rozwiń zwiń
Anna-Maria

Profil użytkownika: Anna-Maria

Trójmiasto Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 2 godziny temu
622
Przeczytanych
książek
892
Książek
w biblioteczce
622
Opinii
58 431
Polubień
opinii
Trójmiasto Kobieta
Dodane| 2 książki
Książki czytam od zawsze. To najlepszy znany mi sposób spędzania wolnego czasu i lekarstwo na wszystko- niepogodę, niepowodzenia, zmęczenie i irytację światem. Ale także nagroda i przyjemność. Lubię czytać każdy typ DOBREJ literatury niezależnie od gatunku. Szczególną słabość mam do pisarzy rosyjskich i skandynawskich. Lubię książki z pełnokrwistymi bohaterami, tajemnicami i nieoczywistymi zakończeniami. Cenię autorów, którzy mają dar posługiwania się nietuzinkowym językiem, mają ucho do słów i tworzą prawdziwą literaturę.

Opinie


Na półkach:

O roli przypadku w naszym życiu napisano setki, a raczej tysiące, książek. O tym, że każde wydarzenie, spotkana osoba, czy podjęta decyzja wpływa na dalsze losy człowieka; że nic nie pozostaje obojętne dla ciągu naszej egzystencji. I ten właśnie temat podejmuje Judith Taschler w swojej trzeciej powieści pt. „Zostać”, a robi to pięknie i oryginalnie.
Cztery historie. Czworo bohaterów. Spotkali się zupełnie przypadkowo w pociągu jadącym do Rzymu 20 lat wcześniej. Byli bardzo młodzi, a ich historie miały się dopiero zacząć. I właśnie to spotkanie odbije się na ich losach bardzo wyraźnie. Zawiążą się przyjaźnie, miłości, fascynacje, a pozornie błahy gest wynikający z chęci pomocy na starcie młodemu człowiekowi będzie miał swoje konsekwencje w czasie, gdy staną się dorosłymi ludźmi.
Najoryginalniejszą stroną tej powieści jest jej narracja rozpisana na cztery głosy. Każdy z bohaterów opowiada swoją wersję tej historii i każdy robi to w pierwszej osobie, zwracając się bezpośrednio do słuchacza/ słuchaczki. Dzięki temu o wydarzeniach dowiadujemy się od wewnątrz, a każda relacja opatrzona jest komentarzami i refleksjami osoby opowiadającej. Bohaterowie kluczą, snują dygresje, powracają do wcześniej przywołanych wydarzeń, tłumaczą motywacje swoich decyzji i są w tym bardzo szczerzy. Język ich narracji jest za każdym razem inny. Paul, jak przystało na prawnika, wnikliwie i szczegółowo przedstawia przebieg swojej relacji z Juliane oraz drogę, jaką przebył, by zostać adwokatem; Juliane, wiolonczelistka, skupia się na emocjach związanych z uczuciami do dwóch mężczyzn; Max, kucharz i malarz, opowiada o dorastaniu w domu dziecka i swojej drodze do zostania artystą, a Felix, lekko traktujący życie tak samo lekko przedstawia swój wewnętrzny konflikt między obowiązkiem wobec rodziny a swoimi marzeniami. Cała czwórka zostaje uwikłana w coś w rodzaju pajęczej sieci i mimo że wcale się ze sobą nie kontaktują, to ta pierwsza przypadkowa podróż zdeterminuje ich życie.
Judith Taschler zachwyciła mnie sposobem, w jaki przedstawiła tu bardzo trudne tematy. Zdrada staje się w jej ujęciu czynem niemoralnym, ale jednocześnie wzruszającym, wynikającym z poczucia samotności. A człowiek zdradzony zdobywa się na czyn heroiczny i pozwala drugiej osobie na pożegnanie się, a nawet ją w tym wspiera. Nie wiem, czy możliwa jest aż taka miłość, która wybacza nielojalność, a nawet stara się ją zrozumieć i przetrzymać. W Pierwszym Liście do Koryntian napisano, że: „miłość cierpliwa jest(...), nie zazdrości(...), nie unosi się gniewem(...), ale nigdy nie słyszałam, żeby ktoś zdobył się na taką postawę i spokojnie przeczekał zdradę, uznając ją za czyn, który należy zrozumieć i wybaczyć.
Drugim tematem pięknie przez autorkę zaprezentowanym jest umieranie. Bohater dowiaduje się, że zostało mu kilka miesięcy życia i umiera na oczach przyjaciół. Nie są to sceny łzawe, ani patetyczne. Raczej spokojne, rzeczowe, a przez to chwytające za serce. Co można zrobić, mając świadomość kończącego się życia? Odwiedzić dawną ukochaną, załatwić sprawy formalne, zawalczyć o sprawiedliwość.
To była dobra powieść, ale wymagała ode mnie cierpliwości na początku, zaangażowania w środku i poukładania wielu elementów na końcu. Kiedy ostatni klocek wskoczył na swoje miejsce poczułam ulgę, bo to, co w pierwszych rozdziałach było mętne i wydawało się chaotyczne, w rezultacie okazało się bardzo logiczne.
Jeśli więc lubicie literackie łamigłówki oraz chcecie zanurzyć się w skomplikowanych uczuciach to polecam „Zostać” J. Taschler.

