną interpretację zdarzeń. Nie znałam wcześniej tej historii, dlatego tym mocniej we mnie trafiła. Spokojny początek wprowadza nas w życie Veroniki, samotnej matki dwójki chłopców. Kobieta mimo trudów, stara się zapewnić dzieciom ciepły, kochający dom. Wszystko zmienia się, gdy poznaje Aničke, doświadczoną przez los trzynastolatkę…
Brak mi słów, by opisać wszystkie uczucia, które towarzyszyły mi podczas lektury. Początkowe niedowierzanie mieszało się z łamiącym smutkiem, ale i złością, że takie wydarzenia faktycznie mogły mieć miejsce. Przedstawione opisy okrucieństwa są niewyobrażalne. Spełnienie chorych wizji, z pełną premedytacją realizowanych w zaciszu domowym. Absolutnie nie dziwi mnie, że autor zainspirował się akurat tym tematem. Sama po skończeniu książki jeszcze długi czas przeglądałam dostępne w sieci artykuły. To przerażający dramat, który tylko przez przypadek ujrzał światło dzienne. Mocna książka, zapadająca w pamięć.
„Na co dzień obok nas mogą dziać się straszne rzeczy, o których nigdy się nie dowiemy. I to jest przerażające.”.
Często obserwujemy, że życie pisze najbardziej dramatyczne i porażające scenariusze. Wydarzenia, które szokują, mrożą krew w żyłach i łamią serce. Jacek Piekiełko przedstawia nam jedną z najgłośniejszych historii kryminalnych współczesnych Czech – sprawę „Dzieci...
„Przeszłość nigdy nie znika. Mimo upływu lat ciągle potrafi człowiekowi porządnie dopieprzyć.”.
Pojawił się znikąd. Był cierpliwy, zdeterminowany, z jasno określonym celem. Mianował się Aniołem Stróżem, by strzec i likwidować tych, którzy zatruwają życie Marcina Zakrzewskiego. Pierwszą ofiarą był „Parol” Szewczak, zamordowany na jednym z wrocławskich osiedli. Nadkomisarz, który przybył na miejsce zbrodni, od razu rozpoznaje byłego kolegę. Odbiera również telefon, którego treść paraliżuje. Teraz wie, że ktoś śledzi każdy jego krok, że ktoś nad nim czuwa…
Coraz śmielej rozkoszuję się w powieściach Mieczysława Gorzki. Są one nieprzewidywalne, pełne zwrotów akcji i bolesnych kadrów z przeszłości. Nasączone goryczą, która staje się coraz bardziej dotkliwa wraz z upływem czasu. Zawiła zagadka kryminalna budziła wiele pytań i absorbowała całą moją uwagę. Analizując każdą wskazówkę, gubiłam się w domysłach i misternie uknutych poszlakach. Był moment, kiedy przez chwilę myślałam, że rozgryzłam wszystkie odpowiedzi, lecz autor szybko wyprowadził mnie z błędu. Napięcie sączy się powoli, eskalując w końcowych rozdziałach. Przed nami roztacza się barwna galeria postaci – tych dobrych, złych i skomplikowanych. Oczywiście, główną uwagę przyciąga nadkomisarz Zakrzewski, jego przeżycia i prowadzone śledztwo. Podziwiam jego indywidualizm, zadziorność i podejście do życia.
Zakończenie wyborne, nawet teraz, pisząc te słowa, niektóre ze scen rysują się w mojej wyobraźni. Gorąco zachęcam do poznania twórczości autora.
„Przeszłość nigdy nie znika. Mimo upływu lat ciągle potrafi człowiekowi porządnie dopieprzyć.”.
Pojawił się znikąd. Był cierpliwy, zdeterminowany, z jasno określonym celem. Mianował się Aniołem Stróżem, by strzec i likwidować tych, którzy zatruwają życie Marcina Zakrzewskiego. Pierwszą ofiarą był „Parol” Szewczak, zamordowany na jednym z wrocławskich osiedli. Nadkomisarz,...
2024-05-17
„Tajemnice nie lubią być odkrywane i robią wszystko, by pozostać w ukryciu jak najdłużej. Ileż to razy ktoś przechodzi obok jakiejś niepozornej rzeczy, dziury w płocie, dziwnie wyrośniętego drzewa lub pęknięcia w ścianie, nim ku swojemu zaskoczeniu zauważy drobiazg wiodący do sekretu?”.
W gąszczu zarośli, w zapomnianej szopie czai się zło. Skryte przed ludzkim wzrokiem, uśpione, lecz nadal czujne. Wśród cuchnącego, oblepiającego brudu pod spłowiałym brezentem znajduje się czarny samochód. Siejąca strach Wołga, która wyczuwając świeżą, dziecięcą krew budzi się do życia. W sennej letniej miejscowości nikt już nie może czuć się bezpiecznie. Tajemnicze wydarzenia, zniknięcia i grupa młodych przyjaciół, którzy muszą samodzielnie stawić czoła realnemu zagrożeniu, złu w najczystszej postaci.
