Stanisław Bareja. Król krzywego zwierciadła Maciej Replewicz 6,8
ocenił(a) na 82 lata temu To była bodaj druga książka podejmująca tematykę dokonań twórczych jednego z najlepszych polskich reżyserów. Pierwszym opracowaniem tego rodzaju był „Miś, czyli rzecz o Stanisławie Barei” autorstwa Pana Macieja Łuczaka. Obie książki dzieli różnica bodaj ośmiu lat, więc w teorii dzieło późniejsze powinno być lepsze, pełniejsze, bogatsze. Rzeczywiście czyta się nieźle, z dużym zainteresowaniem, lecz w sumie ma się wrażenie, że te klocki zostały już wcześniej poukładane w podobny sposób.
Otóż w obu przypadkach na życie reżysera spojrzano z perspektywy jego filmów, list dialogowych, obserwacji życia codziennego uwiecznionych na filmowej kliszy, nieustannych bojów z cenzurą. Nie jest to zła formuła, ba, nawet bardzo mi się podoba, tyle że mam teraz poczucie pewnej, hmm wtórności? Gdybym zaczął czytanie w odwrotnej kolejności, od książki Pana Repelowicza właśnie, z pewnością byłbym absolutnie wniebowzięty. Wydaje się, że książka Pana Łuczaka lepiej utrafiała w '"barejowy" klimat. A tak jestem tylko ukontentowany, gdyż jako miłośnik filmów sygnowanych znakiem Barei bardzo chętnie pod dach przyjąłem. Mogę mieć tylko nadzieję, że kolejna książka będzie już biografią „pleno titulo”.