-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1191
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać451
Biblioteczka
2024-05-29
2024-05-02
Na kłamstwach i tajemnicach osadzona jest większość thrillerów, a czy jest ich gąszcz, zatrzęsienie czy też mrowie zwykle kończy się na tym samym. Gdzieś w ukryciu czai się zło, które prędzej czy później jak zostawione na kuchni mleko musi wykipieć. Kate Alice Marshall spięła to w bardzo interesującą klamrę, która sprawiła, że lektura “W gąszczu kłamstw” była bardzo wciągająca i przez długi czas trzymała mnie w niepewności.
Trzy dziewczynki wiele lat temu wierzyły w magię i boginie. Niewinne zabawy doprowadziły jednak do tragedii, której kulisy przez lata dziewczynki trzymały w największej tajemnicy. Jednak po latach puszczają szwy, którymi zaszyły swoje sekrety. Wracają do miasta brutalnie zaatakowana jako dziecko Naomi zaczyna odkrywać puzzle swojej przeszłości, ale nie jest to proste kiedy nie może zaufać nawet sobie samej.
Akcja dzieje się dość szybko, bohaterowie mają ciekawe osobowości a całość przyjemnie się czyta. Z całą pewnością mogę ją polecić nawet bardziej wybrednym fanom gatunku
Wcześniej trafiłam na podobny motyw w powieści “Dziewczynka z Widow Hills” M. Mirandy, ale tutaj o niebo lepiej jest zbudowana cała fabuła.
Na kłamstwach i tajemnicach osadzona jest większość thrillerów, a czy jest ich gąszcz, zatrzęsienie czy też mrowie zwykle kończy się na tym samym. Gdzieś w ukryciu czai się zło, które prędzej czy później jak zostawione na kuchni mleko musi wykipieć. Kate Alice Marshall spięła to w bardzo interesującą klamrę, która sprawiła, że lektura “W gąszczu kłamstw” była bardzo...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-05-25
Podobno najwięcej wiesz o dinozaurach w wieku 5 lat i jak Twoje dziecko ma 5 lat. W pełni się z tym zgadzam, jako matka trzech rezolutnych chłopców. „Ciekawscy. Jurajska draka” wpisała się nasze w gusta idealnie.
Radek to fan nadprzyrodzonych zjawisk i wielki miłośnik teorii o istotach pozaziemskich. Maciek to lekko zaokrąglony dinonerd, który z pamięci recytuje wszystkie okresy w dziejach Ziemi. Los sprawia, że poznają się akurat w momencie kiedy otwiera się czasoprzestrzenny tunel. Łuczyński stworzył przyjemną fabułę dla nastolatków, którą dobrze się czyta również dorosłym. Dla mnie plusem jest solidne podparcie pewnych wątków faktami. Moje ulubione fragmenty to te dla ciekawskich.
Spędziliśmy bardzo miłe wieczory na czytaniu tej książki i na pewno jeszcze nie raz do niej wrócimy.
Polecam młodym fanom dinozaurów i miłośnikom przybyszów z kosmosu.
Podobno najwięcej wiesz o dinozaurach w wieku 5 lat i jak Twoje dziecko ma 5 lat. W pełni się z tym zgadzam, jako matka trzech rezolutnych chłopców. „Ciekawscy. Jurajska draka” wpisała się nasze w gusta idealnie.
Radek to fan nadprzyrodzonych zjawisk i wielki miłośnik teorii o istotach pozaziemskich. Maciek to lekko zaokrąglony dinonerd, który z pamięci recytuje wszystkie...
2024-05-21
Do posłuchania przy sprzątaniu w sam raz ;)
Do posłuchania przy sprzątaniu w sam raz ;)
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Wychowałam się na klasycznych baśniach i bajkach Disneya, ale z perspektywy dorosłej osoby wiem, jak wiele stereotypów one utrwalały. Śpiąca Królewna nie jest moją ulubioną księżniczką, ale zdecydowanie zazdroszczę jej, że miała czas żeby się wyspać. Nie jestem również fanką hiperpoprawności i zmieniania dawnych historii, żeby pasowały do dzisiejszych standardów. Pogodzić te dwa stanowiska mógłby retelling w stylu “Ciernia”, ale w mojej ocenie T. Kingfisher odwróciła tę historię do tego stopnia, że otrzymujemy opowiadanie fantasy, które tylko luźno nawiązuje do kanonu literatury dziecięcej.
