Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

,,Niepokorni" to kolejna po ,,Buntowniczkach" powieść Agnieszki Gładzik, której mam zaszczyt patronować medialnie. Tym razem fabułę książki osadzono w realiach powojennego Szczecina, miasta dramatycznych kontrastów i skrajności, naznaczonego ruinami, głodem i chorobami, a jednocześnie tętniącego życiem i nadzieją na przezwyciężenie traumy wojennej i nową, lepszą przyszłość.

Bohaterami tej frapującej opowieści uczyniono sześcioro młodych ludzi, tak naprawdę dopiero wkraczających w dorosłość. Przed nimi matura, choć to jedno z ostatnich wyzwań, jakie spędzają im sen z powiek, a którym starają się podołać na miarę swoich możliwości. Na tle ponurej szczecińskiej rzeczywistości (z porachunkami szabrowniczymi, przemytnictwem i działalnością Urzędu Bezpieczeństwa w tle), kształtuje się między nimi głęboka przyjaźń, rodzą się pierwsze miłości, budzą marzenia i ideały. I choć wywodzą się ze skrajnie różnych środowisk, a na swych barkach dźwigają odmienne traumy i doświadczenia z okresu dopiero co minionej wojny, stają ramię w ramię, by chronić siebie nawzajem i przeciwstawiać się niegodziwości, niesprawiedliwości, ograniczeniom wolności.

Trzeba zaznaczyć, że autorka mistrzowsko kreuje postacie tej historii, nadając im wiarygodność i głębię psychologiczną. Każdy z bohaterów mierzy się bowiem z własnymi demonami i poszukuje swojego miejsca w nowej rzeczywistości. Poznajemy ich stopniowo, z upływem czasu, w obliczu wydarzeń, które popychają fabułę w nowym kierunku.

Tło historyczne odgrywa w powieści istotną rolę. Gładzik pieczołowicie odtwarza atmosferę powojennego Szczecina, miasta zniszczonego w 70% podczas walk o wyzwolenie, do którego napłynęła fala osadników z Polski centralnej i wschodniej, pośród których znaleźli się także Polacy wysiedleni podczas II wojny światowej, osoby uciekające przed biedą i głodem.
Siłą rzeczy panowało w nim przeludnienie i choroby, ale nad wszystkim unosił się duch nadziei i chęć odbudowy tego, co zniszczone, utracone. Co istotne, autorka nie unika trudnych tematów - porusza kwestie kolaboracji, korupcji i represji politycznych. Zapoznaje czytelnika również z realiami życia Żydów - pozwala wniknąć w zakątki żydowskiej dzielnicy oraz organizację Brichy (hebr. ucieczka), czyli nielegalnej emigracji Żydów z Europy do Palestyny po zakończeniu II wojny światowej.

Zapewniam, że ,,Niepokorni" to powieść wciągająca i wzruszająca. Stanowi barwną panoramę ludzkich losów, ukazując siłę przyjaźni, nadzieję na lepsze jutro i cenę wolności w czasach totalitaryzmu. Niewątpliwie skłania do refleksji nad przeszłością i zachęca, by stawiać pytania o granice człowieczeństwa w obliczu sytuacji zagrażających życiu jednostki i innych. Zdecydowanie warto ją przeczytać.

,,Niepokorni" to kolejna po ,,Buntowniczkach" powieść Agnieszki Gładzik, której mam zaszczyt patronować medialnie. Tym razem fabułę książki osadzono w realiach powojennego Szczecina, miasta dramatycznych kontrastów i skrajności, naznaczonego ruinami, głodem i chorobami, a jednocześnie tętniącego życiem i nadzieją na przezwyciężenie traumy wojennej i nową, lepszą...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

,,Śpiew morzycy" to drugi tom serii ,, Pajęczyna czasu", w której Jagna Rolska zabiera swoich czytelników w fascynującą podróż w mniej lub bardziej odległą przeszłość Półwyspu Helskiego, czyniąc zeń tło dla barwnej historii miłosnej z wątkami awanturniczo-przygodowymi i domieszką magii.

Podczas gdy w pierwszym tomie owo tło historyczne stanowiło średniowiecze, w drugim - wraz z bohaterami wykonujemy brawurowy przeskok w końcówkę XIX wieku, kiedy to Hel zaczyna zdobywać sławę nadmorskiego uzdrowiska. Nietrudno się domyśleć, iż odnalezienie się w tak diametralnie odmiennej od wieków średnich rzeczywistości, stanowić będzie nie lada wyzwanie dla ukochanego głównej bohaterki. Dotychczas to właśnie on jako nieustraszony pirat ratował oboje z opresji, nic więc dziwnego, że w sytuacji, gdy wszystko wokół jest zupełnie nowe i obce, jego męska duma co rusz doznaje uszczerbku. Co spotka przerażonego nowoczesnością pirata i znacznie lepiej mierzącą się z jej wyzwaniami Ginę, doczytajcie koniecznie sami - zapewniam, że zabawa i radość z lektury będzie przednia.

Akcja powieści ma zmienną dynamikę. Są momenty, kiedy wyraźnie zwalnia, by zaznajomić czytelnika z realiami życia na półwyspie, oddać klimat epoki, by już po chwili nabrać tempa i postawić bohaterów przed kolejnym wyzwaniem, a jest ich całkiem sporo. Nie brakuje też różnych zagrożeń - ze strony zjawisk natury, ale i ludzi, co do zamierzeń których można się mocno pomylić.
Pojawiają się nowe tajemnicze postaci - tu na plan pierwszy wysuwa się tytułowa morzyca, dysponująca cenną wiedzą i magicznymi mocami, która wniesie wiele nowego do kart życiorysów pierwszoplanowych postaci.

Bardzo ciekawie prowadzi autorka wątek uczuciowy. Nie szczędzi dramatycznych zwrotów akcji i podsyca emocje uczuciami takimi jak zazdrość czy zwątpienie. Przedłużające się rozstania, niepewność co do dalszej przyszłości, wzruszające powroty i kolejne zaskakujące wybory to elementy, które raz chłodzą, raz podwyższają temperaturę nietuzinkowego związku, czyniąc go jeszcze bardziej intrygującym.

Mocny akcent stanowi zakończenie tej części - zawirowania, będące skutkiem podjętych przez Ginę decyzji sprawiają, że staje ona przed kolejną niewiadomą, podobnie jak czytelnik, któremu z szeroko otwartymi oczyma pozostaje jedynie czekać na dalszy ciąg tej historii. Oby nie za długo 😉.

,,Śpiew morzycy" to drugi tom serii ,, Pajęczyna czasu", w której Jagna Rolska zabiera swoich czytelników w fascynującą podróż w mniej lub bardziej odległą przeszłość Półwyspu Helskiego, czyniąc zeń tło dla barwnej historii miłosnej z wątkami awanturniczo-przygodowymi i domieszką magii.

Podczas gdy w pierwszym tomie owo tło historyczne stanowiło średniowiecze, w drugim -...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Czytaliście debiut Agaty Kunderman ,,Wróżda"? Jeśli nie, koniecznie nadróbcie lekturę tego rewelacyjnego thrillera, a zaraz potem następną powieść autorki, zatytułowaną ,,Czerwone wody", choć tak naprawdę kolejność nie ma tu żadnego znaczenie, ponieważ są to zupełnie odrębne fabuły.

Tym razem czeka nas emocjonujący wypad do mrocznej Kotliny Kłodzkiej, borykającej się z nielegalnym składowaniem toksycznych odpadów, powstałych na skutek produkcji trotylu. Okazuje się, że niebezpieczny proceder nie jest jedynym problemem, który spędza sen z powiek miejscowej policji i prokuratury: ,,Świeże powietrze, chociaż lekko zatruta gleba, komisariaty w kształcie pensjonatów i lasy pełne trupów. Czego chcieć więcej?"

Do rozwikłania skomplikowanej zagadki kryminalnej autorka powołała do życia niepowszedni tandem: miejscową, bardzo zmotywowaną aspirantkę oraz zesłanego na prowincję ambitnego prokuratora, dla którego wyjaśnienie owej sprawy stanowi szansę ,,odkupienia grzechów". Relacja, kształtująca się na bazie rosnącego zaufania, wzajemnego szacunku i podziwu sprawia, że śledztwo zatacza coraz szersze kręgi, a akcja dynamizuje. Liczę, że bohaterowie nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa i pojawią się w innej książce Agaty.

Od początku autorka buduje specyficzny, mroczno-tajemniczy klimat, stawiając na efekt zaskoczenia. Już w prologu aplikuje czytelnikowi uderzeniową dawkę emocji - przyznam, że mnie jako matce od razu wzrosło ciśnienie. Owych emocji nie zabraknie do końca, śledztwo rozgałęzia się bowiem w różne strony i pozornie niezwiązane ze sobą wątki, z czasem okazują się tworzyć zwartą sieć. W grę wchodzą wielkie pieniądze i dziwne układy oraz tragedie sprzed lat z zemstą po latach w tle.

Jest w tym thrillerze sporo niepokoju związanego z dewastacją środowiska i zagrożeniami związanymi z jego zatruciem - tym silniejszego, że o podobnych zdarzeniach informowały już niejednokrotnie media.
,,Czerwone wody zatruwają wszystko wokół siebie. Niszczą. Wypalają. Czerwone wody rozlewają się tam, gdzie życie. I niosą śmierć. Śmiercią nasiąka ziemia centymetr po centymetrze".

