-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1191
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać451
Biblioteczka
2024-05-25
2024-05-11
Przyzwyczaiłam się myśleć o Afryce, jako o kontynencie na którym źle się dzieje, ale nie mam z tym nic wspólnego.
A tutaj się okazuje, że jednak mam, bo zniewala się Afrykańczyków, aby ludzie zachodu mogli taniej kupić nowy telefon, czy jakiś inny modny gadżet technologiczny, albo "dbać o środowisko" kupując elektryczny samochód.
Reportaż otwiera oczy, nie tylko na to w jak brutalny sposób są wykorzystywani ludzi zamieszkujący Afrykę, ale też na kwestie środowiskowe, bo oto niszczymy jeden kontynent, aby nie zanieczyszczać tak bardzo drugiego, a przecież planeta Ziemia jest połączona nie da się zniszczyć Afryki bez wpływu na inne kontynenty.
Przyzwyczaiłam się myśleć o Afryce, jako o kontynencie na którym źle się dzieje, ale nie mam z tym nic wspólnego.
A tutaj się okazuje, że jednak mam, bo zniewala się Afrykańczyków, aby ludzie zachodu mogli taniej kupić nowy telefon, czy jakiś inny modny gadżet technologiczny, albo "dbać o środowisko" kupując elektryczny samochód.
Reportaż otwiera oczy, nie tylko na to w...
2024-04-24
2024-04-18
2024-04-11
2024-02-14
2024-02-06
https://bezdrozaliteratury.pl/jak-media-spolecznosciowe-wplywaja-na-nasze-poglady-w-trybach-chaosu-max-fisher-recenzja/
https://bezdrozaliteratury.pl/jak-media-spolecznosciowe-wplywaja-na-nasze-poglady-w-trybach-chaosu-max-fisher-recenzja/
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-01-22
Współczesny bohaterem ameryki jest prezes wielkiej korporacji zarabiający miliony. A takie zjawiska jak cięcie kosztów poprzez zwalnianie pracowników po objęciu stanowiska przez nowego prezesa jest uważane za coś normalnego. Jednak czy zawsze tak było? Przecież Ameryka lat 60 i 70, a nawet jeszcze 80 była uważana, za kraj wielkich możliwości. Za kraj do którego można przyjechać i będąc zwykłym pracownikiem z klasy średniej mieć spokojnie życie: własny dom z ogródkiem, a w weekendy robić grilla z sąsiadami. Tej wizji Ameryki z lat 70 już nie ma.
Książka „Człowiek, który zniszczył kapitalizm” opowiada właśnie o tym, jak Ameryka z krainy miodem i mlekiem płynącej dla zwykłych ludzi zamieniała się w krainę koszmaru, gdzie jednostki zarabiają fortuny, a całej reszcie ledwo starcza do pierwszego, gdzie klasa średnia jest wrogiem, którego należy zniszczyć. Jest to reportaż o tym, jak słowa Gordona Gekko z kultowego już filmu „Wall Street”: „chciwość jest dobra” stały się normą w Ameryce. Choć po części postać Gordona Gekko jest wzorowana na bohaterze książki.
Współczesny bohaterem ameryki jest prezes wielkiej korporacji zarabiający miliony. A takie zjawiska jak cięcie kosztów poprzez zwalnianie pracowników po objęciu stanowiska przez nowego prezesa jest uważane za coś normalnego. Jednak czy zawsze tak było? Przecież Ameryka lat 60 i 70, a nawet jeszcze 80 była uważana, za kraj wielkich możliwości. Za kraj do którego można...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-01-16
Czytając książkę miałam wrażenie jakbym czytała o eksperymencie społecznym, gdzie cały naród jest poddawany jednej narracji, w tym przypadku nienawiści do wszystkich, którzy myślą inaczej, aby stworzyć społeczeństwo żyjące myślą o wojnie i niszczeniu innych. A później przyszedł mi do głowy "Rok 1984" Orwella, gdzie Państwo A walczyła z Państwem B przeciwko Państwowi C i musiało trwać w ciągłej wojnie, aby utrzymać swoich obywateli w ryzach. Tutaj wyłania się podobny obraz Putin musi prowadzić wojny - z Czeczenią, Gruzją, a później Ukrainą, bo inaczej nie utrzymałby się przy władzy, ponieważ buduje jedność Państwa w opozycji do wroga wewnętrznego i zewnętrznego, bo tylko Rosja walcząca jest w stanie wytłumaczyć swoim obywatelom niski poziom życia.