“Cierń” to opowieść o trochę naiwnej wróże, która na skutek swojego potknięcia czuje się zobowiązana do pilnowania zapomnianej przez wiele lat wieży. Nie chce absolutnie nikogo do niej wpuścić, aż pojawia się rycerz i znacznie komplikuje całą sprawę.
O tej krótkiej książce można powiedzieć, że jest przeciętna. Momentami mnie wciągnęła, żeby później ciągnąć się jak przysłowiowe flaki. Sięgnęłam po nią zwabiona szumem jaki wywołała w social mediach, ale po lekturze stwierdzam, że główne gratulacje należą się działowi promocji w wydawnictwie 🙂
W skrócie, zdecydowanie nie mój klimat.
Wychowałam się na klasycznych baśniach i bajkach Disneya, ale z perspektywy dorosłej osoby wiem, jak wiele stereotypów one utrwalały. Śpiąca Królewna nie jest moją ulubioną księżniczką, ale zdecydowanie zazdroszczę jej, że miała czas żeby się wyspać. Nie jestem również fanką hiperpoprawności i zmieniania dawnych historii, żeby pasowały do dzisiejszych standardów. Pogodzić...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-05-10
Zanim zaczęłam czytać tę książkę uległam już tytułowi i postanowiłam sama upiec sobie odrobinę szczęścia w postaci szarlotki. Ile przyjemności przyniosła mi lektura tej książki napiszę kilka słów, co do ciasta nie będę się rozpisywać, powiem tylko, że było wyborne.
Debiut Weroniki Psiuk uważam za zgrabny, ale bezpieczny. Dostajemy historię z jednej strony bardzo prostą a dodatkowo taką z którą łatwo możemy się utożsamiać. Mira zbliża się do trzydziestki, jest samotną matką na etacie, która marzy o zmianach w swoim życiu. Ma wspaniałą córkę, kochających rodziców, pasje i przebojową przyjaciółkę. Jednak ma poczucie, że nie osiągnęła jeszcze pełni szczęścia. Większość czytelników, może się domyślić, że brakuje w tym wszystkim mężczyzny. A że fabuła posuwa się naprzód to i taki amant wkrótce się pojawia.
Główna bohaterka to kobieta, która da się lubić. Jest skromna i zrównoważona. Postać jej byłego chłopaka i jednocześnie ojca jej córki Marianki to typowy były partner, który na każdym kroku przypomina swoim zachowaniem dlaczego rozstanie z nim to była najlepsza decyzja. Mira jest blisko z rodzicami, którzy mnie podczas lektury bardzo denerwowali swoim zachowaniem. Miałam wrażenie, że są zbyt przerysowani, podobnie jak parę innych postaci. Historia w książce jest dość banalna i osadzona na torach, na których powieści obyczajowe toczą się już od lat. Z jednej strony nic mnie nie zaskoczyło, ale z drugiej takie bezpieczne opowieści też na pewno mają swoją rzeszę fanów. Końcówka powieści zapowiada, że to nie ostatnie spotkanie czytelników z Mirą.
Książka początkowo jest napisane w formie pamiętnika, z czasem mam wrażenie, że ta koncepcja została odrzucona na rzecz innej formy narracji, ale te przejście jest na tyle płynne, że w żaden sposób nie wpływa negatywnie na odbiór.
Polecam wszystkim miłośnikom dobrych wypieków i prostych romantycznych historii.
(Jeśli spodobało się komuś “Szczęście z piernika” ta opowieść też przypadnie do gustu.)
Opinia napisana w ramach akcji recenzenckiej, za egzemplarz ślicznie dziękuję wydawnictwu MUZA.