Daje do myślenia, prawda? Świetny thriller, zgłębiający trudne do akceptacji i zrozumienia motywy ludzkiego postępowania. Zdecydowanie polecam!

Czytaliście debiut Agaty Kunderman ,,Wróżda"? Jeśli nie, koniecznie nadróbcie lekturę tego rewelacyjnego thrillera, a zaraz potem następną powieść autorki, zatytułowaną ,,Czerwone wody", choć tak naprawdę kolejność nie ma tu żadnego znaczenie, ponieważ są to zupełnie odrębne fabuły.

Tym razem czeka nas emocjonujący wypad do mrocznej Kotliny Kłodzkiej, borykającej się z...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

,,Gdyby ją teraz zapytano, czym pachnie pustynia, odpowiedziałaby, że spalonym przez słońce piachem i przesuszonym sianem. I czymś słodkim. Zupełnie jakby ktoś uprażył ten piach na ogromnej patelni z dodatkiem cukru i ziół. Pobudzający zmysły cytat pochodzi z najnowszej powieści Moniki pt. ,,Zapach pustyni", uwodzącej czytelnika subtelną nutą orientu wprost z zachwycającego Dubaju.

Bywa, że miłość przychodzi nieproszona i bezceremonialnie rozgaszcza się w sercu, za nic mając nasze poukładane życia, marzenia i plany. Nie inaczej było w przypadku Malwiny, która do niespodziewanej szansy zawodowej w formie intratnego kontraktu w Dubaju, podchodzi z rozdartym sercem. Czy wymarzona praca w miejscu łączącym arabską tradycję i nowoczesny styl życia nie zagrozi udanemu związkowi, który przez najbliższe miesiące zmuszony będzie funkcjonować na odległość? Czas pokaże...

Nie mam wątpliwości, że Monika Michalik po raz kolejny podbije serca czytelniczek opowieścią o uczuciu, które na przekór różnicom kulturowym i stereotypom, rodzi się i rozkwita w cieniu metropolii zbudowanej na gorącym, pustynnym piasku. Rozkwita nie w szaleńczym tempie, oszołomiona bogactwem, przepychem i nieograniczonymi możliwościami, ale stopniowo, z wyczuciem, jako wypadkowa wspólnych doświadczeń i ulotnych wrażeń, więzi zawiązywanej na bazie wzajemnej ciekawości, otwartości i szacunku - nieodłącznych części składowych przyjaźni.

Jeśli obawiacie się, że to kolejna historia młodej, naiwnej Polki, uwiedzionej wizją luksusowego życia u boku zniewalającego szejka, który dopiero po zamknięciu jej w złotej klatce, rozpoczyna grę w otwarte karty, jesteście w błędzie. To zdecydowanie inna bajka, choć i tutaj odnotujemy mało rozsądne posunięcia w wykonaniu bohaterki. Ilustrują je świetnie poniższe słowa:
,, - Ech! Miłość! Czymże jest wobec niej zdrowy rozsądek?
- A co to jest rozsądek? - Malwina rozłożyła ręce i również się zaśmiała."

To także przepełniona emocjami opowieść o wzrastaniu w poczuciu straty czegoś niezwykle istotnego - miłości matki oraz życiu w nieświadomości wielkiej rodzinnej tajemnicy, której odkrycie, pomimo pierwotnych obaw i niechęci, przynosi radość, ukojenie, szczęście.

Autorka pięknie odmalowuje krajobraz Dubaju - tajemniczość i piękno pustyni, urodę nadmorskiej plaży, panoramę ,,miasta ze złota" w poświacie zachodzącego słońca. Uchyla przy tym kotarę, za którą skrywa się inne, mocno kontrastujące z popularnym wizerunkiem, oblicze miasta - ubogie dzielnice zamieszkiwane przez rzesze ludzi przybywających do Dubaju w poszukiwaniu pracy i szansy na lepszą egzystencję.

,,Zapach pustyni" to zatem coś więcej niż romans, to przemyślana powieść obyczajowa, dająca wgląd w świat pełen kontrastów. Pisana barwnym, lekkim językiem żywo oddziałuje na emocje i zmysły. Pozwól się jej uwieść, oczarować aromatem kardamonu i szafranu, oderwać od codzienności...

,,Gdyby ją teraz zapytano, czym pachnie pustynia, odpowiedziałaby, że spalonym przez słońce piachem i przesuszonym sianem. I czymś słodkim. Zupełnie jakby ktoś uprażył ten piach na ogromnej patelni z dodatkiem cukru i ziół. Pobudzający zmysły cytat pochodzi z najnowszej powieści Moniki pt. ,,Zapach pustyni", uwodzącej czytelnika subtelną nutą orientu wprost z zachwycającego...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Co powiesz, jeśli zabiorę Cię w pełną niedopowiedzeń, tajemnic i mroku czytelniczą podróż nad najczystsze jezioro w Polsce? I nie, nie mam tu na myśli terenu Mazur, ale leżące na Pojezierzu Gnieźnieńskim Jezioro Powidzkie.
Iza Iwan, ujęta urokiem polodowcowego zbiornika oraz jego okolic, popełniła drugą w swoim dorobku powieść, której akcję umieściła w malowniczych okolicznościach powidzkiej przyrody.
Sprowadziła tu poturbowaną emocjonalnie trzydziestolatkę, której dotychczasowe życie, tak osobiste, jak i zawodowe, z dnia na dzień legło w przysłowiowych gruzach. Wybawieniem z prawdopodobnego pogrążenia się w marazmie bądź depresji, okazuje się nieoczekiwany spadek po prababce, czyli zrujnowany dom nad jeziorem. Przeprowadzanie jego gruntownego remontu, a następnie zaszycie się w leśnym zaciszu, brzmi jak idealny początek nowego życia, szczególnie, że mała społeczność zdaje się przyjmować obcą z otwartymi ramionami. Do czasu..., tzn. do momentu porwania niemowlęcia, które w biały dzień wykradziono z wózka. Siłą rzeczy, a raczej siłą miejscowych plotek o ,,złym domu", podejrzenia padają pod adresem jego nowej właścicielki, którą mianem ,,czerwonego diabła" określa budząca niewyjaśniony lęk dziwna staruszka.

Od tego momentu atmosfera powieści zaczyna gęstnieć od niedopowiedzeń. Próby zgłębienia historii domu idą jak po grudzie, a sama bohaterka zaczyna powątpiewać w to, co widzi, słyszy, czego doświadcza. Czytelnikowi udziela się uczucie lęku i nie wydaje się on irracjonalny. Tymczasem strefa ciszy, czyli jezioro i jego okolice z zakazem emitowania większego hałasu, stają się areną kolejnych zaskakujących zdarzeń i działań ze strony służb mundurowych. Dziwnym trafem Ance wciąż z nimi po drodze...

Powiem tak - to kapitalna powieść kryminalno- obyczajowa ze sporą domieszką thrillera, a nawet elementów grozy. Autorka udowadnia, że do przykucia uwagi czytelnika nie trzeba akcji pędzącej na łeb, na szyję, mordercy dzierżącego narzędzie zbrodni ze skapujacą zeń krwią czy trupów ścielących się nad wyraz gęsto. Cóż bowiem poruszy bardziej niż krzywda dziecka, niewiedza co do jego losów czy rozdzierająca serce rozpacz matki?

Autorka wodzi nas za nos, podrzuca pewne tropy, ale wciąż pozostajemy dwa kroki za nią, co wbrew pozorom nie budzi irytacji, a motywuje do snucia kolejnych domysłów. Uwielbiam atmosferę mroku, jaką nam serwuje, tę niepewność, narastające poczucie zagrożenia ze strony czegoś nienamacalnego, a przede wszystkim zdumiewający finał, wyjaśniający przyczynę najsilniej oddziałujących na emocję zdarzeń.

By zbyt wiele nie zdradzić, zakończę na tych kilku zdaniach zachęcając, byście poznali tę zdumiewającą historię. Polubicie język, którym operuje autorka, kreując świat przestawiony - jest plastyczny, obrazowy, odwołujący się do emocji i wrażeń. Polecam serdecznie!

Co powiesz, jeśli zabiorę Cię w pełną niedopowiedzeń, tajemnic i mroku czytelniczą podróż nad najczystsze jezioro w Polsce? I nie, nie mam tu na myśli terenu Mazur, ale leżące na Pojezierzu Gnieźnieńskim Jezioro Powidzkie.
Iza Iwan, ujęta urokiem polodowcowego zbiornika oraz jego okolic, popełniła drugą w swoim dorobku powieść, której akcję umieściła w malowniczych...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie jest tajemnicą, że najmocniej potrafią nas ranić osoby, na których najbardziej nam zależy, z którymi jesteśmy w jakiś sposób powiązani lub pozostajemy w bliższych stosunkach. Mając bowiem dostęp do świata naszych uczuć, emocji czy planów, zyskują również wiedzę na temat naszych cech i słabości. Odkrywając się przed nimi, wystawiamy się niejako na ewentualne ciosy i zranienia. Najintensywniej rani nas jednak poczucie straty - konieczność ostatecznego pożegnania z najbliższymi potrafi rozerwać serce...

