Córka papieża Dario Fo 5,6
ocenił(a) na 64 lata temu My mamy Tokarczuk, Włosi mają Dario Fo. Facet nie żyje, ma grób w katakumbach na pięknym Cimitero Monumentale w Mediolanie. Zanim zmarł w wieku 90 lat, stworzył dziesiątki sztuk teatralnych, obrazów, utworów muzycznych, krótkich tekstów, fragmentów scenografii, a nawet… parę książek. Za swoje poglądy był – podobnie jak Tokarczuk – gnębiony przez lokalną prawicę. Uchodził za komunistę i anarchistę. Pisać jednak umiał i poruszał w swoich pracach tak zwane ważne tematy.
Córka papieża to pierwsza powieść Fo… napisana dopiero pod koniec jego długiego życia. Gość był pasjonatem teatru, żył sceną i tym, co dzieje się wokół niej. Reżyserował, komponował, wymyślał dekoracje, prowadził aktorów, więc siłą rzeczy na pisanie opasłych tomisk nie miał czasu. Grubo po osiemdziesiątce zaczął wygłaszać wykłady poświęcone czołowym włoskim artystom, a także renesansowej architekturze i dawnym obyczajom. Pewnie właśnie wtedy narodził się pomysł na tę książkę.
Jej bohaterką jest niejaka Lukrecja. Dziewczyna była córką kardynała Rodrigo de Borgii, późniejszego papieża Aleksandra VI. To, że kardynałowie mają dzieci, nikogo wówczas nie dziwiło. Podobnie jak to, że Watykan toczył krwawe wojny z sąsiadami. Lukrecja już jako trzynastolatka została wydana za mąż za człowieka, który mógł pomóc Borgii w karierze. Wkrótce stała się pionkiem w skomplikowanej grze pomiędzy włoskimi księstwami a Hiszpanią i Francją. Musiała znosić nie tylko okrucieństwo ojca, ale i brata Cesare, który bez wahania zabijał swoich przeciwników politycznych.
Kiedy pierwszy małżonek okazał się niezbyt pomocny, ogłoszono go impotentem, a małżeństwo unieważniono. Kolejnego jej ukochanego zabito dwa lata po ślubie. Dopiero trzeci „wytrzymał” dłużej, ale też dlatego, że Lukrecja stała się bardziej świadoma gry politycznej, wręcz nauczyła się w nią grać nie gorzej od wielu mężczyzn…
Córka papieża nie jest tak do końca normalną powieścią. Przede wszystkim nie jest długa. Ma nieco ponad dwieście stron, a przecież obfituje w obrazy, rysunki i szkicem często malowane przez samego Fo. W dodatku bazuje na przekazach i bardzo mocno trzyma się tego, co naprawdę się wydarzyło. Gdy autor czegoś nie wie, to tego nie pisze (albo pisze, że nie wie). Tym samym Córka papieża bardziej przypomina lekki, fabularyzowany podręcznik historii niż powieść historyczną.
Jednak próżno szukać w niej pięknego języka, pietyzmu historyka czy jakiejś „noblistowskiej” głębi. To nie ta bajka. Fo stworzył bowiem taką miniaturkę, rodzaj pisanego wykładu bogato ilustrowanego obrazami. Rzecz ciekawa, ale na pewno nie ukazuje skali talentu autora.
Inne recenzje:
https://zdalaodpolityki.pl/category/ksiazka/