Legenda czarnej wołgi od lat wzbudza niepokój i przyprawia o ciarki. Nie dziwi więc, że autorzy tak chętnie sięgają po motyw znany z dziecięcych koszmarów i nastoletnich lat. Maciej Lewandowski oferuje nam o wiele więcej, bo nie tylko przywołuje dawne wspomnienia, ale także pokazuje, co by było, gdybyśmy kiedyś nie posłuchali rodziców i zbliżyli się do czarnej wołgi. "Grzechót", dzięki obrazowym opisom z łatwością wpływa na naszą wyobraźnię i utrzymuje w ciągłym napięciu. Już od pierwszych stron czułam, że będę zadowolona, ale to, co działo się w kolejnych rozdziałach, zaskoczyło mnie totalnie. Odczułam ten mrok niespiesznie wydzierający się z kart powieści, intensywny odór strachu i tajemnicy. Polubiłam te odważne dzieciaki, które mimo swoich lęków starały się zatrzymać to, co nieuniknione. Ich młodzieńczą ciekawość, niepozbawioną jeszcze wrażliwością, a przede wszystkim przyjaźń i wzajemną pomoc. Nie sposób uniknąć porównań do „Stranger Things” czy twórczości mistrzów grozy, w tym samego Stephena Kinga. Zresztą już na samym wstępie autor zaznacza, że między innymi właśnie te historie go zainspirowały. Dobrze wiedzieć, że na naszym rynku mamy autora, który w niczym nie odstaje od tych największych i w równym stopniu wywołuje dreszczyk emocji.
„Tajemnice nie lubią być odkrywane i robią wszystko, by pozostać w ukryciu jak najdłużej. Ileż to razy ktoś przechodzi obok jakiejś niepozornej rzeczy, dziury w płocie, dziwnie wyrośniętego drzewa lub pęknięcia w ścianie, nim ku swojemu zaskoczeniu zauważy drobiazg wiodący do sekretu?”.
W gąszczu zarośli, w zapomnianej szopie czai się zło. Skryte przed ludzkim wzrokiem,...
2024-05-15
"Kiedy jest ci dobrze, powinnaś siedzieć cicho i nie mówić o tym światu, bo ki diabeł ci to szczęście zabierze."
Wspomnienia bywają ulotne, zacierają się i tracą swój wyrazisty charakter. Są jednak takie, które zapisują się w sercu i pojawiają w najmniej oczekiwanych momentach. Zasuszony liść bluszczu sprawia, że Marianna powraca w myślach do chwil spędzonych z mężczyzną, którego kiedyś kochała. Odżywają dawne emocje, zarówno te dobre, jak i te przepełnione żalem i tęsknotą. Wybory, które doprowadziły ją do tego momentu, tej chwili zadumy i refleksji nad życiem.
"A gdyby tak zamknąć jeszcze raz oczy i zastanowić się, czy naszym życiowym celem nie powinno być po prostu szczęście?"
Czy odnajdzie w sobie sił, by ponownie otworzyć swoje serce? Czy odważy się odczarować przeszłość?
Często zapominamy, że tylko od nas zależy co zrobimy z własnym życiem i niezależnie którą drogę obierzemy musi to być tylko i wyłącznie nasza decyzja. Zapach ulotnych czereśni opowiada nam właśnie o takich życiowych wyborach, gdy to "co powinniśmy" walczy z tym skrywa się na dnie duszy. Odwiecznym dylematem, czy podążać za sercem, czy słuchać rozumu. Obserwujemy dwie poruszające historie, które przeplatają się ze sobą, tworząc obraz szczerej, młodzieńczej miłości. Dzieli je wiele lat. Przenosząc się do 1930 roku śledzimy losy Elsy Zellmer pochodzącej z zamożnej rodziny o niemieckich korzeniach, która wbrew bliskim wyszła za mąż za miłość swojego życia Maksymiliana, syna zubożałych polskich patriotów. W 1996 roku jej prawnuczka również przeżywa miłosne dylematy.
To opowieść utkana z emocji, pełna ciepła i wrażliwości. Autorka nie ubarwia życia, przedstawia je dokładnie takim, jakie właśnie jest: składające się z tych radosnych, ale i gorzkich chwil. Zawiera wiele życiowych drogowskazów i prawd, o których często zapominamy. Napisana lekkim i wyrazistym stylem, porusza istotne, a także trudne tematy.
Muszę jeszcze wspomnieć o przepięknym wydaniu, które zdobią barwione brzegi, ale i ilustracje kończące każdy rozdział.
"Kiedy jest ci dobrze, powinnaś siedzieć cicho i nie mówić o tym światu, bo ki diabeł ci to szczęście zabierze."
Wspomnienia bywają ulotne, zacierają się i tracą swój wyrazisty charakter. Są jednak takie, które zapisują się w sercu i pojawiają w najmniej oczekiwanych momentach. Zasuszony liść bluszczu sprawia, że Marianna powraca w myślach do chwil spędzonych z mężczyzną,...
2024-05-13
"Pierwszy raz od dłuższego czasu czuła się niepewnie, nie miała kontroli nad tym, co się dzieje, a najgorsza była niepewność."
Wykłady profesor Katarzyny Wilczyńskiej cieszą się ogromną popularnością. Można powiedzieć, że jest u szczytu swojej zawodowej kariery, prowadząc badania nad rozpoznawaniem kłamstw. Wszystko się zmienia, gdy otrzymuje tajemniczą kopertę od znajomego rektora jednej z krakowskich uczelni. Wśród badań i dokumentów znajduje się karteczka z ostrzeżeniem "Nie ufaj nikomu". Te kilka słów niepokoją tym bardziej, że wkrótce otrzymuje informację o śmierci profesora. Kobieta angażuje się w śledztwo, chcąc odkryć prawdę. Komuś, jednak bardzo zależy, by jej przeszkodzić...
