Emily forever

Okładka książki Emily forever Maria Navarro Skaranger
Okładka książki Emily forever
Maria Navarro Skaranger Wydawnictwo: Biuro Literackie Seria: NOWY EUROPEJSKI KANON LITERACKI literatura piękna
140 str. 2 godz. 20 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
NOWY EUROPEJSKI KANON LITERACKI
Tytuł oryginału:
Emily forever
Wydawnictwo:
Biuro Literackie
Data wydania:
2023-02-20
Data 1. wyd. pol.:
2023-02-20
Liczba stron:
140
Czas czytania
2 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
9788367249331
Tłumacz:
Karolina Drozdowska
Tagi:
literatura norweska powieść powieść współczesna klasowość macierzyństwo
Średnia ocen

5,8 5,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,8 / 10
8 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
381
126

Na półkach:

Emily jest w zaawansowanej ciąży, ale nie ma z kim dzielić tej "radości" (w cudzysłowie, bo sama nie jest przekonana, co w tej sytuacji czuje). Byłam ciekawa kolejnej odsłony macierzyństwa w literaturze (bo wciąż mi mało i rzadko trafiam w ten temat w lit. pięknej).

Więc co jest nie tak z 𝘌𝘮𝘪𝘭𝘺...?
Dlaczego zaczynam w taki sposób? Bo zgrzytało mi naprawdę mnóstwo rzeczy, zarówno formalnie, jak i fabularnie! (nie wiem, czy są to spoilery, ale w razie czego uwaga)

• chaotyczność
nielinearność zdarzeń, mimo że tak się zapowiadało na początku. tu jakiś flashback, tu nagle wybieganie w przyszłość – i czy to faktycznie miało miejsce czy to tylko jakieś prorokowanie? nie mam pojęcia.

• wtrącane dialogi
bagatelizujące bohaterów i ich wypowiedzi. wtrącane przecinkami, parafrazowane. no dziwne bardzo, nie lubię takich zabiegów.

• narrator
ciężko się połapać – przez niemal cały bieg historii jest zwykłym trzecioosobowym wszystkowiedzącym obserwatorem, a nagle w 3/4 książki zwraca się do czytelnika. wtf?

• nieścisłości
najbardziej zirytował mnie fakt, że matka bohaterki pomaga jej niemal codziennie przed porodem, a po, gdy Emily jest najciężej, magicznie znika (nie, nie ma tego opisanego w książce, po prostu jej nie ma).

• odpychające postacie
z tym aspektem się w literaturze próbuję trochę oswoić, ale jeśli naprawdę nie ma na kim zaczepić ani krzty sympatii ani zrozumienia, to ja chyba wymiękam.

• bolesne sceny zaniedbywania dziecka
dla mnie to jest duży trigger warning, mimo że nie są to bezpośrednie opisy przemocy – chodzi mi tu np. o sytuację, gdy niemowlę jest zostawione sobie przez pół dnia, gdy bohaterka nie potrafi wyjść z łóżka.

No nie jest to niestety przykład literatury skandynawskiej, który roztopił mi serce. Powieść nie miała żadnej z tych cech charakterystycznych, które zwykle mnie fascynują i kupują w całości.

Jako przerywnik między lekturami – można, bo czyta się szybko. Ale raczej dla czytelników, którym nie przeszkadzają wymienione przeze mnie minusy.

Emily jest w zaawansowanej ciąży, ale nie ma z kim dzielić tej "radości" (w cudzysłowie, bo sama nie jest przekonana, co w tej sytuacji czuje). Byłam ciekawa kolejnej odsłony macierzyństwa w literaturze (bo wciąż mi mało i rzadko trafiam w ten temat w lit. pięknej).

