John Lennon. Listy John Lennon 7,8
ocenił(a) na 107 lata temu "...jestem zdrowy jak byk... ćwiczę jogę (prawie) codziennie. Od lat zwracam uwagę na to, co jem... i jestem nie lada ekspertem w odbudowie otumanionego narkotykami organizmu!... Założę się, że dożyję późnej starości, wiem to na pewno!"
Z podziwem wsłuchujemy się w "All for loving", może nawet wierzymy, że pięćdziesięcioletnie pogłoski o rzekomej tragicznej śmierci McCartney'a są prawdziwe. Zdaje się, że do fanów Beatlesów jeszcze nie do końca dotarło to, co stało się 8 grudnia 1980 roku niedługo przed godziną 23:00. Ciało Johna Lennona rozerwały wówczas cztery z pięciu kul wystrzelonych z pistoletu, który przypadkowy psychopata wycelował wprost w jego klatkę piersiową. Nieco ponad trzydzieści pięć lat temu świat opuściła żywa legenda. Ofiary słodkiego uzależnienia, jakim jest beatlemania, wciąż nie mogą się pogodzić ze śmiercią słynnego brytyjskiego artysty. Na szczęście pozostawił po sobie wspaniałą spuściznę - serię listów, które z niemałym wysiłkiem znalazł i zebrał do kupy jego bliski przyjaciel, Hunter Davies. Mężczyzna na ich podstawie oraz na podstawie własnych wspomnień i dodatkowo uzyskanych informacji, opracował bardzo intymny zbiór cennych wiadomości na temat Lennona, z których oczywiście najważniejsza jest jego prywatna korespondencja.
"Droga Pam, przepraszam za moje złe zachowanie i dziękuję, że mnie nie uderzyłaś. John Lennon."
Davies pozwala nam poznać Lennona z nieco innej strony, niż znaliśmy do tej pory. Listy w końcu ujawniają prawdziwe emocje, rzeczywisty charakter człowieka. Dziwi przede wszystkim to, jak mocno artysta był do siebie zdystansowany. W książce znajdują się jego przeskanowane humorystyczne rysunki, fotografie. Można nawet przeczytać parę jego prac pisemnych z wczesnego dzieciństwa, przy czym, nie ukrywam, uśmiałam się do łez. Zresztą mocno zachwyca wielki talent Lennona do szkiców. Choć wykonuje głównie szybkie, mające na celu czyjeś rozbawienie rysunki, to jednak objawia się w nich pewien wielki dar. Wychodzi więc na jaw, jak uzdolniony był ten muzyk.
John Lennon pisuje do przyjaciół. Do żony. Do bliskiej rodziny. Do pralni. Czasem ujawnia swoją złośliwą, uszczypliwą naturę. Czasem udaje niedoszłego Niemca. A czasem po prostu się stęsknił. Wielki muzyk, niedostępny, wiecznie oddzielony sceną i popularnością, tutaj ukazuje się jako zwykły mężczyzna, który przeżywa najzwyklejsze, ludzkie rozterki. Lennon też zostawiał listy z zakupami i wrzeszczał w zdenerwowaniu. Lennon to nie tylko Beatles - to przede wszystkim po prostu człowiek, nie zawsze najszczęśliwszy. Jestem wielką fanką tego zespołu i przeczytałam już parę biografii jego członków, ale zdaje się, że żadna nie stawia słynnych muzyków w tak neutralnym świetle. "Listy" pozwalają na samodzielne wypracowanie swojej opinii na temat twórcy "Imagine". Bo może pokojowa manifestacja polegająca na pozostaniu w łóżku i niewychodzeniu z domu wcale nie była trafnym pomysłem?
Jeśli jesteś fanem nie tylko Johna Lennona, ale ogólnie rzecz biorąc grupy The Beatles, to książka Daviesa jest dla Ciebie pozycją obowiązkową. Masz moją gwarancję, że jeszcze nigdy żaden artysta nie został przedstawiony w taki sposób. Zdaje się nawet, że nastąpiła pewna antropomorfizacja Lennona, która przybliża go do grona prostych ludzi. Do grona ludzi, którzy uwielbiają go nawet trzydzieści pięć lat po jego śmierci.