Manipulacja jest literackim debiutem Kate Gibson i trzeba przyznać, że całkiem udanym. Początkowo podeszłam do lektury bez szczególnych oczekiwań, zainteresowana głównie wątkiem medycznym. Wkrótce jednak spostrzegłam, że w skupieniu pochłaniam kolejne rozdziały, próbując rozwiązać kolejne niewiadome. Dostajemy sporą dawkę sensacji, kryminału, a nawet thrillera. Dzieje się wiele, choć czasem miałam wrażenie, że zbyt wiele. Mnogość wątków nie pozwalała na głębszą analizę, a w połączeniu z badaniami naukowymi potrafiła delikatnie przytłoczyć. Sama intryga kryminalna jest rozbudowana i wciągająca, a tytułową manipulację mogłam odczuć na każdym kroku. Kreacje postaci nakreślone wyraziście i barwnie, a pierwszy plan zdecydowanie należy do profesor Wilczyńskiej. Bezkompromisowa i charyzmatyczna zwraca uwagę nie tylko swoim temperamentem, ale i nietypową specjalizacją. Zakończenie sugeruje kontynuację, na którą już teraz czekam.
"Pierwszy raz od dłuższego czasu czuła się niepewnie, nie miała kontroli nad tym, co się dzieje, a najgorsza była niepewność."
Wykłady profesor Katarzyny Wilczyńskiej cieszą się ogromną popularnością. Można powiedzieć, że jest u szczytu swojej zawodowej kariery, prowadząc badania nad rozpoznawaniem kłamstw. Wszystko się zmienia, gdy otrzymuje tajemniczą kopertę...
2024-05-11
“To naprawdę niesprawiedliwe, że człowiek nie mógł sobie wymyślić własnego świata, zapisać go i po prostu do niego wskoczyć. Znając jednak ludzką naturę, nawet gdyby ta wymyślona kraina była idealnym miejsce, zamieszkujący ją ludzie na pewno bardzo szybko zamieniliby ją w piekło.”
Niezamieszkany dotąd apartamentowiec na obrzeżach Warszawy, wydaje się być idealnym miejscem, by w ciszy i skupieniu dokończyć pisanie powieści. Co prawda budynek nie został oddany do użytku, ale jest w pełni funkcjonalny, dlatego Iza, korzystając z propozycji przyjaciela wprowadza się do jednego z mieszkań. Liczy, że w spokoju wywiąże się z umowy wydawniczej, a także na chwilę zapomni o dręczących ją wspomnieniach z przeszłości. Wiele smutku i błędnych wyborów było ostatnio w jej życiu. Niestety, już pierwszej nocy dzieje się coś, co sprawi, że odczuje lodowaty dreszcz przerażenia i zacznie wątpić w słuszność swojej decyzji.
Nie spodziewałam się, aż tylu emocji. Namacalnego wręcz napięcia, niespiesznie wydzielającego się z kart powieści. Spoglądamy na świat oczami kobiety, której życie rozsypało się na drobne kawałeczki. Czujemy tę gorycz, smutek, tęsknotę. Wsłuchujemy się w nie milknące echa przeszłości, które rozbrzmiewają coraz większym żalem. Iza ukojenie znajduje w pisaniu, uciekając w kreowaną przez siebie literacką fikcję "Gdy wystukuję pierwsze zdanie, ono zamienia się w kulę śnieżną, której nie da się zatrzymać..". Nie jest to postać, którą można by łatwo obdarzyć sympatią. Wzbudza raczej współczucie, czasem irytację, ale przede wszystkim zaciekawienie. Każdy kolejny element układanki, który odkrywamy pociąga za sobą kolejny tworząc zaskakującą, misternie uknutą intrygę. Co ciekawe, mamy bezpośredni wgląd, w tworzoną przez Izę fabułę thrillera. Daje to intrygujący motyw książki w książce, który osobiście bardzo lubię. Dawno nie używałam tego sformułowania, ale tutaj zakończenie dosłownie wbija w fotel i pozostawia w lekkim oszołomieniu.
“To naprawdę niesprawiedliwe, że człowiek nie mógł sobie wymyślić własnego świata, zapisać go i po prostu do niego wskoczyć. Znając jednak ludzką naturę, nawet gdyby ta wymyślona kraina była idealnym miejsce, zamieszkujący ją ludzie na pewno bardzo szybko zamieniliby ją w piekło.”
Niezamieszkany dotąd apartamentowiec na obrzeżach Warszawy, wydaje się być idealnym miejscem,...
2024-05-09
"Miejsca pamiętają ból, cierpienie, strach i śmierć. Potem bez słów opowiadają o tym wszystkim, którzy znajdą się w ich obrębie, siejąc w duszach niepokój i przerażenie."
Często uciekamy od bolesnych wspomnień, jednak traumatyczne doświadczenia tkwią w nas głęboko i nie dają o sobie zapomnieć. "Widziałem, jak diabeł chodzi tam na palcach" to krótkie zdanie wyszeptane przez sprawcę brutalnej zbrodni paraliżują komisarza Zakrzewskiego. Ostatni raz usłyszał je z ust swego brata, który trzydzieści lat temu zaginął w niewyjaśnionych dotąd okolicznościach. Przygnieciony wspomnieniami stara się odkryć co łączy obie sprawy i znaleźć odpowiedzi na pytania, które dręczą go od lat. Nie będzie to jednak łatwe, gdyż wydaje się, że morderca wie o nim wszystko i zna każdy kolejny krok...