Zanim zaczęłam czytać tę książkę uległam już tytułowi i postanowiłam sama upiec sobie odrobinę szczęścia w postaci szarlotki. Ile przyjemności przyniosła mi lektura tej książki napiszę kilka słów, co do ciasta nie będę się rozpisywać, powiem tylko, że było wyborne.
Debiut Weroniki Psiuk uważam za zgrabny, ale bezpieczny. Dostajemy historię z jednej strony bardzo prostą a...
2024-04-22
Ta książka to piękny język, niebanalne postacie, tajemnice, światowe przekręty, burzliwe romanse i skomplikowane życie rodzinne a w tle parę trupów. Pierre Lemaitre zachwycił mnie swoją powieścią i mam wrażenie, że od dłuższego czasu nie doświadczyłam niczego tak dobrego. Z zaskoczeniem czytam opinie, że to najnudniejsza jego książka, co tylko pozwala mi przypuszczać, że pozostałe są od tej jeszcze lepsze.
Lemaitre przenosi nas do powojennego Bejrutu, gdzie spokojne życie wiedzie zamożna rodzina Pelletierów. Jednak dorastające dzieci postanawiają uniezależnić się od rodziców i wyruszyć w świat w poszukiwaniu własnej drogi. Czwórka rodzeństwa różni się pod każdym względem dlatego ich wzajemne kontakty są dość skomplikowane a za każdym razem gdy przecinają się ich drogi coś zaczyna iskrzyć.
Wielowątkowa powieść, trzymająca w napięciu, pełna humoru a zarazem obnażająca wiele ludzkich zachowań. Lemaitre pokazuje, że nikt nie jest bez winy a każdy nosi ze sobą pewną tajemnicę. Zdecydowanie polecam i wpisuję autora na listę ulubionych.
Ta książka to piękny język, niebanalne postacie, tajemnice, światowe przekręty, burzliwe romanse i skomplikowane życie rodzinne a w tle parę trupów. Pierre Lemaitre zachwycił mnie swoją powieścią i mam wrażenie, że od dłuższego czasu nie doświadczyłam niczego tak dobrego. Z zaskoczeniem czytam opinie, że to najnudniejsza jego książka, co tylko pozwala mi przypuszczać, że...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-04-13
2024-03-26
Literatura zagraniczna a szczególnie ta z poza kontynentu europejskiego pozwala na chwilowe wyjście ze swojskiej bańki i popatrzenie na różne sprawy z nieco innej perspektyw. W tej książce patrzymy na świat oczami koreańskiej starszej pani, której ciężko jest się pogodzić z upływem czasu.
Literatura zagraniczna a szczególnie ta z poza kontynentu europejskiego pozwala na chwilowe wyjście ze swojskiej bańki i popatrzenie na różne sprawy z nieco innej perspektyw. W tej książce patrzymy na świat oczami koreańskiej starszej pani, której ciężko jest się pogodzić z upływem czasu.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-03-24
Na „Białe noce” trafiłam przy okazji nominacji do nagrody Bookera i ponieważ nie znam się na wielkiej literaturze i trochę zazdroszczę autorce to napiszę swoją opinię dla czytelników podobnych do mnie.
Zbiór opowiadań „Białe noce” przenosi czytelnika w okolice lat 80. do malutkiej wsi, w której mówiąc sentencjonalnie „diabeł mówi dobranoc”.
Pierwsze opowiadania naprawdę bardzo fajnie się czytało, łatwo można było uchwycić klimat i wczuć się w emocje towarzyszące bohaterom. Jednak z każdym kolejnym utworem poziom wiejskiego realizmu magicznego stawał się coraz bardziej dostrzegalny i w pewnym momencie osiągał poziom, który mnie zwyczajnie męczył. Nielinearność czasu na przestrzeni książki przeszkadzała w odczytaniu połączeń między poszczególnymi opowiadaniami co mnie frustrowało.