,,Zranione serca" Urszuli Gajdowskiej to zamknięta w pojedynczym tomie wielowątkowa historia, odnosząca się do najgłębszych pokładów naszej wrażliwości emocjonalnej, odkrywanych w miarę zagłębiania się w lekturę. Powiedzieć, że to typowy, lekki romans historyczny to dokumentnie minąć się z prawdą. Tak, tłem historycznym całej opowieści jest rok 1869 na Podlasiu (to tutaj autorka umiejscawia akcję książek ze swojego literackiego dorobku), czyli po zakończeniu carskich prześladowań i konfiskat majątków za udział w powstaniu styczniowym, ale także przywoływane w dialogach czy opisach wspomnienia powieściowych postaci - uczestników zrywu niepodległościowego. Autorce w tym miejscu należą się wielkie brawa za ogromną pracę włożoną w pozyskanie wiedzy historycznej, umiejętne wplatanie faktów w subtelną materię fikcji literackiej oraz niezaprzeczalny lokalny patriotyzm.

Kanwę całej opowieści stanowią rodzinne tajemnice, nurtujące młodą nauczycielkę warszawskiej pensji dla dziewcząt, po tym, jak pod osłoną nocy, w podlaskim majątku swoich dziadków, staje się świadkiem dostarczania sekretnej korespondencji, niszczonej przez nestorkę rodu Lubienieckich natychmiast po jej odczytaniu. Zastanawiający jest sam fakt, iż dostarczycielem listów jest owiany sławą niepoprawnego kobieciarza hrabia Horodyński, którego ród od wielu już lat pozostaje w konflikcie z baronostwem. Ciekawość i determinacja Luizy prowadzą ją odtąd krok po kroku do odkrycia poruszających prawd o przeszłości rodziny, ale także do oddania serca człowiekowi, który w innych okolicznościach zajmowałby najpewniej w tej kolejce zdecydowanie ostatnie miejsce.

Fabuła ,,Zranionych serc" to kompilacja wielu wątków, dla których wspólnym mianownikiem są bez wątpienia uczucia, z miłością romantyczną na czele. Mamy zatem wątek romansu, rozkwitającego na zasadach zabawy w podchody, pełnego zabawnych sytuacji i humorystycznych dialogów, w których bohaterowie nie szczędzą sobie drobnych uszczypliwości, ironii czy sarkazmu. W miarę jednak wzajemnego odkrywania swoich przymiotów, stają się wyjątkowo skuteczną parą, tak w prowadzonej przez siebie inwestygacji, jak i życiu osobistym.

Niezwykle poruszającym, wręcz wyciskającym łzy z oczu, okazuje się wątek niespełnionej miłości sprzed dekad, kładącej się cieniem na małżeństwie zawartym z rozsądku - miłości trwałej, wiernej, gotowej do poświęceń. Przeżycia, będące udziałem babci Luizy to również wstrząsający obraz życia jako ofiary przemocy małżeńskiej, manipulacji i zaszczucia.

Kolejnym z emocjonalnych wątków jest miłość rodzicielska i konieczność dalszego egzystowania po doznaniu niepowetowanej straty, jaką jest utrata dziecka. Mierzenie się z tego rodzaju wyzwaniem również zostało przez autorkę odmalowane z wielkim wyczuciem i wrażliwością.

Mimo, iż z założenia głównymi bohaterami powieści są młodzi ludzie, wyraźnie zaakcentowano tutaj obecność starszego pokolenia i tutaj wielki szacunek dla autorki za pochylenie się nad zagadnieniem dojrzałej miłości oraz jakości życia w sytuacji poważnej choroby, jaką jest demencja.

Na zakończenie muszę wspomnieć o tym, że ,,Zranione serca" znajdą także uznanie pośród miłośników zwierząt, a szczególnie koni. Poprzez kreację postaci hrabiego i barona autorka ukazuje przeciwstawne podejścia do ich hodowli i tresury: oddanie, troska i wyrozumiałość wobec indywidualizmu tych pięknych stworzeń kontrastują z surowością, przemocą i fiksacją na osiągnięciu celu.

Reasumując, lektura godna uwagi i każdej spędzonej nad nią minuty. Polecam serdecznie! 😘

Nie jest tajemnicą, że najmocniej potrafią nas ranić osoby, na których najbardziej nam zależy, z którymi jesteśmy w jakiś sposób powiązani lub pozostajemy w bliższych stosunkach. Mając bowiem dostęp do świata naszych uczuć, emocji czy planów, zyskują również wiedzę na temat naszych cech i słabości. Odkrywając się przed nimi, wystawiamy się niejako na ewentualne ciosy i...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Co powiecie na misterne połączenie świata, tradycji oraz dawnych podań i legend rodem z Beskidu Żywieckiego z bogactwem i różnorodnością słowiańskich wierzeń? Czy tego rodzaju mariaż może stanowić dogodne tło dla historii miłosnej?

Nie będę was trzymać w niepewności - odpowiedź na to pytanie jest jak najbardziej twierdząca. Możecie się o tym przekonać, sięgając po serię powieściową Sylwii Strzelczak ,,Po drugiej stronie gór ". Podczas gdy ,,Baca" stanowił mocny wstęp do całej historii, ,,Jaga", czyli tom drugi, kontynuuje zapoczątkowane w nim wątki, kładąc ogromny nacisk na emocjonalną i refleksyjną stronę osobowości głównej bohaterki, nie szczędząc jej psychicznej udręki w obliczu nowych, niespodziewanych zdarzeń.

Po dramatycznych wydarzeniach z pierwszego tomu, Kasia nie może odnaleźć się w nowej rzeczywistości - nadzieje na zbudowanie czegoś wartościowego u boku czarującego górala, przy którym po doświadczeniu mężowskiej zdrady czuła się naprawdę wyjątkowa, legły w gruzach. Przepełnia ją cała gama negatywnych emocji przeplatanych poczuciem niemocy. A ponieważ nieszczęścia zwykle chodzą parami, wkrótce na jej znękaną głowę spada kolejny cios - choroba nowotworowa u osoby, z którą spędzała najwspanialsze momenty z okresu dzieciństwa. Rozpoczyna się walka o życie, czas wypełniony lękiem o przyszłość i dojmujące uczucie zagrożenia kolejną stratą - nie przebolało się przecież tej wcześniejszej.
Jednocześnie, wciąż gdzieś głęboko w sercu bohaterki tli się nadzieja, że może uda się odwrócić zdarzenia z udziałem potwornej istoty, w czym utwierdzają ją dziwne sygnały ze strony starej góralki i jej tajemniczej podopiecznej - Jagny (bardzo ciekawe są rozdziały pisane jej głosem).

Trzeba przyznać, że tak jak autorka nie oszczędza Kasi, tak i czytelnikowi daje sporo do myślenia i przyspiesza jego tętno. Wątek choroby rozdziera serce i porusza do głębi, a sceny przenikania się świata rzeczywistego i tego ,,z drugiej strony gór" przyprawiają o gęsią skórkę.
Jeśli chodzi o dynamikę akcji, to jej przyspieszenie następuje dopiero pod koniec historii. Nic dziwnego - wyraźnie widać, że autorka koncentruje się na jak najwierniejszym oddaniu emocji i stanu psychicznego wykreowanych postaci. Śmiało można rzec, że treść książki jest wielkim peanem na cześć przyjaźni - tej, ukazanej w ,,Jagnie" życzylibyśmy sobie i w naszym życiu: trwałej, w pełni akceptującej, pełnej szacunku i zaufania. Pięknie ukazano także siłę i wartość więzi rodzinnych, które scalają wnuczkę i babcię w jedno pulsujące zgodnym rytmem serce, a także nieustanną obecność ukochanego dziadka w pamięci tej pierwszej.

Podobnie jak w ,,Bacy", Sylwia Strzelczak po zaskakującym i pełnym dramatyzmu finalnym zwrocie akcji, zostawia nas z wielkim znakiem zapytania w oczach - "I co dalej?" Nie pozostaje nam nic innego, jak uzbroić się w cierpliwość i pozwolić jej tworzyć dalszą część tej podszytej słowiańskim mrokiem fascynującej historii.
Sięgnijcie po nią koniecznie 😘.

Co powiecie na misterne połączenie świata, tradycji oraz dawnych podań i legend rodem z Beskidu Żywieckiego z bogactwem i różnorodnością słowiańskich wierzeń? Czy tego rodzaju mariaż może stanowić dogodne tło dla historii miłosnej?

Nie będę was trzymać w niepewności - odpowiedź na to pytanie jest jak najbardziej twierdząca. Możecie się o tym przekonać, sięgając po serię...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Po sukcesie czterech tomów wspomnianego cyklu słowiańskiego (,,Szeptucha", ,,Noc Kupały", ,,Żerca" i ,,Przesilenie"), autorka wpadła na genialny pomysł, by odsłonić przed czytelnikami wydarzenia poprzedzające perypetie Gosi i Mieszka, oddając głos młodej Jarogniewie, stawiającej pierwsze kroki w szeptuszej profesji. Tym samym, w ,,Jadze" i ,,Gniewie" poznajemy jej barwną przeszłość i to nie tylko pod kątem zawodowym (kiedy zdobywa pierwsze szlify w opiece nad mieszkańcami Bielin, podejmuje walkę z wszelakiej maści upiorami czy nawiązuje niejednoznaczne relacje z jednym ze słowiańskich bogów), ale także uczuciowym. Lektura pasjonująca, dla której warto zarywać noce. Nic więc dziwnego, że po kolejną odsłonę bielińskich przygód sięga się samoistnie.

