-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1190
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać451
Biblioteczka
2020-04-13
2022-04-11
Ciepła, mądra opowieść o przyjaźni, która pokonuje samotność. Na dodatek, ilustracje są urocze, a całość pięknie wydana. Książka jest również przewodnikiem po toruńskiej starówce. Dodatkową frajdę stanowi fakt, że dzieci mogą odnaleźć wszystkich bohaterów, dzięki mapce zamieszczonej na końcu książki. Mam egzemplarz z dedykacją, bo autorka to bardzo bliska mi osoba i wspaniały człowiek.
Ciepła, mądra opowieść o przyjaźni, która pokonuje samotność. Na dodatek, ilustracje są urocze, a całość pięknie wydana. Książka jest również przewodnikiem po toruńskiej starówce. Dodatkową frajdę stanowi fakt, że dzieci mogą odnaleźć wszystkich bohaterów, dzięki mapce zamieszczonej na końcu książki. Mam egzemplarz z dedykacją, bo autorka to bardzo bliska mi osoba i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-03-25
„Rutka” to przepiękna i mądra książka. Orzekło mnie w niej niemal wszystko: barwny język, sposób prowadzenia narracji (narrator „trzyma sztamę” z małym czytelnikiem; narracja jest stylizowana na dziecięcą, ale nie infantylną; liczne zwroty do czytelnika, niczym literackie „puszczenie oczka”, zapraszają do świata Zosi i tajemniczej Rutki) oraz oczywiście sama historia. Joanna Fabicka postanowiła opowiedzieć swojemu kilkuletniemu czytelnikowi o czasach wojny i okupacji. Zrobiła to jednak w sposób niezwykle delikatny. Autorka stworzyła bardzo sugestywne obrazy, pełne symboli, aluzji, eufemizmów, oczywistych jedynie dla rodziców, pełniących jednak rolę tarczy dla psychiki małego czytelnika.
Myli się jednak ten, kto sądzi, że „Rutka” to książka smutna czy poważna. Owszem – Fabicka dużo miejsca poświęciła emocjom, ale po to, by pokazać, że można je nazwać, zrozumieć i oswoić.
Na koniec dodam, że w książce nie zabrakło tego, za co tak lubię twórczość pani Joanny - nutki makabrycznego humoru oraz nieco ekscentrycznych postaci.
Są takie utwory, dla których warto byłoby stać się znów dzieckiem. „Rutka” jest właśnie jednym z nich. Ciekawi mnie, jak odczytałabym tę opowieść, gdyby została napisana piętnaście lat temu. Niektórzy, uważają, że nie jest to odpowiednia lektura dla dzieci. Mają rację, bowiem kolejną zaletą książki jest fakt, że możemy, a nawet powinniśmy czytać ją razem z naszą pociechą. Gwarantuję, że będzie to niezwykła i niezapomniana wspólna podróż pełna wzruszeń i śmiechu przez łzy.
„Rutka” to przepiękna i mądra książka. Orzekło mnie w niej niemal wszystko: barwny język, sposób prowadzenia narracji (narrator „trzyma sztamę” z małym czytelnikiem; narracja jest stylizowana na dziecięcą, ale nie infantylną; liczne zwroty do czytelnika, niczym literackie „puszczenie oczka”, zapraszają do świata Zosi i tajemniczej Rutki) oraz oczywiście sama historia....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-07-12
Choć “Opowieść podręcznej” powstała w połowie lat 80-tych, jej aktualność mnie przeraża... Protesty ukazywane w retrospekcjach przypominają mi Czarny Protest…
Ludziom wydaje się, że władza totalitarna pojawia się nagle, że to kwestia jednego ataku, jednego zamachu stanu. A to przecież proces, stopniowe przejmowanie władzy, kontrolowanie coraz to nowych obszarów życia publicznego i prywatnego, odbieranie praw niewygodnym grupom społecznym, spychanie ich na margines, a nawet zniewolenie. Wszystko w imię tzw. wyższej idei lub wiary… Brzmi znajomo, prawda?
Wydaje mi się jednak, że autorka książki stara się być obiektywna i pokazuje, że żadna skrajność nie jest dobra. Świetnie widać to w serialu, kiedy na wiecu żona Komendanta próbuje uświadomić protestującym, że liczba urodzeń spada, a środowisko jest coraz bardziej zanieczyszczone, a rozwścieczony tłum krzyczy: je**ć to; albo, kiedy przyjaciółka głównej bohaterki dobrowolnie zostanie surogatką i sprzedaje swoje dziecko…
Zakończenie książki odpowiada końcówce pierwszego sezonu, ale bardzo dobrze, że powstał kolejny. Reasumując - polecam i książkę, i serial, bo tę pozycja dorównuje takim dziełom jak np. “Rok 1984” Orwella, a gdyby nie powstał serial, niewiele osób usłyszało by o “ Opowieści podręcznej”.