O roli przypadku w naszym życiu napisano setki, a raczej tysiące, książek. O tym, że każde wydarzenie, spotkana osoba, czy podjęta decyzja wpływa na dalsze losy człowieka; że nic nie pozostaje obojętne dla ciągu naszej egzystencji. I ten właśnie temat podejmuje Judith Taschler w swojej trzeciej powieści pt. „Zostać”, a robi to pięknie i oryginalnie.
Cztery historie. Czworo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Anna Fryczkowska kontynuuje historię swojej rodziny, dając jej piękną oprawę i wzbogacając o elementy fantastyczne. Nie czyni to z tej powieści jakiejś wydumanej historyjki, ale naprawdę ciekawy portret polskiego chłopstwa z drugiej połowy XIX wieku, które jedną nogą tkwi jeszcze w czasach pogańskich wierzeń, a drugą twardo trzyma w katolickim kościele. Autorka nie tworzy tu sielankowego landszaftu rodem z Cepelii, ani łzawej opowieści o niedoli wieśniaków, ale żywy i prawdziwy obraz ludzi dumnych ze swojego pochodzenia i mimo braku wiedzy i wykształcenia pełnych godności i szlachetności.
Znana już z „Wpatrzonych w niebo” rodzina Józwiaków ciągle mieszka w zamożnej czynszowej wsi na Kujawach. W życie wchodzi nowe pokolenie i to właśnie na nim skupia się uwaga autorki. Osią całej historii są dwaj synowie Zośki i Szczepana, różni jak ogień i woda. Janek to wiejski uwodziciel, chłopak rozmowny, świadomy swojej urody i powodzenia u dziewuch. Rozkochuje w sobie kolejne panny, ani myśląc o żeniaczce. Michała nikt nie zauważa i nie traktuje poważnie. Milczący, nieśmiały, ale bardzo pracowity i poważny. Obaj są w wieku odpowiednim do założenia rodziny, obaj mają też zupełnie inne oczekiwania wobec świata. Janek chce od życia bardzo wiele, Michał ma skromne marzenia. Jak to bywa w tego typu historiach braterskich ich losy potoczą się tak, jak nikt by się nie spodziewał.
Anna Fryczkowska nadała swojej powieści delikatny rys fantastyczny wikłając swoich bohaterów w wielki dramat miłosny, skutkiem czego nad rodziną Józwiaków zaciąży klątwa. Kto i jak ją sprowadził? Jak rzutuje na losy bohaterów? I czy uda się ją poskromić? O tym trzeba przeczytać.
„Saga o ludziach ziemi” nie jest jednak tylko sagą rodzinną. To wielowymiarowy obraz polskiej wsi na tle przemian zachodzących na ziemiach polskich w XIX wieku. Echa tych zmian docierają też na Kujawy, a ich efekt widać w zmieniającym się poziomie życia mieszkańców. Zaczynają oni używać do pracy w gospodarstwie nowe maszyny rolnicze, przekonują się do żęcia zboża kosą, budują studnię, a później kołowrót do wyciągania wody, uczą się czytać. Dziedziczka chlubi się przed znajomymi, że w jej wiosce funkcjonuje szkółka dla chłopskich dzieci, a jej mieszkańcy nie odrabiają pańszczyzny tylko płacą czynsz dzierżawny. No właśnie- pańszczyzna staje się w tej części punktem zwrotnym w chłopskim sposobie myślenia. Co prawda sokołowianie nie są chłopami pańszczyźnianymi, ale wiadomość o tym, że car wydał dekret uwłaszczający wszystkich chłopów w Królestwie Polskim powoduje, że budzi się w nich poczucie dumy i zaczynają wysoko nosić głowę i patrzeć panom prosto w oczy. A na świat przychodzi pierwsze pokolenie, które wzrośnie już bez poddaństwa i które będzie mogło same o sobie decydować.
Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy tej jakże pięknie napisanej sagi. Myślę, że W.S. Reymont uznałby Annę Fryczkowską za swoją godną kontynuatorkę.

