Za króla, Ojczyznę i garść złota
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Cykl:
- Wielka wojna (tom 1)
- Wydawnictwo:
- Agencja Wydawnicza RUNA
- Data wydania:
- 2007-09-21
- Data 1. wyd. pol.:
- 2007-09-21
- Liczba stron:
- 320
- Czas czytania
- 5 godz. 20 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788389595362
Marzyliście kiedy, żeby sobie postrzelać na świeżym powietrzu do ruchomych celów (a niektóre z nich biegają naprawdę szybko, więc nie jest to takie całkiem niesportowe),obejrzeć obce kraje, gdzie dziewczęta za parę jedwabnych pończoch zmieniają się w dzikie zwierzątka, przywieźć trochę złota oraz kosztowności od tych biednych żółtych czy czarnych ludzi, którzy tak naprawdę wcale ich nie potrzebują — a potem przechwalać się tym wszystkim nad kuflem zimnego piwa? W takim razie moja opowieść jest właśnie dla was.
My też nasłuchaliśmy się od ojców, wujów i starszych braci o kopalniach diamentów w najdzikszym sercu Czarnego Lądu, o walecznych afgańskich plemionach i skarbach maharadżów. I tylko czekaliśmy, aż trafi się okazja, żebyśmy wreszcie znaleźli się gdzieś na południu Europy z odpowiednią ilością Sikhów i perspektywą łupu.
Kiedy więc wreszcie się o niej dowiedzieliśmy — o tej wielkiej wojnie, która miała położyć kres wszystkim wojnom — natychmiast się zaciągnęliśmy. Na początku było nas siedmiu: Kurczak i Myszak z naszej farmy, Wielki Bill i Przygięty Mick ze Speewah, gdzie jaja emu są takie wielkie, że ze skorupek da się robić domy, bushranger Dan Lloyd, czarny tropiciel Snowy, no i ja z moim piekielnym werferem. I zamierzaliśmy wycisnąć z tej całej awantury, co nasze. Ostatecznie świąteczne paczki od księżniczki Mary nie rekompensują wszystkiego, co nie?
A potem, zanim się obejrzeliśmy, zdarzyło się Gallipoli, Fromelles, Somma, i Passchendaele — i ziemia niczyja raz na zawsze przestała się nam kojarzyć z niezwykłymi, złotonośnymi krainami na końcu świata.
Ale to było później. Na razie niech żyją marzenia i fantastyka rozrywkowa! Hurrra!
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 181
- 123
- 71
- 8
- 4
- 3
- 3
- 3
- 2
- 2
OPINIE i DYSKUSJE
Nie wiem o co tu chodzi?
Powieść historyczna? Fantasy? A może coś innego.
Odpadłem po 80 stronach
Strata czasu
Nie wiem o co tu chodzi?
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPowieść historyczna? Fantasy? A może coś innego.
Odpadłem po 80 stronach
Strata czasu
przeczytałem niecałe 30%, nie dałem rady dalej
przeczytałem niecałe 30%, nie dałem rady dalej
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPowieść wojenna (I wojna światowa) z baśniowym głównym wątkiem (smok, rycerze, rusałki). Już od dawna nie czytam bajek, ale pomysł bardzo mi się spodobał. Autorzy w dość beznamiętny sposób opisują wzajemne zabijanie się, co bardzo uwypukla potworności wojny, czasem nawet chce się śmiać z postępowania głównych bohaterów, jak i ich języka - prostych ludzi z australijskiej farmy, w tym jednego aborygena. Zdecydowanie będę kontynuować serię. Leszek Filipowicz (lektor) jak zawsze osiąga szczyty interpretacji.
Powieść wojenna (I wojna światowa) z baśniowym głównym wątkiem (smok, rycerze, rusałki). Już od dawna nie czytam bajek, ale pomysł bardzo mi się spodobał. Autorzy w dość beznamiętny sposób opisują wzajemne zabijanie się, co bardzo uwypukla potworności wojny, czasem nawet chce się śmiać z postępowania głównych bohaterów, jak i ich języka - prostych ludzi z australijskiej...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toLuźna, wagonowa rzecz do szybkiej i łatwej rozrywki. Czasem można się uśmiechnąć z dowcipu. Widać wyraźne wzorowanie się autorów na kuttnerowskich Hogbenach. Zasadniczo nic z tej lektury nie wynika poza zabiciem czasu. Tomu drugiego, tudzież kolejnych, nie zamierzam.