I oto ,,Mszczuj" w przepięknej graficznej oprawie. Ku mojemu zdziwieniu, obecność tytułowego kapłana nie zaznacza się w treści jakoś spektakularnie, jest jej wręcz niewiele. Cóż jednak poradzić, kiedy konkurowanie o ,,czas antenowy" z wszędobylską i energiczną szeptuchą o ciętym języku oraz paradującym z gołym zadkiem bóstwem (o wyraźnych cechach narcystycznych), zdaje się z góry skazane na porażkę.
A mimo to, uroczo nieporadny pierdoła, odgrywa w tej historii bardzo ważną rolę - jest oparciem, ostoją normalności w zwariowanym świecie, w którym zupełnie niespodziewanie wiekowy syberyjski szaman sieje spostoszenie w poszukiwaniu zagubionej połowicy. Ktoś przecież musi zadbać, by Jaga owładnięta misją ratowania bielinian przed towarzyszącymi mu stworami, nie zapłaciła własnym życiem za brak zdrowego rozsądku i brawurę w działaniu.

Akcja powieści obfituje w szereg zaskoczeń i typowego dla tej serii - klimatu tajemnic i niedopowiedzeń. Humor sytuacyjny oraz dowcipne aluzje i riposty bohaterki wywołują co rusz kolejne paroksyzmy śmiechu. A skomplikowana relacja ze Swarożycem, nacechowana wzajemnym przyciąganiem, dodaje całej historii pikanterii i rumieńców.

Co istotne, wspomnienia Jagi to w pewnym stopniu rozliczanie się z jej własną przeszłością, popełnionymi błędami czy wyrządzonymi mniej lub bardziej świadomie krzywdami, dzięki czemu jej portret psychologiczny zyskuje na głębi, staje się pełniejszy.
Z niecierpliwością czekam więc na kolejne tomy serii, a was zachęcam do odbycia fascynującej podróży po świecie słowiańskich wierzeń. Naprawdę warto!

Po sukcesie czterech tomów wspomnianego cyklu słowiańskiego (,,Szeptucha", ,,Noc Kupały", ,,Żerca" i ,,Przesilenie"), autorka wpadła na genialny pomysł, by odsłonić przed czytelnikami wydarzenia poprzedzające perypetie Gosi i Mieszka, oddając głos młodej Jarogniewie, stawiającej pierwsze kroki w szeptuszej profesji. Tym samym, w ,,Jadze" i ,,Gniewie" poznajemy jej barwną...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

,,- Kochałem ją... (...)
- Nie, Nie kochałeś jej (...) Miałeś nad nią poczucie władztwa, własności, pożądałeś jej, ale jej nie kochałeś. (...) Kochać to znaczy szanować, a nie posiadać".

💚 PRZEDPREMIEROWA RECENZJA PATRONACKA 💚

Już 22 lutego na półki księgarń trafi jedna z najniezwyklejszych powieści, jakim miałam zaszczyt patronować medialnie. Mowa o książce Dagmary Leszkowicz-Zaluskiej ,,O nic nie pytaj", spod skrzydeł wydawnictwa Prószyński i S-ka.

By w najkrótszych słowach nakreślić zarys tej kipiącej od emocji historii, przytoczę swoje spostrzeżenia, które znajdują się na okładce powieści.

O nic nie pytać, nie dociekać, nie drążyć… – tak mogłoby brzmieć motto życiowe przykładnej żony oficera bezpieki. Lonia, uwikłana w zakazany związek z byłym partyzantom, nie pasuje do tego schematu. Przecież nie sposób walczyć z uczuciem, które nie daje o sobie zapomnieć, a życie, choć miało być spełnieniem marzeń, okazuje się coraz większą udręką. Przejmująca historia miłosna z początkami Polski Ludowej i okrytym ponurą sławą aresztem na Rakowieckiej w tle. Otwiera oczy, chwyta za serce, ale daje też nadzieję, że jeszcze będzie normalnie, jeszcze będzie pięknie, a na zadane bez obaw pytanie nie padnie kłamliwa odpowiedź…

Po przeczytaniu po raz pierwszy treści książki, bo uczyniłam to już dwukrotnie, uderzyło mnie to, iż w tak krótkim przedziale czasowym (lata 1945-1949) oddano w niej tak wiele ludzkich dramatów, dylematów i zmiennych kolei losu, a jednocześnie dostarczono ogromu bezcennej wiedzy na temat realiów życia społeczno-politycznego z pierwszych lat po zakończeniu wojny. A nie był to okres radosnej euforii, zaczęła się bowiem kolejna okrutna batalia - walka bratobójcza pomiędzy tymi, którzy jeszcze niedawno zwalczali wspólnego wroga, teraz zaś odradzającą się Polskę postrzegają w zupełnie odmienny sposób. Ten niechlubny okres w historii naszego kraju już zawsze kojarzyć się będzie z bezpardonowych i krwawym rozprawianiem się z poakowskim podziemiem oraz początkami Polski Ludowej, opartej na nieustannych podejrzeniach i donosach, inwigilacji społeczeństwa i przymuszaniu do współpracy z Urzędem Bezpieczeństwa. Nie można jednak zapomnieć, że to także czasy wielkich bohaterów, patriotów, często zwykłych ludzi, którym leżało na sercu dobro ojczyzny oddanej pod sowieckie władanie - zapomnianych czy uznawanych za zdrajców narodu. I tę atmosferę, tę skomplikowaną codzienność niezwykle wiernie zilustrowała słowem autorka.

To także opowieść o miłości - tej pierwszej, naiwnej, ślepej na głosy rozsądku, a przeistaczającej się w narastające poczucie rozczarowania, lęku i desperacji. Dla przeciwwagi autorka raczy nas jednocześnie historią nagłej namiętności i pogłębiającego się uczucia, dla którego człowiek staje się gotowym na największe z poświęceń.

Warto zwrócić uwagę na kreację bohaterów - to postaci wielowymiarowe, w których dokonuje się szereg przemian, rzutujących na ich dalszą egzystencję. Podczas gdy jedni dojrzewają do innego sposobu myślenia, otwierają szerzej oczy i przekuwają marazm w działanie, inni stają się postaciami tragicznymi, których uwiodła propaganda władzy ludowej.

Powieść nieodkładalna, a choć w całości fikcyjna, to napisana w taki sposób, że aż trudno uwierzyć, że cofając się w czasie nie spotkalibyśmy Loni, Jakuba czy Władka. Ich co prawda nie, ale osób borykających się z podobnymi przeżyciami już naprawdę wiele.

Wspomnę jeszcze tylko, że lektura stała się mi bardzo bliska także ze względu na umiejscowienie części akcji w Pałacu w Kozłówce na Lubelszczyźnie. Rok temu miałam przyjemność zwiedzać jego wnętrza i ogrody, dzięki czemu treść powieści przeżywałam jeszcze intensywniej. Polecam wycieczkę śladami Loni, Władka i niezwykłej Marty (postaci autentycznej).
Sięgajcie po książkę bez wahania, niech ta opowieść uwiedzie was równie mocno jak mnie 😘.

[współpraca reklamowa z @proszynskiiska]

,,- Kochałem ją... (...)
- Nie, Nie kochałeś jej (...) Miałeś nad nią poczucie władztwa, własności, pożądałeś jej, ale jej nie kochałeś. (...) Kochać to znaczy szanować, a nie posiadać".

💚 PRZEDPREMIEROWA RECENZJA PATRONACKA 💚

Już 22 lutego na półki księgarń trafi jedna z najniezwyklejszych powieści, jakim miałam zaszczyt patronować medialnie. Mowa o książce Dagmary...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

🩷 Recenzja patronacka 🩷
Na pierwszy rzut oka to jedna z tych książek, po które sięgamy spodziewając się mniej lub bardziej sztampowego romansu. Niech nie zmylą was jednak okładkowe różowości - nie, nie będzie wyłącznie słodko i różowo, pojawią się i rozwiną uczucia w najróżniejszych odcieniach i stopniach intensywności. Nie zabraknie ogromnej tęsknoty, cierpienia, zazdrości, trudnych decyzji oraz ich konsekwencji.

A zaczyna się od pewnej nocy sprzed czternastu miesięcy, podczas której bohaterowie natrafiają na siebie w jednym z poznańskich pubów i już po wymianie kilku zdań postanawiają spędzić ze sobą ostatnie godziny do nadejścia świtu. Zmieniają się puby, miasto stoi otworem, a młody chłopak z artystyczną duszą i starsza o dekadę kobieta, świętująca wyzwolenie z rąk przemocowego męża, zatracają się w głębokich rozmowach. Zachowując w tajemnicy swoje personalia czują, jak bardzo są sobie bliscy, może właśnie dlatego, że z nastaniem świtu rozejdą się w różne strony, a po wyjątkowej nocy pozostaną jedynie wspomnienia. Wspomnienia i zobowiązanie, że jeśli kiedykolwiek przyjdzie im jeszcze się spotkać, Mateusz narysuje Natalię - tak, by w pełni oddać jej kobiecość. Czym zaowocuje kolejne zetknięcie się dwóch tak różnych pod wieloma względami, a jednak bratnich dusz? Przekonajcie się sami.

Od pierwszych rozdziałów przepadłam w tej historii bez reszty. Fabuła prowadzona naprzemiennie z dwóch różnych perspektyw (kobiecej i męskiej) pozwala spojrzeć na całą historię w sposób znacznie pełniejszy niż byłoby to w przypadku narracji jednoosobowej. Otrzymujemy wgląd w sposób myślenia, postrzegania i przeżywania całej historii przez jej bohaterów. Angażujemy się w fascynujący proces magnetycznego przyciągania i odpychania, śledzimy pojawianie się ambiwalentnych uczuć i doświadczamy szeregu emocji, kiedy akcja powieści doznaje nieoczekiwanych zwrotów.