(Nadmienię, że czytam na czytniku a tam szybkie przekartkowanie, żeby sprawdzić wątek jest dużo trudniejsze niż w wersji papierowej.)
Obraz wsi pokazany przez autorkę jest bardzo mroczny, depresyjny i melancholijny. Postacie w większości są rozczarowane własnym życiem co składnią do refleksji nad sobą samym co też poczyniłam. Moje wiejskie życie jest zdecydowanie dużo lepsze niż bohaterów „Białych nocy”.
Czytałam dużo lepsze książki i opowiadania w podobnej estetyce, ale przypominam, że ja się wcale nie znam.
Na „Białe noce” trafiłam przy okazji nominacji do nagrody Bookera i ponieważ nie znam się na wielkiej literaturze i trochę zazdroszczę autorce to napiszę swoją opinię dla czytelników podobnych do mnie.
Zbiór opowiadań „Białe noce” przenosi czytelnika w okolice lat 80. do malutkiej wsi, w której mówiąc sentencjonalnie „diabeł mówi dobranoc”.
Pierwsze opowiadania naprawdę...
2024-03-15
Robaki w domu to spory problem. Wypełzające zza szafy, spod wanny czy wijące się w słoiku z mąką mają to do siebie, że wywołują odrazę. Podobnie jak rodzinne tajemnice i sekrety, które wychodząc na światło dzienne potrafią obrzydzać innych. Właśnie wypuszczenie całego robactwa ze ścian swoich bohaterów przyświecało Hannie Szczukowskiej-Białys w jej debiucie.
Mroczna Bydgoszcz lat 90., komisarz Bondys zostaje wezwany na miejsce brutalnej zbrodni. Wszystkie poszlaki wskazują na psychopatycznego mordercę, który atakuje osoby homoseksualne. Śledztwo zatacza coraz szersze kręgi a ofiar przybywa. Bydgoscy policjanci powoli odkrywają coraz to obrzydliwsze tajemnice mieszkańców swojego miasta.
Oprócz wciągającej historii wartością dodaną było dla mnie osadzenie historii w Bydgoszczy, w której spędziłam cudowne lata studiów. Od razu wczułam się w klimat szarości lat 90. bo wiele jego pomników nadal góruje nad miastem pomimo upływu czasu. Fabuła jest dobrze przemyślana i aż do końca trudno wskazać kto tak okrutnie traktuje swoje ofiary.
Jeśli miałabym określić ten kryminał jednym słowem to powiedziałabym, że jest poprawny. Czytając miałam wrażenie, że gdzieś w głębi warsztatu pisarskiego wyłania się schemat w ramach którego autorka osadziła całą historię i zbudowała bohaterów. Trzymam kciuki, żeby w kolejnych książkach pani Hanna bardziej popłynęła z prądem i nie trzymała się utartych ścieżek. Na pewno miłośnikom prozy Roberta Małeckiego również przypadnie do gustu książka Szczukowskiej-Białys bo ma wrażenie, że dzieła tego autora były dla nią dużą inspiracją.
Recenzja powstała w ramach akcji recenzenckiej wydawnictwa SQN, a ja bardzo dziękuję za możliwość przedpremierowej podróży do Bydgoszczy.
Robaki w domu to spory problem. Wypełzające zza szafy, spod wanny czy wijące się w słoiku z mąką mają to do siebie, że wywołują odrazę. Podobnie jak rodzinne tajemnice i sekrety, które wychodząc na światło dzienne potrafią obrzydzać innych. Właśnie wypuszczenie całego robactwa ze ścian swoich bohaterów przyświecało Hannie Szczukowskiej-Białys w jej debiucie.
Mroczna...
2024-02-11
Czy przeczytałam tę książkę szybciutko? Tak
Czy historia pomocy domowej mnie wciągnęła? Tak
Czy jestem zachwycona fabułą? Nie
Owszem książka ma wiele zalet a lekkie pióro autorki sprawia, że jest to naprawdę fajne czytadło, ale gdybym miała być szczera naiwność głównej bohaterki i prostota zachowania innych postaci prowadząca czytelnika jak po sznurku do odpowiedzi jest dla mnie zbyt toporna.
