-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1191
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać451
Biblioteczka
2024-05-30
2024-05-26
Wszystkim, czym żyła była rodzina. Była jak oddychanie, a przecież bez powietrza nie da się życ…
Zło rodzi się samo, czy to inni w nas go zasiewają?
Helena była szczęśliwa. Tak bardzo szczęśliwa, że nadanie adekwatnych nazw uczuciom, które jej towarzyszyły wydawało się niemal niemożliwe. Dbała o dom, o rodzinę, o męża i córkę, którzy byli dla niej wszystkim. Byli źródłem wspaniałości, które pozwalały jej żyć. Helena oddana mężowi, nigdy by nie przypuszczała, że ją skrzywdzi…. Tymczasem Wiktor, mimo ogromnych wyrzutów sumienia dopuścił się czynu, który pozbawił żonę nawet chęci do życia.
Kobieta goniona nienawiścią i chęcią zemsty rzuciła na stos miłość wobec córki i z premedytacją ten stos podpaliła. Pozwoliła, by płoną, zabierając radosną dziewczynkę i pozostawiając tylko pustkę i smutek. Helena dopuściła się czynów, które bardzo trudno zrozumieć, zwłaszcza gdy jest się matką.
Czy byłaby zdolna do tego wszystkiego, gdyby sama nie doświadczyła krzywdy?
To była przejmująca historia. Do bólu okrutna i chwytająca za serce. Serce, które chwilami drgało żałością, gdy przewracałam kolejne kartki książki. Autorka słowami tańczyła po strunach mojej duszy, wyszarpując z niej najróżniejsze emocje, a chwilami nawet wyciskając z oczu pojedyncze łzy.
Wszystko okraszone było niemym krzykiem i niezrozumieniem.
Dlaczego?
Dlaczego ludzie zdolni są do czynów tak bardzo raniących swoich bliskich. Rozrywało mi się serce, gdy czytałam o małej Faustynie. Ono zawsze się rozrywa, gdy czytam o cierpieniu dzieci. Tym razem premedytacja i szaleństwo, z jaką postępowała bohaterka odbierało mi mowę.
To książka o życiu i chyba dlatego tak bardzo mnie poruszyła….
Wszystkim, czym żyła była rodzina. Była jak oddychanie, a przecież bez powietrza nie da się życ…
Zło rodzi się samo, czy to inni w nas go zasiewają?
Helena była szczęśliwa. Tak bardzo szczęśliwa, że nadanie adekwatnych nazw uczuciom, które jej towarzyszyły wydawało się niemal niemożliwe. Dbała o dom, o rodzinę, o męża i córkę, którzy byli dla niej wszystkim. Byli źródłem...
2024-05-22
"Dziewczynka, która wpadła w baśń" towarzyszyła nam przez kilka wieczorów. Umilała czas, a przede wszystkim zabierała w świat niesamowitych przygód .
Pewnego razu, w jedną noc, powstał ogromny supermarket ze wspaniałymi promocjami. Każdy dorosły chciał wybrać się tam na zakupy. Rodzice Lany i Harrisona również. Kuszeni atrakcyjnymi cenami wirowali wśród półek. Lana tymczasem poznała małego staruszka, który wydawał się jedynym pracownikiem tego ogromnego sklepu. Mężczyzna wręczył jej niezwykłą książkę, były to baśnie, które pochłonęły dziewczynkę. Na tyle przyciągnęły ją do swojego świata,że Lana odkryła tajemniczy portal na dziale ze słodyczami i z pomocą staruszka przeniosła się do baśni.
Śpiąca królewna, Jaś i Małgosia przeplatały się ze sobą dostarczając dziewczynce i jej bratu przeróżnych emocji.
Między baśniowymi przygodami autor przemycił piękne przesłanie. W życiu ważne jest,by umieć rozporządzać swoim czasem. Znaleźć go na pracę, naukę, ale również na odpoczynek i zabawę.
"Dziewczynka, która wpadła w baśń" towarzyszyła nam przez kilka wieczorów. Umilała czas, a przede wszystkim zabierała w świat niesamowitych przygód .
