Amerykański reporter i pisarz. Ukończył prawo na Yale Law School i zdobył dyplom ze stosunków międzynarodowych na Uniwersytecie Cambridge. Publikuje m.in. w „New Yorkerze”, „The New York Review of Books” i „The New York Times Magazine”. Jego książka Cokolwiek powiesz, nic nie mów została bestsellerem „New York Timesa”, a magazyn „Entertainment Weekly” uznał ją za jeden z 10 najlepszych reportaży dekady. Keefe otrzymał za nią Amerykańską Nagrodę Krytyków Literackich oraz Nagrodę im. George’a Orwella. Został również wyróżniony Nagrodą „National Magazine” w kategorii dziennikarstwo oraz był finalistą tej nagrody w kategorii reportaż. W dorobku ma także dwie inne książki: The Snakehead oraz Chatter. Mieszka w Nowym Jorku.https://www.patrickraddenkeefe.com/
Łatwiej wierzyć w romantyczne opowieści o rewolucyjnej walce, jeśli nikomu z twojej rodziny nie grozi śmierć w wybuchu bomby po drodze do sk...
Łatwiej wierzyć w romantyczne opowieści o rewolucyjnej walce, jeśli nikomu z twojej rodziny nie grozi śmierć w wybuchu bomby po drodze do sklepu spożywczego.
Jestem absolutną psychofanką autora. Mam wrażenie, że z wszystkiego czego tknie, to tworzy wciągające, porażające reportaże. Znowu w pełni się wciągnęłam w opowiedzianą nam historię, podczas czytania wielokrotnie kręciłam głową z niedowierzania. Nie do pojęcia jest, że w "cywilizowanym" świecie jest możliwe, by jedna rodzina i potomkowie Sacklerów zdobyli miliardy dolarów, a taki kraj jak USA popadł w opioidową epidemię, setki tysięcy uzależnionych Amerykanów straciło życie.
Na każdej stronie widać ogrom (ale to naprawdę "nie-do-ogarnięcia" ogrom) pracy (poparty przypisami, dokumentami),a wszystko podane czytelnikom w przystępnej, świetnej literacko formie.
Jeśli ktoś ma tak jak ja, to polecam również podcast (Wind of change) i artykuły prasowe autora, w oczekiwaniu na nowe książki/tłumaczenie starszych.
Zdjęcie profilowe po_czytkowo
Oh Czytku,
Lepiej sobie usiądź…
Skończyłam właśnie „Imperium bólu” i muszę z siebie wyrzucić to co czuję, a właściwie, co czułam przez cały czas podróży w ten reportaż.
Całe szczęście nie miałam pojęcia o rodzinie Sackler, o OxyContinie, Vicodinie i tego rodzaju lekach.
Nie wiedziałam na jaką skalę leki opioidowe zalewają świat oraz jakie czynią spustoszenie.
Nie zgadłabym że codziennie z samego przedawkowania Oxycodonu w USA umiera dziennie 150 osób. Tylko z tego jednego „leku” ( to słowo pasuje zastąpić słowem trucizna).
Nie znam się na branży farmaceutycznej i może dlatego dotychczas spalam w miarę ok..
jednak teraz po poznaniu tego całego zepsucia, przeliczania ludzkiego życia na dolary, pozornej filantropii i jakiejś manii swojego nazwiska - czuję się udręczona tą wiedzą.
Tak rzetelnego i merytorycznego reportażu dawno nie czytałam- 518 stron faktów przedstawionych w bardzo ciekawy i przyswajany sposób.
Samo spisanie bibliografii zajęło 100 stron!
Jedyne co mi zostaje w głowie po poznaniu działań rodziny Sackler i firmy Purdue to usłyszane kiedyś lakoniczne „sumienie mam czyste - prawie nie używane”
Mogłoby być śmieszne grzyby nie fakt, ze ludzie tak egzystują :(
I pomyśleć że mial kiedyś ojciec trzech synów i uczył by zrobili coś dobrego.