I niestety ten eksperyment bardzo dobrze mu wychodzi, bo po zablokowaniu obywatelom możliwości dostępu do Internetu i niezależnych mediów jedyną narrację jaka widza jest narracja władzy.
Jednak książka kończy się delikatnym powiewem optymizmu, że jeszcze nie jest za późno, jeszcze jest szansa, aby ten eksperyment zakończyć, zanim pokolenie dzieci wychowanych do wojny dorośnie.
na pełną recenzję zapraszam na bloga:
https://bezdrozaliteratury.pl/za-putina-ian-garner/
Czytając książkę miałam wrażenie jakbym czytała o eksperymencie społecznym, gdzie cały naród jest poddawany jednej narracji, w tym przypadku nienawiści do wszystkich, którzy myślą inaczej, aby stworzyć społeczeństwo żyjące myślą o wojnie i niszczeniu innych. A później przyszedł mi do głowy "Rok 1984" Orwella, gdzie Państwo A walczyła z Państwem B przeciwko Państwowi C i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-01-11
Książka, która daje lepsze zrozumienie instytucji Kościoła Katolickiego: jego początków, kształtowania się, aż do czasów współczesnych.
Dlaczego księży obowiązuje celibat? Jak doszło do rozłamu na katolików i protestantów? Jaką rolę odgrywał każdy z 264 papieży? Dlatego Watykan jest tak ważny i skąd pomysł, aby centrum chrześcijaństwa była akurat w tym konkretnym miejscu na świecie, bo bynajmniej nie jest to przypadkowe położenie. Na te wszystkie pytania znajdziecie odpowiedź w książce.
Dokładniejsza recenzja na moim blogu, zapraszam:
https://bezdrozaliteratury.pl/watykan-mroczna-historia-swiatowej-potegi-klaus-rudiger-mai-recenzja/
Książka, która daje lepsze zrozumienie instytucji Kościoła Katolickiego: jego początków, kształtowania się, aż do czasów współczesnych.
Dlaczego księży obowiązuje celibat? Jak doszło do rozłamu na katolików i protestantów? Jaką rolę odgrywał każdy z 264 papieży? Dlatego Watykan jest tak ważny i skąd pomysł, aby centrum chrześcijaństwa była akurat w tym konkretnym miejscu...
2023-06-03
2023-12-25
Nie jestem w stanie przebrnąć przez książkę, chaotyczna, napisana po łebkach, aby była grubsza zapełniona przepisami, na co popadnie albo ciasteczek albo lampionów. Dotarłam do 100 strony i dalej nie zamierzam się męczyć
Nie jestem w stanie przebrnąć przez książkę, chaotyczna, napisana po łebkach, aby była grubsza zapełniona przepisami, na co popadnie albo ciasteczek albo lampionów. Dotarłam do 100 strony i dalej nie zamierzam się męczyć
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-12-23
2023-12-14
Reportaż zaczyna się mocnym akcentem wypadku, o którym było głośno, przynajmniej w Warszawie. Jednak z biegiem czytania i kolejnych śmiertelnych wypadków zaczęłam obserwować u siebie spadek oburzenia, na rzecz stwierdzenia, że wszyscy szybko jeżdżą, taki mamy klimat, choć jako osoba, która porusza się pieszo i na rowerze jestem w zasadzie bezbronna w momencie zderzenia z rozpędzonym samochodem.
Wszelako reportaż nie porusza tylko kwestii szybkiej jazdy, ale też przyczyn takiego stanu rzeczy i tutaj do głosu dochodzi zapatrzenie Polaków na Stany Zjednoczone i spaczone poczucie wolności pojmowanej jako „mi wolno wszystko niech inni uważają”, bo ten „inny” jest gorszy, ułomny, po prostu bez samochodu.