Więc co jest nie tak z 𝘌𝘮𝘪𝘭𝘺...?
Dlaczego zaczynam w taki sposób? Bo zgrzytało mi naprawdę mnóstwo rzeczy,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
441
145

Na półkach:

Książka, która wymaga trochę więcej uwagi. To nie lektura lekka, łatwa i przyjemna. Świat Emily - młodej kobiety bardzo przeciętnej, średnio radzącej sobie z dorosłym życiem. Owo życie krąży wokół niej, jakby bez jej udziału, woli. To nie świat ładnych domów. To zaułki, ulice, gdzie narkotyki, ciemne bary, mężczyźni, którzy żyją dziś, teraz. Tu nie ma karier, praca kasjerki w markecie - to rzeczywistość. Tu nie ma słodyczy sielanki rodzinnej: mamy, taty, dziecka wożonego w drogim wózku (które nie płacze wiecznie),nad wózkiem nie pochyla się uśmiechnięta rodzinka jak na Instagramie.
Emily, jej świat. Zajrzałam w jej okno. Jeszcze nie wiem dokładnie jak ocenić książkę. Wymaga trochę czasu.
Piękna edytorsko

Książka, która wymaga trochę więcej uwagi. To nie lektura lekka, łatwa i przyjemna. Świat Emily - młodej kobiety bardzo przeciętnej, średnio radzącej sobie z dorosłym życiem. Owo życie krąży wokół niej, jakby bez jej udziału, woli. To nie świat ładnych domów. To zaułki, ulice, gdzie narkotyki, ciemne bary, mężczyźni, którzy żyją dziś, teraz. Tu nie ma karier, praca kasjerki...

więcej Pokaż mimo to

avatar
509
509

Na półkach:

Emily, „szara i nudna jak betonowe bloki w Romsas” na obrzeżach Oslo, gdzie mieszka w niewielkiej klitce, samotna, z ogromnym brzuchem, przez który ledwie toczy się od ściany do okna i z powrotem. Niedawno jeszcze obok niej był Pablo, ojciec dziecka, które Emily wkrótce urodzi. Ale wyszedł i więcej nie wrócił, jak to przydarza się wielu kobietom. Drobny przestępca i diler, znów wplątał się w jakąś kabałę.

Emily sprawia wrażenie kompletnie bezradnej i pozbawionej życiowej energii. Może zabiera ją dziecko, a może zniknęła wraz z nagłym odejściem Pabla… „każdy by powiedział, że Emily ma żyć dalej, powiedziałby, że Pablo pewnie nigdy nie wróci, ale jak niby zerwać z kimś, z kim nie sposób się skontaktować? Przecież to nie da rady. Może napisać kartkę? Wysłać esemesa?”

W trakcie lektury miałam wrażenie, że przebijam się przez ścianę z waty albo przez warstwę, grubą warstwę mgły. I muszę wykopać nie lada tunel, by przedrzeć się przezeń do Emily, by usłyszeć nie tylko jej głos, ale jej myśli. To młodziutka dziewczyna, którą dotknęło naraz zbyt wiele aspektów dorosłego życia, gdzie często mamy więcej szarości niż koloru. Trudno powiedzieć, czy Emily po prostu odznacza się tak niewielkim stopniem dojrzałości, jak na swoje 19 lat, czy też sytuacja ją po prostu przerasta i obserwujemy jakieś elementy depresji. Faktem jest, że mamy podstawy, by się o nią martwić. Widzimy, jak bardzo jest samotna i z tym stanem rzeczy pogodzona.

Jej relacje z matką są skomplikowane. Niby bliskie, a jednak z dystansem, jakby Emily ledwie matkę tolerowała, ta zaś z kolei boi się zrobić jakikolwiek fałszywy ruch, co z pewnością spotka się z negatywną reakcją. Wygląda to trochę podobnie do dwóch obwąchujących się ostrożnie zwierząt, gotowych w każdej chwili odskoczyć na bezpieczną odległość. Część z ich obaw dotyczy państwowych instytucji, które bacznie przyglądają się młodym rodzicom, a szczególnie uważnie samotnym matkom. Wiemy jak wygląda prawo w Norwegii, jak łatwo jest odebrać dziecko rodzinie pod byle pretekstem. W przypadku Emily nie musieliby nawet długo szukać.

Nasze podejście do dziewczyny zmienia się w miarę, gdy poznajemy kolejne fakty z jej życia i z życia jej matki. Cała historia zaczyna się układać, a my coraz więcej z niej rozumiemy. I gdy teraz wszystkowiedzący narrator, który zwraca się czasami bezpośrednio do nas, nawiązując z nami coś w rodzaju poufałej więzi, mówi: „Spójrzcie na Emily, zobaczcie, jak zwinęła się w kłębek. Śpi, w tej samej pozycji co wczoraj, gdy położyła się wycieńczona do łóżka i zamknęła oczy, zupełnie jak jakaś bezdomna biedaczka” – my zamiast złości na jej bezwolność i apatię, czujemy proste współczucie.

