Po prostu Anne

Okładka książki Po prostu Anne Iria G. Parente, Selene M. Pascual
Okładka książki Po prostu Anne
Iria G. ParenteSelene M. Pascual Wydawnictwo: W.A.B. Seria: Neony literatura młodzieżowa
384 str. 6 godz. 24 min.
Kategoria:
literatura młodzieżowa
Seria:
Neony
Tytuł oryginału:
Anne sin filtros
Wydawnictwo:
W.A.B.
Data wydania:
2024-06-05
Data 1. wyd. pol.:
2024-06-05
Liczba stron:
384
Czas czytania
6 godz. 24 min.
Język:
polski
ISBN:
9788383197333
Tłumacz:
Berenika Wilczyńska
Średnia ocen

5,4 5,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,4 / 10
8 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
393
199

Na półkach: , ,

Dlaczego sięgnęłam po tę książkę? Bo miał być to retelling mojej ukochanej „Ani z Zielonego Wzgórza”. Co dostałam? Fanfik na podstawie ekranizacji – serialu „Ania, nie Anna”. Czy to źle? Absolutnie nie, jednak przed przeczytaniem tej książki nastawiłam się na coś, czego ostatecznie nie dostałam i przez to straszliwie się rozczarowałam.

Jeśli tak, jak ja jesteście przywiązani do twórczości Lucy Maud Montgomery, a dzieciństwo spędziliście, czytając „Anię z Zielonego Wzgórza” i chcielibyście przeczytać coś podobnego, ale z akcją w naszych czasach to... nie czytajcie „Po prostu Anne”. Jestem pewna, że gdybym wiedziała, że powieść ta jest czymś w rodzaju fanfika i ma niewiele wspólnego z oryginałem, oceniłabym ją wyżej i nie męczyłabym się aż tak w czasie czytania. Moim zdaniem najlepiej podejść do niej bez oczekiwań, jak do kolejne opowieści o nastolatkach, pierwszych krokach na uczelni i wchodzeniu w dorosłość.

Pierwsze rozdziały „Po prostu Anne” czytało mi się świetnie. Spodobało mi się, że „Zielone Wzgórze” było kawiarnią prowadzoną przez Cuthbertów, a Ania pisała fanowskie opowiadania, umieszczając je w internecie pod pseudonimem. Czuć było, że autorki chciały umieścić w książce jak najwięcej smaczków z oryginału. Potem pojawił się Blythe, zaczęła się jego rywalizacja z Anią i jednocześnie coś się posypało. W tym momencie akcja zwolniła i oprócz kilku interesujących scen np. z łodzią i jeziorem, nie działo się nic ciekawego. Wątek z rywalizacją gdzieś się rozmył. Zaczęłam męczyć tę książkę. Nie wiedziałam, gdzie w końcu zmierza cała historia i czy na pewno chcę poznać jej zakończenie. Do tego nie jestem fanką trójkątów miłosnych, a tutaj niestety dostałam taki wątek. Poza tym zmęczył mnie chaotyczny styl pisania z mnóstwem powtórzeń.

Myślę, że byłoby lepiej, gdyby autorki nie starały się robić z tej powieści retellingu Ani, a po prostu wymyśliły coś swojego. Oprócz imion i „Zielonego Wzgórza” „Po prostu Anne” ma niewiele wspólnego z moim ukochanym oryginałem.

[współpraca reklamowa]

Dlaczego sięgnęłam po tę książkę? Bo miał być to retelling mojej ukochanej „Ani z Zielonego Wzgórza”. Co dostałam? Fanfik na podstawie ekranizacji – serialu „Ania, nie Anna”. Czy to źle? Absolutnie nie, jednak przed przeczytaniem tej książki nastawiłam się na coś, czego ostatecznie nie dostałam i przez to straszliwie się rozczarowałam.

Jeśli tak, jak ja jesteście...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
549
439

Na półkach: , ,

Czy książka może być szkodliwa? A i owszem może.

Nigdy nie byłam super fanką Ani z Zielonego Wzgórza. Lubiłam, ale nie znałam wszystkich smaczków z tej historii. Jako, że lubię retellingi, oraz czytać ciekawe wersje znanych historii - wzięłam. Bo w końcu Ania w naszych czasach? To może być fajne i będzie co polecać tym, któż na Ani się nie wychowali.

No i się zaczęło. Ania pisze fanfiki - które są niesamowicie słabe i co chwilę przeplatają naszą historię - jakim cudem w świecie wykreowanym przez autorki jej twory przyciągają tłumy? Nie wiem. W historii tej występują również oczywiście Diana, Gilbert, Roy, a także Marilla (okropnie to tutaj brzmi) oraz Mateusz. I w sumie na tym podobieństwa do oryginału się kończą.