Choć “Opowieść podręcznej” powstała w połowie lat 80-tych, jej aktualność mnie przeraża... Protesty ukazywane w retrospekcjach przypominają mi Czarny Protest…
Ludziom wydaje się, że władza totalitarna pojawia się nagle, że to kwestia jednego ataku, jednego zamachu stanu. A to przecież proces, stopniowe przejmowanie władzy, kontrolowanie coraz to nowych obszarów życia...
2019-02-14
Tak opowiadać o wojnie potrafi tylko Twardych. Z każdą książką coraz bardziej mnie fascynuje. "Królestwo" to świetna, odważna i przerażająco bolesna powieść. Takiego oblicza wojny nie poznamy z podręczników ani filmów historycznych. O tej książce nie da się opowiedzieć, trzeba ją przeczytać.
„Sprawiedliwość jest najśmieszniejszą ze wszystkich fikcji, w jakie ludzie pragną wierzyć”.
Tak opowiadać o wojnie potrafi tylko Twardych. Z każdą książką coraz bardziej mnie fascynuje. "Królestwo" to świetna, odważna i przerażająco bolesna powieść. Takiego oblicza wojny nie poznamy z podręczników ani filmów historycznych. O tej książce nie da się opowiedzieć, trzeba ją przeczytać.
„Sprawiedliwość jest najśmieszniejszą ze wszystkich fikcji, w jakie ludzie...
2017-02-15
Status „przeczytana” to grube nadużycie, ponieważ będę wracać do tego zbioru wielokrotnie. Nie potrafię być obiektywna, jeśli chodzi o „Nie te czasy”. Zbyt długo czekałam na tę książkę. Nie znajdziemy tu „nowego Wojaczka”, bo przecież – biorąc pod uwagę chronologię –są to utwory powstałe równolegle z tekstami kanonicznymi. W książce spotkamy zatem znaną dobrze leksykę, pola znaczeniowe, motywy słowa – klucze, takie jak: gwiazda, matka sezon, ojczyzna, krew, etc. Być może są to utwory dość nierówne, jeśli miałabym je oceniać pod kątem wartości literackiej, ale jako całość są bardzo ważne; z jednej strony stanowią bowiem pełnowartościowe, autonomiczne dzieła, z drugiej natomiast po wielu latach nieobecności teksty te mogą stworzyć dialog z utworami już opublikowanymi i zająć należne im miejsce – nie tylko w twórczości Wojaczka – ale przede wszystkim w kanonie polskiej literatury.
Status „przeczytana” to grube nadużycie, ponieważ będę wracać do tego zbioru wielokrotnie. Nie potrafię być obiektywna, jeśli chodzi o „Nie te czasy”. Zbyt długo czekałam na tę książkę. Nie znajdziemy tu „nowego Wojaczka”, bo przecież – biorąc pod uwagę chronologię –są to utwory powstałe równolegle z tekstami kanonicznymi. W książce spotkamy zatem znaną dobrze leksykę,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-05-19
2012-07-11
Wielbicielom dorobku Samuela Becketta nie trzeba przedstawiać Antoniego Libery.
Do momentu wydania (w 1998 roku) „Madame” Libera znany był bowiem jako tłumacz, a przede wszystkim badacz twórczości tego wybitnego dramaturga.
Powieściowy debiut, jakim jest „ Madame” - udowodnił jednak, iż uznany reżyser i tłumacz może być także doskonałym pisarzem.
Próbując zrozumieć fenomen owej powieści, o którym świadczy chociażby pojawienie się kolejnego wydania książki,należy odpowiedzieć na jedno z najbardziej prozaicznych pytań, jakie postawić może sobie przeciętny czytelnik: dlaczego tę książkę tak dobrze się czyta? Odpowiedzi pojawi się oczywiście tak wiele, jak wielu jest czytelników, ale jestem pewna jednego – każdy z odbiorców „smakował” ów dzieło inaczej, Moim zdaniem jest to możliwe wyłącznie wówczas, kiedy powieść jest dobrze napisana, skonstruowana.
