Podoba mi się, że jest jednak książka, gdzie zebrano sporo na temat Pottera. Przynajmniej nie muszę kopać po wiki, co i jak. Wiedzieliście, że polskie tłumaczenia HP zawierają błędy? Ba! nawet Autorka się ich nie ustrzegła...
Wadą i zaletą jest to, że książka wydaje się zbyt krótka. Ha, ha, zbyt krótka. Po prostu uważam, że niektóre pojęcia potraktowano zbytnio po macoszemu, na rzecz pierdół.
Książeczka jest wybitnie krótka, ma jedynie 14 stron, na dodatek twardych. Przeznaczona głównie dla malutkich dzieci, choć posiada ostrzeżenie przed drobnymi elementami (mogą być niebezpieczne dla dzieci poniżej trzech lat).
Opowiada o corocznym poszukiwaniu skarbu, które odbywa się początkiem lata. Jak zwykle królowa Klarion zostawiła dla elf z Domowego Drzewa list ze wskazówkami.
Szczerze mówiąc głupota wróżek, jaką pokazali w tej książce, mnie boli. Po przeczytaniu treści listu natychmiast wiedziałam czym jest skarb, a pomysły wróżek w niektórych momentach były absurdalnie głupie. Choć może książki dla dzieci właśnie takie muszą być?
Na ostatniej stronie znajduję się śliczna rozkładana ilustracja, ona ratuję troszkę głupotę tej opowieści.