5/10
Luźna, wagonowa rzecz do szybkiej i łatwej rozrywki. Czasem można się uśmiechnąć z dowcipu. Widać wyraźne wzorowanie się autorów na kuttnerowskich Hogbenach. Zasadniczo nic z tej lektury nie wynika poza zabiciem czasu. Tomu drugiego, tudzież kolejnych, nie zamierzam.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to5/10
Jedno wiem na pewno - "Za króla, ojczyznę i garść złota" żadną powieścią nie jest. To ordynarna nowela - w sensie dużego opowiadania - wręcz do nieprzytomności rozdęta dziesiątkami dygresji, dykteryjek i częstokroć zbędnych, nie prowadzących w żadnym konkretnym kierunku przekomarzanek. Jasne, sporo tutaj interesująco podanego, dość cynicznego humoru, nie sposób też narzekać na malowniczość tak scenerii, jak i postaci, ale wraz z przekręcaniem kolejnych kart coraz mocniej cisną dwie rzeczy.
Pierwszą z nich jest literacki narcyzm. Autorzy dwoją się i troją, żeby uwieść czytelnika skomplikowanym językiem, piętrowymi historyjkami i nieszablonowym biegiem narracji. Tak bardzo prą do tego uwiedzenia, że zapominają o samej fabule, topiąc historię w niekończących się dygresjach, stylizowanych na prostaczkowe opowieści australijskiego tępawego farmera, co to z jeszcze głupszymi kuzynami ruszył w świat wojować z Hunami w pikielhabuach. Owszem, maniera jest zabawna i czasami potrafi skłonić do nieprzyzwoitego rechotu, ale warto by było, żeby ładnie splatała się w całość z intrygą.
A tu figa z makiem, bo drugim problemem książki jest niesłychanie wątlutka fabułka. Ot, kilkoro krzepkich, choć niezbyt lotnych australijskich żołnierzy trafia gdzieś w pobliżu francuskich okopów na grupę Niemców prowadzących wóz wypełniony złotymi sztabami. Ruszają więc ich tropem, zachodząc tajemnym zrządzeniem losu do odłączonej od naszej rzeczywistości krainy, w której przebudził się smok i... tyle. Naprawdę. Cała reszta to marsze, dyskusje i wspominki.
Szczęśliwie cała ta rozwlekła, niezbyt interesująca, choć mimo wszystko nietuzinkowo napisana historia ma porządne zakończenie - zwarte, przemyślane i ładnie koronujące przygody Australijczyków. Z jednej strony cieszy to o tyle, że dobry finał w prozie rodzimej produkcji to sprawa rzadka jak rozsądek w polityce, z drugiej jednak całość broniłaby się jeszcze lepiej, gdyby wyciąć ze środka przynajmniej ze sto stron zbędnie rozkrzewionego tekstu, co i rusz ściągającego opowieść do poziomu gawędziarskich ploteczek o walorach Maryni. Książkę przeczytać więc można, ubawić się chwilami też można, jednak gdzieś w głębi ducha pozostanie wyczuwalny absmaczek straconego na lekturę czasu.
Jedno wiem na pewno - "Za króla, ojczyznę i garść złota" żadną powieścią nie jest. To ordynarna nowela - w sensie dużego opowiadania - wręcz do nieprzytomności rozdęta dziesiątkami dygresji, dykteryjek i częstokroć zbędnych, nie prowadzących w żadnym konkretnym kierunku przekomarzanek. Jasne, sporo tutaj interesująco podanego, dość cynicznego humoru, nie sposób też narzekać...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNie dałem rady. Fajny pomysł, może niezbyt oryginalny, trochę niezłych epizodów i barwni bohaterowie, całość jednak bez tempa, dość nużąca.
Nie dałem rady. Fajny pomysł, może niezbyt oryginalny, trochę niezłych epizodów i barwni bohaterowie, całość jednak bez tempa, dość nużąca.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPomysł był naprawdę świetny. Grupa australijskich farmerów walczących podczas I wojny światowej postanawia uszczknąć coś dla siebie i zdobyć transport niemieckiego złota. Porzucają więc oddział, zabierają sprzęt i ruszają w poszukiwaniu fortuny. Trochę w nim zapędzili, bo nagle... pojawia się smok. Wielki, latający i ziejący ogniem. A zaraz potem rycerze, magia i cała reszta magicznego inwentarza. W zasadzie naszym bohaterom to nie przeszkadza, przynajmniej na początku, ale sprawy szybko się komplikują, bo łowcy smoków, chociaż łby mają zakute, niechętnie widzą przybyszów z innego świata.