Martwy sad to mocne otwarcie cyklu "Cienie przeszłości" z komisarzem Marcinem Zakrzewskim w roli głównej. Stopniowo wnikałam w mroczną i zawiłą fabułę, w której przeszłość przeplata się z teraźniejszością, a senny koszmar miesza się z realnym życiem. Mieczysław Gorzka bardzo umiejętnie buduje atmosferę grozy, niepewności, skutecznie podsycając ciekawość. W napięciu śledziłam kolejne zwroty akcji, gubiąc się w domysłach i starając się rozgryźć tożsamość sprawcy. Nie jest to jednak takie proste, bo każdy rozdział przynosił nowe, zaskakujące fakty, które dodatkowo mieszały w głowie, budząc nowe wątpliwości. Kreacja postaci przemyślana i wiarygodna. Oczywiście większość uwagi skupiamy na Zakrzewskim, jego przeżyciach, doświadczeniach, czy pracy. Odczuwamy jego dezorientację i determinację w działaniu. Emocje te pogłębiane są wstawkami wspomnień, które niczym poszczególne elementy układanki tworzą spójny, niepokojący obraz. Jestem bardzo ciekawa kolejnych tomów z serii, które z pewnością nadrobię.
"Miejsca pamiętają ból, cierpienie, strach i śmierć. Potem bez słów opowiadają o tym wszystkim, którzy znajdą się w ich obrębie, siejąc w duszach niepokój i przerażenie."
Często uciekamy od bolesnych wspomnień, jednak traumatyczne doświadczenia tkwią w nas głęboko i nie dają o sobie zapomnieć. "Widziałem, jak diabeł chodzi tam na palcach" to...
2024-05-08
"Czasem myślę, że największym wrogiem człowieka jest drugi człowiek".
To był ich dzień. Ten wyjątkowy, najpiękniejszy, w którym wzruszenie łamie głos, a ton nadają dźwięki Mendelssohna. Wśród najbliższych, przyjaciół i znajomych, z którymi chcieli dzielić swe szczęście. Dzień, który zapamiętają do końca życia... Nic nie zapowiadało tragedii, narastającej dezorientacji, dławiącej rozpaczy. Chwili, gdy wszystko zamiera w nerwowym oczekiwaniu. Śmierć panny młodej szokuje, wywołując szereg pytań i spekulacji. Podkomisarz Monika Gniewosz oraz starszy aspirant Tadeusz Sokół rozpoczynają niełatwe śledztwo, budząc uśpione dotąd żale, zranione uczucia i rany, które mimo upływu czasu nadal uwierają.
Zbrodnia przed północą to wciągający kryminał z rozbudowaną warstwą obyczajową. Kolejny raz Pełnia staje się areną dramatycznych wydarzeń i niełatwych decyzji. Wnikamy w tę niewielką społeczność, czując, jak wielkie emocje targają bohaterami. Autorka umiejętnie podrzuca nam strzępki informacji, wzbudzając coraz to nowe wątpliwości i domysły. Wykazuje się również wnikliwą oceną ludzkich słabości, relacji międzyludzkich, doskonale, oddając atmosferę małej społeczności, w której każdy zna każdego i każdy ma coś do ukrycia. Dla Moniki Gniewosz sprawa jest o tyle utrudniona, że w pewnym momencie będzie musiała dokonać wyboru między powinnością zawodową a pragnieniem chronienia swoich bliskich. Sama zagadka kryminalna pomysłowa i przemyślana w każdym aspekcie. Zakończenie totalnie mnie zaskoczyło i przyznam, że nawet przez moment nie brałam pod uwagę takiego finału.
"Czasem myślę, że największym wrogiem człowieka jest drugi człowiek".
To był ich dzień. Ten wyjątkowy, najpiękniejszy, w którym wzruszenie łamie głos, a ton nadają dźwięki Mendelssohna. Wśród najbliższych, przyjaciół i znajomych, z którymi chcieli dzielić swe szczęście. Dzień, który zapamiętają do końca życia... Nic nie zapowiadało tragedii, narastającej dezorientacji,...
2024-05-07
"Naprawdę mroczne umysły myślą podobnie i chcą tego samego".
Wiadomość o przyłączeniu do szczecińskiego zespołu śledczego profilera kryminalnego nie wywołuje oczekiwanego entuzjazmu. Tym bardziej, że Aleksander Lewis nie należy do osób, którym zależałoby na akceptacji. Szybko jednak otrzymuje szansę wykazania swoich umiejętności, dołączając do komisarz Agaty Skibińskiej i jej partnera, którzy zajmują się sprawą zagadkowych zabójstw na terenie Szczecina. Bezwzględny morderca perfekcyjnie zaciera ślady, pozostawiając na ciałach ofiarach swój symbol – niewielki i prawie niewidoczny. Wizjoner obsesyjnie wierzący w swoją misję i konsekwentnie realizujący swój plan. Czy uda się zapobiec kolejnych zbrodniom?