Bardzo pięknie opisane zostały w powieści płynnie zmieniające się uczucia, towarzyszące najpierw wiadomości o ciąży, i te późniejsze, na każdym z kolejnych etapów. Owo pomieszanie niepewności, kiedy marzenia i wizualizacja dziecka oraz szczęśliwej rodziny co chwila przeganiane są przez zwątpienie i ataki paniki. Podobnie czuje się matka Emily. Ona kiedyś przechodziła dokładnie przez to samo. Takie kiełkowanie emocji, które jeszcze zanim się rozwiną, już próbują się ukryć, spychane przez kolejne, labilność emocjonalna, całkowicie usprawiedliwiona zaskoczeniem i niepewnością jutra, to pisarska koronkowa robota. Część z tych odczuć przechodzi na nas, nie pozwala poczuć się komfortowo w sytuacji czytelnika z zewnątrz, każe współuczestniczyć w tym niełatwym pojedynku z życiem i równie trudnej relacji między matką i córką. Fascynujące jest podpatrywanie ewoluowania postawy Emily, od apatycznego zobojętnienia przez histeryczne rozdrażnienie wywołane zmęczeniem związanym z porodem, karmieniem i wyczerpującą odpowiedzialnością za małego człowieczka, aż do radosnego, pełnego ulgi zaakceptowania jego obecności we własnym życiu, jako czegoś je wzbogacającego i nadającego mu głębszy sens. Emily przechodzi przyspieszony kurs dojrzałości, chce zdać ten egzamin zupełnie samodzielnie, „jest bardzo, bardzo zmęczona, często zasypia, leżąc z dzieckiem na podłodze. Ale da radę na tym pociągnąć całkiem długo, prawda? Na tych maleńkich wewnętrznych eksplozjach, o których nie wie nikt poza nią samą.”

Tę książkę powinna przeczytać każda młoda kobieta, a tak naprawdę po prostu każda kobieta. Pokazuje nam ona, że zwątpienie, zmęczenie, złość i nawet niechęć to nic złego, dotyczą wielu z nas. Pokazuje jednak również, jaką ogromną mocą dysponujemy, nawet jej wcześniej w sobie nie podejrzewając. Daje nam ją nic innego, jak miłość do małego człowieczka, który rósł w cieple i ciemności naszego wnętrza i wydawał się taki nieprawdziwy, nierzeczywisty. Gdy jednak zagościł w naszym życiu, nadał mu głębię, kierunek, przydał celowości. Zyskałyśmy nagle bezpieczną pewność, że już nigdy nie będziemy dryfować w pojedynkę przez kolejne dni, a powiedzenie „samotna matka
jest wierutną bzdurą, gdyż już samo słowo „matka” stanowi zaprzeczenie samotności. Widać to wszystko w sposobie prowadzenia narracji, która w trakcie rozwoju całej historii również się zmienia. Na jej końcu po somnambulicznym zawieszeniu Emily nie ma już nawet śladu, mgła wokół niej zostaje rozwiana oddechem małego Liama
Książkę przeczytałam dzięki portalowi: https://sztukater.pl/

Emily, „szara i nudna jak betonowe bloki w Romsas” na obrzeżach Oslo, gdzie mieszka w niewielkiej klitce, samotna, z ogromnym brzuchem, przez który ledwie toczy się od ściany do okna i z powrotem. Niedawno jeszcze obok niej był Pablo, ojciec dziecka, które Emily wkrótce urodzi. Ale wyszedł i więcej nie wrócił, jak to przydarza się wielu kobietom. Drobny przestępca i diler,...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    22
  • Przeczytane
    10
  • 2023
    3
  • Posiadam
    2
  • Krakowskie polowanie biblioteczne
    1
  • .2023
    1
  • Literatura i dramat
    1
  • Legimi
    1
  • Nowości 2023
    1
  • Biblioteka Główna
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Emily forever


Podobne książki

Przeczytaj także