Anna Fryczkowska kontynuuje historię swojej rodziny, dając jej piękną oprawę i wzbogacając o elementy fantastyczne. Nie czyni to z tej powieści jakiejś wydumanej historyjki, ale naprawdę ciekawy portret polskiego chłopstwa z drugiej połowy XIX wieku, które jedną nogą tkwi jeszcze w czasach pogańskich wierzeń, a drugą twardo trzyma w katolickim kościele. Autorka nie tworzy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pod cukierkową okładką kryje się mądra i poruszająca opowieść o rozpadzie rodziny i o rolach narzucanych przez społeczeństwo, które nie pozwalają prawdziwie odetchnąć i żyć w zgodzie ze sobą. To książka, którą odebrałam bardzo osobiście, a sposób myślenia głównej bohaterki przypomniał mi emocje przeżywane wiele lat temu w związku z pewnym rozwodem.
Moa Hergren analizuje proces rozkładu małżeństwa Bei i Niklasa, pary uważanej przez wszystkich za idealną. Z pozoru niczego im nie brakuje: mają dwie udane córki bliźniaczki, piękne mieszkanie w dobrej dzielnicy Sztokholmu, wakacje spędzają w wiejskim domu rodziców Niklasa, a w najbliższych planach gruntowny remont kuchni, o którym marzy Bea. Jednak kłótnia o nieistotną rzecz staje się początkiem końca. Niklas wychodzi bowiem z domu, by odreagować i nigdy już do niego nie wraca. Nie dlatego, że wydarzyło się jakieś nieszczęście, ale z powodu uświadomienia sobie, że nie chce dłużej tak żyć.
W tym momencie akcji włączył się mój kobiecy instynkt solidarności z porzucanymi żonami. Pomyślałam: ty draniu, znudziło się rodzinne szczęście!? Teraz będziesz sobie fruwał jak wolny motylek, a ona niech się martwi o dzieci, o rachunki, o wszystko! Zagotowałam się, ale tylko na jakąś godzinę. Pierwsza część tej powieści rzeczywiście przedstawia problemy małżeńskie z punktu widzenia Bei i wydaje się, że jest ona ofiarą wyśmiewanego kryzysu wieku średniego u jej męża. Żal patrzeć, jak się miota, próbując zrozumieć postępowanie Niklasa, usprawiedliwiając go i wierząc, że to chwilowe zaćmienie umysłu. Szuka wsparcia u teściów i szwagrów oraz u znajomych, którzy podobnie jak ona, składają wszystko na kryzys emocjonalny mężczyzny po pięćdziesiątce. Bo dlaczego ktoś przy zdrowych zmysłach miałby dobrowolnie porzucać wygodnie życie u boku kochającej żony i mieszkać kątem u znajomych?
