Duże rozczarowanie. Miała być zabawna a nie była ani trochę. Napisana w niecodzienny sposób, dużą część narracji stanowiły maile. Nie jestem fanką takiej formy ale nie skreśliła ona tej książki. Minus za to że pojawia się bohater a nie mamy powiedziane kim on jest i jaką pełni rolę w tej historii, bo tego dowiedziałam się dopiero kilkanaście stron dalej. Bohaterowie niczym specjalnym się nie wyróżniają co w połączeniu z nijaką fabułą nie daje nic ciekawego. Książka była nudna, momentami sytuacje czy zachowania były bezsensowne. Sądziłam że wątek podróży i Antarktydy będzie istotnym wątkiem a w sumie nie było go za dużo. Zakończenie kompletnie do mnie nie przemawia. Zdecydowanie nie polecam jej czytać bo ja zmarnowałam tylko czas.
Bardzo przyjemna typowa lektura na urlop, którą pochłania się w jeden dzień. A jak jeszcze komuś będzie mało Bernadette to można również obejrzeć film, który swoją drogą jest dobrą ekranizacją.
Fabuła jest prowadzona w ciekawy sposób, głównie w formie listów, maili i innych notatek, co sprawia iż historia tytułowej Bernadette wciąga już od pierwszych stron, a przy czym nie ogłupia czytelnika.
Idealna towarzyszka w podróży, choć nie tylko.