Puder i stal Elżbieta Ceglarek 7,3
ocenił(a) na 718 tyg. temu "Jesteś taka delikatna, a zarazem taka silna. Jak puder i stal. Kobiety nie są takie. Jesteś wyjątkowa."
Ostatnie dni minęły mi na lekturze powieści "Puder i stal" Elżbiety Ceglarek. Przyznam, że odkąd tylko zobaczyłam jej zapowiedź miałam ogromną ochotę ją przeczytać. W końcu udało mi się to dzięki book tour organizowanemu przez Czytam dla przyjemności.
W książce znajdujemy historię Darii, kobiety wyrwanej z rodzinnych stron i zmuszonej do życia za oceanem, z dala od ukochanego kraju. Bohaterka, choć wdzięczna nowym opiekunom za dach nad głową i okazane serce, wciąż szukała powodów dla których jej życie potoczyło się właśnie w ten sposób. Gdy Zoja i i Michael umierają, Daria postanawia wrócić do Polski i odnaleźć swoje korzenie.
Jak już wspomniałam, powieść "Puder i stal" od samego początku wzbudziła moje zainteresowanie. Przeczytanie tej książki uzmysłowiło mi jednak, że chyba miałam inne oczekiwania względem tego tytułu. Spodziewałam się więcej akcji z areny cyrkowej, a tutaj wątek ten został potraktowany dość pobieżnie. Z pewnością wynikało to z tego, że bohaterka nie darzyła sympatią tej aktywności, lecz pracowała w cyrku na wyraźne życzenie opiekunów. Dopiero ich śmierć pozwoliła dziewczynie na życie w zgodzie z własnym ja, otworzyła perspektywy, o których Daria mogła wcześniej tylko pomarzyć.
Bohaterka decyduje się na upragniony powrót do kraju, który daje jej możliwość rozpoczęcia wszystkiego od początku z nową, czystą kartą. Niestety, czasem przeszłość upomina się o nas w najmniej oczekiwanym momencie. Tak było i tym razem. Po pewnym czasie wokół Darii zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Oczywiście, nie mam tu na myśli zjawisk nadprzyrodzonych, tylko trudne do wyjaśnienia sytuacje, mające nagle miejsce w jej otoczeniu. Nie ukrywam, że wątek ten prawdziwie mnie zaskoczył. W ogóle nie spodziewałam się, że akcja powieści potoczy się w tym kierunku.
Muszę jednak przyznać, że książka ta nie do końca przypadła mi do gustu. Raził mnie trochę styl autorki, momentami sztywny, trochę nienaturalny. Do tego miałam wrażenie, że akcja jest niespójna, nieco poszarpana, przez co pewne elementy książki mogły mi umknąć. Jest to moje pierwsze spotkanie z piórem autorki, dlatego trudno mi powiedzieć czy taki po prostu jest jej styl pisania, czy też książka ta nie należy do najbardziej udanych tytułów pisarki. Co do bohaterów, to nie wzbudzili oni mojej szczerej sympatii, a przynajmniej Daria, która potrafiła być naprawdę opryskliwa i niegrzeczna.
Zdecydowanie na plus za to są pewne myśli sformułowane przez autorkę, które skupiają uwagę czytelnika na rzeczach ważnych, skłaniających do refleksji. W powieści pojawia się kilka trafnych konkluzji, które zgrabnie podsumowują wydarzenia mające miejsce na kartach książki, a jednocześnie zmuszają nas do zastanowienia się nad niektórymi kwestiami. To bardzo cenna umiejętność i szczególnie pożądana w powieściach obyczajowych. Jeśli chodzi o styl, z pewnością jest to coś, nad czym można popracować i przy odpowiednim nakładzie pracy da się dostrzec zauważalne efekty.
Moja ocena 7/10.