Pewnego razu, w jedną noc, powstał ogromny supermarket ze wspaniałymi promocjami. Każdy dorosły chciał wybrać się tam na zakupy. Rodzice Lany i Harrisona również. Kuszeni atrakcyjnymi cenami wirowali wśród półek. Lana...
2024-05-15
Nagle lub powoli, tylko tego nie zauważamy, pojawia się choroba psychiczna.
Wpłata się w nasze dni, zagnieżdża w myślach, kieruje czynami. Powoduje,że stajemy się innym człowiekiem. Zmienia nas.
Właśnie tak żyli bohaterowie historii przedstawionych w "Obcy dla samych siebie. Jak choroba psychiczna zmienia to kim jesteś".
Książka była niesamowitą podróżą w głąb umysłów, relacji połączonych z faktami naukowymi. Ta mieszkanka usnuta dostępnym językiem, powodowała,że angażowałam się całą sobą w daną opowieść. Z zaciekawieniem wkraczałam w kolejne światy dowiadując się o danych schorzeniach nieco wiecej, niemal dotykając emocji, byłam świadkiem przekraczania granic, wykluczenia, cierpienia egzystencjalnego.
Zdruzgotała mną niesprawiedliwość. Pacjentki zamykane w więzieniach, zamiat w szpitalach psychiatrycznych, brak pomocy, marginalizacja ze względu na pochodzenie, samotność, obojętność, obskurne warunki, poczucie odosobnienia mieszające się z histeryczną potrzebą akceptacji.
Nie była to lekka lektura, ale pozwala spojrzeć szerzej niż otaczająca nas rzeczywistość. Na świecie jest wiele okrutności, osób nieradzących sobie z życiem. Otwórzmy się na pomoc.
" Walczyłam ze wszystkich sił,żeby nie stać się kolejną ofiarą swojego pochodzenia."
Nagle lub powoli, tylko tego nie zauważamy, pojawia się choroba psychiczna.
Wpłata się w nasze dni, zagnieżdża w myślach, kieruje czynami. Powoduje,że stajemy się innym człowiekiem. Zmienia nas.
Właśnie tak żyli bohaterowie historii przedstawionych w "Obcy dla samych siebie. Jak choroba psychiczna zmienia to kim jesteś".
Książka była niesamowitą podróżą w głąb umysłów,...
2024-05-11
Powinniśmy raczej przepraszać tych, przed którymi nigdy nie płaczemy…”
Krótkie słowa, które wyłowiłam z „Cudownych lat” opisują tę historię idealnie.
Nierozerwalna, silna przyjaźń.
Relacja, która w nich wrosła i zakorzeniła się tak głęboko, że istnienie osobno wydawało im się niemożliwe. Funkcjonowali „trójką”. Nina. Etienne. Adrien.
Tak przecudowna, że chwilami chora. Dziecięca, pragnąca pozostać w nich na zawsze, a jednak tak bardzo podatna na przemijający czas. Czas, który dodając im zmarszczek powiększał między nimi przepaść. Sprawił, że stali się dla siebie zagadką, tajemniczą planetą, na której każdy indywidualnie pielęgnował swoje życie nie dopuszczając pozostałych.
Valerie Perrin kolejny raz zabrała mnie w podróż pełną refleksji, dziecięcych marzeń i dorosłych problemów.
Ta powieść jest delikatna, nieśpieszna – jakbym leniwie, z każdą stroną zdrapywała łuskę, pod którą kryją się emocje bohaterów. Z pozoru krystaliczna przyjaźń, a w środku mieszcząca tak wiele sprzecznych uczuć i tajemnic. Bohaterowie zagubili się we wstęgach życia, by móc na powrót się odnaleźć.
Towarzyszyłam im w tym mozolnym, chwilami niemal bolesnym poszukiwaniu siebie. Wzruszałam się i smuciłam, by tuż za moment zaprezentować błogi uśmiech.
Valerie po raz kolejny opisuje życie, i znów robi to przecudnie.
Powinniśmy raczej przepraszać tych, przed którymi nigdy nie płaczemy…”
Krótkie słowa, które wyłowiłam z „Cudownych lat” opisują tę historię idealnie.
Nierozerwalna, silna przyjaźń.
Relacja, która w nich wrosła i zakorzeniła się tak głęboko, że istnienie osobno wydawało im się niemożliwe. Funkcjonowali „trójką”. Nina. Etienne. Adrien.
