-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1196
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać452
Biblioteczka
Mocne, wstrząsające (chociaż od czasu do czasu zapala się blade światełko nadziei) i nieoczywiste. Czytałem w oryginale i bardzo się cieszę, że tłumaczy to Kaja Gucio. Ta ksiązka zasługuje na najlepszy przekład.
Mocne, wstrząsające (chociaż od czasu do czasu zapala się blade światełko nadziei) i nieoczywiste. Czytałem w oryginale i bardzo się cieszę, że tłumaczy to Kaja Gucio. Ta ksiązka zasługuje na najlepszy przekład.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Zamawiam polski przekład tej powieści! - albo jako tłumacz, albo jako czytelnik.
Powieści z rasizmem w tle jest mnóstwo, ale rzadko się zdarza, żeby opowiadały z tak wielkim sercem o wzajemnych relacjach ludzi uwikłanych chcąc nie chcąc w ów rasizm. To książka, która wyrywa serce tym, że jej bohaterowie są niewinnymi uczestnikami konfliktu wplątanymi w tragiczną sytuację podczas wydarzeń, na które nie mają wpływu, i w tych warunkach desperacko próbują wbrew wszystkim i wszystkiemu budować sobie malutki, w miarę normalny świat. Wykazują się przy tym ogromną odwagą i siłą charakteru - co jest tym trudniejsze, że jedna z nich jest czarną (czyli praktycznie pozostawioną samej sobie) matką wytrwale szukającą nastoletniej córki zaginionej podczas potwornych wydarzeń, do których doszło podczas protestu uczniów w Soweto w 1976 roku (warto o nich poczytać - jak zabijano, raniono, bito, gwałcono setki dzieci za to, że chciały się uczyć w swoim języku, a nie w obcym, narzuconym przez kolonizatorów), a druga jest dziesięcioletnią białą dziewczynką, próbującą sobie radzić ze stratą rodziców zamordowanych brutalnie podczas tych samych rozruchów. Jak łatwo się domyślić, ich losy splatają się ze sobą, ale najciekawsza jest dynamika relacji między nimi w trudnych - dla obu - czasach oraz wstrząsająca, nienachalnie poprowadzona lekcja historii o części świata, o której w Polsce rzadko się czyta, a gdzie aż do dzisiejszych czasów apartheid wbrew staraniom niektórych ludzi ma się nieźle.
Zamawiam polski przekład tej powieści! - albo jako tłumacz, albo jako czytelnik.
Powieści z rasizmem w tle jest mnóstwo, ale rzadko się zdarza, żeby opowiadały z tak wielkim sercem o wzajemnych relacjach ludzi uwikłanych chcąc nie chcąc w ów rasizm. To książka, która wyrywa serce tym, że jej bohaterowie są niewinnymi uczestnikami konfliktu wplątanymi w tragiczną sytuację...
Rrrrum, trrach, brzdęk, tuptuptuptuptuptup, szszszsz, szuszuszu, bęcbęc, aaaaa - akcja jak się patrzy.
No a do tego, tak jak w pierwszej części, normalne dialogi wycięte z życia, ludzie wiarygodni, znajomi z Prosto w splot, jeszcze więcej dobrej rozrywki. Szczególny props za postawienie na kontrze sekty, i to bynajmniej nie religijnej, lecz takiej, którą człowiek - zwłaszcza zmęczony tempem współczesnego życia - mógłby się nawet dość łatwo zainteresować. Nie pamiętam, czy w polskiej literaturze sensacyjnej zdarzył się już taki przeciwnik - a w każdym razie tak ciekawie napisany. Kamaz ocieka charyzmą i jednocześnie budzi strach, członkowie Rodziny są prawidłowo pogubieni i - jak bandyci z poprzedniego tomu - każdy z nich ma swoje indywidualne cechy, dzięki którym nie zlewają się ze sobą w nudną, jednolitą masę, lecz są rozpoznawalni i zapadają w pamięć.
Lektor, Filip Kosior, znowu dodaje bonusowych punktów do tej historii.
Rrrrum, trrach, brzdęk, tuptuptuptuptuptup, szszszsz, szuszuszu, bęcbęc, aaaaa - akcja jak się patrzy.
No a do tego, tak jak w pierwszej części, normalne dialogi wycięte z życia, ludzie wiarygodni, znajomi z Prosto w splot, jeszcze więcej dobrej rozrywki. Szczególny props za postawienie na kontrze sekty, i to bynajmniej nie religijnej, lecz takiej, którą człowiek -...
Ja cię kręcę! Co za odlot! Ja tu jeszcze nie o samej książce, bo dopiero czytam pierwszy rozdział - i o tym na pewno też powiem dwa słowa, kiedy skończę, bo zanosi się na epickich rozmiarów rollercoaster. Ale chcę powiedzieć o przekładzie, bo już po kilkudziesięciu stronach ta książka - po polsku - ląduje na najwyższej półce mojego regału. Pan Michał Kłobukowski układa takie zdania, tak łączy ze sobą słowa i tworzy tak nieprawdopodobne wariacje na temat opatrzonych już gdzie indziej fraz, że nawet gdyby ta powieść była o niczym, to samo zawieszenie się na stylu jest (w każdym razie dla mnie) wielkim przeżyciem. To tak, jakby patrzeć godzinami na obraz Rembrandta albo Boscha i odkrywać w nim wciąż nowe detale, barwy i znaczenia. Albo jakby po jedzeniu całe życie w barach mlecznych pójść na kolację do Hestona Blumenthala. Pan Kłobukowski jest dla mnie Blumenthalem słowa. Geniusz. Czapka z głowy.
Ja cię kręcę! Co za odlot! Ja tu jeszcze nie o samej książce, bo dopiero czytam pierwszy rozdział - i o tym na pewno też powiem dwa słowa, kiedy skończę, bo zanosi się na epickich rozmiarów rollercoaster. Ale chcę powiedzieć o przekładzie, bo już po kilkudziesięciu stronach ta książka - po polsku - ląduje na najwyższej półce mojego regału. Pan Michał Kłobukowski układa...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to