Ważnym, lecz w żadnej mierze nie najważniejszym czynnikiem, łączącym to niezwykle uczucie pomiędzy Mateuszem a Natalią, jest namiętność - autorka ze swobodą i odwagą, a jednocześnie wyczuciem dobrego smaku opisuje zachodzące między nimi sceny intymne.

To, co mnie osobiście ujęło to zrównoważony feministyczny akcent. Bohaterka z bagażem trudnych małżeńskich doświadczeń podejmuje walkę o siebie i swoją przyszłość - staje się spełnioną kobietą sukcesu, ale jednocześnie potrafi przyznać, że do pełni szczęścia brakuje jej właśnie tego, a nie innego mężczyzny. Tak wiele ich dzieli (różnica wieku, status materialny, cechy osobowościowe), a jednak nie waha się powalczyć o to, czego naprawdę pragnie. Różnie można oceniać jej działania - ja np. nie byłam wobec niej bezkrytyczna, ale właśnie dzięki tego rodzaju zabiegom, lektura była bardzo ciekawa. Polecam serdecznie😘

🩷 Recenzja patronacka 🩷
Na pierwszy rzut oka to jedna z tych książek, po które sięgamy spodziewając się mniej lub bardziej sztampowego romansu. Niech nie zmylą was jednak okładkowe różowości - nie, nie będzie wyłącznie słodko i różowo, pojawią się i rozwiną uczucia w najróżniejszych odcieniach i stopniach intensywności. Nie zabraknie ogromnej tęsknoty, cierpienia,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Dla miłośników świata wiedźm i wampirów świetnym wyborem będzie książka spod pióra Magdaleny Kwiecień pt. ,,Zaśpiewaj dla mnie". To pierwszy z trzech tomów serii nazwanej ,,Opowieściami z Bagien", łączącej świat realny i metafizyczny, wykreowany przez niezwykle płodną wyobraźnię autorki.

Przenosimy się zatem do tajemniczej osady na Bagnach, zamieszkiwanej przez czarownice, które już od stuleci otaczają ludzi troskliwą opieką - służąc im pomocą w najróżniejszych życiowych aspektach, a ponadto chronią nieświadomy gatunek ludzki przed krwiożerczymi wampirami. Pośród owych czarownic wyraźnie wyróżnia się rudowłosa Roma (a właściwie Kostroma - imię słowiańskiej bogini wiosny i płodności), która już od najmłodszych lat zachwyca magicznym śpiewem, przy czym nie stroni od łamania ustalonych zasad. Najlepszym tego przykładem jest zawarcie już przez dwunastolatkę nieoczekiwanej i trwałej przyjaźni z wiekowym wampirem, czyli naturalnym wrogiem każdej zdroworozsądkowej wiedźmy.
Nadchodzi jednak czas, by Roma uczyniła zadość tradycji i zwyczajom - wybrała męża z osady i poczęła z nim dziecko. Sęk w tym, że kobieta podkochuje się w liderze pewnej grupy rockowej, przystojnym pół-Włochu, czerpiącym z życia pełnymi garściami, który ani myśli o jakimkolwiek ustatkowaniu, a o istnieniu wiedźm nie ma bladego pojęcia. Niezbadane wyroki losu sprawiają jednak, że nie kto inny jak rudowłosa ratuje mu życie, które od tego momentu już nigdy nie będzie takie samo, a nici życia obojga splotą się odtąd niczym w magicznym warkoczu.

Trzeba przyznać, że autorka dołożyła wszelkich starań, by opowieść o miłości czarownicy i wampira odbiegała od schematów. Roma nie jest słodką dziewczyną o przecudnej urodzie, ale charakterną 35-latką o kobiecych kształtach. Nie używa magii swego głosu, by uwieść o wiele młodszego mężczyznę. Ich relacja pełna napięć ewoluuje bardzo powoli, dzięki czemu zyskuje solidny fundament i wystawiana na pokusy potrafi się im przeciwstawić.

Łączy ją z Davidem wiele - nie tylko zamiłowanie do muzyki, ale i to, że oboje nie znają tożsamości swoich rodziców i nawet w grupie przyjaciół czują się osamotnieni. Oboje też mają wiele do zaoferowania drugiej osobie - są czuli, troskliwi, wierni, gotowi do poświęceń.
W powieści wiele się dzieje, ale nie jest to zawrotne tempo wydarzeń. Następują one stopniowo, są wypadkową wielu czynników, ale kiedy już dochodzi do konfrontacji czy stoczenia walki o to, co najważniejsze, nie brak scen krwawych, angażujących czytelnika mocno emocjonalnie, czy manifestacji magicznych mocy.

Wiele uwagi poświęca autorka przemianie, jaka musi się dokonać w głównym bohaterze, procesowi jego dojrzewania i nabywania cech niezbędnych do przetrwania w nowej rzeczywistości, ale także strukturze wiedźmiej społeczności i zagrożeniom, jakie czyhają nań niekoniecznie z zewnątrz.

Myślę, że dla miłośników fantasy lektura tej książki będzie czystą przyjemnością, a owoce, jakie przyniesie ze sobą zwieńczenie romansu Kostromy i Davida w finale całej intrygi sprawią, że z niecierpliwością będą oczekiwać na kontynuację ich losów. Przepowiednia wiekowego Domagoja ma bowiem słodko-gorzki wydźwięk, będzie się zatem, oj, będzie działo! 😍

Dla miłośników świata wiedźm i wampirów świetnym wyborem będzie książka spod pióra Magdaleny Kwiecień pt. ,,Zaśpiewaj dla mnie". To pierwszy z trzech tomów serii nazwanej ,,Opowieściami z Bagien", łączącej świat realny i metafizyczny, wykreowany przez niezwykle płodną wyobraźnię autorki.

Przenosimy się zatem do tajemniczej osady na Bagnach, zamieszkiwanej przez czarownice,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Prawdę mówiąc, nie spodziewałam, że ta historia tak bardzo mnie zauroczy, szczególnie że język, którym Rodziewiczówna ją opowiada, to XIX-wieczna mowa, obfitująca w archaizmy, co nie ukrywam, znaczenie spowalniało tempo czytania. Nie sposób jednak odmówić mu swoistego uroku i odbioru snutej opowieści jako bardziej autentycznej, tożsamej ówczesnym realiom.

Kanwę powieści stanowi zobowiązanie nałożone przez ojca na syna, na łożu śmierci tego pierwszego. Chodzi o zajęcie się majątkiem ziemskim zaginionego przyjaciela ojca, który po udziale w powstaniu styczniowym został zesłany na Sybir. Marek Czertwan bierze na swoje barki wielki ciężar, który już jego ojcu nadwyrężył zdrowie, a nawet odebrał ukochaną pierwszą żonę. Mimo wszystko, w poczuciu szacunku do woli ojca, rezygnuje z własnych planów i angażuje się całym sobą w sprawne zarządzanie majątkiem Orwidów licząc, że w końcu zjawią się jego właściciele. Do własnych strapień z powodu pokrzyżowania planów matrymonialnych dołączają kłopoty, jakich dostarcza hulaszcze, wystawne życie przyrodniego brata i macochy. Bohater czuję się odpowiedzialny za rodzinę i nad wszystkim usilnie stara się trzymać pieczę. Momentem przełomowym staje się pojawienie spadkobierczyni Poświcia...

To przejmująca opowieść o życiu w poczuciu obowiązku, honoru i poszanowania tradycji, o miłości do własnej małej ojczyzny. O poświęceniu i wielu wyrzeczeniach, by ciężką pracą osiągnąć wyznaczone cele. Ale także historia skomplikowanych relacji rodzinnych i miłości, która rozkwita z widmem mezaliansu, a mimo prób jej stłamszenia, wciąż nie daje o sobie zapomnieć.

Rodziewiczówna wykreowała niezwykłą galerię postaci, w tym również drugoplanowych, bez których ta fabuła byłaby znacznie uboższa o emocje i barwny koloryt. Stary, wierny druh ojca - Remko, skromna, dobroduszna panna Agata, pragnąca studiować za granicą Hanka czy lekkoduch Witold, to tylko niektóre przykłady.
Marek - wiecznie zamyślony, wyobcowany, z determinacją, ale i smutkiem w oczach, zestawiony został z energiczną, radosną, temperamentną Ireną, przez co z zaciekawieniem śledzi się ich uczuciową relacje.

I wreszcie sam Dewajtis - tysiącletni dąb, ostoja i oparcie dla głównego bohatera, miejsce przywołujące wspomnienia, symbol trwania na przekór wszystkiemu.
Wspaniała książka, pięknie odmalowane realia życia zaściankowo-dworskiej społeczności, odmienionej przez Powstanie Styczniowe i jego skutki. Czytajcie, bo warto! Serial też warto obejrzeć, stanowi niemal wierne odtworzenie treści.

Prawdę mówiąc, nie spodziewałam, że ta historia tak bardzo mnie zauroczy, szczególnie że język, którym Rodziewiczówna ją opowiada, to XIX-wieczna mowa, obfitująca w archaizmy, co nie ukrywam, znaczenie spowalniało tempo czytania. Nie sposób jednak odmówić mu swoistego uroku i odbioru snutej opowieści jako bardziej autentycznej, tożsamej ówczesnym realiom.