Tak przecudowna, że chwilami chora....
2024-05-07
Kolejna historia Bena Millera za nami!
Tym razem wspólnie z Georgem i psem zwanym Północą wyruszyliśmy magiczną ścieżką, podczas której mieliśmy okazję przeżyć niezwykłą przygodę.
Wszystko zaczęło się od Clive"a. Iluzjonisty, który pojawił się w świecie naszych bohaterów, jak się okazało nie przypadkowo. Podstępny mężczyzna chciał zbić fortunę na swoich oszustwach wymieszanych z magią.
Gdy George i Północ wypijają po kropli wody z niezwykłej fontanny dzieje się coś niesamowitego! Wymieniają się ciałami i od teraz muszą nauczyć się żyć w całkiem nieznanym świecie. Ich celem jest ocalić Jane i Koko przed wstrętnym iluzjonistą oraz wrócić do swojej pierwotnej postaci.
Kolejna książka autora, która rozwija wyobraźnię i pozwala przenieść się w całkiem inny świat. Ta niezwykła historia pozwala dziecku zatracić się w możliwościach swojej fantazji i dzięki temu przeżyć coś nieoczywistego, ale zarazem niesamowitego!
Polecamy 💞
Kolejna historia Bena Millera za nami!
Tym razem wspólnie z Georgem i psem zwanym Północą wyruszyliśmy magiczną ścieżką, podczas której mieliśmy okazję przeżyć niezwykłą przygodę.
Wszystko zaczęło się od Clive"a. Iluzjonisty, który pojawił się w świecie naszych bohaterów, jak się okazało nie przypadkowo. Podstępny mężczyzna chciał zbić fortunę na swoich oszustwach...
2024-05-03
Książka Bena Millera porwała mnie i mojego małego słuchacza w świat pełen przygód, przez kilka wieczorów. Z zaciekawieniem brnęliśmy w historię nieustraszonego rodzeństwa.
Co wieczór mój mały towarzysz pytał:
"Mamo,czy Harisson się odnajdzie?".
I na nowo znikaliśmy w kolejnych stronach, by towarzyszyć Lanie w poszukiwaniach brata. Była szczypta magii, gadający niedźwiedź, okrutna Królowa Pająków, odważna Gudrun, okropne burze i Wydrążone Drzewo. A wszystko zaczęło się od pewnego dewelopera, który postanowił wybudować nowe osiedle na moczarach.
Książka przeznaczona jest dla dzieci między 9, a 12 rokiem życia, ale śmiało mogę polecić ją i dla młodszych maluchów, ktorzy wolą więcej tekstu niż ilustracji. Każdy rozdział rozbudza wyobraźnię i niesamowicie wciąga. Polecam małym czytelnikom, którzy są zachłanni na magiczne przygody.
Ponadto powieść niesie ze sobą bardzo ważne przesłanie: wszyscy jesteśmy równi i powinniśmy dbać o sobie nawzajem 💙
Książka Bena Millera porwała mnie i mojego małego słuchacza w świat pełen przygód, przez kilka wieczorów. Z zaciekawieniem brnęliśmy w historię nieustraszonego rodzeństwa.
Co wieczór mój mały towarzysz pytał:
"Mamo,czy Harisson się odnajdzie?".
I na nowo znikaliśmy w kolejnych stronach, by towarzyszyć Lanie w poszukiwaniach brata. Była szczypta magii, gadający...
2024-05-03
Wychowała ją ziemia, porzucili najbliżsi.
Dziewczyna z Bagien.
Nie przejawiali chęci poznania jej, zbyt szybko ocenili, wyrzucili na margines społeczny, kazali się nie zbliżać, szydzili.
Nie kochali, nie zapraszali, nie mówili słów powitania, nie patrzyli w oczy.
Jednak zdecydowanie szybko wydali wyrok.
Pchani uprzedzeniami byli przekonani o jej winie. Lecz czy można być winnym,tylko dlatego,że jest się innym ?
Jej wierną towarzyszką była samotność, a domem mokradła. Tylko tam czuła się bezpieczna i spokojna. Jednak nade wszystko pragnęła w swojej codzienności obecności drugiego człowieka. Dokąd ją to zaprowadziło...
