„Jesteś moją ulubioną historią o duchach”.

Kiedy wspomnienia są zbyt bolesne często wypieramy je ze świadomości.

[współpraca reklamowa z @wydawnictwopapieroweserca]

Celeste Pierce wychowała się na wyspie słynącej z historii o duchach i praktyk voodoo.

Kiedy miała jedenaście lat jej ojciec został brutalnie zamordowany, a ona musiała uciekać z Chevalier, z kluczem zawieszonym na szyi.

„Klucz do tajemniczego miejsca. To jedyna rzecz, jaka mi została z prawdziwego domu. Z mojej rodziny”.

Jej wspomnienia o tym miejscu przypominają ciemność, uszkodzoną taśmę filmową.

Po latach jednak jest zmuszona tam wrócić, gdyż jej opiekun umiera.

„Zostałam sama. Zupełnie i całkiem sama”.

Wraca do Luizjany przede wszystkim, by poznać odpowiedzi na dręczące ją pytania.

„Cele mam proste: dowiedzieć się, kim była moja matka, co się z nią stało, do czego, u diabła, pasuje ten klucz i dlaczego, mój ojciec utrzymywał kwestię mojego istnienia w tajemnicy, a wtedy będę mogła przejść do kolejnego etapu życia”.

Nie przewidziała jednego- mężczyzny, dla którego straci głowę.

Thierry Bergeron

Piekielnie niebezpieczny mężczyzna, członek meksykańskiego kartelu, który nazywany jest wilkołakiem.

„I tak oto stoi przede mną uosobienie mojej zguby, jakby los postanowił okrutnie sobie ze mnie zakpić”.

Mężczyzna, który jest jak ciemność zapadająca między błyskawicą a grzmotem, może okazać się jedynym schronieniem, kiedy przeszłość sobie o niej przypomina.

Co przyniesie powrót do Chevalier?


Keri Lake po raz kolejny mnie zachwyciła. Historia inna niż poprzednie, ale równie doskonała i piekielnie wciągająca. Ponad 600 stron, które po prostu pochłonęłam.
Zarwałam nockę, ale nie żałuję, ani jednej sekundy.

…………..
Keri zabiera nas w mroczną, krwawą i intrygującą podróż do klimatycznej Luizjany.
Wyspa Chevalier naprawdę jest wyspą grzechu i cieni, a to za sprawą meksykańskiego kartelu, legend, z których słynie, makabrycznych wydarzeń, a także osobliwych mieszkańców.
Autorka stworzyła naprawdę intrygujące, mroczne miejsce, który ma ten charakterystyczny klimat Luizjany, znany nam między innymi z filmów i seriali o czarownicach, wampirach, wilkołakach, duchach i innych stworzeniach.
Nawiedzone domy, lasy i mokradła skrywające tajemnice.
Dodatkowo pojawia się wątek sekty, która ma naprawdę przerażające i krwawe rytuały.
Uwielbiam to napięcie, kiedy nie wiem, co wydarzy się za chwilę, w następnym rozdziale, na kolejnej stronie. Większości rzeczy nie udało mi się przewidzieć, co tylko podkreśla jak świetna jest to historia.
Trzymanie w niepewności, które nie pozwoliło mi tej książki odłożyć.
Slow burn, który prawie mnie wykończył.
I znów ponad 600 stron i ani jednego niepotrzebnego rozdziału, zdania, czy słowa.
Nawet piosenki zamieszczone na playliście dobrane zostały perfekcyjnie.

Co do głównej bohaterki, bardzo podobało mi się to, że Keri praktycznie do końca trzyma nas w niepewności czy to, co dziewczyna widzi jest prawdziwe, a może jednak dzieje się tylko w jej głowie.
„Tylko ja wiem, że coś tam jest, jako jedyna wyczuwam jego obecność, a kiedy zerknę w tym kierunku, tylko potwierdzę plotki, że jestem stuknięta. Choć do końca nie mam pewności, że faktycznie nie jestem”.
Trauma jakiej doznała w dzieciństwie zdecydowanie wpłynęła na jej umysł. Większość rzeczy jakby wyparła z pamięci, i dlatego też nie byłam pewna, czy duchy, które widzi, są prawdziwe.
Thierry również w życiu nie miał łatwo.
Porzucony przez ojca.
Walczący z uzależnieniem matki.
Wkrótce stał się też specjalistą od zabijania.

