Pszczelarz z Aleppo Christy Lefteri 7,2
ocenił(a) na 850 tyg. temu “Pszczelarz z Aleppo” autorstwa Christy Lefteri to powieść, która od dawna znajdowała się na mojej, dość długiej liście książek do przeczytania. Choć Legimi kusiło mnie kolejnymi, fantastycznie zapowiadającymi się nowościami, postanowiłam przed wygaśnięciem abonamentu sięgnąć po coś innego i nieco starszego. Cieszę się, że to zrobiłam, bo książka przypadła mi do gustu.
“Pszczelarz z Aleppo” to fikcja literacka, lecz stworzeni przez autorkę bohaterowie opowiadają historie prawdziwych ludzi. Uchodźców z Syrii i Afganistanu, z którymi autorka zetknęła się, kiedy pracowała jako wolontariuszka w ośrodku dla uchodźców w Grecji.
Tak narodzili się główni bohaterowie powieści - Afra i Nuri, zwykli mieszkańcy Aleppo. Dzięki nim poznajemy miasto tętniące życiem, zachwycające zapachami, smakami, kolorami, dźwiękami, licznymi zabytkami i meczetami, pełne serdecznych ludzi. Także ich dom pachnie jaśminem, miodem i kardamonem, rozbrzmiewa śmiechem synka oraz brzęczeniem pszczół w ulach rozstawionych w ogrodzie.
Dzięki temu, iż Nuri wraz z kuzynem - Mustafą prowadzi pasiekę, poznajemy też sporo ciekawostek na temat pszczelarstwa i życia pszczół będących symbolem wrażliwości, życia i nadziei, Nuriemu dających siłę, spokój oraz szczęście. Nadchodzi jednak dzień, w którym do miasta wdziera się wojna. Każdy dzień wiąże się z niebezpieczeństwem i strachem. Dookoła słychać wystrzały karabinów i wybuchy bomb, obracające w proch całe dzielnice. Życie w podzielonym między armię rządową, bojowników i ziemię niczyją mieście staje się bardzo trudne. Codziennie giną, bądź zostają ranni niewinni, nieuzbrojeni ludzie - osoby starsze, kobiety oraz dzieci, w tym syn małżeństwa - Sami i Fahir – syn Mustafy. Ich historia otwiera oczy na to, jak trudną drogę przechodzą ludzie tracący wszystko, co było dla nich ważne - dom, pracę, rodzinę. Jak trudno podjąć im decyzję o opuszczeniu ojczyzny i jak trudną i wyboistą drogę muszą pokonać, by znaleźć nowe, bezpieczne miejsce na ziemi, w którym będą mogli uporać się z traumami i zacząć życie od nowa. Okazuje się, że dotarcie do bezpiecznego miejsca nie gwarantuje uchodźcom spokoju, gdyż procedury azylowe ciągną się tygodniami, są bardzo stresujące i wcale nie gwarantują ochrony.
Lefteri sama jest córką imigrantów, którzy uciekli z Cypru do Wielkiej Brytanii po tureckiej inwazji w 1976 roku. Oddaje głos uchodźcom pozostającym przedmiotem publicznej debaty, o których tyle się mówi, ale nie biorą w niej podmiotowego udziału. Nikt ich nie słucha. Wzmacnia się ich wykluczenie, rozpowszechnia się na ich temat obraźliwe i fałszywe informacje wywołujące falę nienawiści i ksenofobii. Choć książka opowiada historie rodzin i dzieci sprzed kilku lat, kryzys migracyjny trwa. Ośrodki dla uchodźców pękają w szwach. Wielu ludzi odesłano z powrotem do państw, z których uciekli z powodu wojen, terroru, prześladowań i głodu. Z wysłuchanych opowieści, napisała powieść o niewyobrażalnej stracie, żałobie, miłości, odwadze, przetrwaniu, zagubieniu, przerażeniu i nadziei na odnalezieniu światła w tunelu ciemności.