Ciekawa koncepcja nie została jednak w pełni wykorzystana. Bohaterowie niemal nie zwracają uwagi na magiczny świat dookoła, a i on jakoś ich ignoruje, a cała interakcja ogranicza się do finałowej sieczki. Sieczki, powiem wam, całkiem słabej i naciąganej bardziej niż angielski plan desantu pod Gallipoli, bo chociaż nasi wychowani w buszu chłopcy do ułomków nie należą, to chordzie zbrojnych rady dać by nie mogli. W każdym razie, nie bez amunicji, a tymczasem Red i spółka kładą wrogów pokotem przy pomocy nie tylko karabinów i miotacza ognia, ale i kolb, bagnetów, noży i pięści. Nie wygląda to przekonująco, podobnie jak sama fabuła, która po świetnym starcie nagle się zacina i by nigdy nie odzyskać dawnego wigoru. Powieść ratują świetnie przedstawione, ciekawe postaci (Australia z początków XX wieku to prawdziwy dziki Wschód, z bandami rewolwerowców i złodziejami bydła) i świetny język. Świat opisywany ustami australijskie piromana wygląda ciekawie nawet wtedy, gdy nic się nie dzieje. Byłem naprawdę oczarowany świeżością tej perspektywy, gdzie jadowite pająki, koala i Aborygeni są tak widokiem tak zwyczajnym, jak pasące się owce (chociaż większości zwrotów nie rozumiałem, ale to też dobrze - próbowaliście kiedyś dogadać się z Australijczykiem?). I choćby dlatego, warto do tej książki zajrzeć choć na chwilę.
Pomysł był naprawdę świetny. Grupa australijskich farmerów walczących podczas I wojny światowej postanawia uszczknąć coś dla siebie i zdobyć transport niemieckiego złota. Porzucają więc oddział, zabierają sprzęt i ruszają w poszukiwaniu fortuny. Trochę w nim zapędzili, bo nagle... pojawia się smok. Wielki, latający i ziejący ogniem. A zaraz potem rycerze, magia i cała...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toUwielbiam solowe książki Anny Brzezińskiej - wszystko z Wilżyńskiej Doliny i przepiękne "Wody głębokie jak niebo", byłam więc bardzo ciekawa, jak sprawdzi się w duecie i pisząc o czymś bardziej współczesnym, z w całości męską grupą bohaterów (a między innymi to, jak Brzezińska pisze kobiety sprawia, że tak mi się jej książki spodobały). Niestety. Nie wiem, czy to kwestia współautora (Wiśniewski),czy tematu, ale książka jest wyjątkowo nieudana. Nudna jak flaki z olejem, dopiero w połowie odkrywamy cały zamysł na tę powieść i jest to pomysł ciekawy, cóż z tego, kiedy zrealizowany zupełnie bez polotu. Ciężko się wciągnąć, relacja oczami bardzo prostego bohatera może się sprawdzać, jeśli czytelnik sam jest w stanie dostrzec więcej, ale tu przez znakomitą część książki zwyczajnie nie ma czego dostrzegać... Bohaterowie mają potencjał, relacje między nimi są naszkicowane w sposób, który sprawia, że chętnie dowiedziałabym się więcej. Na to nie ma co liczyć - bohaterowie i relacje kończą się na zarysie. Żarty mogą bawić, kwestia gustu, do mnie trafiały raz na dwadzieścia. Wspominałam o tym, ze jest niesamowicie nudno...? Szkoda, pozostaje westchnąć "a mogło być tak pięknie" i odłożyć na półkę zapominając o niej po pięciu minutach.
Uwielbiam solowe książki Anny Brzezińskiej - wszystko z Wilżyńskiej Doliny i przepiękne "Wody głębokie jak niebo", byłam więc bardzo ciekawa, jak sprawdzi się w duecie i pisząc o czymś bardziej współczesnym, z w całości męską grupą bohaterów (a między innymi to, jak Brzezińska pisze kobiety sprawia, że tak mi się jej książki spodobały). Niestety. Nie wiem, czy to kwestia...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toMiejscami zabawna ale jak na tak cienką książkę męczyłam się z nią bardzo, bardzo długo. Druga części stoi obok na półce ale od kilku lat nie mogę się do niej zabrać nawet w momentach gdy do czytania nie mam zupełnie nic.
Miejscami zabawna ale jak na tak cienką książkę męczyłam się z nią bardzo, bardzo długo. Druga części stoi obok na półce ale od kilku lat nie mogę się do niej zabrać nawet w momentach gdy do czytania nie mam zupełnie nic.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toMuszę powiedzieć przyjaciele i sąsiedzi, że książka świetna. Bardzo przypadł mi do gustu sposób narracji, dowcipne nad wyraz często dialogi oraz przyjęta konwencja z dygresjami i wspomnieniami narratora z rodzinnych stron w odniesieniu do aktualnej sytuacji. Rewelacyjnie wykreowani bohaterowie. A tam będę się rozpisywał. Czytać i się cieszyć książką!:) Dodam jeszcze tyle tylko, że choć nie cierpię klimatu smoków, czarów to jak widać jak ktoś potrafi umiejętnie użyć tych gadżetów to nawet mnie nie zbrzydzi.
Muszę powiedzieć przyjaciele i sąsiedzi, że książka świetna. Bardzo przypadł mi do gustu sposób narracji, dowcipne nad wyraz często dialogi oraz przyjęta konwencja z dygresjami i wspomnieniami narratora z rodzinnych stron w odniesieniu do aktualnej sytuacji. Rewelacyjnie wykreowani bohaterowie. A tam będę się rozpisywał. Czytać i się cieszyć książką!:) Dodam jeszcze tyle...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to