Polska pisarka. Ukończyła I Liceum Ogólnokształcące im. S. Konarskiego w Rzeszowie, co uczyniło z niej porządnego człowieka, ale przede wszystkim to tam spotkała najprawdziwszych przyjaciół, za którymi tęskni.
Dwa niedokończone dyplomy MBA (Master of Business Administration) oraz psychologia sportu do niczego jej się w życiu nie przydały.
Zanim została pisarką, była dziennikarką pisującą do czasopism takich jak: „Tygodnik żużlowy”, „Speedway Star”, „Evening Star”, „Żużel”, „Tempo”.
W Ogólnopolskim konkursie „Pisz do Pilcha” jej opowiadanie „Studnia” zostało wybrane do druku. Upojona tym wyróżnieniem, przestała pisać.
Zarabiała na życie, prowadząc angielski klub żużlowy Ipswich Witches. Następnie rozpoczęła pracę tłumacza w Anglii. Nie tłumaczy literatury ani poezji, a jedynie wyznania aresztantów, podejrzanych i skazanych oraz osób, które ich ścigają...
To moje pierwsze spotkanie z autorką, zapewniam Was, że nie ostatnie. To była rewelacyjna lektura, czytałam z wielką uwagą, chłonąc atmosferę Armenii. Nigdy tam nie byłam ale kiedyś miałam znajomego, niemalże przyjaciela Ormianina, wspaniały człowiek tak na marginesie. Dzięki niemu nabrałam ochoty na poznanie tego miejsca bliżej, niestety do tej pory nie było mi dane. Może teraz się uda? Dzięki książce Pani Magdaleny poznałam nie tylko historię Heleny i jej zaginionej matki, poznałam też historię, legendy, atmosferę i charakter Armenii i Ormian. Niektórych mogą odstraszyć przydługawe opisy, mnie pochłonęły totalnie.
Historia Heleny i jej rodziny, matki, która uciekła do Armenii, planując sprowadzenie córki, do czego nigdy nie doszło na skutek okoliczności, których nie dało się wcześniej przewidzieć, ojca tyrana i ciotki Albiny, znanej autorki. Współczesność wymieszana z historią w piękny sposób. Jestem zachwycona.
Na koniec krótki cytat:
"- Ja to się bardzo śmierci boję, tyle ci powiem...Jak to będzie, Helena?
- Tak samo jak jest, tylko bez nas. - Odparłam. - Nawet twój samochód cię przeżyje, wszystkie mijane drzewa i te budynki, kamienie, twoja koszula także...człowiek żyje najkrócej"
Witajcie w świecie, w którym tylko dorośli mówią prawdę, a dzieci bezczelnie kłamią i nie można im wierzyć. W świecie, w którym ważniejsza jest opinia sąsiadów, niż dobro własnego dziecka. W świecie, w którym lepiej nazwać swoją córkę chorą psychicznie, niż urazić księdza (a zwłaszcza jego matkę) i zostać wykluczoną ze wspólnoty religijnej. Witajcie w Polsce w latach 70. i 80. ubiegłego wieku. W niezdrowo religijnej rodzinie, w której dochodzi do tragedii. A konsekwencje tej tragedii ciągną się przez wiele, wiele lat.
Książka dobra, porusza wiele trudnych tematów, o których kiedyś się milczało, zbywało i zamiatało je pod dywan. Historia sama w sobie jest interesująca, ale jak dla mnie zbyt rozwleczona i momentami mało prawdopodobna. Ale ogólnie warta przeczytania.