Nie znajdziecie tu empatycznej, romantycznej rudej głowy. Nie. Ania tutaj jest niezwykle dziecinna, dodatkowo z racji czasów dotyka ją kryzys własnego ja, gdyż podejrzewa, że może kochać Dianę bardziej niż przyjaciółkę. I to byłoby spoko (tak wiem, że niektórym kochającym Anię już krwawi serce),ale Ania kocha i romansuje też z Gilbertem oraz Royem. Zresztą. Kto tu z kim nie romansuje. Absolutnie każdy z każdym.

Dodatkowo temat Marilli i Mateusza, no nawet ja nie znająca aż tak super dobrze oryginału czuła, że ta relacja jest sztuczna. Marilla jest przekochaną i przepostępową kobietą, do której Ania mówi "mama", co jest totalnym przeciwieństwem do oryginału.

Mamy też kilka easter eggów oczywiście. Np w oryginale dziewczyny upiły się myśląc, że sięgnęły po sok. A tutaj autorki chcąc być postępowe zamieniły wino na ...trawkę. Bo czemu by nie. Przecież dzisiaj młodzież nie pije. A ćpa.


Pomijając całą książkę, ktora jest słaba, dziecinna Ania mimo że jest już na studiach, słabe I nudne fanfiki, trywialna fabuła, to dodatkowo patrząc po okładce i tym, że rzekomo wg autorek powinna to być książka 12+, jest ona przesiąknięta bardzo sugestywnymi scenami erotycznymi między dziewczynami, a razem z Dianą I Gilem tworzą trójkąt, który popiera nawet jej przyjaciółka mówiąc,że mamy XXI wiek, mogamia to przeżytek, że takie zabawy są normalne. Takie treści to tylko w książkach dla dorosłego świadomego czytelnika, a nie dla dzieciaków z nieuksztaltowanymi wartościami...

Tak wysoka ocena wynika z okładki oraz temati Roya, który bał się comming outu - ten wątek jest naprawdę ważny, ciekawy i życiowy, ale niestety trwał tylko 6 stron.

Ogółem mocno nie polecam.

Czy książka może być szkodliwa? A i owszem może.

Nigdy nie byłam super fanką Ani z Zielonego Wzgórza. Lubiłam, ale nie znałam wszystkich smaczków z tej historii. Jako, że lubię retellingi, oraz czytać ciekawe wersje znanych historii - wzięłam. Bo w końcu Ania w naszych czasach? To może być fajne i będzie co polecać tym, któż na Ani się nie wychowali.

No i się zaczęło....

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
247
256

Na półkach:

[współpraca reklamowa neonywab]
Po prostu Anne to współczesny reteling kultowej serii Ania z Zielonego Wzgórza. Autorki do swojej powieści wkomponowany też grafiki przedstawiające bohaterów i różne sceny z ich życia. Okładka wraz z wyklejką jest świetna, choć mnie osobiście bardziej podoba się tył niż przód. Książka pisana jest w 1 osobie tylko od strony Anne.

Co znajdziecie w środku :
• kultowe sceny z pierwszego tomu Ani z Zielonego Wzgórza przeniesione do współczesności i przedstawione w dość ciekawy sposób;
~ dużo miłości między bohaterami w wątkach LGBT;
• fanfiki oparte na fandomie mitów arturiańskich;
~ trójkąt miłosny gdzie niejako każda ze stron jest usatysfakcjonowana, ale nie do końca;
• rywalizację między bohaterami, próba uwierzenia w swoje możliwości i szukanie siebie.

Fani Ani z Zielonego Wzgórza będą albo przeciwnikami albo zwolennikami. Klimat powieści jest uroczy, kawiarnia jak i sytuacje wyjęte z innej książki są bardzo komfortowe. Jednakże ostatnie 50 stron wszystko zepsuło. Niezdecydowanie bohaterów i ich rozterki miłosne - tego było za dużo. Moją ulubioną postacią okazała się Phil, która trochę była wyrocznią bo wszystko wiedziała i widziała, ale była też bardzo dynamiczną postacią.

Po prostu Anne miało zadatki na świetną powieść, choć czuć mocną inspirację Fangirl. Oprawa graficzna zachwyca, ale to trochę za mało aby przełknąć to jak się potoczyły losy bohaterów. Czasem nie da się dogodzić wszystkim.