Zawsze fascynowała mnie praca profilerów kryminalnych, którzy z łatwością potrafią wniknąć w umysł przestępcy i zgłębić jego myśli. Namacalne zderzenie z mrokiem, który nie daje o sobie zapomnieć. Postać Aleksandra Lewisa od razu przykuła moją uwagę. Nie potrafiłam jednoznacznie określić jego zachowań, rozgryźć ukrytych intencji. Czułam, jak wiele przed nami ukrywa i z napięciem odkrywałam poszczególne niewiadome. Z równym zaangażowaniem śledziłam kolejne etapy śledztwa, w którym nic nie jest oczywiste. Wydaje się, że ofiar nic nie łączy, chociaż działanie sprawcy wskazuje, że działa według ściśle określonego planu.
Dopracowana intryga kryminalna, w której nie ma niepotrzebnych elementów, a w połączeniu z krótkimi rozdziałami nie pozwala na chwilę oddechu. Autorka zadbała również o ciekawą warstwę obyczajową, która pozwala poznać nam bliżej sylwetki śledczych. Zakończenie sprawia, że mam ochotę od razu sięgnąć po kontynuację.
Polecam serdecznie.
"Naprawdę mroczne umysły myślą podobnie i chcą tego samego".
Wiadomość o przyłączeniu do szczecińskiego zespołu śledczego profilera kryminalnego nie wywołuje oczekiwanego entuzjazmu. Tym bardziej, że Aleksander Lewis nie należy do osób, którym zależałoby na akceptacji. Szybko jednak otrzymuje szansę wykazania swoich umiejętności, dołączając do komisarz Agaty Skibińskiej i...
2024-05-05
"Pusty tron to wielka zachęta dla wrogów.."
Ostatnie słowa wypowiedziane tuż przed śmiercią przez księcia Siemomysła, zaskakują czuwających przy nim synów. Wyznaczając na swojego następcę, wygnanego z księstwa najstarszego syna Mieszka burzy dotychczasowe ustalenia i stawia ich w kłopotliwej sytuacji. Po początkowych wątpliwościach Czcibor i Prokuj postanawiają wypełnić ostatnią wolę ojca i sprowadzić brata z powrotem na ojczyste ziemie. Nie będzie to jednak łatwe, gdyż zagrożenie czyha dosłownie wszędzie, a obecna sytuacja stwarza idealne warunki do buntów i wrogich najazdów.
Zawsze chłonęłam historyczne ciekawostki, a w szczególności te mniej popularne, dotyczące dawnych epok. Mieszko: Wyjście z cienia otwiera cykl powieści historycznych o czasach, o których nie wiadomo zbyt wiele i można tylko żałować, że zachowało się tak mało konkretnych informacji o początkach Księstwa Piastów. Daje to jednak dość szerokie pole do popisu wyobraźni Autora, który już na samym wstępie zaznacza, że nie raz musiał dokonywać wyboru w sprawach spornych i nie do końca jasnych. Dostajemy dość szeroki obraz minionych czasów, począwszy od przebiegu uroczystości, zwykłej codzienności, wiary, czy relacji rodzinnych. To opowieść pełna brutalnych walk, przemyślanych strategii, wielkich bitew i intryg na najwyższym poziomie. Język powieści i sposób wysławiania się bohaterów stylizowany jest na starodawny, co nie każdemu przypadnie do gustu, jednak niewątpliwie nadaje powieści wyjątkowości. Dzieje się wiele. Dynamiczna, wielowątkowa akcja, porywa już od pierwszych stron i nie pozwala na chwilę oddechu. Zaskoczyła mnie kreacja Mieszka, nie spodziewałam się tak mocnego, budzącego trwogę charakteru i jestem ciekawa jego dalszych decyzji.
Nie pozostaje nic innego jak czekać z niecierpliwością na kontynuację.
"Pusty tron to wielka zachęta dla wrogów.."
Ostatnie słowa wypowiedziane tuż przed śmiercią przez księcia Siemomysła, zaskakują czuwających przy nim synów. Wyznaczając na swojego następcę, wygnanego z księstwa najstarszego syna Mieszka burzy dotychczasowe ustalenia i stawia ich w kłopotliwej sytuacji. Po początkowych wątpliwościach Czcibor i Prokuj postanawiają wypełnić...
2024-05-04
"Niektóre rany należy zostawić w spokoju, żeby się dobrze zagoiły."
Lizzie dotknęła tragedia, która zburzyła jej spokój i zraniła boleśnie. Ukojenia szuka w rodzinnym domu, gdzie przypadkowo natrafia na stare zdjęcia z okresu wojny. Zaciekawiona stara się dowiedzieć czegoś więcej o osobach z fotografii. Chociaż zawsze była świadoma swoich polskich korzeni to niewiele wie na temat historii rodziny. Szczątkowe informacje prowadzą do Warszawy, w której przed laty mieszkała jej prababcia Zofia. Okazuje się, że w 1942 była aktywną działaczką ruchu oporu. Im więcej Lizzie dowiaduje się o czasach wojny i losach prababci, tym bardziej zmienia podejście do własnych problemów.
Córki Warszawy to fikcja literacka inspirowana losami Ireny Sendlerowej oraz dokonaniami ruchu oporu, działającego w okresie drugiej wojny światowej. Dwie przeplatajace się ze sobą przestrzenie czasowe tworzą poruszający portret niezwykle odważnych kobiet, którym przyszło żyć w czasach, w których trudno o nadzieję, a niebezpieczeństwo czyha na każdym kroku. To powieść, którą przeżywa się wraz z bohaterami, czujemy ich emocje, dylematy czy chwile zwątpienia. Wspaniała kreacja postaci. Determinacja i niezłomność Zofii jest godna podziwu. Mimo otaczającego niebezpieczeństwa, paraliżującego strachu, robi wszystko by ocalić tych najbardziej niewinnych. Właśnie te rozdziały trafiały we mnie najmocniej. Ta dziecięca nieświadomość zagrażającego niebezpieczeństwa i niezachwiana wiara, że będzie dobrze.