Lektura drugiej części zachwiała jednak moim przekonaniem, że wiem, kto jest winny. Czytając o emocjach Niklasa nagle zaczęłam widzieć ten związek z zupełnie innej strony i rozumieć, co nim kierowało. Zrobiło mi się go równie żal jak jego żony. Bo i dla niego nie była to łatwa decyzja, a jej podjęcie wymagało nie lada odwagi.
Bardzo podobało mi się to, w jaki sposób Moa Hergren przedstawia etapy przechodzenia przez proces rozstania, a przede wszystkim to, że nie robi tego jednostronnie. Nie feruje wyroków, nikogo nie obwinia, ale zmusza do przemyśleń. Mnie na przykład zaczęła nurtować myśl o tym, do jakiego stopnia każdy z nas przystosowuje się do oczekiwań narzucanych nam przez rodzinę, społeczeństwo, a nawet samych siebie. Dlaczego rezygnujemy z młodzieńczych marzeń i decydujemy się na tak zwane praktyczne rozwiązania? Wykonujemy nie ten zawód, o którym marzyliśmy, ale ten, który daje wymierne profity; jeździmy na wakacje nie tam, gdzie chcemy, ale tam, gdzie będzie wygodnie naszym dzieciom; wikłamy się w mordercze kredyty, bo wydaje nam się, że zakup lepszego samochodu jest nam niezbędny. I w końcu żyjemy życiem nie swoim, ale zaprojektowanym przez innych. Dlatego decyzja bohaterów powieści o rozstaniu i to, że dali sobie szansę na nowy start zaimponowała mi.
Poruszył mnie także problem reakcji otoczenia Bei i Niklasa na ich sytuację, bo to problem dobrze mi znany. Kiedy małżeństwo się rozstaje to w rozwodzie uczestniczą też ich bliscy. Znajomi muszą, chcąc nie chcąc opowiedzieć się po jednej ze stron, teściowie muszą wybierać pomiędzy wsparciem syna a synową, z którą przez 30 lat nawiązali głębokie więzi, a dzieci- te mają najgorzej. Z jednej strony czują się w obowiązku wspierać porzuconą matkę, ale kochają przecież i ojca, ale utrzymywanie z nim bliskich kontaktów może być przez matkę odczytane jako akt nielojalności. Straszne to i bardzo obciążające.
Szkoda, że ta powieść wyszła dopiero teraz. Przydałaby mi się wiele lat temu, żeby lepiej zrozumieć, co dzieje się między dwojgiem rozwodzących się ludzi. Jednak i dziś uważam tę lekturę za bardzo pouczającą, a przy okazji przyjemny sposób spędzenia niedzieli. Autorka pisze bowiem z wielką swobodą, świetnie radzi sobie z dialogami i jest wnikliwą obserwatorką ludzkich zachowań. To dobra powieść psychologiczna i szczerze ją polecam miłośnikom tego gatunku.