[współpraca reklamowa neonywab]
Po prostu Anne to współczesny reteling kultowej serii Ania z Zielonego Wzgórza. Autorki do swojej powieści wkomponowany też grafiki przedstawiające bohaterów i różne sceny z ich życia. Okładka wraz z wyklejką jest świetna, choć mnie osobiście bardziej podoba się tył niż przód. Książka pisana jest w 1 osobie tylko od strony Anne.

Co...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
14
11

Na półkach:

Bardzo się cieszyłam, że mogę wrócić do serii Ani z Zielonego Wzgórza i szczerze mówiąc uwielbiam bohaterów w nowoczesnym wydaniu, a raczej ich wpasowanie w ten świat.
Natomiast nie rozumiem po co autorki zdecydowały się na wątek miłosny pomiędzy Anią a Dianą i jednocześnie między Anią a Gilbertem. Wyglądało to jakby nie wiedziały, którą relację wolą, co z mojej perspektywy bardzo kiepsko się czytało. Tak samo przedstawienie każdej głównej postaci jako części LGBT było trochę za dużo(chodź nie ukrywam, że wątek Gilberta i Roya bardzo mi się spodobał).

Bardzo się cieszyłam, że mogę wrócić do serii Ani z Zielonego Wzgórza i szczerze mówiąc uwielbiam bohaterów w nowoczesnym wydaniu, a raczej ich wpasowanie w ten świat.
Natomiast nie rozumiem po co autorki zdecydowały się na wątek miłosny pomiędzy Anią a Dianą i jednocześnie między Anią a Gilbertem. Wyglądało to jakby nie wiedziały, którą relację wolą, co z mojej...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
743
555

Na półkach:

Jak potoczyłaby się historia Ani z Zielonego Wzgórza, gdyby urodziła się w XXI wieku? Iria G. Parente i Selene M. Pascual stanęły przed sporym wyzwaniem, a ja z dużym entuzjazmem podeszłam do zapowiedzi tej książki, licząc na bardzo dobry współczesny retelling „Ani z Zielonego Wzgórza”. Anię, zarówno tę książkową, filmową, jak i serialową bardzo lubię. Niestety Ani jak i historii przedstawionej w „Po prostu Anne” nie polubiłam. Zalety? Książka jest tą z pokroju „lekkich” i dosłownie czyta się sama-innych plusów tutaj nie widzę.

Uważam, że prócz ogólnego tła i zarysu postaci, to ta historia nie ma nic wspólnego z pierwowzorem, a tytułowa Ania całkowicie straciła swój wyjątkowy charakter. Nie znajdziecie tutaj zachwytów Ani otaczającym jej światem oraz przyrodą. W zamian dostajemy płytką rywalizację o pozycję pisarskich w social mediach i sporo romansu.

W mojej ocenie autorki przekombinowały, jeżeli chodzi o przedstawienie reprezentacji LGBT i związanych z tym dramatów, końcowo nie wyszło to dobrze. Dodatkowo nagromadzenie scen imprez, zbliżeń erotycznych i używek — ogólnie nie miałabym nic przeciwko, ale książka niestety nie ma oznaczenia wiekowego, ani TW, a reklamowana jest jako książka YA. Zakończenie? Nie wiem nawet jak skomentować, bo nie wiem, co autorki chciały ostatecznie -przekazać.

Bardzo rozczarowała mnie ta pozycja i po cichu liczę, że ktoś jeszcze kiedyś pokusi się o napisanie naprawdę dobrego retellingu Ani z Zielonego Wzgórza, bo niestety tego tytułu nie mogę Wam polecić.

Jak potoczyłaby się historia Ani z Zielonego Wzgórza, gdyby urodziła się w XXI wieku? Iria G. Parente i Selene M. Pascual stanęły przed sporym wyzwaniem, a ja z dużym entuzjazmem podeszłam do zapowiedzi tej książki, licząc na bardzo dobry współczesny retelling „Ani z Zielonego Wzgórza”. Anię, zarówno tę książkową, filmową, jak i serialową bardzo lubię. Niestety Ani jak i...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
57
36

Na półkach: ,

Moim głównym zarzutem jest brak ograniczenia wiekowego. W książce pojawiają się fanfiki z hasztagiem #smut, używki, oraz relacje ze zbliżeniami. A bohaterowie mają po 19 lat (i więcej),choć postaciom na okładce dałabym może 15.

Nie wiem, czego się spodziewacie, ale mogę Was zapewnić, że nie tego, co dostaniecie. Książka jest tak naprawdę zmiksowaną wersją trzech pierwszych części „Ani”, chociaż poza bohaterami i nazwami miejsc niemal nic więcej nie jest takie jak w oryginale. Owszem, Anne i Gilbert mają coś na kształt #rivalstolovers, ale to wcale nie znaczy, że Anne i Diany nie łączy coś więcej niż przyjaźń.