Kanwę powieści...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Okazuje się, że na wyjątkowy wigilijny dzień można czekać latami i planować go w najdrobniejszych szczegółach, jak czyni to bohater najnowszej powieści kryminalnej Aldony Reich, zatytułowanej ,,Dwunasty". Z iście benedyktyńską cierpliwością, napędzaną wieloletnim pragnieniem wymierzenia sprawiedliwości, snuje gęstą sieć intrygi, której finał nastąpi właśnie w przeddzień świąt.

Dlaczego postępuje w ten sposób? Co musiało się wydarzyć przed dwunastoma laty, że z bezwzględną konsekwencją realizuje swój morderczy plan, którego ofiarą padną ludzie w zaskakujący sposób powiązani ze sobą? Czy to zemsta? Nie, on tak nie uważa...
,,(...)co daje nam zemsta? – zapytał i od razu sam sobie odpowiedział: – Nic. Jest dowodem słabości, niepoczytalności, buty... Ale kara? O, to coś zupełnie innego. Jest, a przynajmniej powinna być wychowawcza. I o to chyba chodzi: żeby kogoś czegoś nauczyć."

,,Dwunasty" jest więc powieścią o wymierzaniu kary - żmudnym (choć nie pozbawionym fantazji) i metodycznym procesie odbierania tego, co dla człowieka najcenniejsze - jego życia.

Aldona Reich zaprasza nas zatem do symbolicznego wigilijnego stołu, serwując kryminalną wieczerzę z dwunastu dań, podlanych obficie nader krwistym sosem. Jedenaście (a może dwanaście?), na pierwszy rzut oka nie powiązanych ze sobą ofiar, różne narzędzia zbrodni oraz zakres doznanych obrażeń i ta mordercza wirtuozeria, z którą sprawca wymierza sprawiedliwość i gra na nosie funkcjonariuszom policji, robi na czytelniku piorunujące wrażenie.
Pozostając w klimacie wigilii można by rzec, że puste miejsce przy stole nie zarezerwowano tym razem dla zbłąkanego wędrowca. Jerry (jak sam siebie określa) to osoba nieprzypadkowa - z rozmysłem, świadomością celu i głębokim przekonaniem o jego słuszności, rozsiada się przy stole i konsekwentnie działa.

Świat przedstawiony w powieści to przemyślana układanka postaci, ich relacji i powiązań oraz zdarzeń, które w miarę zagłębiania się w lekturę zaczynają się układać w spójną, logiczną całość.

Zaskakujący łańcuch przyczynowo-skutkowy uświadamia, jak niewiele trzeba, by jedno zdarzenie, jedna niefortunna decyzja, brak reakcji lub jej nieadekwatność, zaważyły na życiu drugiego człowieka.
Książka Aldony ma zatem mocno refleksyjny i poruszający wydźwięk - czytelnik ma okazję skonfrontować swoje poglądy na kwestię winy i kary, a analizując genezę i motywy postępowania głównego bohatera, postawić się w jego sytuacji i dokonać niekoniecznie jednoznacznej oceny. Jest przy tym doskonałą kompilacją cech powieści kryminalnej i thrillera. Zagadkowe śledztwo, szereg fałszywych tropów i dynamiczny rozwój akcji (w rytm swoistego odliczania do kolejnej zbrodni) czynią lekturę nieodkładalną. Jedno jest pewne - będzie krwawo, zaskakująco i jak sama Aldona podpowiada - mocno antyświątecznie. Ale o tym musicie się już przekonać sami. 😉

Okazuje się, że na wyjątkowy wigilijny dzień można czekać latami i planować go w najdrobniejszych szczegółach, jak czyni to bohater najnowszej powieści kryminalnej Aldony Reich, zatytułowanej ,,Dwunasty". Z iście benedyktyńską cierpliwością, napędzaną wieloletnim pragnieniem wymierzenia sprawiedliwości, snuje gęstą sieć intrygi, której finał nastąpi właśnie w przeddzień...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Dzięki serii ,,Między jeziorami" Magdaleny Wali spojrzałam na wspomniany region zupełnie innymi oczami. Przede wszystkim uświadomiłam sobie skomplikowaną przeszłość Mazurów oraz istotę tragedii, które stawały się ich udziałem w trakcie i po II wojnie światowej. Odnalezienie się w nowej rzeczywistości, opanowanej przez sowieckie i prosowieckie władze, stanowiło nie lada wyzwanie dla rdzennej ludności ziem, które znalazły się w nowych granicach.

Znakomicie naświetla to zagadnienie finalna część serii, zatytułowana ,,Nowy świt". Jest jesień '45, a dla mieszkańców Prus Wschodnich, na których osiedlają się Polacy, nastaje czas wysiedleń. Amalii udaje się wydostać z bydlęcego wagonu, którym Niemców i Mazurów wywozi się na zachód. Wszystko dzięki Piotrowi, który w ostatniej chwili dostrzega ukochaną i podaje się za jej męża. I tu historia ,,zakazanej" miłości mogłaby się właściwie szczęśliwie zakończyć, brakowałoby jej jednak wiarygodności. Magdalena Wala postarała się, by do tego nie dopuścić.

Nowy, wspólny początek aż roi się od niewiadomych, a na odbudowywaniu dawnej bliskości i intymności kładą się cieniem traumatyczne przeżycia Amalii i wspomnienia, których nie sposób tak po prostu wyrzucić z pamięci. Świadomi zagrożeń, zważający na słowa i czyny, próbują funkcjonować w świecie, gdzie codziennością stają się donosy, inwigilacja, grabieże. Pozostaje jeszcze paląca potrzeba odnalezienia siostry Amalii i odzyskania przebywającej w Niemczech córki. Uczucie do Piotra i tęsknota za rodziną wywołują wewnętrzny konflikt. Wszystko byłoby łatwiejsze, gdyby bohaterka zadeklarowała narodowość polską. Czy to uczyni? Doczytacie sami.

Czeka was pełna emocji lektura, z ogromną dawką wiedzy historycznej, podanej w przystępny i wyważony sposób, z dużym naciskiem na warstwę psychologiczną. Autorka zachowuje daleko idący obiektywizm i ukazuje różne punkty widzenia całej historii. Zdecydowanie budzi szacunek dla patriotyzmu lokalnego autochtonów, umiłowania ich własnej ziemi i tradycji.

Zachęcam gorąco do sięgnięcia po tę frapującą serię: z pierwszym tomem o charakterze wprowadzającym, stopniowo budującym tło historii i napięcie, drugim - ze wszech miar poruszającym, ukazującym ogrom ludzkiej podłości i okrucieństwa i wreszcie trzecim - finalizującym opowieść, napawającym nadzieją i spokojem. 😘

Dzięki serii ,,Między jeziorami" Magdaleny Wali spojrzałam na wspomniany region zupełnie innymi oczami. Przede wszystkim uświadomiłam sobie skomplikowaną przeszłość Mazurów oraz istotę tragedii, które stawały się ich udziałem w trakcie i po II wojnie światowej. Odnalezienie się w nowej rzeczywistości, opanowanej przez sowieckie i prosowieckie władze, stanowiło nie lada...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

🍁 Recenzja patronacka 🍁

Tych, którzy mają za sobą lekturę ,,Elki", otwierającej dylogię ,,Krótsze ramię trójkąta" Ady Johnson, z pewnością nie trzeba namawiać na sięgnięcie po ,,Dominika". Naturalnym jest, że nakarmieni żywymi emocjami i sporą dawką wzruszeń, jakich dostarczyła autorka w opowieści o czułej relacji pomiędzy matką, toczącą ostateczną batalię z nowotworem a jej dorosłą córką, pragniemy poznać dalszy ciąg tej historii.

Zasiadamy więc w fotelu, otwieramy książkę... Już po pierwszych zdaniach napływają nam do oczu łzy wzruszenia - towarzyszymy Elce i jej najbliższym w ostatniej drodze ukochanej mamy. To, że śmierć Leny nie była żadnym zaskoczeniem, lecz nieuchronną konsekwencją choroby, nie zmniejsza w żadnym stopniu uczucia przejmującej pustki, rozpaczy i osamotnienia. Jak dobrze, że przez następujące po sobie stadia żałoby bohaterka ma się na kim oprzeć. Dominik to przecież jej opoka i twierdza, mąż-ideał oraz partner do pozazdroszczenia - przynajmniej do momentu, kiedy popełnia fatalny w swoich skutkach błąd...

Choć tytuł powieści sugeruje powierzenie pierwszoplanowej roli w książce właśnie jemu, autorka mając świadomość wewnętrznej siły i charyzmy Elki, niemal w równym stopniu na nich dwoje kieruje światła reflektorów. Dzięki temu, kiedy kurtyna się unosi, a bolesna prawda wychodzi na jaw, świetnie orientujemy się w ich odczuciach i stanach emocjonalnych. Przeżywając największy z małżeńskich kryzysów, doświadczamy wraz z nimi - z jednej strony poczucia zdrady i rozczarowania, doznanej krzywdy i niemal namacalnego cierpienia, potęgowanego obrazami, jakie podsuwa wyobraźnia, z drugiej zaś - uczucia wstydu, nie dających się zagłuszyć wyrzutów sumienia i ogromu lęku o wspólną przyszłość.