Pod cukierkową okładką kryje się mądra i poruszająca opowieść o rozpadzie rodziny i o rolach narzucanych przez społeczeństwo, które nie pozwalają prawdziwie odetchnąć i żyć w zgodzie ze sobą. To książka, którą odebrałam bardzo osobiście, a sposób myślenia głównej bohaterki przypomniał mi emocje przeżywane wiele lat temu w związku z pewnym rozwodem.
Moa Hergren analizuje...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Anna-Maria

z ostatnich 3 m-cy
2024-05-20 16:01:12

Nowa powieść Piotra Górskiego obowiązkowo. Sławek Kruk to jeden z moich ulubionych literackich policjantów.

Tak! I jeszcze "Igraszki z diabłem". Cudowne.

Anna-Maria
2024-05-18 21:19:11
Anna-Maria dodała książkę Nocami krzyczą sarny na półkę Teraz czytam
2024-05-18 21:19:11
Anna-Maria dodała książkę Nocami krzyczą sarny na półkę Teraz czytam
Nocami krzyczą sarny Katarzyna Zyskowska
Średnia ocena:
8.2 / 10
879 ocen
Anna-Maria
2024-05-18 21:12:57
Anna-Maria oceniła książkę Zostać na
7 / 10
i dodała opinię:
2024-05-18 21:12:57
Anna-Maria oceniła książkę Zostać na
7 / 10
i dodała opinię:

O roli przypadku w naszym życiu napisano setki, a raczej tysiące, książek. O tym, że każde wydarzenie, spotkana osoba, czy podjęta decyzja wpływa na dalsze losy człowieka; że nic nie pozostaje obojętne dla ciągu naszej egzystencji. I ten właśnie temat podejmuje Judith Taschler w swojej trz...

Rozwiń Rozwiń
Zostać Judith W. Taschler
Średnia ocena:
6.4 / 10
83 ocen

A ja bardzo lubię i często wracam do spektaklu Tomasza Zygadły "Moralność pani Dulskiej" oraz znakomite "Przedstawienie Hamleta we wsi Głucha Dolna". Niedługo ( koniec maja) Teatr TV będzie pokazywał świetny spektakl "1989", na którym byłam dwukrotnie w Gdańsku. Polecam! To sztuka o micie "Solidarno...

więcej więcej
2024-05-18 16:33:45
Anna-Maria wypowiedziała się w dyskusji Czytamy w weekend. 17 maja 2024
2024-05-18 16:33:45
Anna-Maria wypowiedziała się w dyskusji Czytamy w weekend. 17 maja 2024

"Ogrodu Afrodyty" nie znam, ale podobała mi się "Szkoła luster".

2024-05-17 20:53:04
Anna-Maria wypowiedziała się w dyskusji Czytamy w weekend. 17 maja 2024
2024-05-17 20:53:04
Anna-Maria wypowiedziała się w dyskusji Czytamy w weekend. 17 maja 2024

Witaj w klubie! Ale ostatniego tomu jeszcze nie czytałam, więc Ci zazdroszczę.

2024-05-17 20:47:08
Anna-Maria wypowiedziała się w dyskusji Czytamy w weekend. 17 maja 2024
2024-05-17 20:47:08
Anna-Maria wypowiedziała się w dyskusji Czytamy w weekend. 17 maja 2024

"Bogini tańca" to bardzo ciekawa książka. Dzięki niej poznałam kobietę, o istnieniu której nic nie wiedziałam. Dużo słyszałam o jej sławnym bracie, genialnym baletmistrzu, ale o Bronisławie nic. W dodatku autorka wykonała kawał dobrej roboty zbierając materiały o rodzinie Niżyńskich. Dobrze się czyt...

więcej więcej
2024-05-17 20:40:27
Anna-Maria wypowiedziała się w dyskusji Czytamy w weekend. 17 maja 2024
2024-05-17 20:40:27
Anna-Maria wypowiedziała się w dyskusji Czytamy w weekend. 17 maja 2024

Jeśli podobała Ci się ta książka to polecam tej autorki Sagę małopolską, której pierwsza część to
Młyn nad Czarnym Potokiem więcej więcej

 Młyn nad Czarnym Potokiem

ulubieni autorzy [11]

Olga Tokarczuk
Ocena książek:
6,6 / 10
37 książek
2 cykle
Pisze książki z:
2108 fanów
Bolesław Prus
Ocena książek:
6,5 / 10
163 książki
9 cykli
Pisze książki z:
725 fanów
Jaume Cabré
Ocena książek:
7,3 / 10
8 książek
0 cykli
606 fanów

statystyki

W sumie
przeczytano
622
książki
Średnio w roku
przeczytane
104
książki
Opinie były
pomocne
58 431
razy
W sumie
wystawione
622
oceny ze średnią 7,5

Spędzone
na czytaniu
4 021
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
2
godziny
5
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
2
książek [+ Dodaj]