Reportaż opisuje zarówno kluby nielegalnych wyścigów, ale też życie poza wielkimi miastami i jaką rolę odgrywa samochód, gdy nie ma komunikacji miejskiej. Opisuje życie w ciągłej trasie, czyli zawodowych kierowców ciężarówek, ale też ludzi, którzy na co dzień dużo jeżdżą jako kierowcy Uberów czy taksówek, kurierów InPostu.
szersza opinia na blogu: https://bezdrozaliteratury.pl/wszyscy-tak-jezdza-bartosz-jozefiak-recenzja/
Reportaż zaczyna się mocnym akcentem wypadku, o którym było głośno, przynajmniej w Warszawie. Jednak z biegiem czytania i kolejnych śmiertelnych wypadków zaczęłam obserwować u siebie spadek oburzenia, na rzecz stwierdzenia, że wszyscy szybko jeżdżą, taki mamy klimat, choć jako osoba, która porusza się pieszo i na rowerze jestem w zasadzie bezbronna w momencie zderzenia z...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-12-07
Książka opowiada nie tylko historię początków Resident Evil, choć na tej grze się skupia, ale też wyjaśnia jak powstała pierwsza część Devil May Cry czy wspomina o Monster Hunter. Oprócz skoncentrowania na samych gram mamy również opisanie wojny konsolowej i jakie ruchy podjęło Sony, aby wybić się na prowadzenie.
Książka na początku przytłacza mnogością nazwisk, ale dobrze obrazuje proces tworzenia gry, która przełamuje konwencje gatunku, ponieważ Resident Evil był pierwszą grą z gatunku survival horror i stworzyła kanon do którego inne gry później dążyły.
Osobiście w żadną odsłonę Resident Evil nie zagrałam i raczej nie zagram, bo horrory nie są dla mnie. Jednak z książką zapoznałam się z ciekawością, jako historią o początkach serii, która w jakiś sposób zmieniła branżę.
Książka opowiada nie tylko historię początków Resident Evil, choć na tej grze się skupia, ale też wyjaśnia jak powstała pierwsza część Devil May Cry czy wspomina o Monster Hunter. Oprócz skoncentrowania na samych gram mamy również opisanie wojny konsolowej i jakie ruchy podjęło Sony, aby wybić się na prowadzenie.
Książka na początku przytłacza mnogością nazwisk, ale dobrze...
2023-11-13
To nie jest książka, obok której można przejść obojętnie.
Dla mnie fakt, że pisała ją sama Britney jest dużym plusem, ponieważ oddaje emocje, które nadal targają artystką, kiedy wspomina to co ją spotkało. Możemy również poznać jej punkt widzenia, który do tej pory był przemilczany w mediach, bo narracje nadawała rodzina i dziennikarze.
A historia jej uwiezienia jest przerażająca, że w świetle prawa z dorosłą osobą można było zrobić coś takiego. I nikt nie zwracał uwagi, że ta ubezwłasnowolniona kobieta pracuje i zarabia na osoby, które sprawują nad nią kuratelę, a w rzeczywistości czerpią zyski z jej ubezwłasnowolnienia.
To nie jest książka, obok której można przejść obojętnie.
Dla mnie fakt, że pisała ją sama Britney jest dużym plusem, ponieważ oddaje emocje, które nadal targają artystką, kiedy wspomina to co ją spotkało. Możemy również poznać jej punkt widzenia, który do tej pory był przemilczany w mediach, bo narracje nadawała rodzina i dziennikarze.
A historia jej uwiezienia jest...
2023-11-07
Czarownice, inkwizycja, kościół - też macie takie skojarzenia, jak ktoś powie palenie czarownic na stosie? Ja miałam, ale już nie mam. Zmieniła to książka "W imię trzech diabłów" Dietera Breuersa. Książka napisana przez historyka - gawędziarza, aż momentami miałam wrażenie jakbym siedziała wieczorem w lesie przy ognisku i prosiła o kolejną historię, a tu tylko przewracałam stronę. Tak świetnie jest napisana ta książka.
Każdy rozdział zaczyna się historią, można by powiedzieć osoby wyciągniętej z tłumu. Poznajemy warunki społeczne w jakich żyła, tło historyczne, relacje gospodarcze jakie wtedy panowały, a nawet klimatyczne. Dowiadujemy się, dlaczego wg autora została posądzona o czary, czy trafiła do izby tortur i jaki finał one dla niej miały. Nie wszyscy i nie zawsze dawali się złamać na torturach, a trzeba przyznać, że były one okrutne. Autor opisuje na czym te tortury polegały i jak mniej więcej wyglądał ich przebieg.