Końcowe rozdziały chwytają za serce i poruszają tak, że nie mogłam pohamować łez. Warto przeczytać.
"Niektóre rany należy zostawić w spokoju, żeby się dobrze zagoiły."
Lizzie dotknęła tragedia, która zburzyła jej spokój i zraniła boleśnie. Ukojenia szuka w rodzinnym domu, gdzie przypadkowo natrafia na stare zdjęcia z okresu wojny. Zaciekawiona stara się dowiedzieć czegoś więcej o osobach z fotografii. Chociaż zawsze była świadoma swoich polskich korzeni to...
2024-05-02
"Trzeba mieć w życiu coś stałego, coś, co będzie naszą latarnią wśród życiowych zawirowań. Ostoją, która daje poczucie stabilizacji i bezpieczeństwa."
Tak trudno odciąć się od przeszłości, zapomnieć i wymazać z pamięci to, co nas dotknęło. Wspomnienia bolą, uwierają, ranią pomimo upływu czasu. Bolesne blizny wyryte są w sercu Lilki. Jej życie to ciągła walka z przeciwnościami, własnymi słabościami, a przede wszystkim ta najważniejsza: o siebie. "Przetrwać. To był jej cel." Przeżycia mają olbrzymi wpływ na jej obecne życie. Szansę na rozliczenie się z demonami przeszłości dostrzega w stoczeniu walki w oktagonie z osobą, która wyrządziła jej ogromną krzywdę. Stawiając wszystko na jedną kartę trenuje pod okiem znakomitego trenera, by dojść do formy i wziąć udział w zawodach MMA.
Druga odsłona cyklu Harde babki porusza i chwyta za serce. Ze wzruszeniem odkrywałam historię Lilki, której życie nie oszczędzało. Traumatyczne dzieciństwo przekuła w siłę i determinację, przy czym, nie zatraciła swojej wrażliwości. Doświadczona przez życie nauczyła się sama dbać o siebie, imponując wewnętrznym zaparciem. Cieszyłam się, gdy na swojej drodze spotkała osoby, które, dały jej wsparcie, którego nigdy wcześniej nie zaznała. Kibicowałam, by wreszcie zamknęła za sobą ten trudny rozdział życia. Sam motyw walk w oktagonie przedstawiony bardzo wiarygodnie, ukazując, jak wiele pracy i poświęceń kosztuje, by osiągnąć sukces. Droga na szczyt nie jest prosta, składa się z wielu wybojów, a porażki zdarzają się na każdym etapie.
Cała seria dedykowana jest wszystkim kobietom, które potrafią walczyć o swoje, a także wiedzą, czego chcą i nie boją się po to sięgnąć. Warto przeczytać.
"Trzeba mieć w życiu coś stałego, coś, co będzie naszą latarnią wśród życiowych zawirowań. Ostoją, która daje poczucie stabilizacji i bezpieczeństwa."
Tak trudno odciąć się od przeszłości, zapomnieć i wymazać z pamięci to, co nas dotknęło. Wspomnienia bolą, uwierają, ranią pomimo upływu czasu. Bolesne blizny wyryte są w sercu Lilki. Jej życie to ciągła...
"Z tym schroniskiem wiąże się jedna nierozwiązana sprawa, która nigdy nie dała mu spokoju."
Zagadkowa śmierć, do której doszło kilkanaście lat temu w Karkonoszach zaintrygowała znanego autora kryminałów Tomasza Wilczura. Będący w rozsypce pisarz, czuje, że wreszcie znalazł temat, na podstawie którego mógłby oprzeć swoją najnowszą powieść. Chcąc zgłębić sprawę wyrusza zimą w góry do Strzechy Akademickiej, w której przed laty przebywała ofiara. Jednak nie wszyscy chcą powrócić wspomnieniami do tamtych dni. Swoimi niewygodnymi pytaniami zaczyna rozsadzać zamknięty układ, który latami strzegł tajemnicy o mrocznej przeszłości Strzechy. Im bardziej drąży temat, starając się odkryć prawdę, tym mocniej utwierdza się w przekonaniu, że każdy ma coś do ukrycia. Co dokładnie wydarzyło się podczas sylwestrowej nocy 1991 / 1992?
"Co wydarzyło się w Strzesze, zostaje w Strzesze."
Schronisko, które spowijał mrok to powieść inspirowana prawdziwymi wydarzeniami. Trzy przestrzenie czasowe, które przeplatają się ze sobą, tworząc wciągający i mroczny obraz. Kolejny raz jesteśmy świadkami jak wielki wpływ na teraźniejsze wydarzenia ma historia. Z napięciem obserwowałam wydarzenia z 1947, gdy jeden z uczniów miejscowego liceum zostaje oskarżony o zamach na wysokiej rangi radzieckich dygnitarzy. Jedna, nieprzemyślana decyzja, która zaważyła na dalszym jego życiu. Mogłoby się wydawać, że trzy różne historie to dużo, jednak autor splata je tak zwinnie i ze zrozumieniem, że nie można się pogubić. Wszystko przedstawione jest w sposób zrozumiały i łatwo przyswajalny. Od pierwszych stron można wyczuć niezwykła pasję i miłość do Karkonoszy. Dzięki obrazowym opisom, możemy odczuć niepowtarzalny klimat gór, ale także i bezsilność wobec potęgi żywiołu. To fascynująca literacka podróż pełna skrywanych tajemnic historycznych zdarzeń i ludzkich dramatów. W tle wybrzmiewają karkonowskie legendy nadając powieści wyjątkowości.