Jadnak jako wieczorną rozrywkę polecam.
Czy przeczytałam tę książkę szybciutko? Tak
Czy historia pomocy domowej mnie wciągnęła? Tak
Czy jestem zachwycona fabułą? Nie
Owszem książka ma wiele zalet a lekkie pióro autorki sprawia, że jest to naprawdę fajne czytadło, ale gdybym miała być szczera naiwność głównej bohaterki i prostota zachowania innych postaci prowadząca czytelnika jak po sznurku do odpowiedzi jest...
2024-03-11
Zagraniczna literatura a szczególnie z tych bardziej egzotycznych krajów jest dla mnie zawsze ciekawą przygodą. Można poznać inny krąg kulturowy i wyjść ze swojej europejskiej bańki myślenia o świecie.
"Noc szpilek" jest sklasyfikowana jako thriller i myślę, że może to wprowadza to czytelnika w błąd. Tak naprawdę esencją tej książki jest historia dojrzewania czterech młodych chłopców dlatego gdybym sięgnęłabym po nią tylko dla adrenaliny jaką daje mocniejsza literatura pewnie byłabym zawiedziona. Szczególnie, że autor na początku wprowadza nas w nastrój wyjęty prosto z dobrych sensacji.
To książka o trudach dorastania, buzujących hormonach, trudnych zachowaniach, które mają przykryć większe problemy. Pokazuje, że bez względu na czasy czy szerokość geograficzną młodym ludziom nie jest łatwo odnaleźć własną drogę w życiu. Dobrze się czyta, polecam.
Zagraniczna literatura a szczególnie z tych bardziej egzotycznych krajów jest dla mnie zawsze ciekawą przygodą. Można poznać inny krąg kulturowy i wyjść ze swojej europejskiej bańki myślenia o świecie.
"Noc szpilek" jest sklasyfikowana jako thriller i myślę, że może to wprowadza to czytelnika w błąd. Tak naprawdę esencją tej książki jest historia dojrzewania czterech...
2024-02-12
“Cud w dolinie Poskoków” był dla mnie ciekawą i dość zaskakującą przygodą. Po przeczytaniu blurbu nastawiłam się na komedię absurdów a otrzymałam książkę, która może nie wywołała salw śmiechu, ale swoją formą zachęciła do bardziej wnikliwego spojrzenia na mieszkańców słonecznej Chorwacji.
Za górami, za lasami jest wioska, ostoja patriarchalizmu, gdzie pięciu prostych mężczyzn wiedzie swoje nieskomplikowane życie. Jednak idąc za radą księdza najstarszy z braci Poskoków wyrusza do Splitu, żeby znaleźć żonę. Od tego momentu przechodzimy do znanego motywu drogi, który w tej książce jest wartki i zaskakujący. Końcówka to już sama przyjemność i pełna satysfakcja.
Ambiwalentny stosunek mam do języka powieści. Z jednej strony zdaję sobie sprawę, że tłumaczka włożyła bardzo dużo pracy, żeby oddać charakter języka jakim posługują się bohaterowie i oddać jego klimat, ale z drugiej ja wolę, nazwijmy to “upudrowany język” bez mowy potocznej.
Każdemu, kto ma ochotę na wieczór z przyjemną lekturą i odrobię sarkastycznego spojrzenia na wiele spraw serdecznie polecam. Książka wpadła w moje ręce za sprawą współpracy barterowej z wydawnictwem Noir sur Blanc.
“Cud w dolinie Poskoków” był dla mnie ciekawą i dość zaskakującą przygodą. Po przeczytaniu blurbu nastawiłam się na komedię absurdów a otrzymałam książkę, która może nie wywołała salw śmiechu, ale swoją formą zachęciła do bardziej wnikliwego spojrzenia na mieszkańców słonecznej Chorwacji.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toZa górami, za lasami jest wioska, ostoja patriarchalizmu, gdzie pięciu prostych...