Autorka z wirtuozerią gra na emocjach, gdy przed naszymi oczyma przewija film z kadrami ukazującymi usilne zabiegi bohatera o ratowanie rodziny i samego małżeństwa. Nie pozwala czytelnikowi na zajęcie jednoznacznego stanowiska, czyli zdecydowane ujęcie się za jedną z postaci, a tym samym potępienie drugiej z nich. Rzeczywistość nie jest czarno-biała, naiwnością byłoby przypuszczać, że pomiędzy nimi brak jest innych barw i ich odcieni. Nie warto zatem ferować wyroków nazbyt pochopnie i oceniać innych przez pryzmat jednego zdarzenia, nie znając jego szerszego tła.
Małżeństwo głównych postaci, postrzegane jako nierozerwalne, chwieje się więc w posadach i nie mamy pewności, czy w ogóle przetrwa, szczególnie, że oczywistą w tym wypadku karą za wiarołomstwo wydaje się być zemsta.

Nie pozostaje mi nic innego, jak gorąco zachęcać was do sięgnięcia po powyższy tytuł (i całą dylogię, jeśli ,,Elka" jeszcze przed wami). Przejmująca opowieść o miłości i zdradzie, próbach odzyskania życiowej równowagi i poczucia własnej wartości, a także wyrównywaniu rachunku krzywd, poleca się waszej uwadze. To również jedna z tych nielicznych książek, które, wbrew panującej modzie na beztroskie wymiany partnerów na nowsze modele, wskazuje potrzebę pracy nad związkiem i szukania sposobów na ratowanie małżeństwa, jeśli tylko są ku temu poważne przesłanki. Polecam gorąco! 😘

🍁 Recenzja patronacka 🍁

Tych, którzy mają za sobą lekturę ,,Elki", otwierającej dylogię ,,Krótsze ramię trójkąta" Ady Johnson, z pewnością nie trzeba namawiać na sięgnięcie po ,,Dominika". Naturalnym jest, że nakarmieni żywymi emocjami i sporą dawką wzruszeń, jakich dostarczyła autorka w opowieści o czułej relacji pomiędzy matką, toczącą ostateczną batalię z nowotworem a...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

💗 Premierowa recenzja patronacka 💗

Gdybym w kilku zdaniach miała was zachęcić do sięgnięcia po finalny tom serii o ,,Królestwie Dusz" Reny Barron, z pewnością użyłabym podsumowania, które przyszło mi na myśl świeżo po przeczytaniu ostatniej strony. A zatem...

Seria powieściowa ,,Królestwo dusz" i jej niebanalne zakończenie to kwintesencja tego, co w fantasy zachwyca i upaja - misternie skonstruowanego uniwersum, osobliwych, nakreślonych wyrazistą kreską postaci oraz magii zakorzenionej w plemiennych wierzeniach Afryki Zachodniej. To odwieczna walka pomiędzy zwalczającymi się bytami, zmienne sojusze, spiski i knowania, a na ich tle uczucia i emocje, równie intensywne, co niebezpieczne. Przekonajcie się, jak potężnym orężem stają się miłość, przyjaźń i poświęcenie w walce nie o rząd dusz, lecz tak naprawdę o pokój i szczęście.

We "Władcy dusz", podobnie jak w poprzednich dwóch tomach, nie ma miejsca na apatię i bezczynność. Jest działanie ukierunkowane na odniesienie ostatecznego zwycięstwa - i to zarówno ze strony głównej bohaterki i jej sojuszników, jak i samego świata demonów. Skomplikowaną sytuację potęguje tradycyjne mieszanie się w konflikt boskich sił natury - kapryśnych oriszów, za nic mających kogokolwiek innego poza nimi samymi. Stąd niespodziewane zmiany sojuszy i rozłamy w szeregach walczących.

Finalna część serii przynosi odpowiedzi na dręczące pytania - poznajemy prawdę o genezie odwiecznych antagonizmów między zwaśnionymi bytami, głęboko skrywane tajemnice, które pozwalają spojrzeć na władcę demonów i jego ukochaną zupełnie innymi oczyma. W walce o przetrwanie trudno o finezję i nie brakuje ofiar, trup zatem ściele się gęsto. Swoje znaczenie ma zarówno magia, jak i jej brak, ale oczywistym pozostaje fakt, że największa moc tkwi nie w orężu, ale przepełnionym miłością i gotowością do największych poświęceń sercu.

Książka, jak i cała seria to także opowieść o poszukiwaniu własnej życiowej drogi, odkrywaniu swego przeznaczenia, odwadze stawania w ⬇️⬇️

prawdzie o sobie samym. To historia przyjaźni i rodzącego się uczucia, skomplikowanych relacji rodzinnych i bez watpienia wielkiej miłości (której nie niweczy ani upływ czasu ani boskie, zakrojone na szeroką skalę plany). Mnogość wątków oraz bytów powołanych do życia sprawia, że lektura wymaga większego skupienia i uwagi, dostarcza jednak tyle satysfakcji i wyjątkowych wrażeń, że zadowoli tak młodszego, jak i bardziej dojrzałego czytelnika. Zdradzę jeszcze tylko, że szykuje się jej ekranizacja - bardzo jestem ciekawa, czy przeniesienie na ekran tak fascynującej fabuły zakończy się sukcesem, bo przecież różnie z tym bywa.

💗 Premierowa recenzja patronacka 💗

Gdybym w kilku zdaniach miała was zachęcić do sięgnięcia po finalny tom serii o ,,Królestwie Dusz" Reny Barron, z pewnością użyłabym podsumowania, które przyszło mi na myśl świeżo po przeczytaniu ostatniej strony. A zatem...

Seria powieściowa ,,Królestwo dusz" i jej niebanalne zakończenie to kwintesencja tego, co w fantasy zachwyca i...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

🍁🍁🍁 Recenzja patronacka 🍁🍁🍁
Są takie historie, które głęboko zapadają w pamięć - wygrywają przejmujące melodie na najczulszych strunach naszych emocji, a przy tym otulają jak ciepły kocyk w chłodne, jesienne dni, kiedy nie trudno o spadek nastroju.

Możecie mi wierzyć, że powieść Moniki Michalik ,,Kiedy kwitną oliwki" właśnie do takich pozycji należy. Piękna, nastrojowa opowieść o dwóch poranionych sercach, które spotykają się na greckiej wyspie Zakynthos i nawiązują nić porozumienia, przeradzającą się w coś znacznie głębszego niż można by przypuszczać, od pierwszych rozdziałów zawładnie waszym czasem i wyobraźnią.

Wraz z Aurelią, znaną piosenkarką uciekającą przed nachalnością mediów, żerujących na temacie rozpadu jej związku, przeniesiecie się w zupełnie odmienną rzeczywistość, gdzie szanse na odzyskanie wewnętrznej równowagi wręcz pną się w górę. Pełna anonimowość utożsamiana z wolnością, urok wyspy i życzliwość jej mieszkańców są tutaj bowiem nie do przecenienia.

Autorka tak lekko, a zarazem sugestywnie, odmalowuje tło całej historii - roztacza przed nami widoki gajów oliwnych, plaż i nadmorskiego brzegu sprawiając, że nieomal doświadczamy ich wieloma zmysłami. Zapachy, smaki greckiej kuchni, szum morskich fal, mocno oddziałują na wyobraźnię - aż chce się wsiąść do samolotu i doświadczać ich na żywo. A wszystko skąpane w greckim ,,slow life", wyrażanym tradycyjnym sformułowaniem ,,siga-siga" (powoli, powoli), czyli mentalności zachęcającej do celebrowania chwili, bez zbędnego pośpiechu i gorączkowych działań. Stąd i akcja książki rozwija się powoli, pozwalając nacieszyć się rozkwitaniem relacji uczuciowej.

Zetknięcie dwóch różnych światów, z jakich wywodzą się bohaterowie, a jednocześnie zbliżonych (bo dramatycznych) doświadczeń życiowych sprawia, że rodzące się uczucie ma do pokonania sporo przeszkód. I właśnie obserwacja procesu, w którym pokonywane są owe przeszkody, stanowi ogromną przyjemność i dostarcza wielu emocji.

Nic tu nie dzieje się bez przyczyny, fabuła została bowiem przez autorkę dopracowana w każdym szczególe. Nie brak romantycznych gestów i pięknych słów (nie da się oprzeć niewymuszonemu urokowi osobistemu Jorgosa), poważnych rozważań i dyktowanych szczęściem swoich bliskich - decyzji. Jest też sporo dramaturgii chwytającej za serce. Mnie osobiście niezwykle poruszyło wprowadzenie pewnego wątku metafizycznego, który odegrał ogromną rolę w całej historii i dodał jej tajemniczego klimatu.

Nie sposób nie wspomnieć o wydźwięku ekologicznym - autorka przemyca w powieści ciekawostki na temat ochrony gatunkowej żółwi, zwraca uwagę na piękno przyrody oraz troski o zagrożoną działalnością człowieka florę i faunę. To bardzo znaczący walor tej pozycji.

Powieść Moniki była moim pierwszym spotkaniem z jej twórczością - uwiodła mnie lekkość jej pióra i pełna wyczucia gra na emocjach. Jestem też pod wrażeniem tego, jak pięknie ubiera w słowa życiowe spostrzeżenia, wskazówki i przemyślenia - jej książka to skarbnica trafnych sentencji. Przekonajcie się o tym sami.

Powieść o nowych początkach, odwadze do dokonania istotnych zmian w swoim życiu oraz o miłości rozkwitającej w cieniu gajów oliwnych tylko czeka, byście chwycili ją w dłonie! Polecam gorąco! 😘

🍁🍁🍁 Recenzja patronacka 🍁🍁🍁
Są takie historie, które głęboko zapadają w pamięć - wygrywają przejmujące melodie na najczulszych strunach naszych emocji, a przy tym otulają jak ciepły kocyk w chłodne, jesienne dni, kiedy nie trudno o spadek nastroju.