Książka "Gdzie śpiewają raki" bardzo długo chodziła po mojej głowie, jednak gdy wreszcie wylądowała w rękach, to sporo czasu minęło zanim dałam się ponieść tej historii. W moim odczuciu, do połowy jakoś niemiłosiernie się dłużyła, jakby brnęła bez celu. Odłożyłam ją na jakiś czas i powróciłam, tym razem do drugiej połowy, która zdecydowanie wchłonęła mnie w świat mokradeł. Ciężko jest mi ją ocenić, bo odbiór powieści wywołuje we mnie sprzeczne uczucia. Napewno nie była zła, ale nie odnalazłam w niej tego,co większość.
Wychowała ją ziemia, porzucili najbliżsi.
Dziewczyna z Bagien.
Nie przejawiali chęci poznania jej, zbyt szybko ocenili, wyrzucili na margines społeczny, kazali się nie zbliżać, szydzili.
Nie kochali, nie zapraszali, nie mówili słów powitania, nie patrzyli w oczy.
Jednak zdecydowanie szybko wydali wyrok.
Pchani uprzedzeniami byli przekonani o jej winie. Lecz czy...
2024-05-03
Wiele razy spotykałam tę książkę. Intrygował mnie opis, kusiła okładka. Ta czerń była przyciągająca.
W końcu wylądowała w moich rękach.
"Żywica" to takie krótkie słowo, które gdy wybrzmiewa powoduje,że czuję zapach lasu, a wraz z nim ciarki, które nie rzadko wywołuje we mnie ten gatunek książki.
Jednak nie zawsze moje przeczucia się sprawdzają.
Tym razem minęłam się z treścią i nie potrafiłam się w nią wgryźć. Wiem,że książka cieszy się dobrymi opiniami, lecz na mnie nie zrobiła wrażenia, które powoduję,że zatracam się w lekturze. Dawałam jej wiele szans, ale nie potrafiłam wytrwać do końca.
Choć już dawno to robiłam, odłożyłam ją w trakcie i już do niej nie wróciłam.
Cóż i takie bywają powieści. Nie każdy z nas odnajdzie się wszędzie. Mi zabrakło emocji, które tak bardzo lubię podczas czytania, było jakoś "sucho" i nie po mojemu.
Przygoda z "Żywicą" zakończona, czas wyruszyć w kolejną 🖤
Wiele razy spotykałam tę książkę. Intrygował mnie opis, kusiła okładka. Ta czerń była przyciągająca.
W końcu wylądowała w moich rękach.
"Żywica" to takie krótkie słowo, które gdy wybrzmiewa powoduje,że czuję zapach lasu, a wraz z nim ciarki, które nie rzadko wywołuje we mnie ten gatunek książki.
Jednak nie zawsze moje przeczucia się sprawdzają.
Tym razem minęłam się...
2024-04-26
Wędrowała ścieżką, która nie była łatwa. Ciężkie dzieciństwo, utracona miłość, destrukcyjne małżeństwo. Wszystko mieszało się ze sobą i powodowało, że nie miała ochoty nawet wstać z łóżka. Coraz częściej narzekała nad własnym losem, siedząc w piżamie i nie robiąc nic, by zrobić jakikolwiek krok na przód.
Wszystko zmienił jeden mail, który spowodował, że narodził się w niej nie tylko strach, ale w głębi serca drgnęła też zapomniana miłość. Wbrew bliskim podjęła decyzję, by odnaleźć ukochanego, a wraz z nim sens życia i szczęście.
To powieść obrazująca walkę o miłość, która spoczęła w przeszłości, ale nigdy nie została zapomniana. Tliła się w dwóch sercach, które oddalone od siebie setki kilometrów nie potrafiły się ze sobą ostatecznie pożegnać.
Beata jest świeżo po rozwodzie i próbuję odnaleźć się w nowej sytuacji, gdy w skrzynce mailowej zauważa tajemniczą wiadomość od Roberta. Ta chwila zmienia wszystko. Bohaterka decyduje się opuścić rodzinne miasto, by wyjechać do Afganistanu i pomóc w poszukiwaniach zaginionego Tomasza, jej dawnego ukochanego.