I w ten właśnie sposób przechodzimy przez całe średniowiecze od początku polowań na czarownice, aż po koniec tej histerii, czyli autor przeprowadza nas od wieku XII aż do XVIII.
Jedna nie tylko o anonimowych ludziach jest mowa, których poznajemy dopiero na karcie książki, wspomina również historię Dziewicy Orleańskiej, czyli Joanna d’Arc oraz opisuje początki legendy o wilkołakach i jak to się stało, że udomowione wilki nagle przestały być częścią stada przy ludziach, a stały się złymi wilkami z lasu, co zabijały owce.
Poznajemy również historię inkwizycji, skąd wziął się „rytuał rzymski” – późniejsza podstawa do przeprowadzania egzorcyzmów. Nie można jednak powiedzieć, żeby autor koncentrował się na kościele, bardziej go zajmują aspekty społeczne, polityczne i gospodarcze. Gdyż mimo przekonania, jakie można żywić, to nie inkwizycja była głównym motorem napędowym polowań na czarownice, ale zwykli ludzie, a na stos szły nie tylko kobiety, ale również mężczyźni i dzieci, a powody tych polowań i oskarżeń o czary nie zawsze były szlachetne.
Jedyne do czego mogłabym się przyczepić to brak źródeł historycznych na końcu książki, tłumaczenia autora, dlaczego ich tam nie ma jakoś mnie nie przekonały.
Czarownice, inkwizycja, kościół - też macie takie skojarzenia, jak ktoś powie palenie czarownic na stosie? Ja miałam, ale już nie mam. Zmieniła to książka "W imię trzech diabłów" Dietera Breuersa. Książka napisana przez historyka - gawędziarza, aż momentami miałam wrażenie jakbym siedziała wieczorem w lesie przy ognisku i prosiła o kolejną historię, a tu tylko przewracałam...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-11-08
2023-10-30
To nie jest typowa historia o tym jak powstawała konkretna gra, ani nawet o tym jak powstała firma Nintendo. Jest to książka z cyklu spowiedź menadżera, kiedy ją czytałam przychodziły mi do głowy „Zasady” Ray Dalio, tylko w świecie gier, a nie inwestowania.
Książkę możemy podzielić na dwie części, którą są mniej więcej równe. Przez pierwszą połowę mamy opisaną historię Reggiego, kim byli jego rodzice, jaką szkołę skończyć jak to się stało, że znalazł pierwszą pracę, gdzie pracował i z jakimi wyzwaniami się mierzył. A pracował w takich miejscach jak choćby Procter and Gamble, Guinness, Pizza Hut czy stacja telewizyjna VH1. W każdym z tych miejsc musiał stawić czoło nowych wyzwaniom, jednak jak sam pisze wszędzie towarzyszyła mu pasja do gier (pracując w Pizzy Hut potrafił wrócić z pracy i do 3 nad ranem grać w Zeldę) oczywiście na Nintendo. Zanim jego ścieżki zawodowe przecięły się z tym gigantem miał już na swoim koncie ogranych 70 tytułów. Będąc jeszcze w VH1 jego pomysłem na rozruszanie strony internetowej było stworzenie gier dla dedykowanej grupy odbiorców. Można więc powiedzieć, że jest to historia menadżera, którego ciągnęło do branży gamingowej.
Druga część książki koncentruje się na czasach kiedy pracował dla Nintendo i dopiero tutaj robi się ciekawie. Jeżeli chcesz wiedzieć, dlaczego PlayStation 2 było hitem sprzedażowym, który zdeklasyfikował konkurencje znajdziesz w tej części odpowiedz. Prześledzimy również proces wychodzenia z cienia Sony i stawania się producentem konsol, którym jest w tej chwili. Ta część odpowiada na pytanie, jak to się stało, że nagle świat zaczął zauważać, że ludzie mogli by grać w coś innego niż strzelanki oraz, że osoby po 50 roku życia i kobiety, również mogą stanowić grupę docelową do sprzedaży gier. Osobiście uważam, że książka robi się o wiele ciekawsza, kiedy zostaje zatrudniony w Nintendo. Czytelnik może podejrzeć proces sprzedaży konsoli, jej promocje, jak się kształtuje dodawanie gier.
