-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1191
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać451
Biblioteczka
2024-05-11
2024-02-22
Okej, chyba możemy już powoli oficjalnie ogłaszać renesans wampirów w światowej beletrystyce. Po kilku dłuższych latach przerwy znów zaczynają pojawiać się książki, w których grają one pierwszoplanowe role. Od czasów ”Zmierzchu” dostaliśmy już nowy podgatunek, jakim jest r o m a n t a s y, dzięki czemu romantyczne wampiry doczekały się w końcu swojego poczesnego miejsca w literaturze.
Carissa Broadbent proponuje nam opowieść o Królestwie Nyaxii, gdzie rywalizujące ze sobą klany wampirów mieszkają w obłędnych zamkach, a wokół ich eleganckich miast znajdują się slumsy zamieszkiwane przez ludzi, którzy to notorycznie muszą mieć baczenie na wszelkie niebezpieczeństwo, które czeka na nich po zmroku.
W takim świecie przyszło żyć dwudziestokilkuletniej dziewczynie o imieniu Oraya. Jest człowiekiem, ale od dzieciństwa mieszka na zamku. Jej rodzina prawdopodobnie nie przeżyła straszliwego ataku na miasto, gdy Oraya była malutka, a jej wychowaniem nieoczekiwanie zajął się….Vincent, król wampirów Zrodzonych z Nocy. Dziewczyna stale musi jednak walczyć o swoją pozycję i bezpieczeństwo na dworze, a teraz wreszcie ma okazję na poprawę swojego statusu. Bogini Nyaxiia zaprasza bowiem ponownie do turnieju Kejari, który ma stanowić upamiętnienie jej własnej historii. Wygrany może być tylko jeden, a Nyaxiia zobowiązuje się do spełnienia życzenia zwycięzcy, jakie by ono nie było.
Oraya wie, że nie będzie jej łatwo, ale zgłasza swoją kandydaturę. Wśród jej przeciwników najgroźniejszy zdaje się niejaki (obłędnie przystojny i z ciałem jak z okładki) Raihn…
Autorka ogrywa w tej historii dobrze poznane już schematy, ale – w porównaniu choćby do fatalnego ”Czwartego skrzydła” – robi to dobrze i przemyca do opowieści parę pomysłów. Przede wszystkim jednak tak powieść jest doskonale świadoma tego, czym jest i nie aspiruje do bycia czymś więcej. To lekka opowieść fantasy o ludzkiej dziewczynie i wampirzym chłopaku, którzy czują wobec siebie pożądanie i przyjaźń, może miłość, ale sposób, w jaki zostało to przedstawione, nie jest ckliwy. Ba! W pewnym momencie główna bohaterka, dowiadując się, że czeka ją współpraca z rzeczonym Raihnem, mówi pod nosem coś w stylu „no ba, któż inny miał to być, jak nie on”.
Zakończenie książki przypominało mi motyw z innej młodzieżówki fantasy (specjalnie nie wymieniam tytułu, bo myślę, że szybko domyślilibyście się, co mam na myśli i groziłby Wam poważny spoiler) i jestem bardzo ciekawa, w którym kierunku autorka zdecyduje się dalej poprowadzić ten wątek.
Bardzo podobała mi się relacja, która łączy Orayę i jej przybranego ojca. Jest tam bardzo wyraźnie zarysowana miłość, ale jednocześnie w żadnym momencie nie spuszczamy z tonu, król jest królem zawsze, również dla swojej córki. Pod koniec dowiadujemy się mniej więcej, co stało za decyzją tego, że zdecydował się on uratować dziewczynę, co jest super, bo dobrze racjonalizuje nam to tę relację i Oraya przestaje być klasycznym przykładem IT GIRL z książki, która – biedna i krucha – miała (nie)szczęście być w określonym miejscu i czasie.
Podsumowując, dla mnie to świetna rozrywka. Spodziewałam się bubla, a dostałam naprawdę porządną opowieść, której autorka była doskonale świadoma tego, co tworzy i nie próbuje ona wmówić czytelnikom, że ” Żmija i skrzydła nocy” są czymś więcej niż okej powieścią romantasy. Ode mnie polecajka. I jak drugi tom wyjdzie na rynku polskim, to na bank się za niego zabiorę.
Okej, chyba możemy już powoli oficjalnie ogłaszać renesans wampirów w światowej beletrystyce. Po kilku dłuższych latach przerwy znów zaczynają pojawiać się książki, w których grają one pierwszoplanowe role. Od czasów ”Zmierzchu” dostaliśmy już nowy podgatunek, jakim jest r o m a n t a s y, dzięki czemu romantyczne wampiry doczekały się w końcu swojego poczesnego miejsca w...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Przeczytaj moją pełną recenzję o tej książce tutaj -> https://rysava-czyta.blogspot.com/2024/05/recenzja-16-czarownica-z-bostonu-chris.html
Świetnie skonstruowany thriller, którego akcja dzieje się w Nowej Anglii w XVII wieku. Ciągłe uczucie napięcia oraz obawa o główną bohaterkę sprawiają, że podczas lektury wciąż odczuwalne są wyraźne emocje, a przy zakończeniu sięgają już one zenitu.
Sama bohaterka jest bardzo dobrze wykreowana, nie jest pozbawiona wad i potrafi manipulować otoczeniem. Jej zachowanie i przemyślenia są typowe dla opisywanej epoki. To spory plus, nic nie irytuje mnie w powieściach historycznych tak, jak postacie, które wyprzedzają swoje czasy o całe epoki i których postawa oraz myśli są żywcem wyjęte z XXI wieku.
Książka, która przeszła bez echa, a wielka szkoda, bo jest ciekawa, trzymająca w napięciu, ale i rozrywkowa. Sporo emocji wywołało we mnie ukazanie tego, jak podchodzono do roli kobiet w społeczeństwie w tamtym czasie. Uwielbiam książki, które zostawiają we mnie jakiś ślad po przeczytaniu, a ta to zrobiła.
Ode mnie spore polecenie!
Przeczytaj moją pełną recenzję o tej książce tutaj -> https://rysava-czyta.blogspot.com/2024/05/recenzja-16-czarownica-z-bostonu-chris.html
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toŚwietnie skonstruowany thriller, którego akcja dzieje się w Nowej Anglii w XVII wieku. Ciągłe uczucie napięcia oraz obawa o główną bohaterkę sprawiają, że podczas lektury wciąż odczuwalne są wyraźne emocje, a przy zakończeniu sięgają...