„Odrobina miłości, której kiedyś zaznałem, czy niewinność mogąca scalić resztki mego człowieczeństwa, zostały mi bezlitośnie odebrane”.

Nauczono go, by unikać miłości.

„Ponieważ w tym świecie to, co kochasz najbardziej, będzie tym, po co sięgną w pierwszej kolejności, zanim wpakują ci kulkę między oczy”.

Lecz wtedy pojawiła się ona…

„Nie ma na świecie odpowiednich zasobów trzeźwości umysłu i ładu, które byłby w stanie stłumić wpływ, jaki ma na mnie ta kobieta”.

……………….
„Ten facet jest zwiastunem kłopotów. I to poważnych. Jest w nim jednak coś, czemu nie mogę się oprzeć. Przypomina ciemność, która zapada między błyskawicą a grzmotem. Mroczne niczym grzech fantazje o mięśniach i kłach, które czekają, by pożreć niewinność”.
Choć wiedzą, że powinni trzymać się od siebie z daleka, zbliżają się.
Nienawiść przeradzająca się w miłość.
Wrogowie stający się kochankami.
Przyjaciele, a może jednak zdrajcy?
Sen, czy rzeczywistość?

Keri, która nieustannie zachwyca mnie swoją perfekcją.
„Wyspa grzechu i cieni” to klimatyczna, mroczna, krwawa, brutalna, intrygująca i piekielnie wciągająca opowieść zdecydowanie dla osób pełnoletnich, które kochają się w ciemności.
Historia ta kryje w sobie również cząstkę światła w postaci miłości i humoru.
Podczas czytania czułam zarówno dreszcze na skórze, jak i rumieńce na policzkach.
Uśmiech na twarzy również się pojawił.
Bardzo się cieszę, że mogłam udać się w podróż na wyspę Chevalier.
Z niecierpliwością czekam na następne spotkanie z twórczością autorki, zastanawiając się dokąd znów mnie zabierze.

„Jesteś moją ulubioną historią o duchach”.

Kiedy wspomnienia są zbyt bolesne często wypieramy je ze świadomości.

[współpraca reklamowa z @wydawnictwopapieroweserca]

Celeste Pierce wychowała się na wyspie słynącej z historii o duchach i praktyk voodoo.

Kiedy miała jedenaście lat jej ojciec został brutalnie zamordowany, a ona musiała uciekać z Chevalier, z kluczem...

Rewelacyjny klimat parnej, bagnistej Luizjany. Wzbudzające dreszcze wierzenia, które popychają coraz głębiej w tekst. Minimalnie za długa, ale całokształt sam się broni 😄

Rewelacyjny klimat parnej, bagnistej Luizjany. Wzbudzające dreszcze wierzenia, które popychają coraz głębiej w tekst. Minimalnie za długa, ale całokształt sam się broni 😄

W tej książce Keri dosłownie stworzyła swój własny świat z językiem, legendami i kultami i połączyła go z przestępczym światem mafii. Mamy w niej nawiedzony dom, w których koszmary z przeszłości mieszają się z rzeczywistością, a w nim dziewczyna, Celeste, która nie pamięta swojej przeszłości. Jedyne co serwuje jej podświadomość to krótkie przebłyski niezrozumiałych dla niej wydarzeń.
Celeste, młoda dziewczyna, jest jedną z tych zbuntowanych bohaterek, która mówi to co myśli i robi to co chce. Kiedy spotyka na swojej drodze Thierrego od razu zaczyna iskrzyć pomiędzy nimi. Są skrajnie różnych co jeszcze bardziej przyciąga ich do siebie. Nawiązuje się gorący romans i walka o przetrwanie w tym dziwnym świecie, gdyż przeszłość próbuje wciągnąć dziewczynę w swoje macki.

W tej książce Keri dosłownie stworzyła swój własny świat z językiem, legendami i kultami i połączyła go z przestępczym światem mafii. Mamy w niej nawiedzony dom, w których koszmary z przeszłości mieszają się z rzeczywistością, a w nim dziewczyna, Celeste, która nie pamięta swojej przeszłości. Jedyne co serwuje jej podświadomość to krótkie przebłyski niezrozumiałych dla niej...