Możecie mi wierzyć, że powieść Moniki Michalik ,,Kiedy kwitną oliwki" właśnie do takich pozycji należy. Piękna, nastrojowa...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

,,Antykwariat Dobrych Życzeń" to pozycja idealna do samodzielnego czytania przez dzieci w młodszym wieku szkolnym, ale również do odkrywania jej tajemnic drogą słuchania tekstu czytanego przez rodzica czy dziadków, również młodszym pociechom. Książka z ważnym przesłaniem, a zatem głęboka w treści, skłaniająca do refleksji nad takimi kwestiami jak: więzi rodzinne, relacje międzypokoleniowe, rola wspomnień, kwestia dobra i właściwych postaw wobec drugiego człowieka czy postrzegania samego siebie właśnie na tym tle.

Kasia Keller zaprasza czytelników do świata Antosia, który podczas sprzątania strychu u babci odkrywa pamiątki po ukochanym dziadku i natrafia na prawdziwy skarb, za pomocą którego dokonuje niezwykłych zmian nie tylko w swoim, ale przede wszystkim innych - życiu. Rezolutny chłopiec, będący świadkiem krzywd wyrządzanych pewnemu pierwszoklasiście czy sympatycznej ekspedientce pragnie, by ich okrutny los uległ zmianie, w czym pomaga tajemniczy artefakt. Moc spełniania przezeń życzeń obwarowana jest jednak poważną przesłanką, wymagającą wyzbycia się egoizmu, a kierowania dobrym sercem.

Ważną postacią w tej opowieści jest starszy antykwariusz, a sam wątek, w którym bierze udział, stanowi okazję do zaznajomienia małych czytelników z rolą i niezwykłością miejsca, jakim jest antykwariat i jego zasoby.

Jeśli zatem szukacie dla swoich milusińskich historii, która ich zaciekawi i pochłonie bez reszty, a przy tym podkreśli wartość więzi rodzinnych, przyjaźni i troski o innych, to ,,Antykwariat Dobrych Życzeń" będzie doskonałym wyborem. Jest też spora szansa na to, że wasze dzieci, podobnie jak Antoś, zapragną prowadzić własny pamiętnik i utrwalać w nim swoje wspomnienia. Życzę im tego gorąco!😉

,,Antykwariat Dobrych Życzeń" to pozycja idealna do samodzielnego czytania przez dzieci w młodszym wieku szkolnym, ale również do odkrywania jej tajemnic drogą słuchania tekstu czytanego przez rodzica czy dziadków, również młodszym pociechom. Książka z ważnym przesłaniem, a zatem głęboka w treści, skłaniająca do refleksji nad takimi kwestiami jak: więzi rodzinne, relacje...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Macie jakieś sposoby, by dopomóc własnemu szczęściu?
Jedni wypatrują spadającej gwiazdy i wypowiadają swoje skryte marzenia, inni poszukują czterolistnej koniczyny, a jeszcze inni oceniają takie praktyki jako zwykły przesąd czy nawet szkodliwy zabobon.

Bohaterki serii ,,Wallflowers" Lisy Kleypas, pragnąc wyjść szczęśliwie za mąż, wypowiadają swoje pragnienia nad studnią życzeń, wrzucając w jej głębię spinki do włosów. Niewinna zabawa zdaje się być nader skuteczną, skoro trzy z czterech ,,paprotek" (dziewcząt nagminnie podpierających ściany na przyjęciach i balach) zawiera mariaże z miłości. Pora na młodszą córkę amerykańskiego potentata branży mydlarskiej, której siostra poślubiła już angielskiego arystokratę.

W ,,Wiośnie pełnej tajemnic" nad studnią życzeń pochyla się zdesperowana Daisy. Ponieważ przez trzy sezony nie odniosła sukcesu na londyńskim rynku matrymonialnym, ojciec stawia jej ultimatum - jeśli do końca maja nie znajdzie męża, zostanie wydana za najbliższego współpracownika ojca, w którym ten upatruje swojego następcy. Kandydat nie cieszy się sympatią panny Bowman - nazbyt wyraźnie przypomina jej bowiem emanującego chłodem, poczuciem wyższości i bezkompromisowością ojca.

,,Może byłby bardziej znośny, gdyby miał w sobie cokolwiek czarującego lub atrakcyjnego. Los nie obdarował go jednak żadnymi przymiotami charakteru, poskąpił też urody. Zero poczucia humoru, empatii. Wysoki, nieproporcjonalny, żylasty, jego ręce i nogi przypominały strąki fasolki szparagowej" - trudno się dziwić, że dziewczyna postanawia wziąć sprawy w swoje ręce, w czym pomoże jej oddane grono przyjaciółek. Co jednak, jeśli w powiedzeniu ,,Nie taki diabeł straszny, jak go malują" tkwi sporo prawdy? Cóż... Z pewnością będzie się działo!

Trzeba przyznać, że historia tego romansu jest bardzo zajmująca. Zestawienie przeciwstawnych sobie charakterów prowadzi do szeregu zabawnych konfrontacji pomiędzy bohaterami, którzy w wizji wspólnego pożycia małżeńskiego nie upatrują powodzenia. Dodatkowo, w grę wchodzą pewne sekrety, których ujawnienie postawiłoby Matthew w jeszcze bardziej niekorzystnym świetle.

Lektura, jak na romans przystało, jest niewymagająca i lekka w odbiorze.

Niespodziewane zwroty akcji następują w wyniku pojawienia się rywali do ręki nieprzewidywalnej Daisy oraz zaangażowania przyjaciółek, a nawet ich mężów w proces jej swatania. Obok wspomnianych scen komicznych (przygoda z gąsiorem na długo zapada w pamięć), pojawia się wiele romantyzmu i subtelnej erotyki, a także okazje do wzruszeń.
Jeśli bliskie są wam właśnie takie klimaty, sięgajcie po ten tytuł (i całą serię) bez wahania. Przednia zabawa gwarantowana! 😘

Macie jakieś sposoby, by dopomóc własnemu szczęściu?
Jedni wypatrują spadającej gwiazdy i wypowiadają swoje skryte marzenia, inni poszukują czterolistnej koniczyny, a jeszcze inni oceniają takie praktyki jako zwykły przesąd czy nawet szkodliwy zabobon.

Bohaterki serii ,,Wallflowers" Lisy Kleypas, pragnąc wyjść szczęśliwie za mąż, wypowiadają swoje pragnienia nad studnią...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Powieść otula atmosfera rodzinnej tajemnicy, sekretu, który po ponad siedemdziesięciu latach ma wreszcie szansę ujrzeć światło dzienne. Wszystko za sprawą leciwej staruszki, byłej służącej w arystokratycznej posiadłości Riverdale, która w 1924 była świadkiem tragicznej śmierci sławnego poety - wielkiego skandalu towarzyskiego, o którym teraz, u progu nowego millenium, ma zostać nakręcony film. Właśnie Grace jako ostatnia żyjąca uczestniczka owych zdarzeń, proszona jest o konsultację na planie, przez co - mimo obiekcji - powraca wspomnieniami do swych młodzieńczych lat i utrwala je na kasetach nagrywanych dla ukochanego wnuka.

W efekcie otrzymujemy pasjonującą opowieść o arystokratycznej angielskiej rodzinie i wyzwaniach, przed którymi stawała w obliczu zachodzących społeczno-politycznych przemian. Wraz z Grace przechadzamy się po posiadłości, poznajemy najmłodszych członków rodziny i dorastamy, dojrzewamy wraz z nimi. Towarzyszymy rodzinie w chwilach szczęścia i kryzysów, ważnych decyzji i błędów, za które przyjdzie im odpokutować na swój sposób.

To także osobista historia samej Grace, jej początków na służbie, wyjątkowej więzi z dziedziczką Hannah, pierwszej miłości, a w końcu poznaniu prawdy ukrywanej przez tak wiele lat przez własną matkę. Ironia losu sprawi, że po latach i ona sama stanie się strażniczką wielkiej tajemnicy, której ujawnienie zmieniłoby losy kilku osób, w tym zapewne i jej samej.

Autorka sportretowała bohaterów powieści (w tym także służbę) z podziwu godną znajomością meandrów ludzkiej psychiki i realiów epoki, w której przyszło im żyć, kochać czy pracować. Zmiana sposobu myślenia o sobie i swoim miejscu w świecie, a także dynamicznie następujących zmianach była bowiem sporym wyzwaniem dla obu warstw społecznych.

O czym jeszcze opowiada ta książka? O wyjątkowej więzi między rodzeństwem, pięknie dziecinnych lat i potędze wyobraźni; o okrucieństwie wojny i radzeniu sobie ze stratą; o marzeniach i planach, które niweczy wierność tradycyjnie przypisanym rolom społecznym i wreszcie o tragicznej miłości.

Ja jestem urzeczona książką, wizją świata, którego już nie ma, a który uwodzi pod tak wieloma względami, czego i wam Kochani z całego serca życzę 😘

Powieść otula atmosfera rodzinnej tajemnicy, sekretu, który po ponad siedemdziesięciu latach ma wreszcie szansę ujrzeć światło dzienne. Wszystko za sprawą leciwej staruszki, byłej służącej w arystokratycznej posiadłości Riverdale, która w 1924 była świadkiem tragicznej śmierci sławnego poety - wielkiego skandalu towarzyskiego, o którym teraz, u progu nowego millenium, ma...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to