Dominika Słowik (ur. 1988 w Jaworznie) – laureatka Paszportu „Polityki” 2019 i nagrody Odkrycie Empiku 2019 w kategorii Literatura za „Zimowlę”, finalistka Nagrody Literackiej Gdynia za debiutancki „Atlas: Doppelganger". Jako 26-latka została okrzyknięta jedną z najciekawszych pisarek młodego pokolenia, a jej najnowsza powieść, „Zimowla", szybko stała się wydarzeniem literackim i znalazła wśród 10 najważniejszych książek roku 2019 dwumiesięcznika „Książki”. Mieszka w Krakowie.
Kiedy byłam nastolatką strasznie nie lubiłam zbiorów opowiadań, zwłaszcza tych pisanych przez różne autorki/autorów. Co mi po takim zbiorze? Każde opowiadanie pisane było w innym stylu, albo nawet w innym gatunku. Część opowiadań wcale mi się nie podobała.
Ale najgorsze były te opowiadania, które mnie pochłaniały! No bo jak to? Dopiero wciągnęłam się w tą narrację, zapoznałam się ze świtem, poznałam postacie, przeżyłam z nimi świetną przygodę, nabrałam ochoty na więcej i… koniec opowiadania🥲
Uważałam zbiory opowiadań za wersję demo książki, a jak wiadomo, demo bez pełnej wersji nie daje pełnej satysfakcji.
Teraz dużo bardziej doceniam opowiadania. Dlaczego? Bo dostaje demo twórczości, mogę sprawdzić czy podoba mi się styl pisania i chętniej sięgnę po inną książkę danej autorki/autora.
Kiedy w ręce wpadła mi „Silna”- zbiór 6ciu opowiadań napisanych przez 6 autorek, wiedziałam, że muszę go przeczytać.
Czego możecie spodziewać się po tej książce?
6ciu różnych historii młodych dziewczyn okraszonych dużą dawką emocji. Każde opowiadanie na swój sposób definiuje pojęcie siły. Każde daje poczucie sprawczości. Każde pozostawia płomień nadziei, który dosłownie rozgrzewa od środka.
Żałuję, że takich książek nie było kiedy ja byłam nastolatką. Może szybciej nauczyłabym się, że mam w sobie siłę żeby inaczej poprowadzić swoje życie, żeby podjąć inne decyzje. Żeby zawalczyć o siebie kiedy czułam się przygnieciona sprawami szkolnymi, miłosnymi, rodzinnymi, które wydawały mi się wtedy zbyt trudne żeby je rozwiązać. A może nie.
Tego się już nie dowiemy, ale możemy polecić tę książkę innym młodym dziewczynom, które być może potrzebują rozpalić w sobie wolę walki, silę i nadzieję.
🔥💪🏼
Bo jednego jestem pewna, ta książka zostawia ślad. Nawet jeśli nastoletnie lata masz już dawno za sobą 😉
Wyobraźnia Dominiki Słowik i jej niezwykłe pomysły oczarowały mnie już kilka lat temu przy czytaniu "Zimowli". Po przeczytaniu "Samosiejek" mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że autorka świetnie operuje słowem i równie dobrze jak w rozwlekłej, rozbudowanej powieści sprawdza się też w krótkiej formie. Choć momentami miałam wrażenie, że te opowiadania były aż nazbyt krótkie! Część z tych historii z chęcią przeczytałabym w dużo dłuższych wersjach. (Wychodzi na to, że Słowik musi napisać książkę na tak mniej więcej trzysta stron i wtedy będę zadowolona - "Zimowla" była dla mnie za długa, tutaj było za krótko, trzeba to jakoś wypośrodkować.)
"Samosiejki" to zbiór niezwykle organicznych, roślinnych historii, które podejmują dyskusję z tematami takimi jak zmiana klimatu, przemijanie, samotność czy relacje rodzinne. Po przeczytaniu pierwszej historii w zbiorze byłam w absolutnym zachwycie i jestem pewna, że gdyby kolejne utrzymane były w podobnym klimacie, całość oceniłabym dużo wyżej. Kocham grozę w takim wydaniu.
Jak to zwykle bywa w przypadku zbiorów opowiadań, jedne podobały mi się bardziej, inne mniej. O części z nich pewnie za kilka dni zapomnę, fasola wyrastająca z nosa bohaterki zostanie ze mną jednak na długo. Podobnie jak kilka innych motywów wykorzystanych przez autorkę.
Myślę, że jest to pozycja obowiązkowa dla wszystkich miłośników roślin. Do mnie ten surrealizm trafia.