Podsumowując, poznajemy kawałek historii rynku gier oraz część zasad jakie panowały/panują w środku firmy, jaką jest Nintendo, ale przede wszystkim poznajemy niezwykłą historię człowieka, który się nie poddawał, wyznaczał sobie cele i je osiągał.
To nie jest typowa historia o tym jak powstawała konkretna gra, ani nawet o tym jak powstała firma Nintendo. Jest to książka z cyklu spowiedź menadżera, kiedy ją czytałam przychodziły mi do głowy „Zasady” Ray Dalio, tylko w świecie gier, a nie inwestowania.
Książkę możemy podzielić na dwie części, którą są mniej więcej równe. Przez pierwszą połowę mamy opisaną historię...
„Nadchodząca fala” jest jedną z tych książek do czytania których usiadłam z myślę, że oto dowiem się czegoś nowego, a kończę czytać z przeświadczeniem, że o tym wszystkim już czytałam.
Autor omawia zagrożenia związane z nową technologią, ale mam wrażenie, że z perspektywy osoby, która będzie beneficjentem tych nowych technologii, więc raczej są to filozoficzne rozważania, z ominięciem bardziej niewygodnych tematów.
Weźmy omawiany przykład destabilizacji państwa, z jakich powodów może nastąpić? Np. z powodu braku dostępności do wody dla ludzi, braku jedzenia i nie dlatego, że jakiś haker zatrzymał łańcuch dostaw (tak jakby sugerował autor), ale z powodów, które możemy obserwować już aktualnie. Jedna rozmowa z ChatGPT zużywa 0,5 l wody, użytkowników ChatGPT na ten moment jest 200 mln, jeżeli każdy chciałby zamienić z Chatem słówko zużyjemy 100 mln litrów wody? to są wielkości niewyobrażalne, człowiek przez całe swoje życie potrzebuje 420 tyś litrów wody do picia. Tymczasem w Kalifornii siedziby Google (która potrzebuje 7 mln litrów wody dziennie, aby chłodzić serwery) władze chcą wprowadzić regulacje dotyczące korzystania z wód gruntowych dla gospodarstw rolnych, ponieważ obawiają się suszy. W Urugwaju, gdzie Google chciało budować swoją serwerownie wybuchały protesty, ponieważ ludność obawiała się braku dostępności do wody. A oprócz Google mamy też serwery Amazona i pozostałych firm technologicznych.
Owszem wizja wyprodukowania nowego wirusa w piwnicy jest przerażająca, ale należałoby zadać sobie pytanie dlaczego jakiś człowiek, będzie tak sfrustrowany, że będzie chciał użyć tego wirusa?
A co z przyrodą? Osobiście najbardziej przeraża mnie wizja, w której dziesiątkujemy populacje pszczół doprowadzając do ich wyginięcia (co już się dzieje) i nie będzie komu zapylać roślin, aby odradzały się co roku i dawały plony. I jakoś nie uspokaja mnie stwierdzenie, że nie ma się czym martwić, bo Wal-Mart już opatentował pszczołę – robota, bo nie potrzebuję wybujałej wyobraźni, aby sobie wyobrazić, jak ta pszczoła zapyla konkretne pola wskazane przez producenta, a reszta zamienia się w pustynie.
I zanim zostanę okrzyknięta przeciwniczką technologii, to nią nie jestem, ale uważam, że najpierw powinniśmy zadbać o to co mamy jako ludzkość, czyli planetę, a nie wycinamy lasy i zatruwamy rzeki np. w Kongo, aby wydobyć Kobalt, potrzebny do produkcji baterii z tekstem, że przecież robimy to dla dobra planety (kobalt jest używany m.in. w elektrycznych samochodach). Bo jak już skończymy tak troszczyć się o planetę to czeka nas zniszczony kontynent i gigantyczny kryzys emigracyjny.
„Nadchodząca fala” jest jedną z tych książek do czytania których usiadłam z myślę, że oto dowiem się czegoś nowego, a kończę czytać z przeświadczeniem, że o tym wszystkim już czytałam.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toAutor omawia zagrożenia związane z nową technologią, ale mam wrażenie, że z perspektywy osoby, która będzie beneficjentem tych nowych technologii, więc raczej są to filozoficzne rozważania,...