-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1190
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać451
Biblioteczka
2022-11-11
2023-10-07
To jest już czwarta najlepsza książka, jaką przeczytałam w 2023 roku. Nie spodziewałam się tego.
Ta książka wyskakiwała mi wszędzie w mediach społecznościowych. Z ciekawości zaczęłam czytać, aby zobaczyć, czy "Yellowface" to tylko marketingowa wydmuszka. Nie, to jest pełnokrwista, świetnie napisana, ciekawa powieść, której się nie czyta, a pochłania. Ma w sobie niesamowity magnetyzm, który sprawia, że naprawdę nie jesteśmy w stanie się oderwać od historii June. Kiedy planowałam przeczytać jeden rozdziały, wychodziło kilkadziesiąt stron na raz. I nie chciałam przestać. Autorka miała dobry pomysł, który zmieniła w coś elektryzującego. Jak miałam wcześniej ogromny zastój czytelniczy, to "Yellowface" mnie odblokował. I to skutecznie.
Przy lekturze "Yellowface" miałam podobne emocje, co przy oglądaniu "Breaking Bad". Od razu zaznaczam, nic w książce nie ma o narkotykach, ale momentami June mogłaby przybić piątkę z Walterem Whitem.
Marketing marketingiem, ale, uwierzcie mi, to naprawdę rewelacyjna książka. Te zachwyty nie są przypadkowe. Piszę to ja, sceptyczka, która dała się oczarować.
Książkę dołączam do Wielkobukowego Binga 2023 pod hasłem "Powieść amerykańska".
To jest już czwarta najlepsza książka, jaką przeczytałam w 2023 roku. Nie spodziewałam się tego.
Ta książka wyskakiwała mi wszędzie w mediach społecznościowych. Z ciekawości zaczęłam czytać, aby zobaczyć, czy "Yellowface" to tylko marketingowa wydmuszka. Nie, to jest pełnokrwista, świetnie napisana, ciekawa powieść, której się nie czyta, a pochłania. Ma w sobie niesamowity...
2023-11-18
Książka o totalnym w****ie. Jakbym miała to podsumować jednym zdaniem. I przepraszam za brzydkie słowo, ale innego, które by tu pasowało, nie byłam w stanie znaleźć.
Było to dla mnie nie do pomyślenia, jak w wielu, wielu aspektach, utożsamiałam się z główną bohaterką. Wiele jej słów było moimi myślami, wiele jej cech było moimi cechami, wiele jej rozczarowań i gniewu też było moimi. Britt to kobieta, co prawda fikcyjna, ale jak bardzo prawdziwa! Kto, jak kto, ale autorka stanęła na wysokości zadania, pisząc o współczesnym, kobiecym w****ie. Który w końcu odnalazł ujście na kartkach. I, może, też w ustach, głośnych.
Nie mogłam dojść do siebie po przeczytaniu tej książki, i musiały opaść ze mnie emocje, abym mogła napisać tu opinię. Trwało to wiele dni. Koniecznie przeczytajcie.
Książkę dołączam do Wielkobukowego Binga 2023 pod hasłem "Powieść skandynawska".
Książka o totalnym w****ie. Jakbym miała to podsumować jednym zdaniem. I przepraszam za brzydkie słowo, ale innego, które by tu pasowało, nie byłam w stanie znaleźć.
Było to dla mnie nie do pomyślenia, jak w wielu, wielu aspektach, utożsamiałam się z główną bohaterką. Wiele jej słów było moimi myślami, wiele jej cech było moimi cechami, wiele jej rozczarowań i gniewu też...
2024-04-15
Catus Geekus, jedna z moich ulubionych influencerów książkowych powiedziała, że jakby autorka napisała instrukcję obsługi pralki, to ona i tak by to czytała. Nie wierzyłam w to, póki sama nie przeczytałam "Cierń".
Było mi trochę przykro, że to taka krótka historia, jednak ma ona swój niezaprzeczalny urok, i wciąga. Do tego jeszcze świetnie napisana, a Ropuszka od razu skradła moje serce. Lubię retellingi, i uwielbiam, jak autor pokazuje coś innego od tego, co wszyscy znają. Nie jest wtedy nudno, a w "Cierniu" nudą nie wieje. Oj, nie wieje. To był mile spędzony czas, i jeśli będę miała okazję przeczytać inny tytuł T. Kingfisher, na pewno to zrobię.
Książkę dołączam do Wielkobukowego Binga 2024 pod hasłem "opowieść z elementem magicznym".
Catus Geekus, jedna z moich ulubionych influencerów książkowych powiedziała, że jakby autorka napisała instrukcję obsługi pralki, to ona i tak by to czytała. Nie wierzyłam w to, póki sama nie przeczytałam "Cierń".
Było mi trochę przykro, że to taka krótka historia, jednak ma ona swój niezaprzeczalny urok, i wciąga. Do tego jeszcze świetnie napisana, a Ropuszka od razu...
2024-05-30
Nie sądziłam, że to kiedykolwiek napiszę, ale, niestety, po raz pierwszy Zuza Lewandowska mnie rozczarowała.
Nie ukrywam, przy poprzednich częściach nie rozpisywałam się w opiniach, bo było po prostu super. Przy "Kubie" tak nie jest. Myślę, że zawiódł tu pomysł, czyli przeniesienie akcji z Płocka do Kuby oraz wątki, które były dla mnie mocno naciągane. Bez wydawania się w szczegóły, romans Zuzy oraz to, co wyprawiała Zgaga na Kubie, nie przekonały mnie. Ktoś powie, że nie mam dystansu do świata przedstawionego przez pana Jacka Ostrowskiego. Zgodzę się z tym, ponieważ jestem czytelniczką, która woli coś bardziej realnego niż to, co dostała w tej książce. Wolę jednak nasz polski Płock oraz realia komunistycznej Polski niż Hawanę. To, co nie zawiodło, to perypetie Mariańskiego - on wniósł bardzo dużo do historii, i między nimi dlatego moja ocena jest wyższa. I też dzięki zakończeniu, które mnie mocno zaskoczyło.
