Tęsknota Gaël Faye 7,5
ocenił(a) na 848 tyg. temu Wspomnienia z dzieciństwa francuskiego rapera o skomplikowanym pochodzeniu i życiorysie. Syn Francuza i Rwandyjki – Tutsi, która w dzieciństwie uciekła z rodziną do Burundi. I chociaż w Bujumburze jego rodzina należała do zamożnych, to jednak jego problemy wyraźnie różniły się od tych, jakie mieli i mają jego rówieśnicy z tzw. pierwszego świata.
Dla białych czarni niewiele różnią się między sobą. Tymczasem tak w Rwandzie, jak i w Burundi rdzenni mieszkańcy odróżniali się między sobą po wzroście i kształcie nosa. I to wystarczało, by zabijać tych, którzy się odróżniali wyglądem od sprawców. Dyktatury, zamachu stanu, czystki etniczne lub ludobójstwo, a w najlepszym razie tylko szykanowanie lub wypędzanie przedstawicieli tego drugiego plemienia było normą. Tak jak patrole w dzielnicach i zaułkach, barykady na ulicach i zasadzki, strzały i sen w przedpokojach bez okien. Powszechna korupcja, nadużycia nietykalnych służb mundurowych nikogo nie dziwiły. Dzieci mogły bawić się tylko w swoich zaułkach, gdzie były bezpieczne.
To wszystko wynagradzały im więzi między rówieśnikami i wspólne przygody lub doświadczenia. Także te straszne – śmierć rodziców czy większości rodziny, w tym dzieci. I tylko więzi rówieśnicze oraz przygody w tym gronie są wspólne wspomnieniom z dzieciństwa ze wszystkich krajów. Widać to w treści korespondencji autora z francuską dziewczynką. Egzotyczne i traumatyczne dzieciństwo spowodowało, że jego listy są dużo bardziej dojrzałe, niż jego listownej koleżanki. I żaden z francuskich, amerykańskich, niemieckich czy nawet polskich autorów we wspomnieniach z dzieciństwa pod koniec XX wieku nie będzie wspominał o zabójstwach rodziców, kuzynów, domowników, rodzin kolegów i przyjaciół. Nic dziwnego, że wielu nie wytrzymywało nerwowo. Najwięksi szczęściarze uciekli przed 1994 rokiem. Inni stali się ofiarami, jeszcze inni zwariowali.
Istotnie, wobec walki o życie wszelkie inne problemy dzieci są nieistotne. Wstrząsająca lektura o krajach, których nie chcemy zauważać i cierpieniach, o których zamożna społeczeństwa nie chcą słuchać ani czytać. Bo to psuje nastrój. Lepiej udawać, że się nie wie.