Zachęcam do lektury.
"Z tym schroniskiem wiąże się jedna nierozwiązana sprawa, która nigdy nie dała mu spokoju."
Zagadkowa śmierć, do której doszło kilkanaście lat temu w Karkonoszach zaintrygowała znanego autora kryminałów Tomasza Wilczura. Będący w rozsypce pisarz, czuje, że wreszcie znalazł temat, na podstawie którego mógłby oprzeć swoją najnowszą powieść. Chcąc zgłębić sprawę...
2024-04-29
„Gdy podnosimy kolejny kamień, znajdujemy pod nim coś innego, niż się spodziewaliśmy”.
To śledztwo od początku nie szło po myśli komisarz Ingrid Bergman. Późną porą dwoje mężczyzn zostaje napadniętych na jednej z ulic Göteborga. Jedna z ofiar w ciężkim stanie trafia do szpitala, jednak uchyla się od zeznań i wyjaśnień. Drugiej nie udaje się uratować. Wszystko wskazuje na to, że obu napaści dokonał ten sam sprawca, jednak motyw pozostaje nieznany. Nikt nic nie widział, nikt nic nie słyszał. Mnożą się pytania, wątpliwości, a wokół ofiar panuje niepokojąca zmowa milczenia. Co wydarzyło się tej nocy i jaki związek ze sprawą mają anonimowe ostrzeżenia, mężczyzny, który twierdzi, że zbliża się dzień sądu, a plewy należy oddzielić od ziaren?
„Piąta Księga Mojżeszowa” otwiera serię o Ingrid Bergman komisarz policji kryminalnej w Göteborgu. Autorka porusza istotną kwestię braku tolerancji, prześladowania oraz fanatyzmu religijnego. Z ciekawością obserwowałam zawiłe śledztwo pełne stopniowanego napięcia, gdzie krok po kroku obserwujemy kolejne etapy pracy śledczych. Drobiazgowość wykonywanych czynności spowalnia akcję i mysle, ze nie każdemu może przypaść do gustu. Momentami zastanawiam się jak to możliwe, by nie zauważać niektórych tak oczywistych wniosków, chociaż z drugiej strony, dało to pewną nutkę autentyczności. Każdy aspekt śledztwa poparty jest żmudną pracą i tak jak w prawdziwym życiu zdarzają się błędy. Komisarz Ingrid Bergman imponuje swoim podejściem do pracy, zaangażowaniem i skrupulatnością, jestem bardzo ciekawa jak w kolejnych tomach rozwinie się jej postać i z pewnością sięgnę po kolejne tomy.
„Gdy podnosimy kolejny kamień, znajdujemy pod nim coś innego, niż się spodziewaliśmy”.
To śledztwo od początku nie szło po myśli komisarz Ingrid Bergman. Późną porą dwoje mężczyzn zostaje napadniętych na jednej z ulic Göteborga. Jedna z ofiar w ciężkim stanie trafia do szpitala, jednak uchyla się od zeznań i wyjaśnień. Drugiej nie udaje się uratować. Wszystko...
2024-04-27
"Wina wrzała nie tylko pod jej skórą. Była na niej wytatuowana słowami..."
Potrzebowała wytchnienia od codzienności i koszmarów, które mącą w głowie. Czasu dla bliskich, by spróbować skleić tworzące się rysy. Kreśląc kilka słów w odpowiedzi na radiowy konkurs Lila działa pod wpływem impulsu i nie myśli o wygranej. Pobyt w luksusowej rezydencji z dala od miasta, wydaje się być dobrym początkiem zmian, prawdziwą szansą od losu. Jednak szybko okazuje się, że pozorna sielanka staje się najstraszniejszym doświadczeniem w jej życiu. Dwuletni synek znika bez śladu, a poszukiwania nie przynoszą rezultatu. Odcięci od świata muszą zmierzyć się nie tylko z własnymi lękami, ale także z bezwzględnym oprawcą, który nie cofnie się przed niczym, by zrealizować swoje chore plany. Rozpoczyna się gra, której stawka jest bardzo wysoka.
Źródlisko to mroczny thriller psychologiczny przesiąknięty emocjami i dusznym klimatem. Obrazuje jak jedna chwila potrafi zniszczyć i naznaczyć życie wielu ludzi. Powoli spoglądamy w galerię wspomnień tak skrzętnie dotąd ukrytą. Bolesną przeszłość, która nie daje o sobie zapomnieć i ma bezpośredni wpływ na obecne wydarzenia. Towarzyszymy Lili w najczarniejszych chwilach życia, zarówno kiedyś, jak i obecnie, gdy strach o dziecko odbiera zdrowy rozsądek, a lęk ściska za serce. To właśnie warstwa psychologiczna wciągnęła mnie najbardziej. Autorka zastosowała również ciekawy motyw gry i zagadek, który zadowoli miłośników escape room. Zakończenie zaskakujące i dające do myślenia.