Przykro mi, że tak piszę, bo uwielbiam Zuzę Lewandowską, jednak "Kuba" jest dla mnie najsłabszą częścią serii.
Książkę dołączam do Wielkobukowego Binga 2024 pod hasłem "Książka polecana przez kogoś bliskiego".
Nie sądziłam, że to kiedykolwiek napiszę, ale, niestety, po raz pierwszy Zuza Lewandowska mnie rozczarowała.
Nie ukrywam, przy poprzednich częściach nie rozpisywałam się w opiniach, bo było po prostu super. Przy "Kubie" tak nie jest. Myślę, że zawiódł tu pomysł, czyli przeniesienie akcji z Płocka do Kuby oraz wątki, które były dla mnie mocno naciągane. Bez wydawania się w...
2024-04-20
Mam na wstępie mały apel do autorki - jeśli nie planuje pani kolejnego tomu, to zakończenie tej książki jest bardzo nie w porządku. Taka była moja pierwsza myśl po wszystkim.
Przy "Wszystkich nocach Zeusa" należy zachować dużo dystansu. Bo inaczej można poczuć się dziwnie, kiedy przeczyta się o relacji Polki z greckim bogiem. Ja tak na początku się czułam, ale potem, kiedy akcja zaczynała nabierać tempa, całkowicie pochłonęła mnie ta książka. I miałam wrażenie, że czytam o swoim ulubionym motywie, czyli Pięknej i Bestii (chociaż opisy głównego bohatera wcale nie były takie odpychające 😅). Za kreację Posejdona należą się brawa, bo to jest najlepiej napisana postać. I po prostu lubię takie postaci drugoplanowe.
Musi być drugi tom, inaczej rozczaruję się...
Książkę dołączam do Wielkobukowego Binga 2024 pod hasłem "Opowieść o zdradzie i zemście" (jakby nie patrzeć, Zeus tego miał sporo na swoim dorobku).
Mam na wstępie mały apel do autorki - jeśli nie planuje pani kolejnego tomu, to zakończenie tej książki jest bardzo nie w porządku. Taka była moja pierwsza myśl po wszystkim.
Przy "Wszystkich nocach Zeusa" należy zachować dużo dystansu. Bo inaczej można poczuć się dziwnie, kiedy przeczyta się o relacji Polki z greckim bogiem. Ja tak na początku się czułam, ale potem, kiedy...
2024-04-14
Widziałam film, który bardzo przypadł mi do gustu (zasłużony Oscar dla Emmy Stone), ale nie sądziłam, że książka tak bardzo mnie zaskoczy...
Znałam wcześniej schemat fabularny, właśnie dzięki filmowi. Mimo tego bardzo chciałam przeczytać książkę i jeszcze raz zanurzyć się w dziwny klimat nietypowej, wiktoriańskiej Anglii. Ale to, czego dowiedziałam się pod koniec książki, całkowicie zmieniło moje spojrzenie na historię Belii Baxter. Nie spodziewałam się takiego rozwoju wydarzeń, i dzięki temu moja ocena jest wyższa, niż planowałam. Bo byłam pewna, że znając ekranizację "Biednych istot" nic mnie nie zdziwi. Jednak zdziwiło. I bardzo dobrze!
Nie myślcie, że nie musicie czytać książki, bo obejrzeliście film. Tak naprawdę to są dwa oddzielne twory. I obie bardzo dobre.
Książkę dołączam do Wielkobukowego Binga 2024 pod hasłem "Książka zekranizowana".
Widziałam film, który bardzo przypadł mi do gustu (zasłużony Oscar dla Emmy Stone), ale nie sądziłam, że książka tak bardzo mnie zaskoczy...
Znałam wcześniej schemat fabularny, właśnie dzięki filmowi. Mimo tego bardzo chciałam przeczytać książkę i jeszcze raz zanurzyć się w dziwny klimat nietypowej, wiktoriańskiej Anglii. Ale to, czego dowiedziałam się pod koniec książki,...
To opowiadanie miało świetny potencjał na bycie genialną powieścią.
Znam dobrze mit o Pigmalionie, ciekawiła mnie "Galareta", i ostatecznie czuję lekkie rozczarowanie. Że to jest takie krótkie. Że tyle można było z tej historii wycisnąć, i zmienić ją w powieść. Wiem, że zamysłem autorki było tylko opowiadanie, krótsza forma, jednak nie mogę pozbyć się wrażenia, że nie wszystko o Pigmalionie i Galatei zostało powiedziane. Ten szkielet był genialny na rozwinięcie w coś większego, serio.
Jeśli miałabym ocenić samo opowiadanie, to czytali się je szybko i dobrze, minus za dużo skrótów fabularnych (szybkie opowiedzenie, czemu Galatea stała się człowiekiem, i słabe opisanie motywów działania Pigmaliona).
Madeline Miller pewnie jeszcze nie raz nas zaskoczy nowym spojrzeniem na mitologię grecką. Tylko poproszę o powieści, nie szkielety 😉
To opowiadanie miało świetny potencjał na bycie genialną powieścią.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toZnam dobrze mit o Pigmalionie, ciekawiła mnie "Galareta", i ostatecznie czuję lekkie rozczarowanie. Że to jest takie krótkie. Że tyle można było z tej historii wycisnąć, i zmienić ją w powieść. Wiem, że zamysłem autorki było tylko opowiadanie, krótsza forma, jednak nie mogę pozbyć się wrażenia, że nie...