Cień kruczych skrzydeł Garth Stein 6,6
ocenił(a) na 73 lata temu Styl?
Nic wybitnego, autor nie jest mistrzem pióra, ale ma w sobie to coś. Z całych sił szanuję za tak emocjonalną i realistyczną narrację jaką udało się wprowadzić do tej książki, która pozwala nam się utożsamiać z bohaterami. Tym bardziej, że nie spodziewałam się tego po męskim autorze.
Fabuła?
Cóż, na wstępie trzeba zaznaczyć, że nie jest to całkowita fantastyka. Jest to ten rodzaj fantastyki gdzie znajdujemy się w realnym świecie, który ktoś pokropił nutą fantastyczności co jest ciekawym motywem, ale dałoby się bez niego obejść.
Przede wszystkim jest to jednak opowieść o tym jak ktoś przechodzi żałobę, o jego przemianie i emocjach, które mu towarzyszyły. Więc jeśli liczysz na pełną magicznych zawirowań fabułę to tutaj tego nie doświadczysz, sam motyw indiański jest zresztą bardzo mało rozwinięty, ograniczający się właściwie do jednej legendy.
Bohaterowie?
Najbliżsi bohaterowie są mili, przyziemni, tacy, by się z nimi utożsamiać i bardzo było to przyjemne. Jeśli chodzi jednak o dalszych bohaterów to zbyt często przedstawiano nimi różne skrajności i to już mniej wychodziło choć może na tym miało to polegać, nie wiem.
Realizm?
Nie znam się na żałobie, nie mam pojęcia jak człowiek ją przechodzi, ale mam wrażenie, że część rzeczy w tej powieści jest wyolbrzymionych. Pierwsze sto stron jest zdecydowanie gorszych od reszty, a w ciągu pierwszych dwudziestu Jenna dwa razy płacze, raz seksownie tańczy przy muzyce. Później mimo skrytości i niechęci nagle zwierza się ze swoich problemów i dziwnych zjaw(kusztaki z opisu) dwóm nieznajomym i jednym mężczyźnie, którego też znała może z tydzień.
Podsumowując, pomysł ciekawy, czytało się miło, ale książka miała potencjał na zdecydowanie więcej. Z jednej strony rozwinęłabym ją w czasie choć z drugiej strony zachowanie Roberta mogłoby się w tym przypadku zaburzyć i stałoby się mniej realistyczne, za długo, by to trwało. Ale tłumaczyłoby inną relację. Poszłabym też bardziej w motyw fantastyczny, choć mówię to osobiście jako wielki fan fantasy, ale początkowe mity i legendy dawały nadzieję na coś więcej. Znikły po połowie książki, a kusztaki stały się jedynie... jakimś tam bytem. Niemniej, za przyjemność czytania daję 7.
[21.12.2020]