„Madame” wymyka się bowiem prostej kategoryzacji, dzięki czemu możemy powracać do niej wielokrotnie i za każdym razem odkrywać na nowo.
Trudno jest zatem odpowiedzieć na kolejne pytanie, które ciśnie się na usta: co jest tematem powieści Antoniego Libery? Czy możemy odpowiedzieć - w najbardziej lapidarny sposób, iż jest to historia fascynacji, miłości (?) ucznia do swojej maîtresse de français ? A może jest to mniej lub bardziej wiarygodny obraz PRL-owskiej rzeczywistości przełomu lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych ? Czy możemy uznać „Madame” za doskonalą powieść sensacyjną lub nawet detektywistyczną? Ze względu na jej retrospektywny charakter, pamiętnikarską stylizację z pewnością można traktować ją jako powieść inicjalną( biorąc pod uwagę zakończenie, w którym pisarz uniknął banału).
Inicjację ową musimy rozumieć jednak wieloaspektowo – jako inicjację chłopca, który staje się mężczyzną, ale przede wszystkim jako inicjację twórcy, pisarza, artysty.
„Madame” to powieść bardzo „sensualna”, a przy tym przyprawiona nutką humoru oraz ironii - jednym słowem-doskonała.
Wielbicielom dorobku Samuela Becketta nie trzeba przedstawiać Antoniego Libery.
Do momentu wydania (w 1998 roku) „Madame” Libera znany był bowiem jako tłumacz, a przede wszystkim badacz twórczości tego wybitnego dramaturga.
Powieściowy debiut, jakim jest „ Madame” - udowodnił jednak, iż uznany reżyser i tłumacz może być także doskonałym pisarzem.
Próbując...
2015-02-11
Po książkę sięgnęłam z własnej woli, ale kiedy zaczęłam czytać „Traktat o łuskaniu fasoli” naszły mnie wątpliwości, czy uda mi się przebrnąć przez czterysta stron nieustannego monologu.
Po pewnym czasie uświadomiłam sobie jednak, że czuję się jakbym to ja była ów przybyszem który chciał kupić tylko trochę fasoli; który najpierw – z grzeczności – zaczyna łuskać fasolę, słuchając historii życia starszego człowieka, a później chłonie każde słowo. Nie będzie to nic odkrywczego, jeśli napiszę, że „Traktat…” opowiada o świecie, którego już nie ma.Mówi o sprawach, bolesnych, trudnych, które dotyczą każdego z nas; nie daje odpowiedzi, raczej rodzi kolejne pytania. Nie to jednak stanowi o wyjątkowości tego utworu. „Traktat o łuskaniu fasoli” ma w sobie coś, czego nie da się nazwać, opisać; coś co pozwala zatrzymać się, wyciszyć; coś co przynosi spokój, ukojenie, jak lampka lub świeca w ciemności( nic dziwnego, że narrator to elektryk:P). Chciałabym „połuskać” jeszcze trochę fasoli, by ten spokój zatrzymać w sobie na dłużej.
Po książkę sięgnęłam z własnej woli, ale kiedy zaczęłam czytać „Traktat o łuskaniu fasoli” naszły mnie wątpliwości, czy uda mi się przebrnąć przez czterysta stron nieustannego monologu.
Po pewnym czasie uświadomiłam sobie jednak, że czuję się jakbym to ja była ów przybyszem który chciał kupić tylko trochę fasoli; który najpierw – z grzeczności – zaczyna łuskać fasolę,...
Ach, biały kruk wreszcie zdobyty. Przeczytany w rocznicę śmierci Wojaczka...
Ach, biały kruk wreszcie zdobyty. Przeczytany w rocznicę śmierci Wojaczka...
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2012-10-01
Nie sądziłam, że to napiszę, ale ta część jest jeszcze lepsza od poprzedniej."Kimkolwiek jesteś" to świetnie napisana książka, od której nie mogłam się oderwać. I tym sposobem Jakub Szamałek dołączył do grona moich ulubionych pisarzy. A książka jest mi szczególnie bliska i jednocześnie mnie przeraża, bo zawodowo zajmuję się reklamą na Facebooku.
Nie sądziłam, że to napiszę, ale ta część jest jeszcze lepsza od poprzedniej."Kimkolwiek jesteś" to świetnie napisana książka, od której nie mogłam się oderwać. I tym sposobem Jakub Szamałek dołączył do grona moich ulubionych pisarzy. A książka jest mi szczególnie bliska i jednocześnie mnie przeraża, bo zawodowo zajmuję się reklamą na Facebooku.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to