Obraz wojny, który przedstawiła autorka mną wstrząsną. Ciężko mi się czyta o takiej rzeczywistości, która nie jest zamknięta na stronach książki, a dzieje się naprawdę. Fragmenty przedstawiające obrazy wojenne i wewnętrzna, emocjonalna walka bohaterki stworzyły wyjątkowy klimat. Spodobała mi się ta historia, choć może ciut zabrakło w niej tajemniczości, która lekko wodziłaby mnie za nos. Wszystko miałam podane jak na przysłowiowej „tacy”, bohaterowie otwierali się przed sobą z zadziwiającą prędkością. Jednak pragnę też zwrócić uwagę na skrupulatnie snutą fabułę i intrygi, które przewijały się w książce. To one spowodowały, że książkę trudno było odłożyć.
Wędrowała ścieżką, która nie była łatwa. Ciężkie dzieciństwo, utracona miłość, destrukcyjne małżeństwo. Wszystko mieszało się ze sobą i powodowało, że nie miała ochoty nawet wstać z łóżka. Coraz częściej narzekała nad własnym losem, siedząc w piżamie i nie robiąc nic, by zrobić jakikolwiek krok na przód.
Wszystko zmienił jeden mail, który spowodował, że narodził się w niej...
„JAK POWIETRZE” ADA D’ ADAMO
Moje matczyne serce drżało.
Pierwsze chwile z nowonarodzonym dzieckiem.
Szczęście przeradzające się w strach.
Drży już wszystko. Cały Świat.
Ludzie odwracają głowy, spuszczają oczy, przestają się uśmiechać.
„Miałaś kilka miesięcy; idąc via Merulana, spotkałyśmy dojrzałą kobietę wychodzącą z jednej z kamienic. Spojrzała na ciebie – byłaś w wózku – i na jej twarzy pojawił się grymas obrzydzenia. To pierwsze upokorzenie, które zapamiętałam.”
Poród, dorastanie, szkoła i inne momenty życia. Czasem najważniejsze, a chwilami do bólu prozaiczne. Wszystko w towarzystwie samotności i niezrozumienia. Ludzie się boją. Boją się inności. Przeraża ich niepełnosprawność. Ten strach uniemożliwia im otworzenie się osoby, które również jak powietrza potrzebują miłości i akceptacji.
Podczas czytania „Jak powietrze” miałam niemożliwe do opisania wrażenie, że wkradłam się w intymne myśli Ady. Kobiety, która w swojej wyobraźni widziała swoją córkę „normalną”. Śniła, że spaceruje z nią ramię w ramię, otulając się salwą śmiechu. W myślach pogrążała się z nią w rozmowie o szkolnych problemach i wysłuchiwała zwierzeń o najlepszej przyjaciółce. W myślach. W rzeczywistości jej córka milczała. Dom nie przypominał domu. Urządzenia, sprzęty wspomagające i pielęgnacyjne bezdusznie rozgaszczały się w przytulnym salonie.
„(…) ataki padaczki, dysfagia, refluks, wydzieliny z nosa, zaburzenia snu, przedłużające się napady płaczu, moczówka prosta, spastyczność.” To było ich życie, codzienność, ich salon.
Autorka często porównuje swoją sytuację do pola bitwy, wspominając, że może przesadza, lecz czy na pewno to robi?
Nowotwór pojawia się nagle. Ada dołącza do niepełnosprawnej córki. Poznaje jej świat z całkiem innej perspektywy, gasnąc.
Nie umiem słowami wyrazić emocji, jakie wywarła na mnie ta książka. Była bolesna, przeszywała do szpiku kości cierpieniem. Była prawdziwa. To właśnie przez jej realność chyba tak bardzo mną wstrząsnęła.
„Jesteś Daria. D’aria, czyli z powietrza.”
„JAK POWIETRZE” ADA D’ ADAMO
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toMoje matczyne serce drżało.
Pierwsze chwile z nowonarodzonym dzieckiem.
Szczęście przeradzające się w strach.
Drży już wszystko. Cały Świat.
Ludzie odwracają głowy, spuszczają oczy, przestają się uśmiechać.
„Miałaś kilka miesięcy; idąc via Merulana, spotkałyśmy dojrzałą kobietę wychodzącą z jednej z kamienic. Spojrzała na ciebie –...