Głównymi postaciami jest tutaj okładkowa trójka i jako drugi plan pojawiają się także Josie, Ruby, Roy Gardner i Fred Wright, natomiast Mattew i Marila mają ledwie po kilka kwestii, nad czym ubolewam.

Zatem skupiamy się na relacjach: przyjaźni, miłości, koleżeństwa – to akurat plus. Zielone Wzgórze jest uroczą kawiarnią (uwielbiam ten pomysł),a Anne zapaloną twórczynią fanfików, w których rywalizuje oczywiście z Gilem. I ma to jakiś klimat, przyznaję, że czytało mi się przyjemnie, choć to tak szalenie odbiega od kanonu.

Jest to luźna opowiastka, w której jednak brakuje nieco głębi. Sama historia jest w porządku, jednak nie unikając porównania do oryginału, mam wrażenie, że postać Anne ma za mało refleksji jak na narratorkę pierwszoosobową, i jest zbyt infantylna jak na swoje 19 lat. Za to Diana – bardzo mi się podobała.

Nie wiem, czy polecam fanom pierwotnej serii – zależy, jak wiele zmian jesteście w stanie zaakceptować.

Moim głównym zarzutem jest brak ograniczenia wiekowego. W książce pojawiają się fanfiki z hasztagiem #smut, używki, oraz relacje ze zbliżeniami. A bohaterowie mają po 19 lat (i więcej),choć postaciom na okładce dałabym może 15.

Nie wiem, czego się spodziewacie, ale mogę Was zapewnić, że nie tego, co dostaniecie. Książka jest tak naprawdę zmiksowaną wersją trzech...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
60
8

Na półkach:

Showrunnerka „Wiedźmina” powinna się z tego uczyć jak zmieniać orientację bohaterów by wyszło to dobrze i by ją ludzie nie zjedli.

Showrunnerka „Wiedźmina” powinna się z tego uczyć jak zmieniać orientację bohaterów by wyszło to dobrze i by ją ludzie nie zjedli.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1040
1038

Na półkach:

Tak szczerze powiedzawszy nigdy nie byłam fanką Ani z Zielonego Wzgórza. Dziewczynka i jej charakter to było coś tak irytujacego, że ciężko było mi przebrnąć przez lekturę.
Jednak reteling tej historii, pokazanie jej w czasach współczesnych, zaintrygował mnie na tyle, że z zapałem zabrałam się za czytanie.

Książkę pochłonęłam w dwa dni, bo jest to lekka i sympatyczna lektura, która nie wymaga od czytelnika dużo. Oparta na znanej historii, a autorki trzymały się mocno wyznaczonych ram. Zmieniło się tło, otoczenie, no i Ania mierzy się, z powiedzmy, współczesnymi problemami sercowymi. Tu mi to trochę zgrzytało, i chyba wolałabym, żeby autorki trzymały się pierwowzoru. Oczywiście rozumiem zamysł, przedstawienie rozterek, trudność wyboru, ale zostawienie czytelnika pełnego domysłów i niedopowiedzeń - jestem trochę rozczarowana.

Spodziewałam się romantycznej (i trochę przedramatyzowanej) historii nastoletniej Ani, a tu mamy wątek LGBT, a ten, co ciekawe, dotyczy każdego bohatera. Myślę że książka znajdzie wielu zwolenników, bo ma swój urok i można przy niej dobrze spędzić czas.

Tak szczerze powiedzawszy nigdy nie byłam fanką Ani z Zielonego Wzgórza. Dziewczynka i jej charakter to było coś tak irytujacego, że ciężko było mi przebrnąć przez lekturę.
Jednak reteling tej historii, pokazanie jej w czasach współczesnych, zaintrygował mnie na tyle, że z zapałem zabrałam się za czytanie.

Książkę pochłonęłam w dwa dni, bo jest to lekka i sympatyczna...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    63
  • Przeczytane
    11
  • Posiadam
    4
  • Teraz czytam
    4
  • Chcę w prezencie
    2
  • 2024
    2
  • Przed premierą
    1
  • Czerwiec 2024
    1
  • Lekkie książki
    1
  • Chcę kupić
    1

Cytaty

Więcej
Iria G. Parente Po prostu Anne Zobacz więcej
Iria G. Parente Po prostu Anne Zobacz więcej
Iria G. Parente Po prostu Anne Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także