Polecam serdecznie.
"Wina wrzała nie tylko pod jej skórą. Była na niej wytatuowana słowami..."
Potrzebowała wytchnienia od codzienności i koszmarów, które mącą w głowie. Czasu dla bliskich, by spróbować skleić tworzące się rysy. Kreśląc kilka słów w odpowiedzi na radiowy konkurs Lila działa pod wpływem impulsu i nie myśli o wygranej. Pobyt w luksusowej rezydencji z dala od miasta,...
"To nie życie pisało dla niego ten scenariusz. To on pisał swoje życie, a nawet jeśli zdarzył mu się kleks, potrafił z niego zrobić ozdobny inicjał. "
Pojawiał się w ich najczarniejszych chwilach, pełnych cierpienia, udręki. Swą wyrozumiałością stopniowo wślizgiwał się w ich codzienność. Był dokładnie taki, jakim chciały go widzieć. Spragnione miłości, właśnie u jego boku odnalazły to, o czym zawsze marzyły. Ale czy na pewno? Czy te czule szeptane słówka rzeczywiście były szczere? Czy pod tą szarmancką otoczką nie skrywa się drugie dno?
Nie można odmówić mu sprytu i konsekwentnego działania. Iwo Rak doskonale wiedział czego oczekiwał od swoich partnerek. Bezlitośnie grał na emocjach, uczuciach, raniąc tak by zabolało najmocniej. Nie zważając na nic.
To historia oparta na prawdziwych wydarzeniach. Utkana z emocji odsłania mroczne oblicze człowieka, ciemne strony jego natury. Stalker z Tindera zniszczył życie wielu osobom, wykorzystał i obdarł ze spokoju. Z każdym rozdziałem uświadamiałam sobie jak w prosty sposób można paść ofiarą manipulacji. Jak łatwo stracić kontrolę nad swoim życiem. Ta historia ma więcej niż jeden wymiar. Szokuje, przeraża i wywołuje fale złości. Daje do myślenia, a także przestrzega przed nadmiernym zaufaniem. Przedstawiona bardzo realistycznie, rzetelnie, dzięki czemu nie sposób czytać ją obojętnie. Współczucie miesza się ze smutkiem i niedowierzaniem. Jestem ciekawa jaki będzie jej finał, więc czekam na kontynuację.
Warto przeczytać.
"To nie życie pisało dla niego ten scenariusz. To on pisał swoje życie, a nawet jeśli zdarzył mu się kleks, potrafił z niego zrobić ozdobny inicjał. "
Pojawiał się w ich najczarniejszych chwilach, pełnych cierpienia, udręki. Swą wyrozumiałością stopniowo wślizgiwał się w ich codzienność. Był dokładnie taki, jakim chciały go widzieć. Spragnione miłości, właśnie u jego boku...
„Zrobi wszystko, by ktoś odpowiedział za tę niepotrzebną śmierć.”.
Żałoba po stracie bliskich osób to wyjątkowo trudne przeżycie. Komisarz Olga Balicka stara się odnaleźć się w nowej rzeczywistości, wrócić do pracy i po prostu nie myśleć. Sprawa, do której zostaje przydzielona, nie jest prosta i dodatkowo porusza ją jako matkę i kobietę. Młoda ciężarna, która umiera w szpitalu na sepsę. Zrozpaczony mąż składa zawiadomienie do prokuratury, pewny, że do tragedii doszło na skutek zaniedbań lekarzy. Sytuacja komplikuje się, gdy lekarz będący wtedy na dyżurze zostaje znaleziony martwy na progu własnego domu. To jednak nie jedyne śledztwo, z którym muszą zmierzyć się śledczy. Czy uda się odkryć prawdę, kiedy tak wielu zaciera ślady i myli tropy?
Katarzyna Wolwowicz sięgnęła po temat trudny i dość głośny w ostatnich czasach. Do dziś pamiętam protesty odbywające się w całym kraju pod hasłem „Ani jednej więcej”. Tutaj jednak cała sprawa jest bardziej złożona, chociaż intensywność odczuwanych emocji jest równie silna. Grzęźniemy w wirze ludzkich historii i dramatów, zastanawiając się nad poczuciem moralności, empatii i etyki osób, dla których te cechy powinny być wartością nadrzędną. Rozbudowane wątki medyczne przedstawione w realistyczny sposób wywołują dreszcz przerażenia i poczucie, że w tym przypadku to nie tylko literacka fikcja. Autorka ma lekki styl, który sprawia, że nie można się oderwać nawet na moment. Udowadnia również, że nawet szósty tom serii potrafi trzymać poziom i zaciekawić czytelnika. Uważam nawet, że z każdą kolejną książką jest jeszcze lepiej. Zakończenie nie pozostawia wątpliwości, że kolejny tom zapewni nam wiele emocji, na które już teraz czekam.
„Zrobi wszystko, by ktoś odpowiedział za tę niepotrzebną śmierć.”.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toŻałoba po stracie bliskich osób to wyjątkowo trudne przeżycie. Komisarz Olga Balicka stara się odnaleźć się w nowej rzeczywistości, wrócić do pracy i po prostu nie myśleć. Sprawa, do której zostaje przydzielona, nie jest prosta i dodatkowo porusza ją jako matkę i kobietę. Młoda ciężarna, która umiera w...